rynsztok.pl & nieszuflada.pl

28 sierpnia, 2008 by

Każdego dnia internet zalewa kolejna fala tekstów, które określa się dumnie mianem: poezja współczesna lub: wiersze. Tysiące bełkotliwych wersów, tysiące ckliwych rymowanek, dziesiątki tysięcy linijeczek trzynastozgłoskowych, których jedyną wartością jest poprawność warsztatowa. Współczuć należy tym wszystkim, którym przypadnie w udziale klasyfikacja tego, co dzisiaj określa się poezją współczesną. Bo poezja dzisiaj, to nie tomiki Pasewicza, czy Świetlickiego zalegające na półkach w księgarniach, ale teksty, które w czasie rzeczywistym konfrontowane są z czytelnikiem za pośrednictwem internetu. I to o tym zjawisku będą pisali teoretycy literatury za lat kilka (jeżeli już nie piszą).

Jeszcze do niedawna najlepszym, najbardziej krytycznym portalem, który opierał się skutecznie przed zalewem gówienek opatrzonych tytułem był rynsztok.pl. W czasie, gdy inny, główny portal literacki: nieszuflada.pl zasypywany był każdego dnia dziesiątkami tekścideł często bez żadnej wartości literackiej, rynsztok.pl trzymał fason. Dzisiaj zdaje się już nikt nie pamięta jak to się stało, kto pierwszy wpadł na pomysł, aby strzelić rynsztokowi.pl w łeb. W każdym razie wymyślono, że należy wychować niewychowanych użytkowników. Rozwiązanie iście reżimowe, które bez realnych środków przymusu powieść się nie może. Współwłaściciel rynsztok.pl, Tomasz Gerszberg największy zwolennik koncepcji społeczeństwa otwartego, nie odrobił zajęć i nie przeczytał błyskotliwego tekstu Leszka Kołakowskiego o samozatruciu społeczeństwa otwartego. Stało się tak jak się stać musiało, wąż udławił się własnym ogonem. Portal jebnął na pysk i dobity został ramówką pod tytułem: Krysia się ekstrerioryzuje! Uwaga moje obrazki z podstawówki! Przyjdź i skomentuj!. Dzisiaj rynsztok.pl zionie pustką i nie wygląda na to, by to się w najbliższym czasie zmieniło.

Podsumowując: rynsztok.pl wypadł z obiegu, pozostała nieszuflada.pl. Jednak i z nią dzieje się coś dziwnego. Dostatecznej racji istnienia portalu zapewnia nieprzerwanie laureat jednego konkursu: Jacek Dehnel. Jest on główną postacią portalu nieszuflada.pl promuje on portal a portal promuje jego. Jedyną wartością wierszy Dehnela jest nienaganny warsztat. Jeżeli poprawność warsztatowa jest miarą poezji współczesnej, to niewątpliwie Dehnel jest wybitnym poetą. Drugą filarem nieszuflady.pl jest poetyzujący recenzent Jakub Winiarski. To on przygotowuje bryki z gazet, pisząc gładkie streszczenia: co w trawie piszczy. Równie dobrze mógłby on redagować rubrykę w Pani domu i pisać o tym, jakie kolory torebek obowiązują w sezonie. Winiarski jednak jest człowiekiem renesansu: recenzuje tomiki poetyckie, recenzuje literaturę s-f, pisze wiersze. Jest to literacki samograj, którego płodność zapewniłaby stały przypływ postów 10 nieszufladom.

Tandem: Winiasrki & Dehnel, jest spiritus movens nieszuflady. Inne postaci spełniają tam rolę akolitów wodza, lub banowanych przez Generała-Administratora zaciekłych krytyków tych papierowych postaci. I tak też się dzieje od jakiegoś czasu, że nieszuflada żyje kolejnymi skandalami. Ostatnim większym skandalem była tzw. afera Kaczki jeden z userów zabawił się w reżysera, rozbawił gawiedź, rozzłościł szefów i delikatnie mówiąc: wypierdolono go na zbity pysk. W tzw. międzyczasie zaczęły się pojawiać wpisy godne pióra axela springera o tym, kto kogo i gdzie w pupę pcha czyli zaczęto się odwoływać do hasła, na którym żerowała ostatnio polska literatura (wszyscy pamiętają młodych, dwudziestoletnich, którzy przyznawali: Tak, to prawda, jestem gejem i piszę wiersze lub: uwaga, uwaga! Pierwszy kryminał gejowski! zabić należałoby za tego typu reklamy!). To wszystko sprawia, że nieszuflada staje się czymś w rodzaju Faktu tabloidem, w którym jakość tekstów przechodzi w ilość. I faktycznie, publikowanych jest tam dziennie 20-30 nowych tekstów. Większość z nich nie doczeka się komentarza, a jeżeli już to ekskatedralnego: ad kosz; tak się dzieci bawią; gniot.

Jaki morał jest z tej opowieści? Gdzie szukać dobrych tekstów? Dobrej poezji, zwłaszcza tej nieostygłej jeszcze od długopisu, od myśli? Klasyków jak Wat, Miłosz czy Herbert w księgarniach. W dobie internetu nie ma co liczyć na masowe portale. Poezje trzeba samemu wypłukiwać, jak grudki złota i albo ma się szczęście, albo nie. Ja miałem. Znalazłem poezję, która jest kobietą to wiersze Ewy Bieńczyckiej (www.bienczycka.com), o których napiszę kolejnym razem.

Kategoria: Bez kategorii | 1 Komentarz »

Wiersz z sieci: Ilionowski, „Rewolucja”

21 sierpnia, 2008 by

jezyk.jpg

Autor: Ilionowski, Rewolucja

Rewolucja, rewolucja! Oto rewolucja!
Zarżnąć język trzeba, później obyczaje
i panie w garsonkach, panów w garniturach
pod nóż: ciach, ciach, ciach, ciach.

Nazwijmy rzeczy od nowa. Zasada jest taka:
zmień język – świat zmieni się sam.
A teraz moja rada: unikaj przypadków, nie pozwól się odmieniać!

Rewolucja, rewolucja! Oto rewolucja!
Nauczymy ich wszystkich naszej gramatyki.
Niech wykują na blachę nowe semantyki.
Nieuków do kąta lewą marsz, ciach, ciach!

Kategoria: Bez kategorii | Komentarze »

Wiersz z sieci: Ilionowski, „Śpię i Śnię”

20 sierpnia, 2008 by

spie-i-snie.jpg

Autor: Ilionowski, Śpię i Śnię

Śpię.
W śnie moim śnię
tak sobie, o sobie
śnię.

W śnie jestem czarodziejem
bo to mój sen.
I tylko ja tutaj znam czary.

Mary z dech a to przecież trzecia dycha.
Dech w rękaw: raz i raz drugi
patrzcie! Tak się z klasą zdycha!

Magia na ławce bezpańska się wala
i pusta flaszka. Na niej ostatnie zaklęcie:
wszyscy wypierdalać.

Kategoria: Bez kategorii | Komentarze »

Z trudem odczytany fragment Ewangelii wg Marka T.

15 sierpnia, 2008 by

Jest już za późno na cokolwiek. Jedynym racjonalnym wyjściem będzie: brak reakcji na cokolwiek, czy tego wyjścia chcecie?

Ja z jednej strony:

j1a.jpg

Czy teraz mi wierzysz? Czy ty kurwa wierzysz?!

To się nie może tak skończyć, tak po prostu. ONA: egocentryczna rzeczywistość zer multiplikowalnych przez siebie, dla siebie bez nikogo dla nikogo; ONA: nie może być ostatnim akapitem znanego nam świata.

Bierzcie i burzcie! Zacznijcie od języka, niech pierwszy zaszlachtowany zakwiczy.
Niech ryczy.

Ja z drugiej strony:

j2a.jpg

I jak ci się podobam? Ten profil jest bardzij seksi, co nie?

Kategoria: Bez kategorii | Komentarze »

człowiek, który patrzy

13 sierpnia, 2008 by

obserwator.jpg

Ty mnie nie widzisz, a ja patrzę na ciebie cały czas. Rzuciłem w ciebie okiem i oglądam jak pędzisz to w truchcie, to w pełnym biegu, jak gnasz pata-taj, pata-taj. Obok, obok, bez czasu na nic, bo tylko na nic masz czas. Sto dwadzieścia granitowych krawężników na godzinę.

i pot pod pachą
ipod
i spocone pachy
i żarcie i kredyt i dom
i ona
i ono
i on
i po co?

Ty mnie nie widzisz. Ja teraz z kamienia ciągle patrzę na ciebie. Mam cię w pełnym polu widzenia, w nowej perspektywie, z góry. Wyglądasz tak samo.

obserwator1.jpg

Kategoria: Bez kategorii | Komentarze »

dialog mistyczny o konieczności wojny

12 sierpnia, 2008 by

Dialog 1

jez-dol.jpg

– Widziałeś te myszy między palcami u moich stóp?
– Myszy?
– Szare, zwykłe szare polne myszy. O! Zobacz, jedna jest przy małym paluszku. Ty! Patrz, jak ona zapierdala! Patrz! Patrz!
– Faktycznie, mysz. Ale co one tam robią?
– Piją sobie, piją…
– Hmm…
– Krew piją, a ja cały czas je obserwuję. Teraz już wiesz, dlaczego nie patrzę tobie w oczy?
Widzę tylko myszy i krew, na resztę nie mam czasu.

Refren:

aniol-1.jpg

Anioł pierwszy śpiewa:

Tralala, la, trala, la, trala, la
Siabadaba da, siabadaba da

Dialog 2

Dialog 2

jez-lez.jpg

– To tylko wygląda tak, jakbym cały czas się opierdalał.
– A coś robisz? Cały czas leżysz…
– Leżę, leżę, zaraz tam, że leżę. Naprawdę, to ja pracuję cały czas.
– Pracujesz?
– Tak, jestem bardzo zajęty.
– A co ciebie tak zajmuje?
– Mam wszystko na uwadze to właśnie robię przez cały czas.
– To zrób coś, żeby przestali strzelać!
– Nie, nie.
– Dlaczego?
– Bo stracę wszystko z uwagi i będą znowu opowiadali, że nic nie robię.

Refren

aniol-2.jpg

Anioł drugi śpiewa, ale nikt go nie słyszy, bo dookoła słychać odgłosy wybuchów i wystrzałów. Traci cierpliwość i wreszcie krzyczy:

– Nikt, ale to nikt i nigdy nas w chuja nie zrobił i nie zrobi! Czy wystarczająco po ludzku się wyraziłem? Dotarło?

EPILOG

Zawsze na końcu ona zabiera głos, ona ma najwięcej do powiedzenia, bo tylko ona mówi.

ona.jpg

Ona mówi:

– A kuku! tu jestem! Tu!

Kategoria: Bez kategorii | Komentarze »

time is on nobody side

13 czerwca, 2008 by

Najpierw wsiąkają ciała. Kapilarnie. Zresztą komu by się w takiej sytuacji spieszyło?
Kropla za kroplą, w grunt, do warstwy gliny aż do zniknięcia, a kiedy już ich nie ma to przychodzi pora na kamienie.
Te uczłowieczone gubią się między drzewami…
groby1.jpg

Topią się w trawach ostrych…
groby0.jpg

Milimetr po milimetrze, warstwa za warstwą z co trzecim pokoleniem…
groby3.jpg

Powoli, bo las ma czas. A kiedy to wszystko już minie nastaje koniec tego rodzaju, gdzie nie ma już nic. Wszystkie ciała wsiąkną, kamienie się zgubią w drzewach a czas na tym końcu, bez subiektywnej racji swojego istnienia skończy się, bo na co on komu teraz?

Kategoria: Bez kategorii | Komentarze »

wiersz z sieci

2 czerwca, 2008 by

I patrz na mnie, na tygrysy, na bizony
Na pole. Patrz śmiało. Wgapiaj się raz
Drugi raz bo to ostatni raz. To moje

Dzieciństwo a teraz szybka starość.
Rach ciach bez chwili namysłu.
Po prostu bez pomysłu na siebie
W czarnym garniturze i trumnie
Sosnowej leżę. Leżę i leżę. Łżę
Nawet na koniec.

I mrugaj z prędkością światła,
Tak! Nie mylę się także
W poprzednim wersie

Autor: Ilionowski

Kategoria: Bez kategorii | Komentarze »

List do wszystkich moich dziewczyn

2 czerwca, 2008 by

Cześć,

dawno nie pisałem, bo byłem zajęty. Teraz także niewiele mam czasu, dlatego piszę. W planach miałem napisać coś do rzeczy, ale – właśnie, właśnie, brakuje mi czasu. Zatem krótko i do rzeczy:

cześć!

d/w

Kaśka
Sylwka
Anka
Ewka
Ewka
Gośka
Anka
Julita
Kaśka
Karolina
Nadja
Baśka

Kategoria: Bez kategorii | Komentarze »

KATYŃ II

28 maja, 2008 by

Jest rok 2011. Mało znany reżyser filmowy Andrzej W. postanowił nakręcić Katyń II. Oto, co usłyszał w trakcie przechadzki po katyńskim lesie, w trakcie poszukiwań odpowiedniego pleneru dla zdjęć sceny końcowej.

– A mnie nie rozstrzelali. Umarłem tak po prostu. Zwyczajnie, jak to się w życiu zwykle umiera. Bez pompy i patosu, bez odrobiny bohaterstwa ale za to z miliardem wątpliwości w głowie, z pulsującym pytaniem o piekło i niebo i z gównem w spodniach.
– Jak to?
– Normalnie, posrałem się ze strachu. Dziwi się pan?
– Trochę tak.
– Niech pan spojrzy na moją kość, na czerep. Co pan widzi?
kosc.JPGczaszka1.JPG

– Kość i kawałek czaszki. Widzę także zakończoną starość, a w zasadzie to koniec pewnego życia. A kiedy zmienię optykę, to widzę w tym nieśmiertelność…
– Nie pierdol. Serio?
– Tak.
– Hmmm, coś w tym jest. Nie wiem ile czasu już tak bieleje na słońcu. Sto, dwieście, trzysta czy może i tysiąc lat. Nie wiem czy piekło i niebo istnieją, ale jednej rzeczy jestem pewien absolutnie.
– Jaki to pewnik?
– Droga od życia ku nieśmiertelności zaczyna się od gówna w spodniach.

Kategoria: Bez kategorii | Komentarze »

« Wstecz Dalej »