Hu, hu, hu niedowiarki, a właśnie, że napisałam (dowód poniżej). Tylko dlaczego pisarz nie odpisał?

10 października, 2009 by
Izabella <izag1@poczta.wp.pl>
Do: <witkoowski@wp.pl>
Data: Sobota, 3 Października 2009 17:02
Temat: prośba o bezinteresowne słowa otuchy
Witam

Panie Michale piszę do Pana list z prośbą, ponieważ uważam Pana za sławę
literacką i wydawniczą. A dlaczego tak uważam?
W lutym tego roku w kiosku z gazetami w Kasprowym w Zakopanem, w którym
były trzy książki na krzyż, jedna z nich była pańska. To samo, gdy
dziesięć dni temu weszłam do sklepiku z czasopismami na lotnisku w
Gdańsku Rębiechowie. Trzy polskie książki, wśród nich nowa pańska
powieść Margot.
Ale do rzeczy.
Proszę Pana, aby dodał Pan otuchy pisemnej bezrobotnemu doktorowi znawcy
Platona, który w wyniku wyroku sądu apelacyjnego nie może wrócić na
zielonogórską uczelnię. (sąd pierwszej instancji nakazał rektorowi
przyjecie doktora Marka Trojanowskiego z powrotem powołując sie na
wolność akademickiej wypowiedzi). Władze uczelni odwołały się i sąd
apelacyjny wydał tym razem niekorzystny wyrok. Trojanowski został
usunięty z uczelni za analizę swojego wiersza na ćwiczeniach ze
studentami. Studenci naskarzyli władzom uczelnianym, że doktor jest
poetą obrazoburczym i w swoim wierszu użył słowa ruchanie w kontekście
matki i Jezusa.
Panie Michale rozpisałam się, aby tym łatwiej mógł Pan podjąć decyzje o
napisaniu kilku słów pociechy Markowi Trojanowskiemu. O to prosi
bezrobotny doktor na swoim blogu
https://historiamoichniedoli.com/?p=1063
a ja postanowiłam, że uczynię zadośę jego prośbie i napiszę do Pana, bo
czuję, że potrafi Pan wlać wiadro otuchy w bezrobotne serce platończyka.
Obecnie doktor jest na kursie murarskim.
Na swoim blogu, Marek Trojanowski podał także swój adres mailowy. Niech
pan zdecyduje, gdzie chce pan dodawać otuchy.
Wiem, że dobre bezinteresowne uczynki raz na jakiś czas, poprawiają
samopoczucie Dlatego proszę, ay ten raz był właśnie teraz.

Z góry dziękuję
Izabella
ps
ja już sie egoistycznie dobrze poczułam pisząc do nieznajomej osoby
czyli Pana, z prośbą o pomoc.
Jeżeli będzie Pan w Trójmieście zapraszam na rybę frytkami, Ja stawiam.

Kategoria: Bez kategorii | 3 komentarze »

komentarze 3

  1. Marek Trojanowski:

    nie wierze! zrobiłaś to dla mnie? jezusie nazarejski i ty matko przenajświętsza, nie spodziewałem się takiego dobra od obcej osoby.

  2. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Nie potrafię zrobić zrzutu z poczty na wuperii, wklejam więc tak jak potrafię. Wysłałam na adres znaleziony na blogu: witkoowski@wp.pl.
    Martwię się, że do tej pory Michał Witkowski mi nie odpisał, ale jest według mnie kilka powodów, że tego do tej pory nie uczynił:

    – po pierwsze: mój styl, literówki nie są do przyjęcia dla człowieka słowa (śpieszyłam się pisząc, ponieważ za pół godziny miałam być w kinie na filmie „Surogaci”, w którym Bruce Willis ma żółtą perukę i bardzo mocny makijaż). Chciałam nie zostawiać pisania listu na następny dzień, ponieważ dobre uczynki pownny być wykonywane błyskawicznie.

    – po drugie w liście dwa razy zapomniałam napisać wyraz pan z wielkiej litery i być może adresat poczuł się urażony brakiem należytej atencji z mojej strony.

    – po trzecie: a nuż adres mailowy pisarza jest nieaktualny, to jak może mi odpisać?

    – po czwarte: nie lubi ryby z frytkami, tylko gustuje w zupełnie innym jedzeniu, czyli popełniłam kulinarną gafę

    Pocieszam się jednak myślą, że pisarz Michał Witkowski dlatego nie odpisuje i nie dodaje Markowi otuchy, gdyż zajęty jest całodobowo przygotowaniami weselnymi. O zbliżającej sie uroczystości przeczytałam w internecie.
    Dlatego teraz ja oczekuję pociechy, bo tak nie może być, że ja nie wiem jaki jest powód milczenia pisarza.
    Już w przedszkolu uczono mnie, że jak sie ładnie prosi to się otrzymuje wszystko, a tymczasem w tym wypadku zasada nie działa, musi być jakiś racjonalny tego powód.
    Proszę, proszę, proszę,
    Izabella

    adres poniżej
    izag1@poczta.wp.pl

  3. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Marku no! tylko teraz się dąsam, że sława nie odpisuje, a tydzień już minął.

Chcesz dodać coś od siebie? Musisz, kurwa, musisz!? Bo się udusisz? Wena cię gniecie? Wszystkie wpisy mogą zostać przeze mnie ocenzurowane, zmodyfikowane, zmienione a w najlepszym razie - skasowane. Jak ci to nie odpowiada, to niżej znajdziesz poradę, co zrobić

I po jakiego wała klikasz: "dodaj komentarz"? Nie rozumiesz co to znaczy: "załóż sobie stronkę i tam pisz a stąd wypierdalaj"?