Artur Szlosarek, Święto szparagów i kosmiczne jaja

4 listopada, 2010 by

.
ta ta ta taaa taaaaa ta ti ta taaa taaaa
ta ti ta taaaa taaaaa taaa taa ta taaaa

Dawno dawno temu, w odległej galaktyce trwa wojna domowa. Statki rebeliantów atakujące z ukrytej bazy, odniosły swe pierwsze zwycięstwo nad złowrogim Imperium Galaktycznym.

Podczas bitwy, szpiegom Rebelii udało się skraść tajne plany straszliwej broni Imperium, Gwiazdy Śmierci, uzbrojonej stacji kosmicznej z siłą ognia mogącą niszczyć planety.

Ścigana przez znienawidzonych agentów Imperium, księżniczka Leia udaje się do domu na pokładzie jej okrętu, przewożąc skradzione plany, które mogą ocalić jej lud, i przywrócić wolność galaktyce….

taa taa tataa taa tata taa tataa
tii tii ti ti tii tii taa tii tii taa

Scena na krążowniku Imperium:

Darth Vader:

Kapitanie, proszę o raport. Czy na pokładzie znaleźliście wykradzione przez rebeliantów plany?

Kapitan

Nie, Lordzie Vader, tu ich nie ma.

Darth Vader

Dokładnie szukaliście?

Kapitan

Przeszukaliśmy statek cztery razy. Użyliśmy nawet owczarka niemieckiego.

Darth Vader

I co?

Kapitan

Pies nic nie wywęszył. Ani śladu po planach.

Darth Vader

Muszą gdzieś tu być, czuję to.

Kapitan

Lordzie Vader, nasze najczulsze skanery nie wykryły tych planów. Może rebelianci ukryli je na innym statku.

Darth Vader (pogardliwie)

Wy i ta wasza technologia. Czym ona jest w porównaniu do starej wiary, do Mocy, która jest źródłem mojej intuicji? Mówię wam, gdzieś tu jest. Dawać poetę!

Kapitan

Lordzie Vader, poeci mieszkają tylko na Ziemi w Galaktyce Drogi Mlecznej. To lata świetlne stąd. I czy poeta pomoże nam….?

Darth Vader

Niedowiarku! Jak śmiesz wątpić w tajne moce? Ten czarny płaszcz, który noszę to znak rozpoznawczy wszystkich istot, w których żyłach jest wystarczająca ilość midichlorianów, by wzrokiem unieść dwa worki cementu. Gdybyś głupku znał się nie tylko na obsłudze reaktorów imperialnych krążowników międzygalaktycznych, wiedziałbyś że jeszcze nie tak dawno poeci byli dominującą rasą we wszechświecie. Jako istoty władające potężnymi mocami duchowymi byli zdolni zmieniać podstawowe prawa fizyki.

Kapitan (z niedowierzaniem)

Prawa fizyki?

Darth Vader

Ha! Niektórzy siłą woli zaginali przestrzeń. Potęga ich umysłów była tak wielka, że mogli naruszyć delikatną równowagę sił we wszechświecie. Dlatego Zjednoczone Federacje Kosmiczne zdecydowały się schwytać wszystkich poetów i umieścić ich w izolacji – na krańcu wszechświata, na idealnym zadupiu kosmicznym. Gdyby tego ni uczyniono, dzisiaj nie rozmawialibyśmy. Dlatego nędzniku nie waż się więcej wątpić w moc poety. I nigdy nie kwestionuj moich rozkazów. Wysłać na Ziemię sygnał teleportujący. Natychmiast.

Kapitan

Rozkaz!

Sygnał

Beeeeeeeeeeeppppppppppppppp bbbzzzzzy gzzzzyyyyy brrrry fiuuuuuut bzzziuuut gzzzz szzz yyyyy szz yyyy kssssss

Dokładnie 72. sekundy trwał sygnał „WOW” pochodzący spoza Układu Słonecznego, który wykrył doktor Jerry Ehman 15. sierpnia 1977. Struktura zarejestrowanego sygnału przypomina sztuczny wytwór, który mógł – jak się przypuszcza – pochodzić od Obcych.
Mimo podjętych później wielokrotnych prób nie udało się ponownie zarejestrować podobnego sygnału. Pozostał on jedynym świadectwem istnienia pozaziemskich form życia.

Najbardziej tajne i najbardziej nowoczesne komputery Pentagonu nie potrafiły rozszyfrować treści sygnału. Najtęższe umysły z legendarnego Massachusetts Institute of Technology kapitulowały. Tajemnica WOW długo i skutecznie opierała się najnowszym wynalazkom techniki. Do czasu.

W 2010 r. sygnał WOW został rozszyfrowany. Oto treść, którą skrywał przez dziesięciolecia:

Obcy golą twarze u niewidomego fryzjera. Wieje rzeka. Księżyc się chmurzy na rybiej łusce i w kałuży. Miejscowi wylewają kolejną łódź podwodną za kołnierz. Jeszcze nie umarli, a już wracają do siebie. To, co utrzymuje zmarłych przy życiu, jest wszędzie. Bowiem wszędzie nie znaczy wcale nigdzie. Życie przełamujące skórę w niejasnych miejscach. Swędzący chleb. Mróz ściął mgłę w niejasności i ogromną tarczę chleba podzielił nożem. Moje ciało się rozstaje chociaż się jeszcze nie zawiązało. Mówi, że do nikogo nie należy. Ukarane słowem wędruje zawsze po bezdrożach ciała…

– Badaczem, któremu udało się rozszyfrować WOW jest Polak, Artur Szlosarek, który opublikował wyniki swoich badań nad kosmicznym sygnałem pod nazwą: „Święto szparagów” (Wydawnictwo a5, 2010).
Dzięki swoim osiągnięciom Artur Szlosarek wpisuje się w bogatą tradycję polskiej kryptologii, której filarami do 2010 były takie postacie jak: Marian Rejewski, Jerzy Różycki i Henryk Zegalski. Do tego zaszczytnego grona obecnie dołączył Artur Szlosarek. Jako ciekawostkę warto podać, że Artur Szlosarek oprócz pracy w ramach programu SETI pisze wiersze.

Kategoria: Bez kategorii | 59 komentarzy »

komentarzy 59

  1. Roman Knap:

    No właśnie Marek. Jak wydasz kiedyś książkę pt. „Historimoichniedoli. Świniobicie”, to ja mam już na nią reklamę. Bo oto czytelnik wchodzi do księgarni i widząc na regałach tysiące książek nie wie, jak odróżnić zwykłą książkę od „Świniobicia”? Nic prostszego. Zakłada magiczne okulary! i nagle wszędzie tam, gdzie stały książki z tytułami „Balzakiana”, „Kod Leonardo da vinci”, „Ryszard Apte” itd itd pojawiaja się (dzięki tym okularom) białe okładki z napisami „Zwykła książka”, „Zwykła książka”, „Zwykła książka” itd itd. Wszędzie! Z wyjątkiem tej jednej książki!
    Pomyśl, że twoja książka stoi na regale np. zaraz obok „Balzakianów”! I przed założeniem okularów widać „Balzakiana” obok „Świniobicia”. Ale po założeniu okularów – w miejsce tytułu „Balzakiana” pojawia się tytuł „Zwykła książka”!
    To w sumie miała być reklama dla pewnego proszku do prania, ale zarezerwuję ją dla twojej książki. Ale by wtedy Jacka Dehnela poskręcało! :)))

  2. Marat Dakunin:

    to dotyczyło też „snakes in suits”

    Technicznie dałoby się to zrobić odwrotnie, można by wybraną książkę posmarować odpowiednią, np. ultrafioletową mazią itp.
    Albo napisać książkę sympatycznym..no nie, to nie pasuje.

  3. Roman Knap:

    Marek, żyjesz?

  4. marek trojanowski:

    stęskniłeś się?

    żyję, żyje ale w odróżnieniu od szczęśliwych i tych trochę mniej szczęśliwych literatów, którzy wieczorki spędzają na stadnym pierdzeniu w stołek, ja niestety muszę zapierdalać. urabiam się jak wół – mam do pocięcia i porąbania 14 kubików (jakieś 22 metry przestrzenne) drewna. Drewno jest świeże, prosto ze zrębu. Teraz mógłbym ci godzinę opowiadać co i jak z tym drzewem i dlaczego, kiedy odkładam pilarkę w okolicy godziny 17., to nie mam siły ruszać rękami nie wspominając o pisaniu, ale obawiam się że ty nigdy w życiu nie miałeś w ręku nie tylko piły spalinowej ale nawet siekiery. ja nie mam na myśli tych zabawek Fiskarsa, które możesz sobie podotykać w Castoramie, nie chodzi też o pilarki STIHL dla działkowiczów, które można kupić w promocji za 600 zł.

    Ja nie mam takiego komfortu jak np. Jacek Dehnel, który przez tygodnie ślęczy nad jednym wierszykiem przesuwając przecinki to w lewo, to w prawo by nadać tekstowi odpowiednie znaczenie. Jemu za takie coś płacą. Niewiarygodne, a jednak.

    Nie mam też takiego komfortu jak Prezes Justyna Radczyńska, której działalność finansuje inny Prezes. Ona nie musi drewna rąbać. Może całą swoją uwagę poświęcić kolejnej komecie lub zjawisku astronomicznemu, które przerobi na poezję.

    Nie mam ciepłej posadki prawnika jak Monika Mosiewicz, która – co zaświadcza własną osobą – nigdy w życiu nie zaznała braku omasty, chleba nie wspominając o opale na zimę. Wiesz ile ona ma czasu na pisanie wierszy? W chuj!

    Nie mam tyle czasu, co Piotr Czerniawski, który zarabia na życie moderowaniem w internecie. To na wikipedii coś zmoderuje, to na nieszufladzie. I jemu też za to zapłacą. Żyć, Pisać i nie umierać.

    Roman Kaźmierski też ma dużo czasu. Emeryt za granicą ma lepiej niż emeryt w Polsce. Gdyby nie spierdolił z kraju – uciekał, bo uważał że był prześladowany ale kto by go chciał prześladować i za co? – nie miałby tak fajnie. Musiałby podobnie jak ja iść do lasu, ścinać drzewa, ciąć w metrowe kawałki, załadować na przyczepy, zrzucić, pociąć, porąbać i ułożyć. I gdyby tak sobie z tydzień popracował to przeszłaby mu ta wieczna depresja.

    Nie mam tyle czasu co Aleksandra Zbierska. Ładna Blondyna w Wielkim Mieście nawet kiedy nie ma czym ogrzać mieszkania, to na pewno znajdzie dziesięciu facetów typu łoś, którzy przyniosą jej nie tylko pół Puszczy Kampinowskiej ale i udziec z żubra, by miała co zjeść. Aleksandra w zamian nie musi robić nic – nic, tylko wkładać wibrator w ucho i pisać.

    A Radek Wiśniewski też ma dużo wolnego czasu. Po pracy piwko, nogi na pufę, kapcie na stopy. Odpala kompa i sprawdza internetowe konto. A nuż ktoś wpłacił na fundację, a może ktoś wsparł finansowo uciskanych Tybetańczyków? Po kilku piwach fajnie się pisze, butelka jest o wiele lżejsza niż STIHL z prowadnicą o długości 60 cm.

    A Violetta Grzegorzewska ona ma zdaje się najwięcej wolnego czasu ze wszystkich wymienionych, i co więcej – ma ten komfort, że ów czas może poświęcić uprawianiu poezji. Zresztą jak każda kandydatka na świętą, która podąża tropem siostry Faustyny spędzając całe godziny w klasztornej izolatce.

    Mógłbym ci tak romek wymieniać i wymieniać… ale teraz zupełnie serio – Jacques Maritain poddając krytyce kategorię tzw. „czystej sztuki” napisał: „la Poesie est ontologie”. Jest w tym sporo racji jeżeli przyjrzysz się wszystkim zjawiskom literatury polskiej z zewnątrz. Poezja jako ontologia – ontologia jako poezja. Jaka rzeczywistość taka poezja. Moja rzeczywistość to świat pilarek, siekier, młotów pięciokilowych i klinów, do rozłupywania drewna. Zamienisz się?Ktoś się chce zamienić?

  5. Marat Dakunin:

    To wracaj na uczelnie, obskoczyć 240 h pensum null problem rocznie. Przywraca ten SN czy nie przywraca? pozdro

  6. marek trojanowski:

    ja wrócić nie mogę, ale Sąd przywrócić mnie może. nie wiem czy wiesz, ale różnica jest duża

  7. Marat Dakunin:

    O tym piszę, on Cię przywraca, a Ty masz się (w)stawić – jak się nie stawisz w określonym terminie w gotowości do świadczenia pracy traci moc przywrócenie więc uważaj

  8. Marat Dakunin:

    W zasadzie to on nie przywraca a zwraca raczej sprawę do ponownego w niższej. Ale procedura już zamknięta?

  9. marek trojanowski:

    czy zamknięta? z tym pytaniem oraz z wieloma podobnymi musiałbyś zwrócić się do Kancelarii Prawnej, która mnie reprezentuje. Ja nie mam o tym bladego pojęcia, zwłaszcza jeżeli chodzi o procedury.

Chcesz dodać coś od siebie? Musisz, kurwa, musisz!? Bo się udusisz? Wena cię gniecie? Wszystkie wpisy mogą zostać przeze mnie ocenzurowane, zmodyfikowane, zmienione a w najlepszym razie - skasowane. Jak ci to nie odpowiada, to niżej znajdziesz poradę, co zrobić

I po jakiego wała klikasz: "dodaj komentarz"? Nie rozumiesz co to znaczy: "załóż sobie stronkę i tam pisz a stąd wypierdalaj"?