Katarzyna Ewa Zdanowicz, Jak umierają małe dziewczynki – diabeł jest zawsze pod łóżkiem

7 stycznia, 2010 by

.

Dawno, dawno temu w pewnej willi w Ameryce

1)

Weszliśmy do łazienki i on wziął taką małą
żółtą rzecz. Nie wiem, co to było. To było coś
w rodzaju pojemnika. I on wszedł
przede mną. Kiedy ja weszłam, miał pojemnik.
I miał pigułkę przełamaną na trzy części.
I powiedział: Czy to jest quaalude?’

2)

On mówił: „Chodź tu na dół”.
A potem ja powiedziałam, że mam astmę
i że nie mogę muszę wyjść
z powodu, że zimne i ciepłe powietrze, czy coś takiego.
A on powiedział: „Chodź tu na dół, tylko na chwilę”
Więc w końcu zeszłam.

3)

pytanie. – Kiedy mówisz, że cię podtrzymywał, to w jaki sposób?
odpowiedź – On miał ręce na moich bokach, tak dokoła tutaj i on był
pytanie – Wokół pasa?
odpowiedź – Tak. Potem on zaczął nimi poruszać, a ja po prostu wyszłam.
pytanie – Czy kiedykolwiek miałaś astmę?
odpowiedź – Nie.
pytanie – Dlaczego więc powiedziałaś mu, że masz astmę?
odpowiedź – Ponieważ chciałam wyjść.

4)

Co odpowiedziałaś?
Powiedziałam, że chcę wrócić do domu, ponieważ potrzebuję wziąć moje lekarstwo.
A co powiedział pan P.?
Powiedział: „Tak, niedługo zabiorę cię do domu”

5)

Co zrobiłaś?
Powiedziałam mu powiedziałam, że chcę że chcę wrócić do domu. Powiedziałam: Nie, muszę teraz wrócić do domu
Co powiedział pan P.?
Powiedział, żebym poszła do innego pokoju i się położyła.

6)

Co się potem stało?
On przysunął się do mnie
i pocałował mnie, a ja mu mówiłam:

Nie.
Trzymaj się z daleka.

Ale trochę się go bałam,
ponieważ nie było tam nikogo innego.

7)

zsunął się w dół i zaczął pieszczoty.
– Co to znaczy?
– To znaczy, że on zszedł na dół na mnie, czyli umieścił swoje usta na mojej waginie.
– Co robił?
– On po prostu lizał i sama nie wiem. Zbierało mi się na płacz. Byłam trochę…
Miałam zamiar… „Nie. Przestań!”

Ale się go bałam.

8)

pytanie – Jak długo pan P. miał swoje usta na twojej waginie?
odpowiedź – Kilka minut.
pytanie – Co się potem stało?
odpowiedź – Rozpoczął ze mną stosunek.
pytanie – Co uważasz za stosunek?
odpowiedź – Umieścił swojego penisa w mojej waginie.

9)

Czy chcesz,
żebym wszedł od tyłu?

Nie!
Ale P.

podniósł moje nogi
i wszedł w mój odbyt

10)

Kiedy mówisz, że on wszedł w twój odbyt, co przez to rozumiesz?
wło-żył swo-je-go pe-ni-sa w mój t-y-ł-e-k.

11)

„Roman, jesteś tam?” P. odpowiedział:
„Tak, właśnie wyszedłem z jacuzzi i się ubieram”

On podszedł do drzwi, uchylił je i rozmawiał z nią
A ja wstałam, założyłam moją bieliznę i zaczęłam iść

12)

Zatrzymał mnie i znowu położył.
Potem zaczął odbywać znowu ze mną stosunek,
a potem po prostu przestał.


13)

Ponieważ ja to mogłam poczuć i to było na mojej bieliźnie.
To było na mojej bieliźnie. To było na moim tyłku i na tych rzeczach.

pytanie – Mówiąc to, czy sądzisz, że on szczytował w twoim odbycie?
odpowiedź – Tak.

14)

Siedziałam w samochodzie i płakałam.
Kiedy jechaliście do domu, czy coś do ciebie powiedział?
Powiedział coś jak… Nie pamiętam, kiedy…

15)

Na tym urwanym zdaniu kończy się
36. strona stenogramu protokołu przesłuchania S. G.
przed Wielką Ławą Przysięgłych hrabstwa Los Angeles, 24 marca 1977 roku.

Wystarczyło 26 lat, by relacje trzynastolatki obrosły kulturowym mchem. Dokładnie tyle czasu musiało upłynąć, by penetrowany trzynastoletni odbyt zmienił się w:

jej ciało kruche i pachnące mlekiem
włosy wilgotne pełne snów i deszczu

[kurz i blask]

Wiersze Katarzyny Ewy Zdanowicz z tomiku Jak umierają małe dziewczynki są dziwne. Bo z jednej strony trudno w nich dostrzec naiwność wpisaną w wielkie, wiecznie nienasycone obrazem świata zewnętrznego oczy dziecka. Zdanowicz zamiast próbować przemycić dziecięcą emocję, posługuje się ustalonymi schematami kulturowymi. Umierające dziewczynki są: „kruche i pachnące”. Pachną „mlekiem”. Ich włosy są „pełne snów i deszczu”. Z drugiej strony w tekstach widać wyraźną stylizację na naiwną dziecięcość zarówno w formie jak i w treści. Np. Zdanowicz posługuje się prostym jak dziecięca prośba „
chcę pić” i sugestywnym jak okrzyk „chcę kupę!” obrazowaniem:

o północy plac zabaw przypomina cmentarz
i nikt się już nie bawi w piaskownicy
nie mamy łopatek grabek i wiaderek
idziemy tam się całować i nabijać z ciszy

[Jaś i Małgosia]

Obrazy świata dziecięcego wzmagane są przez zastosowanie prostej rytmiki. Czytając tekst SIO (w kontekście tomiku, jest to fantastyczny tytuł! gratulacje) trudno oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z jakąś wyliczanką z piaskownicy.

a on nie kocha wcale jej
i ona też nie kocha jego
leżą nago i gryzą sen
czy to coś złego czy coś złego

a on ma siwe krucze brwi
a ona oczy ma jak sarenka
lecz nie wiadomo kto z nich jest zły
czy grzech jest ciężki czy wina wielka

a na polach gnije mgła
i wilki wyją pod domami
a on to ty a ty to ja
i strach jest w nas i ponad nami

[sio]

Ale mimo tych zabiegów w tekstach z tomiku może nie tyle brak jest autentycznych emocji, ale zostały one przerobione. Wygląda to tak jakby poetka zabawiła się poetyckim photoshopem, by z bardzo dobrych tekstów zrobić jeszcze lepsze. Dla przykładu. Oto tekst:

trzeba zdusić tę iskrę myślała
i zdusiła ją zębami jak pluskwę

taka dzielna choć taka mała
umie wszystko przemienić w pustką

[tomb raider]

i kolejny:

gdy już ją miał
jej ciało kruche i pachnące mlekiem
włosy wilgotne pełne snów i deszczu
gdy już ją miał
i spała cicho w jego domu
i jadła mu z rąk jak oswojone zwierzę
a blask z niej jak kurz opadał na podłogę
i przed snem mówiła obudzę się w tobie

zrozumiał że nie ma nic

[kurz i blask]

Tomb Raider jest perłą. Jest jak wyznanie 13. letniej Samanthy: „powiedziałam nie i że muszę wrócić teraz do domu”. Ale w drugim tekście widoczne są już narzędzia photoshopa, za pomocą których Zdanowicz najpierw fokusuje uwagę na świecie dziecka by za chwilę umiejętnie skoncentrować ją na wewnętrznych rozterkach starszego pana, który naprawdę kocha dzieci. Zrozumienie, uświadomienie wewnętrznej pustki sprawcy – po jednej stronie. Po drugiej „pachnące mlekiem” „jedzące z ręki jak oswojone zwierzę” dziecko. Obrazy, pomiędzy którymi stoi tytułowa tragedia.

Na marginesie: łatwo sobie wyobrazić, że gdyby nie tytuł tomiki i kontekst, wiersz ”kurz i blask” mógłby być zupełnie inaczej odczytywany. Mógł świetnie funkcjonować jako liryczna opowieść miłosna. Jestem pewien, że istnieją na tym świecie kobiety, które chciałyby doświadczyć na własnej skórze takiego spojrzenia, które odkryłoby w nich „blask spadający jak kurz na podłogę”

Graficy uważają, że ludzkie oko nie jest w stanie wychwycić edycji graficznej, pod warunkiem, że nie przewyższa ona 25% oryginału.

W wierszach edycje „upiększające” są natychmiast wychwytywane. Pytanie w tym, czy są one udane czy nie. O ile w wyżej omawianym tekście użycie tego narzędzia może się podobać lub nie, tak w innym przypadku zabieg upiększający zniszczył tekst. Na przykład:

moim ulubionym bohaterem kreskówek jest Jezus
czasami w upały wchodzę do kościoła
posadzka jest chłodna krew pachnie czereśniami
czeszę się jak Maryja mam swego anioła
……………………………………………………………………..
chciałabym umrzeć na krzyżu który dla mnie zrobisz

[koncert życzeń]

Ja chciałbym przeczytać ten piękny tekst bez umierania i krzyża i kropeczek. Te cztery wersy (bo chcę czytać tylko cztery wersy) umieszczone na stronie 14. funkcjonują w określonym nastroju lirycznym, w określonej semantyce.

Na zakończenie

Katarzyna Ewa Zdanowicz, Jak umierają małe dziewczynki, Wałbrzych 2003

Koncert życzeń

moim ulubionym bohaterem kreskówek jest Jezus
czasami w upały wchodzę do kościoła
posadzka jest chłodna krew pachnie czereśniami
czeszę się jak Maryja mam swego anioła

Gratuluję!

ueberealitaet.JPG

Kategoria: Bez kategorii | 19 komentarzy »

komentarzy 19

  1. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Marku czy tomik o dziewczynkach został entuzjastycznie przyjęty przez krytyków? Nie mogę znaleźć w sieci żadnej strzelistej recenzji tzw. autorytetu. Twój tekst jest pierwszy.
    Przeczytałam dwanaście wierszy Katarzyny Ewy Zdanowicz z tego tomiku na portalu bar i nie potrafię wykrzesać w sobie takiego entuzjazmu jak Twój.
    Może dlatego, że zaczęłam od wiersza Behemot. Tytuły zawsze mnie przyciągają.
    I o czym jest ten wiersz? ma być o życiu niepoukładanym. Życie kocie czyli indywidualisty musi być więc wyboiste z definicji, a zakończenie w zamiarze frymuśne:
    „– weź mnie w worek
    wrzuć do wody
    i ucałuj dla osłody –”

    jest dla mnie głupstwem doskonałym. Nie ma w nim nic. Tekst wprost z ballady podwórkowej, o nieszczęsnej służącej i złym paniczu.
    Wytłumacz mi co jest w wierszu Behemot zachęcającego?
    Co jest innego, nowego poruszającego, co jest takiego, że powoduje zatrzymanie się nad wierszem?
    Mnie wiersz Behemot od razu nastawił negatywnie do tworczości poetki.

    „Behemot

    miauczymy w nocy jak zgłodniałe koty
    których nie potopiono chociaż tego chciały

    rosną nam pazurki wilgotnieją oczy
    wchodzimy na dachy i co noc spadamy

    a to dziwne życie na przekór nam wraca
    jak stara kochanka lub pijacka czkawka
    wchodzi nam do gardeł krząta się oddycha
    i wije w nas gniazda jak w kominie kawka

    – weź mnie w worek
    wrzuć do wody
    i ucałuj dla osłody –”

  2. marek trojanowski:

    a wiesz, nie wiem jak został ten tomik Zdanowicz przyjęty przez sałatkowo-majonezową krytykę.
    behemot nie jest dobrym – w sensie reprezentacji – przykładem na dyskusje o tomiku „jak umierają…”. ale jeżeli przeczytasz go w kontekście autorskiego układu tekstów, jako wiersz, który znajduje się pomiędzy:

    trzeba zdusić tę iskrę myślała
    i zdusiła ją zębami jak pluskwę

    taka dzielna choć taka mała
    umie wszystko przemienić w pustką

    tomb raider

    a:

    nocą gdy wraca do domu matka otwiera jej drzwi

    gdzie byłaś chyba nie z nim
    on duszę ma cienką jak kożuszek z mleka
    i umrze w rowie i nic zapłacze nikt
    i pochowają go w ziemi jak łupinę od orzecha

    ona mówi matce
    jestem jego suką on jest moim psem
    i noszę w sobie szczenię które was zagryzie
    nie patrzę wam w oczy ale dobrze wiem
    skradacie się na palcach coraz bliżej bliżej

    ta krzywda i ten ból
    on jest już tylko mój


    hycel

    to widzisz teraz, że tekst:

    – weź mnie w worek
    wrzuć do wody
    i ucałuj dla osłody –”

    nie jest taki głupi jakby się wydawało.

    iza, w tym akurat przypadku każdy z tekstów w tomiku trzeba odczytywać jako tekst z tomiku. one wszystkie tworzą koherentną całość. rozpatrywane w oderwaniu od kontekstu funkcjonowania a nawet od tytułu tomiku tracą swoje znaczenie.

    ja wiem dlaczego ciebie Behemot zniechęcił.

    pewnie było tak:

    czytasz Behemot i nagle w głowie pojawia się cała rabiniczna wykładnia starotestamentowej bestii. wszystkie interpretacje potwora ziemskiego, włączając w to teorię jego przeciwieństwa – Lewiatana. Odebrałaś klasyczne wykształcenie stąd wiesz także o kocie Behemocie itp.
    W każdym razie w głowie masz wszystkie mądre mysli, teorie itp. – i tak też podchodzisz do tekstu. a tu okazuje się, że tekst nie dorasta semantycznie do tego wszystkiego, co masz w głowie. ale tu nie chodzi o to, co masz w głowie – tylko o to jak umierają małe dziewczynki. widziałaś kiedyś jak się topi koty w worku? wyobraź sobie, co czuje dziecko jak przygląda się takiemu rytuałowi. wyobraź sobie, co czuje dziecko doczuwając skrajne emocje? takie, których tylko nieliczne dzieci doświaczaja. w końcu ilu dzieciom tatuś albo wujek wkłada penisa w tyłek?

  3. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Marku nie widziałam jak topi się koty w worku, czyli jak nie poczułam to nie potrafię zrozumieć wiersza? Ale ten wiersz nie jest o kotach.
    Przeczytam w sobotę:”Jak umierają małe dziewczynki” tak jak radzisz wiersz po wierszu (nigdy tak nie czytam poezji)i wtedy napiszę czy zmieniłam zdanie na temat tego wiersza.

    Przeczytałam zachęcający tekst Izabeli Filipiak, który ma być dźwignią reklamową i rekomendacją tomiku. Izabela Filipiak pisze o halucynacji i śnie, które dostrzegła w „Jak umierają małe dziewczynki”
    Wiesz co jest najgorsze teraz?, że podejrzewam przysługę za przysługę. Katarzyna Zdanowicz pisała o Marii Komornickiej, potem Iza Filipiak. To tak wygląda jakby Filipiakwpisała się, aby potem móc pisać na ten sam temat. Ale może to profesor Janion zainspirowała Filipiak? I wtedy jej słowa o urzekających, świeżych wersach są szczere i nie mają żadnego podtekstu barterowego.

  4. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Dlaczego piszę o Izabeli Filipiak?
    Przeczytałam najpierw tekst pochwalny o wierszach Magdy Gałkowskiej Kuby Sajkowskiego, a potem informację, że Gałkowska ma dobre serce i na swoim spotkaniu autorskim w lutym pozwoli Sajkowskiemu przeczytać kilka jego wierszy. To się nazywa barter poetycki. I dlatego doszukuję się spisków i przysług nie całkiem bezinteresownych.
    Tak na mnie negatywnie wpływa obcowanie ze współczesną polską poezją.

  5. marek trojanowski:

    nie iza, tu nie chodzi o to, czy ktoś widział jak się topi małe koty w worku. tylko o to, czy potrafisz sobie wyobrazić to, co byś czuła widzac taki rytuał. nie ma w tym nic niezwykłego. jest worek, w którym piszczą koty i worek ten wkładany jest do wiadra i zalewany wodą. przez wodę nie słychac pisku. widzisz tylko cienki strużki bąbelków powietrza. a i tak nie widać i ich zbyt długo. to nie jest istotne. ale wazne jest, co pojawia się w twojej głowie.

    wyobraź sobie dziecko, które na dobranoc bierze do łóżka ze sobą pluszowego kotka, albo inna przytulankę. wyobraź sobie takie małe dziecko, które jedzie na wieś i tam widzi kota – żywego i na dodatek pierwszy raz w zyciu głaszcze zwierzę. to dziecko za kazdym razem, kiedy usłyszy od rodziców, że jedzie na wieś, pyta się czy będzie tam kot. bo dzieci niewiadomo dlaczego lubią zwierzęta. skrajnym przypadkiem takiej dziecięcej miłości do zwierzat jest Elwirka z Animków, która tuliła kotki na śmierć, tak bardzo je kochała. w kazdym razie dziecko któregoś dnia dowiaduje się o małych kotkach. głaszcze te małe ślepe kocięta, które wyglądają raczej jak płaskie myszy niż koty. ufna kotka pozwala mu się zbliżyć. mruczy jak dziecko głaszcze jej kocięta. dziecko się cieszy. widzi pierwszy raz koty, małe koty. zadaje pytania:
    – czy koty były w brzuszku u mamy? tak jak ja?
    i nagle dziecko idzie za dziadkiem, który robi z kociętami to, co zwykle robi się z kociętami na wsi. zabiera je kotce i wkłada do worka. bierze wiadro itp. itd.

    I teraz twoja rola:

    – czy potrafisz sobie wyobrazić, co takie dziecko czuje widząc cienkie strużki bąbelków? potrafisz sobie wyobrazić jakie pytania zada widząc worek, widzac zaniepokojona kotkę, widząc wiadro z wodą? potrafisz sobie wyobrazić, co odpowie wnuczce dziadek, kiedy ta zada mu pytanie „dziadku, czy koty potrafia oddychac pod wodą?”

    a teraz wyobraź sobie coś bardziej dziwnego:

    wyobraź sobie, że dziecko jedzie do dziadka na wakacje. kiedy zasypia przychodzi do niego dziadek i wkłada mu penisa do pupy.
    czy kulturowy obraz dziadka – zaczynając od normalnego dziadka a na dziadku mrozie i na św. mikołaju jako dostojnym i dobrym dziadku z długą białą broda koncząc – wytrzyma konfrontację z takim wyobrażeniem?
    i ja myślę, że tu o takie konfrontacje tu chodzi. Zdanowicz nie pisze pieknych wierszy, ale jej wiersze wywołują emocje i dlatego sa piękne.

  6. marek trojanowski:

    Gałkowska powinna zaprosić mamę, tate i ciecia, który odśnieża u niej przed blokiem. obiecując piwo i posiłek za darmo na swój wieczorek powinna zaprosić klasy I-III z okolicznych podstawówek i miałaby swoją publiczność. co więcej – uważam, że taki odbiorca jest najlepszy dla jej tekstów. I jest jeszcze idealny odbiorca – Sajkowski, który pomaga Gałkowskiej a Gałkowska pomaga mu. To obiorą ziemniaczka, to odgrzeja kotleta, to napiszą sobie recenzję, to wywieszą pranie. Kazda ich wspólna czynnośc ma taki sam cięzar gatunkowy. Duet Sajkowska & Gałkowski to jak Marek & Wacek, jak Zdzisław Kamiński & Andrzej Kurka, jak pięść & nos, jak Heil & Hitler, jak Józef & Stalin
    Popatrz, tak się zagalopowałem, że nie zauwazyłem, że z Sajkowskiego zrobiłem Gałkowską i odwrotnie.

    ale mimo wszystko polska poezja ma jedną wazną rzecz do zawdzięczenia Magdzie Gałkowskiej – otóż w chwili, w której odbierała nagrodę Bierezina padł prestiż tego wyróżnienia. bezpowrotnie, co potwierdza przypadek laureata kolejnej edycji. Gałkowska okazała się nie tyle świetną poetka, co idealnym grabarzem. Prestiż konkursu Bierezina zbudowany na tekstach zwłaszcza Pasewicza i Kopyta padł na pysk. Po Gałkowskiej nagrodę Bierezina mozna dac koniowi, śwince morskiej, papudze. Teraz już każdy może być laureatem tego wyróznienia. nie trzeba być Pasewiczem czy Kopytem.

  7. marek trojanowski:

    ps. chociaż z drugiej strony nie wiem jak to się stało, że konkurs im. Jacka Bierezina tak długo i skutecznie bronił się przed dziełami Moniki Mosiewicz a tak łatwo skapitulował przed rymowankami Gałkowskiej. Czy Wiedemann tego dnia struł się kebabem? a może Wolny-Hamkało z solistki zmieniła się w kobietę, przeżywającą swój trudny dzień w miesiącu? a może Darek Foks przysnął? tego się nigdy nie dowiemy,

  8. fretka IP 95.41.148.140:

    oj, ale boli ta Gałkowska widzę, boli i gniecie, przy każdej okazji ją pan, panie Trojanowski wciskasz :) ból utraconego na dwa dni bloga? :)

  9. marek trojanowski:

    pewnie! zyczę kobiecinie jak najlepiej. W tym tempie rozwoju artystycznego Gałkowska w 2011 zdobędzie Kościelskich, Nike i Bierezina po raz drugi. Że niby nie mozna po debiucie dostać Bierezina? Nie takie rzeczy się robiło. Nie takie cuda się dzieją. Weźmie się odpowiednich jurorów, zapłaci im i po krzyku.

    ps.
    jak to mówią: godzinka wstydu ale nagroda zostaje na całe zycie w cefałce

  10. fretka:

    Przydałyby się już jednak nowe argumenty, bo o zwierzątkach mogących dostać Bierezina oraz hańbie, jaką okryli się jurorzy i zdewaluowaniu prestiżu już Pan pisał kilka razy :)
    Ten sam dowcip opowiadany po raz 10 już nie śmieszy, jak ktoś gdzieś słusznie wcześniej zauważył :)

  11. marek trojanowski:

    zdaję sobie sprawę z tego, że temat „Trojanowski, to…” jest bardzo interesujący i że można o Trojanowskim dyskutować w nieskończoność. Mnie dyskusje te dawno znudziły, zatem spróbuj porozmawiać o wierszach Zdanowicz. Są bardzo dobre. Na pewno uda się tobie zbudować kilka zdań na ten temat. To taka sugestia, bo jeżeli musisz, to pisz o mnie i co drugą literkę wstawiaj asekuracyjną emotikonkę.

  12. marek trojanowski:

    ale i tak możesz mówić o wielkim szczęściu. wiesz ile takich dziewczynek dziennie kasuje? dziewczynki linkują swoje cycki, bioderka a mnie interesują tylko szczere, zdigitalizowane cipy nie poddane termicznej obróbce w piekarniku fotoszopa

    dlatego dobrze wykorzystaj swoją szansę frytko. masz jeszcze 3 próby

  13. fretka:

    O! czyli przegapiłam moment, w którym zaczęto na tym blogu dyskutować o wierszach :) Nie, dziękuję, proszę sobie dyskutować, ja poczytam.

  14. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Niestety, nie zauważyła pani. Musi być więc pani albo bardzo roztrzepana, albo zainteresowana wyłącznie ploteczkami z nazwiskami w tle.

  15. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Marku kończę czytać „Jak umierają małe dziewczynki” i jutro napiszę o swoich wrażeniach. Piszesz o relacji: dziecko – dorosły w wierszach Katarzyny Zdanowicz.
    O takim związku rodzinnym pisała Izabela Filipiak i Joanna Wajs. Dlatego jutro chcę napisać o trzech wierszach trzech poetek i o tym jaką mają dla mnie siłę rażenia.

  16. fretka IP:95.41.121.30:

    Panie Marku, na Pana blog chyba nikt nie zagląda, żeby czytać o poezji, to przecież taki poetycki Pudelek :) O poezji czyta się w innych miejscach w sieci. Chyba już wykorzystałam limit :) Pozdrawiam i znikam.

  17. anielka IP:92.244.36.76:

    Dobra dobra- to powiem tak- ja tez potrafie kasowac, tylko nie przez siec tylko wole rzeczywistośc- normalne rozmowy i spotkania- typu randki, a slowo kasuje, znam od Własnej niedoszłej Teściowej. nom. ędzie o mnie jeszcze głośno, a cipa to nie rura do przepychania przez kominiarz”.” No cóz jeszcze moge dodać, Wszystkeigo dobrego, Wybieram się za jakiś czas tu i tam podyskutować, no i byc może jak wszystko się uloży dostaniesz zaproszenie na wystawe;) Ad hock, lepsze oczy ma Pan Piotr. Ł.:D …

  18. romeo z portalu IP:83.11.61.145:

    pierdoły zwierzęco-anielskie

    Izabella: gdzie wiwisekcja, odśnież się i do pisania:D

  19. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    romeo, nie pierdoły, a dwie wielbicielki,
    fakt, dałam ciała, ale tyle się teraz dzieje, zabiorę się do pisania wieczorem.

Chcesz dodać coś od siebie? Musisz, kurwa, musisz!? Bo się udusisz? Wena cię gniecie? Wszystkie wpisy mogą zostać przeze mnie ocenzurowane, zmodyfikowane, zmienione a w najlepszym razie - skasowane. Jak ci to nie odpowiada, to niżej znajdziesz poradę, co zrobić

I po jakiego wała klikasz: "dodaj komentarz"? Nie rozumiesz co to znaczy: "załóż sobie stronkę i tam pisz a stąd wypierdalaj"?