historia moich niedoli (odcinek kolejny z kilkunastu a może i nawet kilkudziesięciu)

30 września, 2009 by

.

Drodzy Poeci, Drogie Poetki, Dostojni Literaci

przez te kilkanaście miesięcy poświęciłem waszym dziełom oraz wam dużo uwagi. Łączyłem się empatycznie z podmiotami lirycznymi, które powijaliście w bólach twórczych. Pisałem o skutkach transfuzji emocji, które wprowadzałem bezpośrednio do krwioobiegu liternetowego.

Nikt, tak jak ja, nie dał wam tyle od siebie. Nikt nie studiował waszych dzieł tak jak ja to robiłem. Nikt nie poświęcił wam tyle sekund, minut, godzin i dni.

Do dziś nie chciałem od Was nic w zamian. Ale teraz mam do Was prośbę. Mianowicie:

Justysio, Monisiu i ty Jacku Dehnelu! Wy Wszyscy! (Tak, tak, do ciebie mówię. Nie oglądaj się). Proszę dodajcie mi otuchy.

Oto: http://miasta.gazeta.pl/zielonagora/1,35161,7093618,Dr_Trojanowski_zwolniony_z_UZ_zgodnie_z_prawem.html

Pocieszcie jakimś miłym słowem. Wywalcie na stół swoje czerwone, wyśmienicie ukrwione serducha. Pokażcie, że jesteście inni niż ja. Że jesteście ludźmi.

Kto pierwszy, ten lepszy. Decyduje kolejność wpisu.

W nagrodę, temu, kto się najładniej wpisze obiecuję napisać superrecenzję.

Kategoria: Bez kategorii | 30 komentarzy »

komentarzy 30

  1. Aleksandra Zbierska IP: 83.9.187.168:

    Jest to zamach na wolność słowa, na wolność myśli i nie jest Pan Panie Marku przypadkiem odosobnionym (http://hotnews.pl/artpolska-502.html) niestety, dlatego uważam, że każdy z nas, niezależnie od sympatii czy antypatii wobec Pana osoby powinien przyłączyć się do akcji wspierania Pana w tej walce, w trosce o wolność, godność i prawa zagwarantowane w Konstytucji III RP – z mocy prawa, a nie kaduka.

  2. Aleksandra Zbierska:

    w sprawie nagrody: niniejszym chciałabym Panu podziękować – odebrałam już swoją nagrodę jakiś czas temu, i wobec tego, iż owa nagroda nie była prezentem, który ustawił mnie w pozycji wdzięczności, proszę potraktować mój wpis, jako akt całkowicie bezstronny, albowiem Pańska sprawą nie powinna być już tylko Pańską sprawą, powinna być sprawą każdego obywatela.

  3. Marek Trojanowski:

    Najdroższa Olu, czytamy się nie od dziś. Dajmy spokój konwencji Pan, Pani. Chciałbym, żeby została Pani moją Internetową Przyjaciółką.

    Ale taką Najlepszą Przyjaciółką.

    Pewnie się Pani domyśla, że z moim charakterem to ja dużo namęczyć się muszę by znaleźć na tym świecie zaledwie znajomość nie wspominając o przyjaźni.

    Muszę Pani wyznać swój największy sekret: skazany jestem na istnienie atomiczne – sam w czarnej przestrzeni. nie widzę na horyzoncie człowieka, z którym mogłoby mnie cokolwiek połaczyć. Zamiast tego krążą dookoła mnie – w niebezpiecznej bliskości Wielkie Idee, które wssysają mnie coraz bardziej i bardziej. Znikąd ratunku, znikąd pomocy. Aż do dziś. Bo oto pojawiła się Pani, Najdroższa Olu. Pani, która wypina pierś, nabierając powietrza w płuca by zawołać: „To nie powinna być twoja sprawa”.

    Moze mi Pani wierzyć lub nie, ale popłakałem się. No dobrze – nie popłakałem, ale wzruszyłem się na pewno. Wie Pani jak to wyglada z zewnątrz? Jak klasyczny biblijny gangbang: oni go krzyzowali a on ich mimo to kochał.
    Byłem Pani Oprawcą, Katem, Byłem Tym, który pisał o seksownym czarnym ramiączku, asymetrycznej grzywce, ładnych, wybielonych Beyondem zębach. A Pani mimo wszystko, mimo to, mimo owo i nie tylko. No wie Pani, czuję się jak w amerykanskim filmie o świętach bożego narodzenia, w którym zły człowiek doświadcza dobrodziejstw od osób, które krzywdził. Nie potrafię więcej pisać, wzruszenie doprowadziło do rozedrgania palca wskazującego. Prezeraszam

  4. Aleksandra Zbierska:

    spodziewałam się ironii, nic nie szkodzi, już przywykłam. szukałam w sieci listy poparcia dla Pana, nic nie znalazłam. osobiste animozje powinny być w takiej sprawie odłożone na bok, ale jak widzę, w internecie cisza. chyba, że coś przeoczyłam?

  5. Marek Trojanowski:

    Olu, Internetowa Przyjaciółko, listy poparcia, listy kolejkowe, listy Schindlera, listy miłosne, oraz skrzynki na listy – to musiałbym sobie sam zrobić. do tego potrzebowałbym numery PESEL ewentualnych „popieraczy”.

    Jeżeli chciałbyś być pierwsza na takiej liście poparcia, to możesz zainicjować wątek kolejnym swoim wpisem. Podaj koniecznie numer PESEL, żeby nie było, że sam sobie wymyslam personalia popieraczy.

    Osobiste animozje? Ależ Olu, mnie z tobą nie łączy nic osobistego – o ile pamiętam. Nie mogę wykluczyć, że kiedyś po pijaku (dlatego nie pamiętam) nagabywałem cię. Uwieszałem się na tobie i wyznawałem miłość (zawesze tak robie po pijaku, wieszam się obcym babom na szyjach i obiecuje dozgonną miłość, dobry seks i co tam jeszcze chcą. Nie zważam przy tym na protesty siedzącej obok – zawsze trzeźwej – Jeanett. Oczywiście na drugi dzień wstydze sie wszystkich swoich grzechów. Jeanette mi wybacza. To dobra kobieta jest.
    wracając do rzeczy: osobistych animozji miedzy mną a poetamni nie ma, bo u mnie na wsi nie ma poetów. Żadnego nie spotkałem osobiście. Zatem wiesz jak jest.,

  6. Aleksandra Zbierska:

    mój PESEL: **********

    Aleksandra Zbierska

  7. Marek Trojanowski:

    no dobrze, pierwsza próba za nami. Teraz proszę o więcej. O jakieś ładne zdjęcie.

  8. Ewa Bieńczycka:

    Też się wzruszyłam tym Waszym, Marka i Pani Aleksandry pojednaniem, ale przyszłość nie wygląda różowo.

    Przeczytałam wszystkie chyba komentarze ze wszystkich artykułów zielonogórskiej GW na ten temat i tam już są wpisy poetów i poetek, ale dotyczące tylko intymnych części ciała Marka opublikowanych na tym blogu w formie nie najlepszej jakości, czarnobiałych zdjęć.
    A przecież wizytujący tego bloga to poeci, bo któż inny dzisiaj interesuje się tak złymi technicznie zdjęciami, w dobie tak przebogatej oferty sieciowej, począwszy od bloga „pokaż cycki”, a skończywszy na wysokiej jakości portalach mangowych i właściwie spełniających każdą upragnioną fantazję.

    A internauci jaśniejsi, z literaturą za pan brat, umiłowali sobie właśnie ciało Marka. I to nie bynajmniej pedagogiczne, ale to swojskie, plebejskie ciało, które można dowolnie klikając na odpowiedni link jeść łyżkami.
    Dlatego najprawdopodobniej dzisiejszy pracownik akademicki powinien być skonstruowany na obraz i podobieństwo Kena, czyli na gładko, bo posiadanie czegoś podobnego przez ciało pedagogiczne jest według wpisujących się tam poetów i poetek (niestety, ukrytych pod nickami), oburzające.

    Ja nie jestem poetką, nigdzie nie drukowałam, nie wydałam żadnego tomiku, mogę mieć status tylko fanki. Czy dla fanek też będzie lista?

  9. Marek Trojanowski:

    Ola, moja Internetowa Przyjaciółka, wykazała się odwagą, hartem ducha, czystym sercem oraz takimi samymi intencjami.

    Jest taki komiks: „Rycerze ziem jałowych” – jest to opowieść o zakonie rycerzy prowadzonych przez Moc, którzy przemierzają tak zwane ziemie jałowe, naszpikowane pułapkami. Pomału niekórzy giną w licznych starciach z upiorami i demonami. W końcu część, podjudzana przez jednego z braci dezerteruje. Zostaje mistrz z giermkiem i rycerzem de Payen.
    Staczają oni ostatnią bitwę i Mistrz został wezwany do siedziby samej Śmierci – do Serca Ziem Jałowych.

    Wchodzi, Śmierć go mami. Obiecuje bogactwa, niesmiertelność, szczęście (śmierć przemienia się w piękną kobietę). Mistrz jednak chwyta za miecz i tnie śmierć. La poste di falcone.

    Nagle pojawia się wielka światłość. Robi się tak jasno, że aż oczy bolą. A w tle słychać głos:

    „Przeszedłeś pomyślnie ostatnią próbę. Ludzie dojrzeli by ponownie wziąć ziemię w posiadanie”.

    potem wszystko konczy się dobrze.

    Dlaczego to opowiadam:

    1) bo chce się pocieszyć – na końcu wszystko konczy się dobrze.

    2) bo chciałbym ten wpis zadedykować Oli – mojej Internetowej Przyjaciółce, która w próbie ognia (proszona o numer PESEL) nie zawahała się. Ani przez chwilę.

  10. Marek Trojanowski:

    ewo, ekhm, jakby to powiedzieć: nie spełniasz kryteriów. nie jesteś sławna jak Jacek Dehnel. Nie dali ci nigdy żadnej supernagrody. Nie jesteś redaktorem jakiejś gazetki jak Radek Wiśniewski. Nie jesteś także prezesówną jakiejś fundacji jak Justyna Radczyńska.

    Nie oszukujmy się. Medialna wartość twojego głosu poparcia jest żadna. Dlatego nie zalezy mi na poparciu twoim.

    wiesz, jestem koniunkturalistą – chciałbym się zaprzyjaźnić na przykład z Jakubem Winiarskim, który napisałby gdzieś wklejke o historii moich niedoli. Zakumplowałbym się z redaktorem/redaktorką jakiegoś portalu poetyckiego (ale takiego, którego PageRank jest większy niż 5), żeby umieścił wpis (ale jako ogłoszenie, żeby nie przesuwał się w słupku), o treści: „Na pomoc Trojanowskiemu!”.

    Mnie ewo, nie interesują takie Ewy jak ty. Ja chciałbym, żeby tu mi sie wpisała na przykład Monika Mosiewicz. Żeby zaoferowała swoją pomoc prawną i że będzie wraz z Kancelarią Krzysztofa Szymańskiego razem mnie reprezentować przed kolejnymi Sądami.
    Chciałbym, żeby Jacek Dehnel napisał jakiś mały felietonik, w którym wyznałby:

    „Ależ, ożesz, tudzież i owszem, protestuję!”

    albo na przykład taki Leszek Onak. Żeby on jako redaktor napisał, że jest tak a siak z trojanowskim. że jest maszyna i ciało obce (ależ piekna, techniczna i na wskroś racjonalna metafora pasująca jak ulał do weberowskiej machiny biurokracji). i żeby Gerszberg na rynsztoku zrobił wpis na forum (Krysia Myszkiewicz nie zrobi, ona wkleja zdjęcia piesków. Nie potrafi zbudować 8 zdań złożonych a tu trzeba przynajmniej 40). Albo taki Piotruś Czerniawski, przez którego trzydzieści prostych utworów brnąłem nurzając się po kolana w bzdecie – gdyby on napisał jako Szewdzki Kucharz taką oto notkę: „Bracia do broni!” ale by było pieknie. co nie?

    nie gniewaj się ewo, ale ty jesteś tylko ewą.

  11. Ewa Bieńczycka:

    Nie, to nie. Trudno.
    Ale na Panu Kamilu Brewińskim Ci chyba zależy? Czytam na nieszufladzie, że to wielki, zdrowy, pełnosprawny poeta jest. Nawet nie wiedziałam.

  12. Marek Trojanowski:

    nie, on sie nie liczy. mało tego: nie rokuje. nic nie wskazuje na to, że się rozwinie, że w końcu zacznie pisac wiersze i że te wiersze będą wierszami a nie zapiskami odpisywanymi od starszych kolegów.

    dlatego – zakładając, że nigdy nie stanie się sławny – nie zalezy mi na jego wpisie.

    co inego Wolny-Hamkało, ona ma blog na portalu polityki, na którym Justysia promuje koleżanki. Gdyby taka Agnieszka Wolny-Hamkało umieściła anons na swoim blogu o tym jak to mi źle, to byłoby fajnie.

  13. Ewa Bieńczycka:

    Chyba nie masz racji, Pan Kamil pisze lepiej od Agnieszki Wolny-Hamkało. I zawsze to kawał chłopa, bić się o dobra sprawę potrafi! I jak widzisz, też Twoje intymne części ciała lubi.

    Brakuje mi tu w Twoich marzeniach Jarosława Lipszyca, to przecież orędownik wielki, o dobrą sprawę bije się już od zarania Internetu, bojówki skrzykuje, z transparentami lata, nawet bramkarzy na Kongresie Kultury w Krakowie pokonał i przeniknął wszelkie zabezpieczenia, by tylko swoimi wolnościowymi, szlachetnymi ideami mózgi polskich intelektualistów zapłodnić. I poeta niezły, wynalazca maszynki to produkcji wierszy w dowolnej ilości.

  14. Marek Trojanowski:

    myslisz, że Lipszyc coś by napisał? to może wyslij mu mejla, albo moze zadzwoń do niego na komórkę i powiedz, że ja – znaczy się, że marek trojanowski potrzebuje duchowego wsparcia. że liczy się dla niego teraz każde miłe słowo pod warunkiem, że pada ono z klawiatury osoby znanej (mam nadzieję, że Lipszyc jest znany. Oby tak było!)

  15. Ewa Bieńczycka:

    Ja mu już mailem kiedyś pisałam, ale się nie odezwał.

  16. Brewynsky:

    hehe :) Panie Marku bardzo się staram, żeby wypłynąć na szerokie wody, tak jak Pan jestem bezrobotny i sadzę, że literatura jest tym, co chcę czynić.

    Ale, że aż tak źle jest, że odpisuję no chyba nie, na pewno nie.Oj nie nie. Zadaje mi Pan cios. Proszę wypluć te słowa !!!

  17. Jurodiwyj IP:81.232.87.19:

    Autora tego bloga nie powazam, nie wiem jak brzmi wyrok drugiej instancji, ale wydaje mi sie, ze jezeli dr. Marek Trojanowski jedyne co zrobil jakoby zle to tyle zeprzeczytal rzekomo obrazoburczy tekst, to nie jest to powod do zwolnienia z pracy. I wyrok pierwszej instancji powinien zostac utrzymany.

    Nie chce mi sie silic na zadne milostki, bo ani ja lubie Trojanowskie ani nie lubie. Zdjecia organow byly chyba raczej jakies wpadajace w fiolety o beze, jakas kiepska matryca w digitalu czy filtr w photoshopie. To tak ad vocem Pani Bienczyckiej.

    No po prostu wydaje mi sie, ze widzialy galy co braly. A teraz UZ powinien sie troche pomeczyc zanim kogokolwiek zwolni. Obrazburczosc to zaden argument. Gdyby obrazoburczosc miala byc argumente ciekawe gdzie by byla teraz europejska cywilizacja…

    well, a recenzji nie potrzebuje, wiec w razie czego – zrzekam sie nagrody na rzecz kogokolwiek. Reszta mnie wali.

  18. krwawiący grześ (Grzegorz Jędrek) IP:79.189.213.242:

    Właśnie przeglądałem swoje teksty. Przez rok pisania powstało ich około stu pięćdziesięciu. Czuję się jak największy grafoman galaktyki, w dodatku z problemami emocjonalnymi. Nazwałeś mnie poetą, więc zaliczam Cię do tych wszystkich, którzy wmówili mi, że mam do czegoś talent. Raczej nie mam środków, żeby pomóc w walce o stołek na uniwersytecie, ale ponieważ zachowuję się jak Pseudo-Ghandi czuję się, przez serducho, zobligowany, by wesprzeć Cię moralnie. Imponuje mi twój ciężki charakter. Może to jakieś przerzuty niespełnionych relacji z ojcem? On, wiejski nauczyciel, wiecznie walczy z gminą i z wójtem. Nawet teraz, po zaszyciu. Też ma ciężki charakter, jak wszyscy w mojej rodzinie oprócz mnie.

    Więc po co Tato (zostańmy w konwencji) czytałeś studentom wiersze o Matkach Boskich? Mógłbyś gnuśnieć wśród kadr akademickich, patrząc jak instytucjonalnie zabija się humanistów. Mógłbyś kolekcjonować punkty za publikacje, dorobić się habilitacji, pozwolić doczłapać się schorowanym rękom do profesury.

    Tymczasem ubarwiasz życie poetów polskich, tworzysz czarne tło, na którym ich srebrne pióra lśnią przecudnie. I po co? Po co zamieszczasz prośby do synów, by byli dobrzy a nie fajni? Czemu nie zgnieciesz swojej osobowości pod obcasem rektora? Dlaczego uczysz podstaw taktyk wojennych, zamiast prowadzić rzesze do coraz mniej poważanego tytułu magistra?

    Z taką lekkością, z jaką piszesz, mógłbyś tworzyć podręczniki akademickie, które studenci kupowaliby przed egzaminem. Na starość opublikowałbyś dzienniki, żył wesoło.

    Od Ciebie uczyłem się co to rynsztok. Kiepski jestem nawet w pocieszaniu, prawda? Tylko nie zarzucaj mi, że się nie starałem. Proszę grzecznie. Nie widziałem dotąd ani jednego sprawiedliwego życiorysu, nikt nie dostaje tego, na co zasłużył. Kołakowski czy Skarga w ostatnich wywiadach mówili o porażce. Skarga wyznała, że nie potrzebne jest złożenie „sens życia”, że bez tego da się żyć.

    Ludzie lubią się mścić, lubią sobie nawrzucać. Bo jest sens przez pięć minut. Mój brat miewał opisy na GG: „Jeśli nie masz po co żyć, żyj na złość innym.”

    A są i tacy, którzy w kuluarowych rozmowach twierdzą, że jesteś geniuszem. Myślę, że to zewnętrzna łatka dla życia w pewnej konsekwencji.

    Trzymaj się zatem, walcz z hipokryzją. Polegnij, podnieś się i bij na oślep piąstkami(jakże to znamienne, że wśród pracowników w przetwórni, gdzie pracowałem, wielu mówiło zdrobnieniami, później sypali przysłowiami do swoich i nie swoich kobiet „jak się popieści, to się wszystko zmieści”).

    Napisałbym już wczoraj, ale pomagam siostrze w remoncie.

    Nie musisz publikować, przyjmij do wiadomości, że we mnie jest tylko złość na ciebie, nie ma nienawiści, czy chęci walki z tobą.

    Ścieżkę wybrałeś paskudną, za Skargą nie pytam o jej sens. Po co tu on?

  19. krwawiący grześ (Grzegorz Jędrek):

    Jest ktoś taki na nieszufladzie, Maria Brzoza, stoisz dokładnie na przeciwnym biegunie tej samej siły, która ma ona. Energia jest równa.

  20. Ewa Bieńczycka:

    > Jurodiwyj
    Dzięki Panie Radku za sprostowania, faktycznie, musiałam coś pomylić.
    Niedawno przyniosłam wydane dwa lata temu felietony gazetowe Władysława Kopalińskiego, który je pisał z przyjemnością, bo nie bywał na salonach warszawskich i traktował to jako miły kontakt z ludźmi. I on tam pisze, że największym problemem tego gatunku literackiego jest to, że łatwo o pomyłki i ciągle się ludzie czepiają, czyhają i z lubością wyłapują to, że pisze nieprawdę, kwestionując już całość jego wypowiedzi, jako totalnie niewiarygodną. Że są rzesze czytelników-zawistników, nastawionych wyłącznie na to. A napisał to przecież twórca kilkudziesięciu słowników, potrafiący sprostać precyzyjnemu myśleniu.

    Napisałam o blogowych obrazkach Marka zaraz po przeczytaniu prowincjonalnych komentarzy pod sprawą dr Marka Trojanowskiego na zielonogórskiej GW, odnoszących się bądź co bądź do Uczelni Państwowej, nie katolickiej, nie prywatnej, uczelni wyższej, powołanej dla neutralności przekonań, powołanej właśnie dla doświadczeń, oryginalności, twórczego, niekonwencjonalnego myślenia. Dla ASP, czy Akademii Medycznej ciało ludzkie to przecież podstawa nauczania.
    Akurat zobaczyłam tegoroczny film „Antychryst” Larsa Von Triera, gdzie na kilkunastometrowym ekranie wyświetlany jest członek męski, do połowy unurzany w kobiecej pochwie, miarowo wysuwający się i chowający. Inna sekwencja pokazywała łechtaczkę kobiecą wielkości 5 metrów wycinaną nożyczkami krawieckimi.
    Jeśli zdjęcia, podpisane jako części intymne autora tego bloga, wklejone tutaj bulwersują jeszcze kogoś, to albo jest osobą nieżyczliwą, albo głupią.

  21. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Marku, a jakie tym razem jest uzasadnienie wyroku? Dostałeś już?

  22. Magda Gałkowska IP:79.184.22.112:

    Szczerze liczyłam, że wróci Pan na uczelnię. Miałam nadzieję, że dzięki temu będzie Pan miał mniej czasu na wypisywanie pierdół na blogu. Ech, no jeszcze tli się resztka tej nadziei :) Ja Pana z całego serca nie znoszę i absolutnie Pana za geniusza nie uważam, ale podpiszę co trzeba, żeby Pan, Panie Marku na ten UZ wrócił i miał jak najwięcej zajęć :) najlepiej od 6 rano do 23 :)

  23. marek kołodziejski IP 89.230.151.119:

    Nie jestem nikim ważnym, wręcz przeciwnie, ale jesli mój pesel może pomóc, to nie ma sprawy.
    ***********

  24. przemek łośko:

    marek, sypnij mi proszę na ww adres, jakiegoś działającego mejla

  25. Marek Trojanowski:

    analizapoetycka@gmail.com

    przemek, mi chodzilo tylko o pocieszenie, mile slowo z klawiatury jakiejs znanej osoby.

  26. przemek łośko:

    gracje ;)

    stary, tytułem pocieszenia przecież jebnąłeś tym chorym kurwidołkiem, w którym stare trepy z tytułami dopisują do swojej bibliografii osiągnięcia adiunktów, nespa?

    nie ma się co pospolitować z takimi osękowskimi na przykład. bez jaj. lepiej cegły proste i ozdobne po swojemu układać, sprzedawać, a badania bez tych pajaców po swojemu prowadzić.

  27. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Nie ma rady. Jeżeli pocieszyć cię może tylko polska pisemna sława, napiszę list do Michała Witkowskiego. Może on doda otuchy?
    Na lotnisku dziesięć dni temu widziałam jego nową książkę, a w górach w tym roku, inną. To znak, że jego twórczość jest promowana wakacyjnie do poczytania w trakcie lenistwa. (rzecz jasna ksiązka „Margot” Witkowskiego tak jak poprzednia, leżała na półce z kryminałami). Niech ciebie pisarz pocieszy, na pewno umie, jeżeli potrafi znaleźć się między kryminałami i nie zgłupieć.
    Piszę!
    Dziękuję Panie Michale z góry.

  28. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Marku, ale czy nie poeta, a literat Michał Witkowski jest właściwą osobą do pocieszania? Czy warunkiem koniecznym jest pisanie poezji, inaczej będziesz kręcił nosem?
    Czekam na odpowiedź, bo po co mam autorowi Margot niepotrzebnie zawracać głowę.

  29. Marek Trojanowski:

    napisz, zeby mi dodal otuchy. niech wybierze jakies proste slowa i forme. nie chce zadnego baroku

  30. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Teraz musisz uzbroić się w cierpliwość i spokojnie czekać na bezinteresowne słowa otuchy wysłane przez Michała Witkowskiego na tym blogu lub w mailu.

Chcesz dodać coś od siebie? Musisz, kurwa, musisz!? Bo się udusisz? Wena cię gniecie? Wszystkie wpisy mogą zostać przeze mnie ocenzurowane, zmodyfikowane, zmienione a w najlepszym razie - skasowane. Jak ci to nie odpowiada, to niżej znajdziesz poradę, co zrobić

I po jakiego wała klikasz: "dodaj komentarz"? Nie rozumiesz co to znaczy: "załóż sobie stronkę i tam pisz a stąd wypierdalaj"?