Komentarze 1
Chcesz dodać coś od siebie? Musisz, kurwa, musisz!? Bo się udusisz? Wena cię gniecie? Wszystkie wpisy mogą zostać przeze mnie ocenzurowane, zmodyfikowane, zmienione a w najlepszym razie - skasowane. Jak ci to nie odpowiada, to niżej znajdziesz poradę, co zrobić
11 grudnia, 2008 o 21:39
Powiem Ci, że przeczytałam dopiero przy drugim podejściu. Przy pierwszym nie spodobało mi się pierwsze zdanie, właściwie cały akapit. Ekran monitora to jednak nie zadrukowana kartka, że spojrzysz i widzisz mniej więcej co tam jest napisane.
Nie w tym rzecz, że się nie zgadzam z zawartą tam myślą, ale te spotkania, rozstania, dożywotnie nadzieje – to zabrzmiało jak zapowiedź cyklu fotoreportaży z wypraw obieżyświata (żeby nie powiedzieć: osła goniącego za marchewką, codziennie świeżą). A „nadzieje” sprawiają, że chce się wziąć nogi za pas. No moze trochę przesadziłam.
Tymczasem spotykam bohatera, który nie opuszcza fotela. I nie chce mnie „uszczęśliwić” pokazem slajdów z egzotycznej wyprawy wehikułem czasu. I nie jest osłem a ja (czytelniczka) nie jestem jedną z marchewek. Stałam się dobrowolnym słuchaczem na tę jedną opowieść i odchodzę wzbogacona ale wolna. Nie wiem, czy napisałam to w sposób zrozumiały. Mam nadzieję że widać, że bardzo Cię chwalę za ten tekst.