Tomasz Gerszberg, Ciechozimek. Początek

3 grudnia, 2009 by

.

W liternecie pojawiłem się dokładnie 23. lipca 2005 o godzinie 12:56. Swój pierwszy wiersz napisałem kilka minut po rejestracji. (Wcześniej nie wpadłem na pomysł, by zostać poetą). Mój pierwszy wiersz, jak na każdy porządny pierwszy wiersz przystało, sekundę po tym, jak został napisany wydawał mi się niezwykle piękny. Tak piękny, że pamiętam go dzisiaj (zresztą, kto zapomina o pierwszej palcówce?). Oto on:

Bo przyjaciel mój musi być milczący
Na rozkaz myślowy przemawiający

Bo przyjaciel mój musi być ślepy
Na rozkaz mój myślowy widzący

Bo przyjaciel mój musi być martwy
Na rozkaz mój myślowy ożywający

Bo przyjaciel mój musi być matowy
Na rozkaz mój myślowy błyszczący

Bo przyjaciel mój musi być zwyczajny
I tylko ze mną w parze cudowny

Bo przyjaciel mój musi być jak ja

Mój drugi wiersz powstał chwilę później. Dokładnie sześćdziesiąt sekund później. Ten też uznałem za wybitny. I podobnie jak pierwszy, ten także pamiętam:

Chcę wiersze pisać i poetą być waszym
Sprawić przyjemność jednym słowem błahym
Lub pod rozwagą dać świat cały znakiem zapytania

Szczęście moje jest w braku papieru
I niech go dziś zabraknie bym więcej pisać nie musiał
Na ostatniej stronie niech się wypiszą wszystkie moje myśli

A kiedy będziecie je recytowali z pamięci
Przekonacie się jak niewiele za słowami ukryłem
Bo prosto w ucho mówić chciałem głosem wyraźnym

Odebrałem wam coś, czego nigdy nie mieliście i nie będziecie mieli
Wasz bark – ja spokojem ducha nazwałem
A marzenia o nim z innymi prośbami pogrzebałem

Bo pocieszenie jest świętych a nie poety dziełem
[Chcę wiersze]

Ptem był wiersz trzeci, który wyczerpał możliwość dobowej publikacji tekstów na portalu, na którym straciłem literackie dziewictwo. Kilka chwil później poczułem ten żar w piersiach i ogień w sercu. Wtapiając się w opacie fotela kontemplowałem ten rodzaj uczucia, który powstaje w trakcie łączenia się duszy jednostkowej z przeznaczeniem świata. Właśnie umierał Marek Trojanowski i rodził się poeta Marek Trojanowski.
Tak mi się to spodobało, że w ciągu kilku godzin wyprodukowałem jakąs makabryczną ilość tekstów.

O wierszach wiedziałem tyle, że dobrze jest, gdy się rymują. Wiedziałem także, że można wiersze dedykować komuś lub czemuś. Pierwszy wiersz dedykowany napisany został dwa dni po tym, jak stałem się liternautą. Było upalne popołudnie. Była godzina 13:48, kiedy kliknąłem opcję „publikuj”. Oto mój pierwszy tekst z dedykacją:

Przyjacielu nie słyszysz jak cię wołam?!
Gdzie jesteś, gdy błądząc drogi szukam?!
Nie chcę cię w dzień!
Ale teraz, gdy ciemna noc!

Przyjacielu – tak tylko ciebie nazywam!
Oddaję ci wszystko!
Za cenną miłość twoją!
Strzeż mnie przed moją własną drogą!

Przyjacielu!
Nie odchodź, gdy gardzę tobą!
Bądź ze mną!
Gdy w złego ducha ramionach się szarpię!

Przyjacielu, tak daleko odszedłeś!
Już cię prawie nie ma!
Ty wiesz, że cierpię!
Że życia samotnie nie wygram!

[7 (z pozdrowieniami dla Kristoffa :) )]

Jeżeli ktoś uważa, że cierpienie i samotność z ostatniej strofy jest kiczowata, to radzę wstrzymać się z osądem i wartościowaniem. Najlepiej teksty oceniać porównując je. Dla potrzeb takich analiz pozwolę sobie zacytować swój drugi wiersz dedykacją, jaki napisałem:

Pamiętasz jak oddalenie nigdy między nami nie stanęło
Przeszkodą
Czujesz jeszcze, jak razem nad wodą oczy swoje czytaliśmy
Literą?

Poznajesz tego motyla, którego skrzydła bezszelestnie
Grały

Gdy razem w niebie odgadywaliśmy, choć bezwiednie
Dni nasze przyszłe?

Wspomnij te chwile, gdy upojenie codzienną naszą strawą
Było
Czy można ciał grzesznych rozmowie i duszy rozkoszy
Przeczyć?

Jakie to życie bez kwiatów ogrodu miłości?
Odmawiaj tego szlachetnym!
Mi daj złoto, które obłędem się mieni!

Wspomnij mnie, gdy nad grobem płacz się wzniesie blady!
Dotknij tego motyla, który się prochem pożywi
I wzleć ponad to wspomnienie

[8 (dla K&I – dzielnych, poznańsko-mazurskich, zakochanych:))]

Gdyby mi ktoś wówczas napisał, to co ja piszę w cyklu „z kopa w jaja”, to prawdopodobnie nigdy nie powstałaby kolejnych kilkaset tekstów. Umarłby poeta i cudownie zmartwychwstał Marek Trojanowski.

Ożywiam swoją przeszłość, bo jako drugi dokument mam otwarty tomik Tomasza Gerszberga pt. Ciechozimek. Wiersze wydane zostały w 2004 r. Znaczy to, że Gerszberg w roli poety wyprzedzał mnie przynajmniej o rok.

Pierwszy tekst – dziewiczy Tomasza Gerszberga wygląda tak:

A potem będziemy mogli awansować bez przerwy
na zgrzyty w miłości, drobne porażki i zwątpienia.
Każdy z nas będzie ważniejszy od siebie i innych
jak sam prezes spółki z niczym nie ograniczoną
nieodpowiedzialnością za fioletowe śliwy pod oczami
duszy. I nikt nie będzie tęsknił do skotłowanych
prześcieradeł porannej mgły, limfatycznych plam
na słońcu przyśpieszonych oddechów. Die Macht
als Erkenntnis będziemy szprycować w otwarte
automatyczne garaże żył, w szklane domy pustych
oczu. Nie będzie płaczu nad rozlaną drogą mleczną,
nad orderami gwiazd na piersi przegadanej nocy,
nad przyciasną klatką ciała w niebie żywcem
wniebowziętych małych ludzi z Polski.

[Adwent]

Cytuję w całości, bo warto wiedzieć jak wyglądają pierwsze wiersze ludzi, którzy zapragnęli zostać poetami.

Czytając debiut Gerszberga grzęznę gdzieś w połowie. Dławię się metaforkami:

automatyczne garaże żył

szklane domy pustych oczu

piersi przegadanej nocy

przyciasną klatką ciała

(adwent)

Czekałem na ciebie we
własnym cieniu oglądając powtórki niestrzelonych bramek

Na nic spóźnione skargi na surowego
sędziego twoich oczu, kilka spalonych ze wstydu ataków. Gram jak umiem. Jak rachityczny krótkowidz z macholandu w Primera División twoich uczuć

(blanek)

W środku naszej podróży musiano reanimować
samochód. Nabierał sił pod kroplówką u Shella.

Nie będziemy nikogo uzdrawiać
maścią naszego kochania

Po prostu nawrócimy
i powieziemy do domu nasz sens, furą poranka,
z poduszką powietrzną liżących się dłoni.

(470 kilometr A5)

W świetle blokowisk chłodny stosunek
mnie do mojego ciała. W gniewie marszczę
wątrobę

(8 pasażer)

Sztywność tego powietrza dusi kołnierzem

Patrzę na wieczór zajmujący miejsce przy parkomacie

(Bonn)

Nie potrafię dokończyć lektury. Być może dlatego, że przypomina mi się moja historia sprzed 4 lat. Widzę dokładnie swoje „oczy, które czytałem nad wodą literą”, widzę „oddalenie, które stanęło przeszkodą”. Nie jest mi wstyd. Tak jak nie wstydzę się tego, że jako niemowlę srałem w gacie. Chodzi o to, że tak jak dziś nie robię już pod siebie, tak samo nie potrafię czytać o „wieczorach zajmujących miejsce przy parkomatach”, o „wątrobie marszczonej w gniewie” oraz o „uzdrawiającej maści kochania”.

Gienek Sobol (Kim jest Gieniek Sobol??) recenzował debiut Tomasza Gerszberga w Toposie (6 /2004.] Pisał tak:

Debiut poetycki urodzonego w 1970 r. Autora przynosi wiersze bardzo dojrzałe. Są świadectwem podróży (Monachium, Bruksela, Turyn, Lizbona) lub zainspirowane doświadczeniem człowieka rozpaczliwie poszukującego w cyberprzestrzeni odpowiedzi na dręczące go pytania metafizyczne (Według Outlooka, @pokalipsa). Chociaż autor porusza wyeksploatowany temat paranoicznych lęków jednostki w świecie zdominowanym przez technologię, czyni to jednak w sposób odkrywczy, wcielając się na przykład w postać przestępcy przemycającego plik listów z Ciechozimka (B737), albo szpiega, który w przygodnych związkach z kobietami stara się odnaleźć utraconą tożsamość (Historia szpiega ochotnika). Wiersze Gerszberga, wymykające się właściwie jednoznacznym określeniom i formułom, można najogólniej nazwać … poezją nowoczesną. Przedstawiają obraz dzisiejszego świata takim, jakim on jest, z goryczą po utraconych miłościach, smutkiem i wyobcowaniem mimo wciąż rosnącego tempa życia, bezradną nieufnością wobec nowych mediów i postępów informatyki.

Niech tak zostanie. Niech będzie, że Tomasz Gerszberg poetą nowoczesnym jest.

Kategoria: Bez kategorii | 46 komentarzy »

komentarzy 46

  1. Marek Trojanowski:

    przemek, a jaki był twój pierwszy wiersz? na pewno pamiętasz. Dawaj go tu.

  2. przemek łośko:

    nie jest to chyba pierwszy, ale jeden z pierwszych. inne moje wczesne wiersze można odnaleźć na nieszufladzie po maską „juwenalik”

    Wiosna

    Kiedy na świat przychodziłeś jak z bata iskry
    W nocnej, nieco lejdejskiej próżni, Ziemia liściem
    Bardziej zdawała się być wiosennym niż kwiatem
    Letnim. Drżąc tęsknotą w trzewiach, schowany bystrym,

    Kwietniowym śniegiem i rojną śliwą, wiatr ostry,
    Wschodni, wdychałeś chciwie wraz z przygnanym świtem.
    Śnieg stopniał nazajutrz. Stopą bosą przez ścięte
    Mleczem łąki przeszedłeś, a czas jak kiełki pstry

    Wędrował za Tobą nurtem strumienia, nurtem
    Eufratu, nurtem młodości. Rozkoszne dziecię.
    W ogrodach schła bielizna, żółty piasek burtę

    Łodzi oblepiał, gdy wyciągano z niej sieci
    Myślałeś, że to skrzydła gryfów. Te dni furtę
    Przed Tobą otwarły, gościniec dla pamięci.

    Kraków, wiosna 1991 AD.

    możliwe, że wiersz powstał jeszcze wcześniej, ale w takim maszynopisie znalazłem go w szpejach, kiedy po jedenastu latach przerwy wróciłem do pisania. na pewno wcześniejszym wierszem jest „czarny bryg” (okolice 87 roku). zamieściłem go kiedyś na pl.hum.poezja pod maską „szota”. kiedy tak dziś czytam te wierszyki, to mam wrażenie, że wtedy miałem 200 lat ;)

  3. Marek Trojanowski:

    co nie? jest takie wrażenie, że te wczesne wiersze pisane są przez skostniałych starców, którzy przeżywszy swoje życie oraz życie swoich bliskich a nawet dalszych sąsiadów (w skrajnych przypadkach przezywało się życie całego narodu albo ludzkości). ale później, z biegiem czau wiersze stają się lżejsze. poeta jakby młodnieje w miarę pisania.

  4. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Mój pierwszy wiersz, w dodatku zaangażowany, zamieściłam na portalu poetyckim 18.05 2005 o siódmej rano.

    Melancholia nieroba Jana

    Gdzie mój miecz, gdzie tarcza moja?
    wszystko znikło dookoła, a ja myślę o obiedzie,
    który sam na stół mój wjedzie (podany z socjalu)

    Wiersz, o przyjacielu, o milości, o wiośnie uskrzydlonej, a mój brzmi jak odezwa aktywistki antyzwiązkowej. Dobrze, że potem postanowiłam stać się poetką uczuciową i uduchowioną.

  5. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Pomyliłam się, okazuje się, że mój pierwszy wiersz napisałam na nieszufladzie ( wiersze zapisuję wyłącznie w internecie, portale poetyckie to są moje pudełka od zapałek).
    Jednak rozpoczęłam jako poetka uduchowiona wykorzystując piarowskie umiejętności.

    Autoreklama

    Mam oczy niebieskie,
    jestem kobietą,
    dwie myśli mnie dręczą:
    pierwsza – czy cierpi mocno,
    druga: czy mnie jeszcze pamięta .

    14.06. 2004 rok to mój debiut poetycki.

  6. Marek Trojanowski:

    A jako poeta z kilkudniowym stażem napisałem taki tekst:


    Nie czytajcie moich wierszy
    O to jedno was proszę

    Wzgardźcie tym brzemieniem ciężkim
    Wystarczy, że ja je noszę
    Nie trujcie dusz pokarmem fałszywym
    Marzenia i oszustwa niech będą tylko moją dolą

    Pochylcie głowy w pozdrowienia geście
    I nie smućcie się, los nie był wspólnym udziałem naszym

    To ja zrywałem z was szaty człowiecze
    Nie po to, by was w grobie ciemnym pogrzebać
    Boga chciałem: tego, co w was mieszka
    Ponownie światu martwemu oddać

    Dziś wiem, że w trudzie tym
    Syzyfa bratem byłem
    Lecz mój kamień nawet toczyć się nie pozwalał

    Opublikowany został dokładnie o: 27-07-2005 08:35, powstał kilanaście sekund wcześniej. Zawsze byłem i jestem liternautą online. (piszę i publikuję teksty oraz komentarze w czasie rzeczywistym)

    Jak to czytam, to aż się dziwię że kiedykolwiek mogłem tak bardzo cierpieć nie za miliony, ale za miliardy! za całe galaktyki. Wyczerpałem swój limit na cierpienie dawno, dawno temu. W zasadzie tuż po tym, jak powiedziałem sobie: „od dziś będę poetą”.
    Ale widzę przemek, że ty stosunkowo wcześnie zacząłeś pisać wiersze. A pamiętasz kiedy „powiedziałeś sobie” (ew. odkryłeś w sobie) poetę? izka, a ty?

  7. przemek łośko:

    ja piszę wierszyki – nigdy nie odkryłem w sobie „poety”. poeta jest po trosze geniuszem, po trosze apostołem – droga i niepewność jej skutków kształtują apostoła, jasnowidzenie celu – geniusza. nie posiadam takich cech – piszę wiersze.

    kiedy odkryłem, że lubię wierszyki? kiedy słuchałem trójki, stefan treugutt czytał tam wiersze. a potem, kiedy czytałem brodskiego (to chyba pierwszy poeta, którego czytałem z własnej woli). a potem, kiedy zobaczyłem brodskiego czytającego wiersze (niesamowite to było). to w krakówku jeszcze było. w indeksie, na ostatniej stronie, w dniu jego otrzymania wpisałem fragment wiersza audena „niczym powołanie”. bardzo zabawna wydaje mi się teraz tamta powaga ;)

    co nie zmienia, że ten wiersz audena do dziś jest dla mnie ważny.

  8. Marek Trojanowski:

    ja nie miałem szans na przeżycie tego rodzaju przeżyć i na zebranie tego rodzaju doświadczeń. w krakowie byłem dokładnie 2 razy. pierwszy raz by zdac egzaminy, drugi by bronić pracę. ani wcześniej ani póxniej mnie tam nie było. nie interesowała mnie też trójka radiowa. wiesz co teraz robię? kończę oglądać najnowszy odcinek Rambo (w reżyserii S. Stalone) – to może da ci odrobinę wyobrażenia o moich preferencjach estetycznych

    co do poezji i bycia poetą. nie podzielam twojego poglądu, że poetą się bywa. moim zdaniem poeta się jest, bo oprócz pisania wierszy (tylko czasami wiersz się przydarza poecie), to poeta przede wszystkim żyje – i własnie w życiu człowiek albo jest poetą albo tylko człowiekiem.

  9. wybieram IP:

    „Niech będzie, że Tomasz Gerszberg poetą nowoczesnym jest.”

    a kurwa jego mać jaki ty mściwoj jesteś! Zostaw gerszberga w spokoju, bo wyjdzie na to, że jednaką miarą go mierzysz z całą resztą nieszufladzianej zgrai.

    gdybym ja twoją mściwość nosił, to łoś powinien już dawno nie żyć. a ja o wszystkim zapomniałem i w dupie to – bez przeproszenia – mam.

    nie warto być takim pamiętliwym i to głównie za względu na siebie. łatwiej się żyje.

  10. Marek Trojanowski:

    mściwoj? czy ty uważasz, że mną powodują tego rodzaju pobudki? kiedy przeczytasz dokładnie tekst, to może zrozumiesz, że to nie jest tekst o debiucie Gerszberga tylko o mnie i o moich pierwszych tekstach z 2005 r. Przeczytaj te perełki cytowane z mojej twórczości – czyż nie są cudownie? Z „Ciechozimka” jest tu zaledwie jeden tekst, a zobacz ile jest moich? a ile w komentarzu?

  11. Marek Trojanowski:

    A teraz obszerniejszy cytat:

    Szanowny Panie JH mów do mnie: chuju

    Oto pozytywne rezultaty posługiwania się narzędziem, które pan ironicznie i bardzo często wymienia, a przez to uwydatnia [„gugle”]:

    http://www.e-poezja.sokaris.com.pl/index.php?id_strony=44&akcja=1&idautora=862

    http://fost.pl/index.php?option=com_minibb&action=vthread&forum=3&topic=1269

    Oczywiście nie trzeba być tak inteligentnym człowiekiem jak pan, żeby zauważyć pewne podobieństwo (w ogłoszeniu jest nawet taki sam adres mailowy jak ten podany podczas rejestracji w serwisie nieszuflada.pl).

    Ja wiem, że sesja się skończyła i że się można trochę nudzić. Ja wiem, że jest pan bardzo pilnym studentem, ale naprawdę – nadmiar wiedzy można wyładować w inny sposób. Są przecież konferencje naukowe, koła studenckie – tam może pan również próbować swoich sił. Tutaj, niestety, skończyło się tylko na tym, iż wyszedł pan na kolejnego prowokatora-trola, który posługuje się efekciarską erystyką w celu zwrócenia na siebie uwagi.

    Najważniejszą rzeczą jest, według Stagiryty , zachować umiar. Tego panu [w ten upał] życzę!

    lol

    pika _uj 2006-06-25 20:59:52

    Chcę wiersze

    Chcę wiersze pisać i poetą być waszym
    Sprawić przyjemność jednym słowem błahym
    Lub pod rozwagą dać świat cały znakiem zapytania

    Szczęście moje jest w braku papieru
    I niech go dziś zabraknie bym więcej pisać nie musiał
    Na ostatniej stronie niech się wypiszą wszystkie moje myśli

    A kiedy będziecie je recytowali z pamięci
    Przekonacie się jak niewiele za słowami ukryłem
    Bo prosto w ucho mówić chciałem głosem wyraźnym

    Odebrałem wam coś, czego nigdy nie mieliście i nie będziecie mieli
    Wasz bark – ja spokojem ducha nazwałem
    A marzenia o nim z innymi prośbami pogrzebałem

    Bo pocieszenie jest świętych a nie poety dziełem

    O jakie straszne sentymentalne smęty… Jaki brzuszek, pupcia, paluszek, dzieckiem, dzieckiem podszyty wierszyk, dzieckiem, dzidziusiem, pragnieniem głosu wyraźnego, pragnieniem miłości i ucha z posłuchem, dzidziuś, dzidziuś, dzieciaczek, maluszek, pupcia, pupinka!

    Jacek Dehnel | 2006-06-25 21:10:16

    Kolega Siusiak nabroił nie tylko u nas i najwyższy czas go stąd wyautować.
    Naprawdę łatwo dostrzec, że to gość nastawiony na destrukcję. Napisał jeden wiersz i setki komentarzy świadczących o zaburzeniach osobowości.

    Brotislav Brdićka | 2006-06-25 21:12:24

    I rymki, rymeczki gramatyczne, czestochowskie, szczere, polskie, wycz-haj, wycz-hu, darz-bór, soczyste, staropolskie, dziecię, chłopię, chłopię polskie!

    Jacek Dehnel | 2006-06-25 21:12:40

    Przyjacielu nie słyszysz jak cię wołam?!
    Gdzie jesteś, gdy błądząc drogi szukam?!
    Nie chcę cię w dzień!
    Ale teraz, gdy ciemna noc!

    Przyjacielu – tak tylko ciebie nazywam!
    Oddaję ci wszystko!
    Za cenną miłość twoją!
    Strzeż mnie przed moją własną drogą!

    Przyjacielu!
    Nie odchodź, gdy gardzę tobą!
    Bądź ze mną!
    Gdy w złego ducha ramionach się szarpię!

    Przyjacielu, tak daleko odszedłeś!
    Już cię prawie nie ma!
    Ty wiesz, że cierpię!
    Że życia samotnie nie wygram!
    25-07-05 13:48 JHVH

    A tu? Smęt-sętymęt, ciupć, dziubdziuś, dziubasek! I już się kurczy JHWH do Jasia, Zdzisia, Władzia, chuj do siusiaczka, siurka, siuśka!

    Jacek Dehnel | 2006-06-25 21:14:47

    a to:

    suma rzeczy minionych

    Niech nadzieje umierają ostatnie
    Tuż za mną, niech w orszaku minionych rzeczy kroczą
    Radujcie się bo z poetą one wszystkie odchodzą
    Z przyjemnością w spokoju i ciszy

    Wzywajcie nas gdy zbłąkani i utrudzeni na kolana padacie
    Wzywajcie gdy nic już nie ma, gdy beznadziei ramiona oplatają duszno
    Z każdą myślą o nas zjawimy się na jawie
    Przy dźwiękach piorunów w burzowym niepokoju

    I smakuj nas teraz człeku i poznaj te smaki zapomniane
    Przypomnij dzieciństwa swego cudowne aromaty
    Te wonie najlepsze i tak mocno odległe, w nich skryłem wskazówki i drogowskazy
    Niech zwrócą brata mego zbłąkanego
    13-08-05 10:13 JHVH
    http://www.e-poezja.sokaris.com.pl/index.php?id_strony=44&akcja=2&idautora=862&idtekstu=7562

    człeku:)) wonie dzieciństwa!:))Ach być poetą, być poetą marzę, ciągle będąc dzieckiem…

    Monika (strzyga) Mosiewicz | 2006-06-25 21:18:05

    No, mamy komplecik…)))

    Marek Lobo Wojciechowski | 2006-06-25 21:21:14

    ale ten fragment jest cudny, z tekstu pod tytułem: „8 (dla K&I – dzielnych, poznańsko-mazurskich, zakochanych:))”:

    Pamiętasz jak oddalenie nigdy między nami nie stanęło
    Przeszkodą
    Czujesz jeszcze, jak razem nad wodą oczy swoje czytaliśmy
    Literą?

    (podkr. moje)

    Monika (strzyga) Mosiewicz | 2006-06-25 21:21:21

    Och, słodkie czasy dojrzewania! Rok jedynie zabrało autorowi przejście od „człeka” i „cudownych aromatów dzieciństwa” do wszystkich tych kutasków i cipeczek. Burza hormonów, buzowanie testosteronu, zainteresowanie sprawami płci (proponuję „Życie płciowe i jego znaczenie ze stanowiska zdrowotno-obyczajowego” dr Czarnockiego, 1904 r. – znakomita lektura dla młodzi szkolnej zainteresowanej sprawami cielesności!). Czułość, czułostka, czułosteczka, czułostuńka, czuł-czuł-czułeczek!

    Jacek Dehnel | 2006-06-25 21:21:29

    Siusiak jeszcze grasował tu – głównie gadał bzdury, bluźnił i oczerniał:

    http://poezja.hybris.pl/profiles/5.htm?sid=0bfda135ac91873df16fdb54105c539d

    Brotislav Brdićka | 2006-06-25 21:22:51

    Zmilkł, zamilkł! Zawsze pierwszy pod wierszem, pod wątkiem pierwszy, pierwszak, prymus, zaliczacz, a tu cisza, ciszka, ciszunia, makiem zasiał, grochem, soczewicą, gryką, ale rutą przecież, rutą przecież zasiał, panieńską, rumieńcem, pałą-dzięcieliną!

    Jacek Dehnel | 2006-06-25 21:23:14

    Arystotelesa przywoływać a bawić się w magiel?
    Poeci co się z Wami dzieje? Upał az tak jest dotkliwy?
    hm…
    Mam nadzieję,że to taka krotochwila pod wpływem ciepła tylko.
    pozdrawiam
    Pani z województwa
    ps
    proszę nie przywoływać filozofa, który mawiał:”Oceniaj człowieka dobrze, albo nie wystawiaj pochopnej oceny”
    A wiersze komentujcie do woli tu zamieszczone.

    Pani z miasta wojewódzkiego Kowalska | 2006-06-25 21:24:46

    P. Pani:

    A nie, a właśnie, że nie. A właśnie że będziemy się bawić, do szkółki zapędzać, do ławki, ławeczki, do inkauściku, do piórka, pióreczka, do kajetów-kajecików, pupą, pupą go!

    Jacek Dehnel | 2006-06-25 21:27:10

    Panie Jacku oczywiście, że mogą Panowie zapędzać do szkoły każdego nieuka.Jestem za tym.Tylko kto ma wskazywać te osoby i kto zapłaci za atrament i przybory?
    :)

    Pani z miasta wojewódzkiego Kowalska | 2006-06-25 21:32:04

    P. Pani:

    do 26 roku życia rodzice lub państwo. Potem samemu trzeba pracować.

    Jacek Dehnel | 2006-06-25 21:35:04

    Panie Jacku
    ależ z Pana zartowniś.
    Do 26 roku zycia moga dostawac kasę tylko wybrańcy.
    :)

    Pani z miasta wojewódzkiego Kowalska | 2006-06-25 21:41:28

    A jakie piękne błędy gramatyczne sieje:

    Mijam tyle osób zbłąkanych, którzy tak jak ja bez mapy w drogę się wybrali

    i takie kwiatuszki:

    Nie stąpam a twardo kroczę

    oraz

    Poznajesz tego motyla, którego skrzydła bezszelestnie grały

    i jeszcze – arcydzieło grafo:

    Jakie to życie bez kwiatów ogrodu miłości?
    Odmawiaj tego szlachetnym!
    Mi daj złoto, które obłędem się mieni!

    Wspomnij mnie, gdy nad grobem płacz się wzniesie blady

    Jacek Dehnel | 2006-06-25 21:43:02

    Do Pani z miasta wojewódzkiego Kowalska,

    myśmy tylko chcieli w piękny sposób delikwenta upupić. Nie widzę tutaj jakiejkolwiek złośliwości w czyjejś strony, tylko troskę o tego… biedaka.

    A pan JHVH tak długo teraz nie odpowiada, bo szykuje jakąś kolejną popisową mowę w stylu Protagorasa. Musi przecież wszystko przemyśleć i sprowadzić czy jego zdania są tautologiami.

    :))

    pika _uj | 2006-06-25 21:43:38

    Panie Jacku , pan pomiarkuje.Nie uchodzi tak się zachowywać były Sąsiedzie.

    Pani z miasta wojewódzkiego Kowalska | 2006-06-25 21:44:43

    Pani pi

    uzywa Pani typowego zwrotu:
    „myśmy tylko chcieli w piękny sposób delikwenta upupić”
    chowanie sie za my.
    heh
    ja juz nie jestem studentką, może dlatego mam inne poczucie humoru
    :)

    Pani z miasta wojewódzkiego Kowalska | 2006-06-25 21:46:56

    proszę by do jegomościa zwracać się jak należy: Siusiak- tego się trzymajmy

    Brotislav Brdićka | 2006-06-25 21:47:11

    P. Pani:

    a P. Pika_uj i ja to już dwoje. Więc my. Bo ja też chciałem upupić – i upupiłem. A raczej nasz delikwent sam się upupił, niemądrym przywiązaniem do nicka się spalił, spacholęcił się, rozpieluszył.

    I teraz co spojrzę na jego nicka – to siusiaczek, siurek, siureczek. Pi pi pi!

    Jacek Dehnel | 2006-06-25 21:49:50

    panowie i panie – cytujecie klasyków, to dobrze

    ..J H… | 2006-06-25 21:50:17

    O, Państwo popatrzą – już bez „waćpanów” i „waćpann”, i króciutko, jednozdaniowo, i w defensywie! Siurka, siureczka, siusiaczka w sobie zobaczył, dziecko, którym był podszyty wyszło i kwili!

    Jacek Dehnel | 2006-06-25 21:53:20

    I to ja opowiadałam „o tym portalu, ze taki, że śmaki – że – ogólem: fajny i opiniotwórczy.”(opowiadałam rok temu hm)
    Mam nadzieję, że to tylko chwilowe wahnięcie i za kilka dni nieszuflada znowu będzie portalem gdzie się komentuje wiersze, a nie nicki.
    :)

    Pani z miasta wojewódzkiego Kowalska | 2006-06-25 21:56:48

    oj, syneczku, wylozyles sie na prostej i lezysz, jeno rece zalamac i plakac, no trudno, wyszedl z ciebie studencik, licealista. stancja we wrocku i wierszyki licealne. zenadka.

    Święta Zyta | 2006-06-25 21:56:49

    Tu Siusiak streszcza swoje powody działań:

    http://e-poesis.hybris.pl/viewtopic.php?t=2721&highlight=

    (grasuje sobie tam od 3 dni pisząc swoje natchnione pułapki. do wszystkich zwracam się: per waszmość, waćpanna,)


    Brotislav Brdićka | 2006-06-25 21:58:19

    Przypominam o trzech doktoratach heh.
    :)

    Pani z miasta wojewódzkiego Kowalska | 2006-06-25 21:59:03

    Och, JHVH, rybko, Gombrowicz to jednak ciągle bardziej rewolucjonista niż klasyk.

    Monika (strzyga) Mosiewicz | 2006-06-25 21:59:56

    Panie Brotislavie i pan sam udowadnia, ze JHVH ma rację.
    Okazuje się, że ja tu teraz samotnie bronię nieszuflady przed takimi wpisami jak pański powyżej.
    Widocznie moje kombatanctwo mnie do tego zobowiązuje.
    Proszę nie kalać portalu, na ktorym pan jest od niedawna.

    Pani z miasta wojewódzkiego Kowalska | 2006-06-25 22:01:45

    Ja jeszcze nie słyszałem o nickach z doktoratami. A że się różne nicki różnymi rzeczami chwalą (np. 28 gołąbkami i tym jednym, co mu się łapka omsku-omsk), to mogą i trzema doktoratami.

    Jacek Dehnel | 2006-06-25 22:01:55

    jestem w szoku. tego się po Panu nie spodziewałam, Panie Jacku
    to jest bez klasy. niestety:(

    ååååå ååååå | 2006-06-25 22:04:25

    Skarpeta z trzema doktoratami? Nie no spoko.

    Monika (strzyga) Mosiewicz | 2006-06-25 22:05:30

    Oto Siusiak i jego dzieła
    http://e-poesis.hybris.pl/viewtopic.php?t=46&highlight=

    I co teraz napisać
    Jak nic nie pozostało
    O czym mówić
    Jak omówiono już wszystko
    Można przypomnieć
    To, co powiedziano
    I prosić, by ponownie nie zapomniano

    albo
    http://e-poesis.hybris.pl/viewtopic.php?t=89&highlight=

    Na rozkaz przyzywam
    Wszystkie duchy mych braci minionych
    „Poeci! Przybywajcie w me strony!
    Niech moje przyzwanie waszą wolą się stanie”

    I poszliśmy w jednym szeregu
    Wspólną wolą złączeni
    Przeciw wrogowi jedynemu
    Przeciw człowiekowi

    Toż to grafomania pierwszej wody, Siusiak!

    Brotislav Brdićka | 2006-06-25 22:05:59

    A poza tym ja na Nieszufladzie jestem prawie tyle co Pani, a komentowałem prawie 10 razy tyle co Pani. I uważam, że Nieszufladę należy chronić przed takimi przejawami bezsensownego chamienia, jak wpisy P. J…

    Jacek Dehnel | 2006-06-25 22:06:52

    panie poeto tutejszy, Jacku „gugle”Dehnelu – czy pan się mnie boi? hehehe

    ..J H… | 2006-06-25 22:08:57

    P. Nancy:

    Jasne, z klasą to jest chamić i mówić, że kobiety to „waginalne umysły”. A napisać komuś, że nie umie pisać i tłucze grafomańskie wierszydła, to brak klasy…

    Jacek Dehnel | 2006-06-25 22:10:00

    baaa…tam jest jakieś 100 moich rymowanek
    http://www.e-poezja.sokaris.pl

    a tu są inne rymowanki:

    http://www.e-poesis.hybris.pl

    ja wszędzie jestem JHVH – w całym internecie

    ..J H… | 2006-06-25 22:11:14

    panie Poeto Tutejszy Jacku „gugle”Dehnelu – poszukaj waść sobie także na sokarisie takiej debaty na temat „JHVH”, jest tam cos takiego

    ..J H… | 2006-06-25 22:12:53

    panie JHVH mów do mnie: chuju

    pan się nie tłumaczy, pan pójdzie spać (ja właśnie się idę)

    pika _uj | 2006-06-25 22:18:02

    Rozczulający, prawda? Też porzucam wątek, bo Pan J. za bardzo leży żeby dalej komentować jego grafo…

    Jacek Dehnel | 2006-06-25 22:20:52

    sam Pan wiele razy podkreślał, że komentuje się teksty, nie osoby
    nie napisałam co jest chamstwem a co nie, tego nie musimy chyba ustalać
    natomiast to, czemu daje Pan upust w tym wątku, jest bez klasy i o to Pana nie podejrzewałam. To tyle Panie Jacku i okropnie mi przykro.

    ååååå ååååå | 2006-06-25 22:23:54

    Droga Pani Nancy,

    z gangsterami po gangstersku. And no pity for suckers.

    Jacek Dehnel | 2006-06-25 22:26:18

    panie Jacku „gugle” Dehnelu – jestem z panem! całą swoją chamską mordą!niech się pan nie leka

    ..J H… | 2006-06-25 22:27:03

    idz, synus, lulu, dosc juz nabroiles dzisiaj. mowie ci to jako twoja kochajaca ciocia zyta.

    Święta Zyta | 2006-06-25 22:29:24

    ale się rozgadaliście, jak pod żadnym innym wątkiem, który mnie dotyczył

    ..J H… | 2006-06-25 22:33:37

    Na dobranoc napisz ile masz lat.Nie chcę abyś znowu był podrywany hm.
    Informuję: JHVH jest glazurnikiem i wyglada paskudnie jak smierć na sztandarze.
    A poza tym nie ma czasu na flirty.Ma zobowiązania.

    Pani z miasta wojewódzkiego Kowalska | 2006-06-25 22:44:07

    a wróć ty mi do domu, już przygotowałem się na twój powrót

    ..J H… | 2006-06-25 22:50:00

    Ach! wy brudasy!

    Janusz Pitak | 2006-06-26 00:01:20

    Panie Jacku, za tego Gombrowicza ma pan u mnie duuuuużą wódkę. Dawno się tak nie uśmiałam :-)))))))))). Rzeczywiście: pupą! pupą go! siuraczkiem! psipsiusiem! pipunią go! dziecię w nim wzbudzić! dzieciątko! bobaskiem go potraktować!oseskiem niewinnym!

    Weronika Wilk | 2006-06-26 00:09:43

    Nie tak dawno to było, gdy mówiłem – nie chuj, a cipa, lecz próżne były słowa moje, bo wy ją mieliście na oczach.

    Janusz Pitak | 2006-06-26 00:09:51

    Siusiak już kończy sikanie…- olał swym moczem już niejeden portal poetycki…

    Brotislav Brdićka | 2006-06-26 00:20:35

    P. Weronika:

    wódkę jak wódkę, ale na coś dobrego się piszę.

    P. Brotislav: etam „mocz”. Pipi to było, pipi.

    Jacek Dehnel | 2006-06-26 00:36:35

    Że się wtrącę… Gombrowicz, proszę Państwa, nikogo nie upupiał, wręcz przeciwnie, przed upupianiem wszelkim bronił i przestrzegał. Upupiał natomiast czarny bohater Gombrowiczowskiego dzieła, prof.Pimko. I Jacek Dehnel, owszem, zachowuje się tym razem jak klasyczny Pimko, kiedy tak trolla upupić usiłuje. Nie zachowuje się natomiast, proszę Państwa, bynajmniej jak Gombrowicz i z duchem Gombrowicza (wiem, bo mi duch sam to przed chwilą powiedział) pozostaje w sporze przykrym tym razem. Co podaję do wiadomości publicznej, korzystając z dobrodziejstwa wyświetlania się na Państwa ekranach, żeby w temacie Gomborowicza i upupiania tutejszego trolla była pełna jasność. Trolla upupić można, ale szczycić się tym nie ma co za bardzo, bo metoda obrana – upupianie właśnie – haniebną jest. QED.

    Adam Kowalski | 2006-06-26 01:30:53

    bzdura

    peron drugi | 2006-06-26 01:40:52

    że też on was tak zajął.

    ale miło pana żegnamy.

    abebe kaolin | 2006-06-26 01:42:38

    ja jestem bardzo zajmujący – sam się sobą tak zajmuje, że łohoho.

    ..J H… | 2006-06-26 07:13:27

    Wyrzucić koniecznie tego kutasa stąd , hehe.

    Darek Roman | 2006-06-26 09:31:11

    —> przester Err: „bzdura”, bo nic o tym nie wiesz? To jednak za mały powód.

    Adam Kowalski | 2006-06-26 10:02:30

    Pan Jacek Dehnel:

    wódkę jak wódkę, ale na coś dobrego się piszę.

    cóż piękniejszego nad wysokie drzewa :D

    konrad ciok | 2006-06-26 10:25:00

    P. Jak Jacuś:
    ???????????????????????????????????????

    Gombrowicz nikogo nie upupiał

    ???????????????????????????????????????

    Szanowny Pan wiedzę o zachowaniach Gombrowicza bierze chyba z lektury Ferdydurkę (poprzez przeniesienie szlachetnego narratora na Witolda)?

    Gombrowicz co i rusz kogoś upupiał na różne sposoby: ośmieszał, ambarasował, obrażał, otumaniał i okręcał wokół palca, palcem wokół palca okręcał.

    Pomijam już rozliczne przykład Parasoli marki Słoń, podam Panu tylko przykład rodzinny: na rok czy dwa przed wojną wszedł – jak to miał w zwyczaju – do Zodiaku, od progu wskazał moją babcię (podówczas studentkę UW) palcem wyciągniętem i huknął: „Ach, kimże jest ta piękna pensjonarka?” i potoczył wzrokiem po sali, po czym poszedł coś zamówić.

    Na warunki lat trzydziestych było to: niebywale niegrzeczne, zapędzające dorosłą kobietę do roli dziewczynki w wieku szkolnym, perwersyjne i bohemiczne. Było to upupienie czystej wody. A takich przypadków jest na pęczki. Proszę poczytać coś o Gombrowiczu, choćby plotkarskiego „Jaśniepanicza”.

    Jacek Dehnel | 2006-06-26 11:37:55

    P. Jak Jacuś:
    ???????????????????????????????????????

    Gombrowicz nikogo nie upupiał

    ???????????????????????????????????????

    Szanowny Pan wiedzę o zachowaniach Gombrowicza bierze chyba z lektury Ferdydurkę (poprzez przeniesienie szlachetnego narratora na Witolda)?

    Gombrowicz co i rusz kogoś upupiał na różne sposoby: ośmieszał, ambarasował, obrażał, otumaniał i okręcał wokół palca, palcem wokół palca okręcał.

    Pomijam już rozliczne przykład Parasoli marki Słoń, podam Panu tylko przykład rodzinny: na rok czy dwa przed wojną wszedł – jak to miał w zwyczaju – do Zodiaku, od progu wskazał moją babcię (podówczas studentkę UW) palcem wyciągniętem i huknął: „Ach, kimże jest ta piękna pensjonarka?” i potoczył wzrokiem po sali, po czym poszedł coś zamówić.

    Na warunki lat trzydziestych było to: niebywale niegrzeczne, zapędzające dorosłą kobietę do roli dziewczynki w wieku szkolnym, perwersyjne i bohemiczne. Było to upupienie czystej wody. A takich przypadków jest na pęczki. Proszę poczytać coś o Gombrowiczu, choćby plotkarskiego „Jaśniepanicza”.

    Jacek Dehnel | 2006-06-26 11:38:12

    „Jaśniepanicza”…? „Dzienniki” choćby wystarczy. A to, jak wiadomo, lektura obowiązkowa.

    Weronika Wilk | 2006-06-26 12:25:22

    Panie i Panowie – czas zakończyć wpisy pod wym wątkiem, bo Waszmość Siusiak pomyśli, że jest w centrum uwagi, a przecież o to mu chodzi. Najlepszą taktyką w takiej sytuacji będzie wpisywanie przez nas tylko jednego słowa: „Siusiak” – wszędzie tam, gdzie on się pojawi. Nie zajmuje to tak duzo czasu, jak państwa długie wywody, a teraz po ujawnieniu całej prawdy w zupełności wystarczy.

    pika _uj | 2006-06-26 15:05:30

    Siusiak

    pika _uj | 2006-06-26 15:06:23

    Ten Pan ma bana. I nie będzie wpisywał.

    Jacek Dehnel | 2006-06-26 15:13:57

    drugi raz w życiu zgadzam się z Debbie

    i pies i wydra | 2006-06-26 17:07:45

    Straszne.

    John Pick | 2006-06-27 09:13:33

    Dodaj komentarz
    —————

    Widzisz, ja ciągle uważam, że w mojej obecności ujawnia się prawdziwa natura człowieka. Czyż to nie jest wyjątkowy dar?

  12. wybieram IP:

    jeśli dobrze widzę, to „pika_uj” to debbie harry ta mała **** szukająca ****?

    [wpis moderowany]

  13. Marek Trojanowski:

    nie sądzę. , zresztą to nie ma żadnego znaczenia. chodzi o to, że we wpisie: „początek” – tomik (w tym przypadku debiut Tomasza Gerszberga) był pretekstem. czytając go doświadczyłem niepowtarzalnego uczucia powrotu do przeszłości. bez szalonego profesora, bez cudownego samochodu itp., cofnąłem się o kilka lat i zobaczyłem tam siebie.

  14. wybieram IP:

    ja przeszłość lubię jedynie na zdjęciach. I to głównie tych tych bez mojego udziału. o, lubię na przykład pooglądać zdjęcia starego szczecina. Rozrzewniam się wtedy i sentymentalizuję.

    ludzie się zmieniają. rozpamiętywanie przeszłości to zaleta jedynie w kategorii nauki. Reszta to rozpamiętywanie m.in. krzywd.
    Nie chcę mentorzyć, dlatego dalej milczę.

  15. Marek Trojanowski:

    a nie oglądałeś nigdy czarno-białych fotek z dzieciństwa, zdjęć z zabawy choinkowej w przedszkolu?

  16. wybieram IP:

    nie, nie mam ich. wszystkie powędrowały ad kosh

  17. wybieram IP:

    poza tym, moim pszedszkolem była ulica, zabawy w strzelanego na terenie poligonu wojskowego, palenie kradzionych papierosów itp.

  18. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Marku wkleiłeś wypowiedzi poetek i poetów sprzed kilku lat.
    Czy te wpisy mają wartość historyczną? Według mnie tak, ponieważ udowadniają, że charakter człowieka się nie zmienia. Chowanie sie za liczbą mnogą, atak z nagonką, ale tylko w grupie i tylko wtedy gdy inni też poprą i wspólnie będą kąsać, te same nicki stosują nadal.
    I jak kabotyńsko wygląda teraz to „uduchowienie metaforyczne”, wydane tomiki, głosy oburzenia i mizdrzenie się przed portalowym autorytetem.

    Marku czy na nieszufladzie nadal wiszą te wpisy? czy zostały zamiecione pod wirtualny dywan, aby nie ośmieszać uczestników walczących o imię Boga z guugli, a tylko Ty je sobie zachowałeś: ku pamięci?

  19. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Marku, chciałam zostać najsławniejszą poetką na portalach poetyckich, ale to nie miało nic wspólnego z odkryciem w sobie mocy twórczej, a z pragnieniem poznania zachowań poetek i poetów. Romantycznie sądziłam, że poeci to prawodawcy świata, rozprawiający się z żywiołami, oczytani, a okazało się, że „tacy poeci, jaka publiczność”.

    Tak sobie naiwnie wyobrażałam poetę:
    „(…) -Idzie poeta – niebieski wycieruch!
    Zbój obłocony, co ze światem jest – wspak i na noże!”
    Bolesław Leśmian

    Z bycia najsławniejszą poetką w internecie zrezygnowałam, ponieważ musiałabym być emanacją wszystkich piszących poetek w wirtualu, a o niektorych mam złe zdanie. Poza tym nie mam gadu gadu i żle znoszę kolegowanie się z przymusu.

    A poważnie interesowały i interesują mnie komentarze, wpisy pod wierszami, bo one odkrywają emocje człowieka.

  20. Marek Trojanowski:

    jak je skopiowałem dla potrzeb cytatu kilka godzin temu, to jeszcze były. jak teraz jest? nie wiem.

    dla mnie ta prehistoiria jest zabawna. czytam swoje pierwsze wiersze i się usmiecham. tak jak pisał przemek – człowiek był ciężki, stary i taki, jakby przeżył wszystko. wpisy Dehnela, Mosiewiczowej i innych też były kiedyś młode. dzisiaj są to inni ludzie. na pewno inni.

    przemek zaczynał gdzieś w latach 90., ja dokładnie w 2005 r. (nie mam problemu z określeniem daty. u mnie nie ma „gdzieś około…” Pamiętam dokładnie, że o portalu poetyckim, na którym się logowałem przeczytałem na czacie wirtualnej polski – no i stało sie). ty zaczynałas kiedyś tam, Dehnel i inni tez zaczynali. Wątpię jednak, byś kiedykolwiek mogła ujrzeć pierwsze teksty Dehneli. Chłopcy i dziewczynki przejęli się rolami wieszczy i nie wypada im pokazywać swoich dziewiczych tekstów.

  21. Marek Trojanowski:

    A tu 100% racji. Komentarze sprawiają, że tekst żyje. na portalach literackich – o czym już pisałem – z fatalnego tekstu komentarz jest w stanie zrobić dzieło wybitne. dyskusja, kilkadziesiąt wpisów (ale nie takich w stylu: „ujął mnie” „naprawdę fajny” „pozdrawiam” „gratki” – takie coś banalizuje i usmierca teksty) tworzy interpretację. wiersz, który nie posiada interpretacji jest do kitu. choćby był dobry sam w sobie, to bez komentarza blaknie. oczywiście są wiersze niekomentowalne, teksty, które zwyczajnie zapieraja dech w piersieach. te wymykają się wszelkim deskrypcjom i systematyzacji.

  22. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Marku, jesteś w błędzie. Jacek Dehnel wkleił mi swój „pryszczaty” wiersz i pocieszył, że początki bywają trudne i że on jako siedemnastolatek też tak pisał ucuciowo jak ja obecnie. Na pewno ślad jest na nieszufladzie, gdzieś pod moim dziełem. Wtedy wzbudził moją sympatię, bo potrafił żartować z siebie. Jego wiersz był okropny.

  23. Marek Trojanowski:

    pozwolę sobie w tym miejscu zacytować wybieram IP nie wiedziałem o tym

  24. Marek Trojanowski:

    ale chuj z Dehnelem, nie o niego tu chodzi ale o początek. Wiesz izka, uważam, że powinna kiedys powstać antologia wierszy pierwszych. każdy poeta powinien dobrowolnie wysłać swój pierwszy (pierwszy napisany w zyciu wiersz), a ja bym z tego złożył kolejną antologię. mam tekst przemka, mam twój, mam swój – trzy teksty to mało, przydałoby się więcej do antologii. i małe zastrzeżenie: by nikt nie ingerował w korpus pierwszego wiersza. ja zdaję sobie sprawę (wiem, to po sobie) jak wielka jest pokusa zmiany, edycji itp., ale nie o to chodzi by pokazywac się jako wieszcz, ale jako przedszkolak literacki. to byłoby coś. Musze ci powiedzieć, że gdyby Pani Prezes Fundacji Literatury w Internecie – Justyna Radczyńska-Misiurewicz zredagowałaby taką antologię współczesnych poetów (po jednym wierszu od każdego poety ale bez retuszu) to osobiście na tej stronie przykleił bym wpis reklamujący ową antologię.

  25. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    tak są takie wiersze, które mają dla mnie idealną częstotliwość, są syntezą języka i po ludzku zazdroszczę poetce/poecie, że potrafił nazwać to co ja tylko przeczuwałam. Ale wtedy nie mogę nic sensownego pod nim napisać.

  26. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    to mógłby być hit wydawniczy, ale do tego trzeba odwagi i zdjęcia na chwilę koturnów.
    Istnieje niebezpieczeństwo, że po wydaniu antologii z pierwszymi dziełami, liczba poetek i poetów w Polsce wzrosłaby gwałtowanie.

  27. Marek Trojanowski:

    ja uważam, że taki eksperyment – pod warunkiem, że byłby udany – pozwoliłby spojrzeć na polskich poetów z innej perspektywy. A tu już jest samo w sobie wartością.

  28. przemek łośko:

    Już kiedyś o tym pisałem, ale raz jeszcze napiszę. Było to w roku 2003 (chyba), kiedy zarejestrowałem konto na anglojęzycznym portalu poetyckim. Ubrdałem sobie, że będę pisać w dwóch językach. Portal przywitał mnie konkretną informacją: „Witaj. Jesteś 6 540 987 użytkownikiem naszego portalu. Proszę zapoznaj się z regulaminem”. Co za ulga, pomyślałem ;)

  29. wybieram IP:

    Coś o istocie poezji. Myślę, że was zainteresuje zainteresuje. ;)
    http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,5181

  30. Marek Trojanowski:

    przemek, dużo cierpliwości potrzeba, by przeczytać 6 milionów tekstów dziennej publikacji, by wyłowić tych kilka, kilkadziesiąt bardzo dobrych. z jednej strony jest ryzyko, że jako autor zostaniesz pominięty (nikt nie pisze dla siebie. każdy autor musi mieć przynajmniej dwóch czytelników – siebie i tego drugiego), z drugiej strony jest jakaś gwarancja anonimowości, coś, co sprawi, że twoje teksty nie zostaną od razu ubite, tylko pomału, stopniowo będą oswajały sobie swoich czytelników

    wybieram – nie cierpię heideggera. jego wykłady o Hoelderlinie uważam – jak całą jego twórczość – za przepiękny bełkot. Jeżeli chodzi o ocenę Heideggera, to zgadzam się 198 % z Adorno. NIe zachwyciło mnie Bycie i Czas, nie zaskoczył Kant i problem metafizyki, kompletnie naiwne były wykłady op Sofistach oraz o Platońskiej nauce o prawdzie. Kiszka.

    nie wiem, czy wiesz, ale na rocjonalista.pl zostałem zablokowany za moją dyskusję z Barbara Stanosz, która nie znała greki (jak się okazało) a pisała o fragmentach Heraklita.

  31. Tomasz Gerszberg:

    hej, miło że zwróciłeś uwagę na początek, ale to było dawno, dla ciebie i dla mnie. mnie niepokoi obecny środek, bo jak obserwuję twoje postawy, to z faceta który kiedyś wpisami wydawał mi się bliski stajesz sie facetem z którym mógłbym pójść… na noże.

  32. Tomasz Gerszberg:

    a gwoli ścisłości: tomik wydany 2004, wiersze pisane kilka lat wcześniej. mam 4-years-advangantage-premium drogi protoganiście :P. (wytniesz ten wpis, jak wycinałeś mnie wcześniej?)

  33. Marek Trojanowski:

    o ile mnie pamięć nie myli (a w tej kwestii pamięć mnie nie zawodzi) nigdy nie wyciąłem żadnego twojego wpisu – podpisanego „Tomasz Gerszberg”.

    co do noży:

    wyobraź sobie Tomaszu, że spotykasz w życiu takiego człowieka, który zamiast dłoni ma noże wykute z damastu (i to nie byle jakiego, bo złożonego z 10. tysięcy warstw). czy takiego człowieka wziąłbyś za rękę? zaryzykowałbyś utratę palców, a nawet całej dłoni?

    zapewniam cię Tomasz, że nigdy z tobą ani z żadnym innym człowiekiem nie pójdę na noże. Bo w miejscu, w którym powinienem mieć palce zdolne do chwytania za rękojeść, wyrosły mi kwiaty.

  34. Marek Trojanowski:

    pewnie pamiętasz swój pierwszy wiersz Tomaszu. Dasz go tu? (ale takiego jakim był, bez reedycji). Kiedy zacząłeś pisać wiersze?

  35. wybieram IP:

    patrzę na te „pierwsze” wiersze bez dezaprobaty, ale i bez zazdrości. I wcale nie chodzi mi o zazdrość odnośnie wiersza, ale odwagi. Zazdrościć mógłbym jedynie wtedy, kiedy wkleilibyście coś znacznie gorszego od mojego pierwszego (i jedynego pisanego na serio!) wiersza. Wówczas byłem z niego dumny, dziś nawet podczas łamania kołem bym się do niego nie przyznał :))
    Ale poczytać lubię. O! Patrzę ostatnio na wiersz normala na rynsztoku. Okazuje się kolejny raz, że kiedy rezygnuje z ambicji czysto filozoficznych, to potrafi napisać kilka ujmujących linijek. Ale widać, że gość jest nieźle przestraszony zarzutami o nieczytelność, bo zupełnie niepotrzebnie „mnie” wstawił w zdaniu: „Proszę mnie
    zgasić, bo nieszczęście gotowe.”
    ;)

  36. Marek Trojanowski:

    odwagi to ja zazdroszczę wszystkim przybyszom, którzy przyjechali do stolicy (np. jak mój brat) i wynajęli sobie mieszkanie na Targówku. wybieram, wyobraź sobie, że właśnie wróciliśmy z wyprawy na kebab. muszę ci powiedzieć, że już wiem, gdzie polski GROM trenuje walkę w mieście.

  37. Justyna Bargielska:

    A może pierwszy internetowy?
    Sprzed 9 lat, równo. Ale napisany w klasie maturalnej. Trudno, zapraszam.

    ***

    Sieć zdarzeń i uczuć, którą łowi mnie Bóg,
    ma za duże oczka – wyślizguję się.

    Nie pasuje do mnie żaden przyjaciel,
    wróg, matka, ojciec, wibrator, kochanek.

    Na moją miarę Bóg skroił dżumę,
    co nadejdzie nocą – epidemia dla jednej.

    Szał pojęć i cierni, przecinanie wrzodów,
    majaczenia w pustce, jałowe zmagania.

    To zły sen, który przeminie
    dopiero kiedy ja przeminę.
    To zły sen, który przeminie
    dopiero kiedy Bóg przeminie.

  38. Marek Trojanowski:

    a pierwszy w ogóle?
    nie sądzę by ten wiersz, mógł być pierwszym twoim tekstem w ogóle. wiesz, ma on jeden znak szczegókny, właściwy dla wszystkich tekstów dziewiczych:

    egzystencja i spór z panem bogiem.

    ale nie wierzę, że to jest twój pierwszy tekst. jest za dobry (a może to moje były takie cienkie. trudno mi siebie ocenić)

  39. Justyna Bargielska:

    Pierwszy w ogóle to zaginął. Miałby dziś dwadzieścia sześć lat.
    Pierwszy drukowany mogę jeszcze przytoczyć, chcesz?
    To jedziemy:

    Wyznanie

    Powiem ci coś
    gdy słońce
    przykryje się ostatnią poduszką
    żeby nie mogło nas
    podsłuchać
    Powiem ci coś
    gdy wszystkim kwiatom
    zamknie uszy mrok
    Powiem ci jeżeli starczy mi odwagi
    Albo nie powiem ci tego słowami
    wtedy nikt nas nie usłyszy

    Justyna, lat 12 w chwili napisania.

  40. Justyna Bargielska:

    Teraz to myślę, że jednak coś mi popsuli w druku, nie wierzę, że mogłam dać ten enter przed „podsłuchać”.

  41. Marek Trojanowski:

    Justyno, a powiedzi, pamiętasz ten dzień (chwilę itp.) oraz co wówczas czułaś (czy w ogóle coś czułaś), kiedy to odkryłaś, że chcesz być poetką /ew. że jesteś poetką /?

  42. Justyna Bargielska:

    Była dziewczyna kolegi męża miała wyjść za mąż za kogo innego, więc zaprosiła kolegę męża do siebie, po czym się na nim położyła i spytała: – Co czujesz? Na co kolega pomyślał, pomyślał i odpowiedział: – No, podniecenie.

  43. Marek Trojanowski:

    Pewien mędrzec wędrował samotnie przez góry. Któregoś dnia spotkał na swojej drodze innego mędrca, który podobnie jak on samotnie wędrował przez góry. Minęli się, bez słowa wymieniając mądre spojrzenia i poszli każdy w swoją stronę. Kiedy mnie zapytasz, co chciałem powiedzieć opowiadając ową historyjkę, to odpowiem: „to od ciebie zależy”

  44. Justyna Bargielska:

    No, ale co, miałam napisać wprost, że podniecenie? Ue.

  45. Marek Trojanowski:

    no, mogłabys. bo ja na przykład, kiedy w 2005 r, powiedziałem sobie: „będę poetą” nie czułem podniecenia. czułem przede wszystkim ulgę, że nie będę musiał już pisac grubych książek, artykułów itp., że wystarczą malutkie teksciki, jednostronicowe. (nie wiedziałem jak bardzo się pomyliłem)

    niepewność odczuwałem w oczekiwaniu na pierwszy komentarz do swojego pierwszego wiersza. to było drugie dominujące uczucie. innych nie było (w szczególności podniecenia).

  46. Marek Trojanowski:

    Edwardzie Pasewiczu, Szczepanie Kopyt, Adamie Wiedemannie, Tomaszu Gerszbergu (ponawiam pytanie, bo mnie olałeś) a jaki był wasz pierwszy wiersz?

Chcesz dodać coś od siebie? Musisz, kurwa, musisz!? Bo się udusisz? Wena cię gniecie? Wszystkie wpisy mogą zostać przeze mnie ocenzurowane, zmodyfikowane, zmienione a w najlepszym razie - skasowane. Jak ci to nie odpowiada, to niżej znajdziesz poradę, co zrobić

I po jakiego wała klikasz: "dodaj komentarz"? Nie rozumiesz co to znaczy: "załóż sobie stronkę i tam pisz a stąd wypierdalaj"?