Bożena Keff, Utwór o Matce i Ojczyźnie. i o wszystkim

9 marca, 2010 by

.

Bożena Keff zanim stała się publicystką, badaczką literatury w Żydowskim Instytucie Historycznym im. Emanuela Ringelbluma, krytyczką filmową, tłumaczką, poetką, działaczką społeczną była zapewne – jak każda kobieta – szczęśliwą mężatką. I trwałaby w szczęściu i miłości, gdyby nie ten dzień – jeden dzień, w którym to mąż na obiad zażyczył sobie bigos.

Zakochana i szczęśliwa żona kupiła wszystkie składniki. Te niezbędne, potrzebne oraz te, które do bigosu się nie nadają. Po kilku godzinach spędzonych przy garach powstał niezwykły bigos. Oprócz kapusty, mięsa w potrawie połyskiwały do połowy rozpuszczone landrynki owocowe, które świetnie kontrastowały z brokułami na tle gotowanych na twardo jaj, które kucharka także do potrawy dodała. Bigos ten, co może wydawać się niezwykłe zagęszczony został zasmażką z dodatkiem rodzynek i orzeszków ziemnych. Ta mieszanina miała w zamierzeniu złamać silny odór kokosu.

Reakcja męża upewniła kobietę, by rzuciła gary i oddała mniej ambitnym zajęciom tak jak pisanie wierszy. Okazało się jednak, że kobieta jest taką samą poetką jak kucharką.

Sztuka kulinarna jest sztuką wyobraźni. Smak i potrawę należy sobie najpierw wyobrazić. Aromat chilli i czekolady połączyły się najpierw w głowie geniusza, dopiero później w miedzianym kociołku podgrzewanym na parze. Podobnie rzecz ma się z wierszami.

W 2008 r., Bożena Keff przy współudziale korporacji ha!art wydała tomik pt. Utwór o Matce i Ojczyźnie. W dziele tym objawił się kunszt kucharsko-literacki Bożeny.

W celu ugotowania tomiku poeta wzięła wszystko, co znalazła w TV Polsat, TVN, na regale z książkami, na szafce z gazetami, w domowym zbiorze DVD.

Są tu m.in.:

Lara Croft , Żydowski Instytut Historyczny, biedna kobieta, rodzona matka, Frodo, Kora, Kronos, komuna, „Polityka”, Polański i jego „Pianista”, Żyd, Alien, Ripley, Adolf Hitler, Nosferatu, solidarność, KOR, Rakowski, Urban, internowany mąż, Werner Herzog, Klaus Kinsky,

Jak widać prawdziwe bogactwo, świadczące o wyjątkowości zaplecza intelektualno-estetycznego, z którego czerpie poetka Bożena Keff.

Poetka, by nadać tekstom pewien wyraz dodaje tu i ówdzie „kurwę” albo „kurwę flaka” [nie wiem co to, ale ufam doświadczonej kobiecie-artystce, że wie o czym pisze]. Czasami w tekście można przeczytać zwykłe: „pocałuj mnie w dupę”. Dla przykładu:

Ty zdrajczyni! Ty zbawicielsko Moja!
Czemu mnie opuszczasz w tej dolinie
Padlinie. Zamiast trwać tu przy mnie
I słuchać jak we mnie burczy flak, przelewa się moje życie wewnętrzne
Z nieszczęścia w nieszczęście, którego jesteś powołana być świadkiem
Korusiu srusiu!
I nie ma dla ciebie innych powołań
kurwa flak!

[pieśń Meter. Ty zdrajczyni]

Albo:

Struchlałe ze strachu stoi zamarłe z opuszczenia, jelita żołądek serce
ścięte w lodowaty supeł,
na twarzy krzywy uśmieszek ironii wobec tej kretynki
który już jej zostanie na lata jako znak wyższej inteligencji
i ogólnego pocałuj mnie w dupę

[przyszła pora, gdy córka]

Tomik ma osobliwy układ formalny. Podzielony został na kilka części. Każda opatrzona została tytułem. Ale próżno szukać w książce spisu treści, który ułatwiłby orientację w gmatwaninie różnej rangi nagłówków.

Mała uwaga dla wydawnictwa: natychmiast zwolnić osobę odpowiedzialną za typografię.

Wydawca zamiast spisu treści umieścił na końcu książki siedemnastostronicową analizę bigosu poetyckiego Bożeny Keff, pod którą podpisały się:

Maria Janion
Izabela Filipiak

Która z pań pisała a która dyktowała? – Tego się nie dowiadujemy z analizy. Dowiemy się natomiast, że:

matka z Utworu o Matce i Ojczyźnie jest polską Żydówką, która jedyna z całej rodziny przeżyła Holokaust

Na tym poziomie interpretacji pojawia się pewna nieścisłość. Być może jest ona skutkiem nieuwagi, może prowokacją. Trudno o tym przesądzić. W każdym razie Janion & Filipiak pomijają motyw Ósmego pasażera Nostromo. Motyw istoty obcej – kosmicznego szkodnika z wysuwaną szczęką i kwasem zamiast krwi nie może zostać pominięty w analizie poezji Bożeny Keff. W wierszu „Statek Nostromo” czytamy:

Dekadę później bunty zeszły głęboko pod glebę
rodzinnego życia, które zapanowało jako wybawienie od rodzinnego życia.
Ripley jest teraz dorosła, wiele się zmieniło lecz w sumie niewiele,
a poza tym świetnie
się toczy życie na pokładzie rodzinnego statku. Alien jest w składzie załogi


[Statek Nostromo]

„Alien w składzie załogi” pojawia się na 26. stronie tomiku. Do końca książki, czyli przez pięćdziesiąt trzy strony nie zaatakuje on „matki z Utworu o Matce i Ojczyźnie”. Dlatego też uzasadnione będzie rozszerzenie interpretacji Janion & Filipiak:

matka z Utworu o Matce i Ojczyźnie jest polską Żydówką, która jedyna z całej rodziny przeżyła Holokaust oraz atak Aliena, ósmego pasażera Nostromo.

Panie Janion & Filipiak mimo podjętego trudu (częstotliwość używania fraz: „Żydówka matka, Holocaust – jest w tej kilkunastostronicowej analizie imponująca), nie są wstanie przekonać czytelnika, że lektura tomiku Bożeny Keff to przygoda z literackim bigosem, do którego autorka wrzuciła wszystko co miała w swojej literackiej kuchni.

Połączenie na jednej przestrzeni literackiej – a tak jest przecież odbierany tomik – tolkienowskiego Hobbita z Mieczysławem Rakowskim jest piramidalnym głupstwem, z którym może się równać tylko koktajlowa kombinacja wędzonej szprotki z truskawkami i winem za 4,50 zł za butelkę.

Kategoria: Bez kategorii | 76 komentarzy »

komentarzy 76

  1. wybieram IP:

    Potem, niewykluczone, zjawiła by się pani prezes Radczyńska i mimochodem powiedziała: O! Marek, miło cię widzieć, może wpadniesz do mnie na chwilkę? Stolik w głębi po prawej stronie, ten zielony. Będę czekać…. i zalotnie mrugnęłaby oczkiem :)))

  2. marek trojanowski:

    już miałem zmoderować słowo: „zalotnie”, ale pomyślałem sobie: „a co tam, niech stracę!”

  3. wybieram IP:

    Niewykluczone też, że i Jacuś D. by się zjawił. Ten zapewne zachowałby wyniosłą wstrzemięźliwość i patrzył chłodno. Po chwili demonstracyjnie by wstał, poprawił surdut, strzepnął poły fraka, i ostentacyjnie wyszedł, a za nim grono wielbicieli, rozmaite doroty i inne woźniaki.:)))

  4. wybieram IP:

    Nie trudno też przewifdzieć reakcję Holy Lipinsky :))))))))

  5. Roman Knap:

    Marku
    Podpowiadam co nieco a la Portu. Tam jest kafejka, w kuluarach. I to tam się wszystko będzie działo. Janoszka będzie najebany. Więc nie będziesz miał zaszczytu go poznać. Brewiński będzie najebany. Będziesz miał zaszczyt go poznać, ale musisz usiąść obok niego i czekać aż zechce mu się rzygać. Wtedy – bo obróci się do ciebie – obudzisz go i zawołasz – Kamil co ty kretynie wyrabiasz! A on na to – a ty kto? I wtedy mu się przedstawisz. Jestem Marek! – Nie wierzę ci kurwa! I w tym momencie Kamil znowu zaśnie. Ola Zbierska będzie najebana. Będziesz miał ją zaszczyt poznać, bo kolega któremu towarzyszy zaproponuje ci kielicha. A jak nie wypijesz to da ci w mordę. Na ten czas lepiej jej się nie przedstawiaj. Zostaw to na kulminację. Przyjrzyj się za to że jest fajna, wesoła, przyjazna. Lipińska będzie trzeźwa. Ale po olbrzymim ogólnoeuropejskim sukcesie, jaki przyniosła jej publikacja w Odrze raczej jednak będzie najebana i będzie siedzieć wyłącznie z Jackiem Dehnelem, aby mu co chwila przypominać „Panie Jacku, wydała mnie Odra, a Pana nie!”.
    Kontynuować?
    No dalej chłopaki i dziewczęta, kontynuujmy co będzie :)))

  6. Roman Knap:

    Jacek Dehnel nie wytrzyma i z zazdrości, że Lipińska zrobiła olbrzymią ogólnoueropejską karierę dzięki 5 wierszom w Odrze też się najebie. Towarzyszący Jackowi Dehnelowi giermek Sebastian Schrenzel będzie najebany i obaj będą rozmawiać ze sobą zwracając się do siebie per „Szanowny Panie najebany”. Szczepan Kopyt będzie najebany, czy też inaczej mówiąc będzie najebany w rozumieniu myślenia liberalnego w ramach jednego z modeli gospodarczych w pewnych czasach itd. Tkaczyszyn Dycki będzie najebany. Musi. Aby uwiarygodnić swój tomik o uzależnieniach. Matka Tkaczyszyna zresztą też będzie najebana. Dla promocji.
    cdn. :)

  7. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    No nie! przeczytałam artykuł i co się okazało?
    Napis na tabliczce ładnej dziewczyny, to nie spontan, a wyrachowanie, promocja następnej imprezy feministycznej.
    A jaka to impreza? za organizatorkami cytuję:

    -warsztaty dla dziewczynek ( będą uczyły się pluć na odległość? czy mają stawać się damskim Jezusem?)

    – robienie napisów na koszulkach (zapewne sponsor imprezy: sklep internetowy handlujący koszulkami z napisami, narzucił to zajęcie. I jak zabawnie czyta się ogłoszenia tego sklepu. Na jego stronie na pierwszym miejscu rozpycha się rodzaj męski i do mężczyzn wynika z tego głównie skierowany jest ich produkt. Jak to możliwe, że polskim feministkom to nie wadzi?)

    -wystawa prac artystycznych związanych z seksualnością kobiety (?)
    i jeszcze kilka frazesów w ogłoszeniu.
    Organizatorki twierdzą, że odczarowują słowo cipka. Nie wiem czy mają na myśli etymologię tego słowa. Ale być może pora wiosenna to czas na odchudzanie i odebranie cipce żarłoczności , a w konsekwencji zrzucenie nadwagi.
    Poza tym to słowo jest doskonale znane i często używane nie tylko w złości, albo gdy kłócą się kobiety.

    Jako osoba oczytana informuję w tym miejscu, że kilka wieków temu stwierdzenie: „mam majtki”, było obrazoburcze do kwadratu, ponieważ tę część garderoby nosiły wyłącznie weneckie kokoty. Porządna kobieta nie wkładała nic pod spód. I tak dopiero w XX wieku majtki stały się elementem garderoby nie tylko putany.
    Przypominam , że „Monologi waginy” (według mnie złe tłumaczenie tytułu) Eve Elsner wystawiono w 1996 roku. Czy kopiowanie zachodnich tematów musi odbywać się aż z takim poślizgiem czasowym?

  8. Roman Knap:

    A dokładnie z Brewińskim to będzie tak –

    Usiądziesz Marku i będziesz siedział przez jakiś czas obok Brewińskiego, Az Brewiński zacznie się huśtać na krześle, bo to jego obsesja. I tak się rozhuśta na tym krześle, że pomyślisz – o, Kamil zaraz jebnie do tyłu i… i narobi mi wstydu. Będziesz więc Marku siedział jak na szpilkach, co by Kamila łapnąć jak jebnie do tyłu. No i Brewiński, najebany, będzie ci w tym czasie ciągle coś tam gadał. Wtedy Marku udaj że niedosłyszysz na jedno ucho, i że nic nie słyszysz co on ci tam będzie pierdolił. A potem on ci Marku będzie ciągle powtarzał te swoje „czaisz?”, „czaisz?”, „czaisz?”, „brłłbłblrlbłee, czaisz? mnlmnlłmnłddeeee, czaisz?”. Więc mu odpowiadaj, że tak! Tak tak tak tak! Brlblbmnlleee, czaję! Mnlbllbbleee, no jasne, że czaję! Błbłłllmnlłeee, jak mogę nie czaić! Czajenie to moje drugie imię! a na pierwsze mam Mam Marek! – „Nie wierze ci kurwa, brlbłblee, czaisz?”, Kamil odpowie. Ale tak naprawdę to nic nie będziesz czaił. No więc Brewińskiego będziesz czaić chuja. Czyli nic.
    Ale to nie wszystko.
    Bo potem Kamil zrzuci na podłogę swój portfel. Wysypie mu się kasa i rozsypie dowód. I znowu będziesz musiał Marku pilnować. Będziesz patrzyłem na tę podłogę jak na ładowarkę Gila. Ale potem Brewiński się nagle obudzi i ryknie na cały głos coś tam BLLLŁŃŁŃBLEEE, CZAICIE!!!!!!. Co za siara! (Pomyślisz). Tuż obok mnie! Co ludzie powiedzą! Ale usłyszał to najebany Artur Burszta i najebany Szczepan Kopyt i najebany Edward Pasewicz i najebany Bohdan Zadura i najebany Andrzej Sosnowski i najebana Krystyna Miłobędzka (haha, no proszę staruszka, ale za to jara!)i nagle wszyscy oni chórem wstaną i słysząc owe „BLLLŁŃBLEEE, CZAICIE?” nagle zawołają jednogłośnie i jednomyślnie – to jest genialne! Wydajemy cię Brewiński! Przyślij do BL!

    To będzie impra!
    :))))))))))

  9. wybieram IP:

    Lipińska publikowana? Chyba w nagrodę za lojalność i wiernopoddańczą gotowość wobec naczalstwa. Przecież ta poczciwa kobicina chamstwem się brzydząca i przed nim permanentnie się wzdragająca, w ogóle pisać nie potrafi. Niedługo wymyślą nazwę Grand Prix Wisła & Odra, żeby takie literackie zera jej podobne móc uhonorować.

  10. wybieram IP:

    Teraz już nic mnie nie jest w stanie zdziwić. Nawet okiem nie mrugnę, kiedy następną jakaś „prestiżową” nagrodę zgarnie Aga Hofik.

  11. wybieram IP:

    Na pewno napisała jakąś swoją łzawą historyjkę o prostym chłopie chorym na suchoty i jakie to wrażenie robiło na jego wiernej towarzyszce chłopce. Wszystko w ujmujących, rustykalnych klimatach, opisane w sposób kulturalny, bez chamowatych sąsiadów i wstawek, które mogłyby być kwalifikowane jako chamstwo.

  12. wybieram IP:

    Od czasu, kiedy po raz pierwszy przeczytałem Lipińską zaobserwowałem u siebie ciekawe zjawisko polegające na tym, że ilekroć słyszę to popularne nazwisko, zawsze widzę taką typową moherową staruszkę podśpiewującą sobie pod nosem coś w rodzaju:

    pasała bym cię kiej mą owieczkę, pasała, gdybym cię tylko miała.

    albo:

    zachodźże słoneczko skoro masz zachodzić, bo mnie nogi bolą po tym polu chodzić

    albo:

    przybyli ułani pod okienko

    No nie wiem….nawet dgy się bardzo staram, nie mogę się tego pozbyć.

  13. marek trojanowski:

    jak to mówią:

    miej serce i patrzaj w serce

    a ty wybieram jesteś stworzeniem (chociaż tu bardziej adekwatny w opisie byłby rzeczownik „bydlę”) pozbawionym uczuć wyższych. brak empatii dyskwalifikuje cię jako odbiorcę tej sztuki wysokiej jaką są wiersze Lipińskiej. Ten rodzaj poezji, który tworzy owa leciwa dama ma jednego, idealnego odbiorcę:

    – serce wnusia jedynaka.

    a ty wybieram ani wnusio ani jedynak nie jesteś. gdybyś był chociaż jednym, to słowa poezji Lipińskiej zmieniłyby twoje szare, betonowe wnętrze w rajski ogród, po którym przechadzałyby się egzotyczne ptaki.

  14. Szczepan Kopyt:

    Obiecałeś wyłuszczenie, które po mojej prośbie nie nastąpiło, ale odpowiem: realny wpływ na liberalne myślenie na przykład u Poppera (interwencjonizm), a w sferze realnej polityki samo istnienie modelu sowieckiego (bloku) który strasząc pozwalał na powstanie welfare state – np model skandynawski, czy rozpadający się niemiecki. Upadło to gdy upadł straszak (1918-1989; abstrahując od tego co Marks nazywa socjaldemokracją jeszcze w krytyce programu gotajskiego, bo pisze tam że XIXw USA to państwo socjaldemokratyczne). Żadnych czarów. No to dawaj ten łuszcz.
    (Andrzej W. Nowak od kilku sezonów dr).

    Na pewno nie będę najebany. No i widzisz – Justyna jednak będzie (obstawiałem że może jeszcze Marta Grundwald też, no cóż…)

  15. Roman Knap:

    Największy jednak sukces, więcej niż europejski, bo światowy, związany z „Literaturą na świecie”, przyniesie Elżbiecie Lipińskiej jej wiekopomny wiersz pt. „Jaskółka”!

    Cały bowiem ten sukces zagwarantowało jej to, że ten wiersz Lipińska poświęciła Piotrowi Sommerowi i jego jaskółce!
    A doprawdy miała przeogromny wybór! Pomyślcie tylko –

    Mamy bowiem „Jaskółkę” Rebilka, „Jaskółkę” Marii Konopnickiej, „Jaskółkę” Białej
    -damy, „Jaskółkę” Władysława Broniewskiego, „Jaskółkę” Teofila Lenartowicza, „Jaskółkę” Andrzeja Babińskiego, „Jaskółkę” Ireny Salach. Mamy „Jaskółkę uwięzioną” Kazimierza Szemiotha (śpiewaną przez Stana Borysa), „Jaskółki odlatują” Wincentego Różańskiego, „Zagapioną jaskółkę” Joanny Kulmowej”. Mamy jaskółkę w apologach Jan Brzechwy („Lis i jaskółka”, „Kukukłka i jaskółka”). Mamy jaskółkę w „Izbicy” Krzysztofa Karaska (zresztą ten ptaszek to jego ulubiony i jest go więcej w jego wierszach). Mamy jaskółkę w „Monologu” u Heleny Poświatowskiej (pewnie też niejedną, bo zatrzęsienie u niej skrzydeł). O jaskółce pisze CK Norwid (w „Marzeniu”), Wioletta Ilona Sadurek, Tadeusz Wyrwa-Krzyżański (w „Kamieniu węgielnym”), Wisława Szymborska i ja nawet (ale pst, cicho sza, to niespodzianka!) i jeszcze całe mnóstwo innych, których nie byłoby końca wymienić. O jaskółkach są przysłowia (np. gruzińskie, że jaskółka to bakłażan ze skrzydłami) i w ogóle i w ogóle. To cały ogrom!

    Ale Elżbieta pewnego dnia poszła sobie na wycieczkę, podpatrzyła jak wygląda jaskółka i dawaj – już trzeba napisać o tym wiersz! Ale gdyby tylko o jaskółce. Otóż Lipińska wie doskonale, że dziś napisać o jaskółce trzeba tak, żeby jej to przyniosło korzyść. Artystyczną? Ech gdzie tam człowieku, w bajki wierzysz? Oczywiście, chodziło Lipińskiej przede wszystkim o korzyść towarzyską, o wejście w układ, o pochlebstwo, o podlizanie się temu czy innemu uznanemu poecie polskiemu, który jest redaktorem!
    No więc dawaj – Lipińska zaczęła szybko szukać i wertować co się tylko da, jaki to obecny redaktor czasopisma literackiego napisał o jaskółce! Przejrzała – może Burszta? Może Zadura? Może Illg? Może Witkowski? Może Wiśniewski? Itd itd itd. I tak oto po pracochłonnych kwerendach wyszło jej na to, że tylko Piotr Sommer! Że tylko ten biedny Piotr Sommer o jaskółce napisał! I to odkrycie to jej nawet wyszło na strzał w 10! Bo Sommer to przecież redaktor „Literatury na świecie”. I chłop ceniony! A tu Elżbieta Lipińska właśnie wydaje w „Odrze” i też sukces, mur beton, ale niestety tylko europejski. A „Literatura na świecie” to Świat przecież, cały!
    Będzie się czym na Porcie chwalić!
    I tak oto powstało arcydzieło światowej poezji, czyli „Jaskółka” Elżbiety Lipińskiej!
    :)))

  16. wybieram IP:

    no tak, niewątpliwie coś w tym jest :)))

  17. marek trojanowski:

    a ja ci mówię Szczepan, że justyny nie będzie

  18. marek trojanowski:

    ps.

    nie pozwoliłem jej.

  19. Roman Knap:

    W związku ze światowym sukcesem i przede wszystkim wzlotem, jaki odniesie wiersz Elżbiety Lipińskiej „Jaskółka”, a więc i ona sama, trzeba będzie nieco zmienić plan Portu.
    Otóż Elżbieta wyjdzie z Odry niczym nimfa. Po czym stanie przed wejściem do Impartu, gdzie będzie Port. I wtedy cała ludność poetycka, cały Port, zgromadzony w Imparcie, wyjdzie jej na spotkanie – a to ze śpiewem, świecami i kadzidłami, chlebem i solą i obowiązkowo jaskółkami. Wyobraź sobie Szczepana Kopyta z kadzidłem, a obok ze świecami Bursztę, Bargielską, Sosnowskiego, Zadurę, Podgórnik itd itp itd, jak wiesz, kadzą na Lipińską jak księża. I oni wszyscy przywitają Elżbietę uroczyście. I z taką okazałością i z honorami wkroczy ona do Portu.
    No i faktycznie, w takiej sytuacji Szczepan nie możesz być najebany. Kadzenie wymaga trzeźwości :)))

  20. Justyna Bargielska:

    No, ale Bargielskiej nie będzie?

  21. Roman Knap:

    Tymczasem… Proszę Państwa, tymczasem niech pozwolę sobie być jaskółka tego, czego jest jaskółką „Jaskółka” Elżbiety Lipińskiej. Po kwerendzie odnalazła ona jaskółkę u Sommera. Efektem czego wiekopomne arcydzieło poetyki, otwierające odrzwia do „Literatury na świecie”. Ale na tym nie koniec. Otóż jaskółka, co odkryła Lipińska, poza wyglądem sztyletu, jest również zwiastunem wiosny. A przecież wiosna tuż tuż. Jak było o jaskółce to teraz musi być o wiośnie. To znaczy nie byłoby, ale chwała Bogu, och, co za szczęście! – o wiośnie napisał Radosław Wiśniewski! A to przecież redaktor czasopisma literackiego! RED-u! Napisał on bowiem „Wiosnę Gaulautiera”. Nieważnie, że o wiośnie pisało jeszcze milion innych, ważne, że napisał ON – redaktor! I tu teraz Lipińska przygotowuje wiersz, rzekomo polemiczny, też o „wiośnie”.
    Och, Panowi i Panie Redaktorzy! wyskakujcie, co kto jeszcze napisał i o czym – po co lipińską męczyć kwerendami i poszukiwaniami. Po wiośnie będzie 1 maja. Dzień Pracy! Jakiż z was redaktorów napisał o pracy?
    Ps. Swoje wiersze proszę przesyłać bezpośrednio do Elżbiety, a wraz z nim list motywacyjny np. o treści – „Jestem redaktorem (…i tu podać obowiązkowo!…), oto moje wiersze, ma Pani olbrzymi talent, po Pani publikacji w Odrze oraz wiersza „Jaskółka” jestem pełen uznania i chętnie opublikuję i wydam Pani wiersze, ale najpierw uniżenie proszę popolemizować z tymi oto moimi nadesłanymi. A przesyłam je Pani, żeby Pani nie marnowała czasu na poszukiwania moich publikacji i żeby Panią odciążyć z tego wysiłku – niech ten czas bowiem wykorzysta Pani na kontynuowanie swojej genialnej poezji”

  22. Roman Knap:

    A tak w ogóle najbliższy miesiąc na Nieszufladzie upłynie pod znakiem, kurwa! wróć! pod jaskółką Elżbiety Lipińskiej. Bo przeczytamy niebawem nowe posty podobne temu, jaki już tam jest, że – WIERSZE ELŻBIETY LIPIŃSKIEJ W ODRZE.
    Bo oto pojawią się –
    5 WIERSZY ELŻBIETY LIPIŃSKIEJ W ZESZYTACH WROCŁAWSKICH! (i tu pod nim moc gratulacji)
    5 WIERSZY ELŻBIETY LIPIŃSKIEJ W GŁOSACH ZNAD ODRY (i tu po nim jeszcze więcej gratulacji)
    5 WIERSZY ELŻBIETY LIPIŃSKIEJ W ZARANIU ŚLĄSKIM (i tu pod nim jeszcze więcej i moc gratulacji)
    5 WIERSZY ELŻBIETY LIPIŃSKIEJ W POD WIETRZE (a to skuli jaskółki, że ona też lata pod wiatr, i tu oczywiście jeszcze większy ogrom gratulacji)
    5 WIERSZY ELŻBIETY LIPIŃSKIEJ W LITERATURZE NA ŚWIECIE (no, to wiadomo, Sommer zrobi ten wyjątek i da, i tu dopiero posypią się gratki że aże hej!)
    itd
    itd

    A tymczasem ja się głowię. Kręcę się i głowię. I coś nie daje mi spokoju. Bo ja szukam i szukam na NS, dlaczego nie pojawił się tam post np. WIERSZE KAMILA STASZEWSKIEGO W ESENSJI!
    I teraz już wiem! Och! Przecież ten chłopak to on tam ma opublikowane zaledwie 4 wiersze. A to widać za mało, żeby był o tym wielki na całe gardło reklamowy gratulacyjny post na NS.
    :)))

  23. Roman Knap:

    ->>> Justyna Bargielska
    Moim zdaniem powinnaś jechać na Port jako „połowiczka”. Bo wszyscy powiedzą że się wykręciłaś ze wstydu że blogowo flirtujesz z Trojanowskim. Moim zdaniem więc weź i pojedź, przyjmij to wyzwanie na laktacyjną klatę!
    :)))

  24. Roman Knap:

    ->>> Szczepan Kopyt
    Ja wiem, że ty w swoich wierszach piszesz – finansować, zysk, społeczeństwo, narkomania, oświecenie, przekształcić się (co prowadzi do przekształceń), society, Lenin, kapitaliści albo ceny ryb, więc gospodarkę i jej modele masz w jednym… nie, w dwóch… nie, w trzech pal… kurwa! wróć! w trzech tomikach.
    Więc ja ci tu wyjątkowo inaczej udowodnię, że komunizm był, bo i ja poświęciłem pewnym badaniom statystycznym aż 15 lat. Miała to być moja wielka tajemnica. Miałem te rewelacje, które zaraz usłyszysz powiedzieć dopiero na łożu śmierci. No ale trudno. Wyznam to. A no łożu śmierci wyznam coś innego.
    Otóż moje badania objęły 1286 książek prozą. Były to wyłącznie książki opublikowane w latach 1945-1989. Taką przyjąłem cezurę historyczną. Publikacje te były to powieści lub inne książki przełożone na język polski z innych języków, np. z francuskiego. Nie będę ich wyliczał, bo to długa lista. I pomyśl teraz – co je łączy? I ja ci to powiem, bo nie wydumasz tego, choćbyś wytężał głowę jak sam Popper. Choćbyś finansował, choćby ciebie sfinansowano, ani choćbyś przynosił zysk albo choćby tobie przynoszono zysk, ani choćbyś nie wiem jak bardzo przekształcił się w oświecone społeczeństwo ani…
    No więc chodzi o to, że łączy je przekład. Charakterystyczny wyłącznie dla komunizmu. Wszędzie tam bowiem, gdzie mogłoby być „razem”, „wspólnie”, „wespół”, zawsze, ale to zawsze (z nielicznymi wyjątkami, stanowiącymi margines) tłumaczono na –
    społem!
    :)))

  25. Brewsky:

    Roman, i to jest rzeczywiście najlepszy sposób na wydanie się.

    Czaicie kurwa !!!

  26. Brewsky:

    Swoją drogą, pamiętam, jak twój dowód ze zdziwieniem oglądałem, że oto właśnie Roman Knap jest.

Chcesz dodać coś od siebie? Musisz, kurwa, musisz!? Bo się udusisz? Wena cię gniecie? Wszystkie wpisy mogą zostać przeze mnie ocenzurowane, zmodyfikowane, zmienione a w najlepszym razie - skasowane. Jak ci to nie odpowiada, to niżej znajdziesz poradę, co zrobić

I po jakiego wała klikasz: "dodaj komentarz"? Nie rozumiesz co to znaczy: "załóż sobie stronkę i tam pisz a stąd wypierdalaj"?