ostatni list ostatniego prezydenta w sprawie pewnego donosu dotyczącego literatury współczesnej
3 sierpnia, 2010 by
Kategoria: Bez kategorii | 5 komentarzy »
komentarzy 5
Chcesz dodać coś od siebie? Musisz, kurwa, musisz!? Bo się udusisz? Wena cię gniecie? Wszystkie wpisy mogą zostać przeze mnie ocenzurowane, zmodyfikowane, zmienione a w najlepszym razie - skasowane. Jak ci to nie odpowiada, to niżej znajdziesz poradę, co zrobić
3 sierpnia, 2010 o 5:19
jestem zdziwiona, że kancelaria prezydenta Polski zadała sobie trud i odpisała na anonim.
Sądziłam, że tylko Państwowa Inspekcja Pracy reaguje na anonimy i przeprowadza na ich podstawie niezapowiedziane kontrole w firmach.
3 sierpnia, 2010 o 12:21
przeczytałam drugi raz, tym razem dokładniej i dopiero teraz zauważyłam, że pani starszy specjalista (na pewno już awansowała, dlatego piszę”starszy”) dobrotliwie radzi, aby z donosem udać się do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Podaje przy tym dokładny adres włącznie z e-mailowym. A niech Zdrojewski zostanie zasypany anonimami. Dobrze mu tak!
4 sierpnia, 2010 o 2:40
Iza, w tym czasie kiedy ty zastanawiasz się nad istotą anonimu, donosu oraz procedur współczesnej biurokracji (na marginesie: biurokracja spełnia bardzo ważna rolę – jest tak szczelna, że stanowi skuteczną barierę także dla tyranii) ja odpoczywam od nowoczesnej poezji polskiej, którą tydzień w tydzień z uporem godnym męczennika trawiłem w swoich intelektualnych trzewiach.
Ostatnio studiowałem średniowieczne moralia. Przykazaniami, które się w nich powtarzały były: miłowanie Boga oraz praca – pojęta jak najbardziej fizykalnie, jako działanie człowieka na przyrodzie za pomocą narzędzi. Po wygnaniu z raju człowiek został skazany na uprawianie ziemi:
rzekł: «Ponieważ posłuchałeś swej żony i zjadłeś z drzewa, co do którego dałem ci rozkaz w słowach: Nie będziesz z niego jeść – przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia. Cierń i oset będzie ci ona rodziła, a przecież pokarmem twym są płody roli. W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz! (Gen 3. 17-19)
Od tej pory – od czasu, kiedy jedno z dzieł bożych z bezrozumnego bydlęcia przechadzającego się bez celu po niebiańskim ogrodzie dzięki konsumpcji pewnego owocu (stąd kościół zawsze potępiał konsumpcjonizm) stało się samoświadomą istotą: człowiekiem – praca stała się tym, co odróżnia człowieka od reszty stworzenia. Przekleństwo ziemi dotyczy cyklu życia – człowiek powstał z prochu, przez całe życie urabia tenże proch, który z definicji (jako, że jest prochem) urabiać się łatwo nie daje a następnie, po latach trudów człowiek ostatecznie w proch się obraca. Mimo tego fatalizmu jest w tym obrazie coś pozytywnego. Kategoria pracy, która w zapleczu interpretacyjnym wiąże się z kategorią pokuty, odnosi się nie tylko do człowieka ale i ziemi. Człowieka i ziemia zostają związani za pomoca kategorii pracy. Innymi słowy: człowiek jest człowiekiem na ziemi kiedy pracuje, człowiek by żyć musi uprawiać ten proch, z którego powstał – bez tego trudu traci on ważną część swojego dziedzictwa.
Ja wiem, że życie byłoby lepsze w raju. Ale raj byłby na dłuższą metę znośny pod warunkiem, że człowiek nie posiadałby rozumu. Gdyby był bezwiedną zabawką, maskotką.
Oto mój proch, mój trud i moja praca. To bardzo przyjemna męka w porównaniu z czytaniem polskiej poezji współczesnej
.
,
4 sierpnia, 2010 o 15:45
Moja niemiecka przyjaciółka przyleciała do mnie niespodziewanie tylko na dwie doby.
Jestem zła na siebie, że pół godziny straciłyśmy niepotrzebnie na roztrząsaniu prozy Herty Muller i to ja zaczęłam ten temat. Chciałam się dowiedzieć, dlaczego nie jestem pod wrażeniem książki „Lis już wtedy był myśliwym”, wręcz uważam książkę za nieudaną, bombiastyczną, a natomiast Justyna Sobolewska w Gazecie Wyborczej 09.01.2006 zachwyca się językiem i obrazami, które zostawiają ślad i niepokoją:
„Lis już wtedy był myśliwym” Herty Müller wprawia w zadziwienie, że można pisać w taki sposób. To jest powieść złożona z zatrzymanych obrazów, o, takich na przykład: dziedziniec fabryki, karzeł w czerwonej koszuli, nakrapiany arbuz, kot. Jak ona to robi, że potem taki obraz wwierca się świadomość i nie daje spokoju?”
Eva przekartkowała polskie wydanie i stwierdziła, że to nie wina tłumacza. Jej niemiecka książka jest tak samo niestrawna. Według niej to napompowany sztucznie balon w celach politycznych, o którym w Niemczech się już nie dyskutuje. O Hercie Muller jest cicho sza dlatego nie mam zawracać sobie nią głowy. Teraz modne są tematy tureckie, muzułmańskie, ale i one przeminą błyskawicznie. Etno dobrze się już nie sprzedaje.
Marku i tak uzasadnienie Komitetu Noblowskiego jest nadal dla mnie zagadką, być może dlatego, że współczesna poezja polska działa na mnie jak zarazek: „z intensywnością poezji i szczerością prozy opisuje krajobraz wydziedziczonych”
ps
czy na zdjęciu jest ściana, czy podłoga?
4 sierpnia, 2010 o 22:38
podłoga, moja własna autorska podłoga. nigdzie, na całym świecie nie znadziejsz drugiej takiej.