668

28 grudnia, 2010 by

.

dokładnie 668 dni – tyle czasu potrzebował polski wymiar sprawiedliwości, by uznać moje racje. Wracam na Uniwersytet.

dokładnie 668 dni – tyle czasu potrzeba by dowieść, że w życiu istnieją rzeczy ważniejsze niż stanowiska czy pieniądze. Że rzeczy te nazywają się zasadami i że warto o zasady walczyć.

dokładnie 668 dni – tyle czasu potrzeba, by dowieść że jeden człowiek jest w stanie stanąć przeciwko machinie administracyjnej. Stanąć i wygrać.

dokładnie 668 dni – tyle czasu potrzeba, by najbardziej zdeklarowanych przyjaciół rozpoznać jako skurwieli, a dotychczasowych skurwieli jako jeszcze bardziej skurwiałych niż to się wydawało na początku.

dokładnie 668 dni – tyle czasu potrzeba, by przeprowadzić dowód z siebie.

Kategoria: Bez kategorii | 38 komentarzy »

komentarzy 38

  1. wybieram IP:

    Szczerze się cieszę, że wróciłeś do pracy, bo właśnie tego chciałem ci życzyć w Nowym Roku.

    Izie życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.

    Maratowi życzę długiego życia, żeby świat nie został pozbawiony przykładu skrajnej głupoty.

    Knapowi życzę zdrowia i również długiego życia, żebym miał komu współczuć.

    To już chyba koniec hmn?
    Martwi mnie to, bo nie będzie specjalnie gdzie potrolować :(

  2. Brewsky:

    hhehe, no to spoko. I pewnie stronkę zamkniesz, bo już czasu nie będzie dla poezji.

  3. marek trojanowski:

    nie, nie to jeszcze nie koniec. ja się dopiero rozkręcam.

  4. ewa b - birk:

    Świetnie, się cieszę –
    czeka Cię całkiem Nowy
    rok! Serdecznie)

  5. wybieram IP:

    :)))

  6. DracoVolantus:

    Też się cieszę i gratuluję :)

  7. marek trojanowski:

    a czego mi gratulujesz? cos sie tobie od tych literackich gratek, ktorych sie naczytales i naskladales pomieszalo w glowie. mam w dupie twoje gratulacje

  8. po morzu burza hula:

    ale się porobiło, Marek zostanie budżetowym bogaczem:D

  9. po morzu burza hula:

    ups uniwersyteckim

  10. DracoVolantus:

    światopoglądu oczywiście, teraz dopiero zacząłem czytać uzasadnienie wyroku i zrobiłem skrót pisarski.

  11. przemek łośko:

    Osękowski nadal jest rektorem, o ile mi wiadomo. Wracasz?

  12. marek trojanowski:

    zobaczysz, tego nie moge teraz powiedziec, bo nie bylaby to niespodzianka.

  13. przemek łośko:

    ;) okej, wierzę, że mądrze to rozegrasz

  14. marek trojanowski:

    nie wiem, czy będzie to mądre. podobno poświęcając się idziesz z automatu do raju, niezaleznie od popełnionych grzechów, od win itp.

  15. przemek łośko:

    to marchewking ;). przeczytaj Instrukcję Unikania Aniołów ;) – poświęcając się idziesz na królika do gerberów

    pytałem raczej, czy wybierzesz jawne okazanie, że masz ich w pompie, czy też weźmiesz kuksańce kutafonów na klatę (lub, za szekspirem „czy też stawiwszy czoła morzu nędzy przez opór wybrniesz z niego”)

  16. marek trojanowski:

    nie uprzedzajmy naturalnego (sic!) biegu zdarzeń

  17. KczK:

    strony pewnie nie zamkniesz ale trzeba zmienić nazwę na historiamoichzwyciestw.pl

  18. wybieram IP:

    ja wiem, co się kryje pod „naturalnym biegiem zdarzeń”, ale nie powiem, bo ślubowałem milczenie :))

  19. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Tadeuszu wzajemnie najlepszego.

  20. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    tak warto trzymać się swoich zasad i swojego systemu wartości, nawet za cenę płynięcia pod prąd i wywrotek.
    Byłam przekonana od początku, że taki musi być wyrok.

  21. po kuściółku burza hula:

    Iza, trochę romantyzmem trącisz. Warto? Dla jakich powodów? Ja tu widzę jeden: własna satysfakcja i podbudowane ego. Idealizm nie przystaje do tego świata. Rządzi nim przebiegła bezwzględność, oportunizm, wykorzystywany wyłącznie do własnych celów. Ten, kto twierdzi, że tymi faktami pogardza, robi to wyłącznie z bezradności i braku zdolności przystosowania. Dotyczy to wszystkich żyjących. Prawdziwy idealista żegna się z tym światem na własne życzenie, jeśli tylko stwierdzi, że nim jest.
    tak warto trzymać się swoich zasad i swojego systemu wartości
    To puste słowa, Izo, pozbawione treści.

  22. po kuściółku burza hula:

    „Swoje zasady i system wartości” to luksus, na który stać wyłącznie tych, którzy „swoje zasady” mają w dupie. Muszą najpierw zarobić na te „swoje zasady” brakiem zasad. I to zarobić wymiernie. Potem dopiero mogą się z nimi obnosić, podobnie jak ze złotym Rolexem na ręku.

  23. marek trojanowski:

    Tadku, zapewne masz racje pisząc o „zdolnościach przystosowania”. mi jednak zbyt wiele rzeczy nie pasuje i jakoś nie potrafię się przystosować. wiem, że nie ma żadnego wpływu na te rzeczy, ale kto powiedział, że muszę być dostosowany? To nie jest wina rzeczy ani moja, że nie pasujemy. I nie widzę powodu dla którego, kiedy wszyscy będą krzyczeli „Heil Hitler” – ja także mam krzyczeć.

  24. przemek łośko:

    tak zdeklarowane słowa niewiary, jakich użył kuściółek, dyktuje rozpacz. dlaczego jesteś w rozpaczy, kuściółku?

  25. marek trojanowski:

    Przemek, mi się wydaje, że to może nie rozpacz dyktuje, ale coś zupełnie innego. to było wyznanie człowieka, który przeżył swoje życie tak jak nie chciał. Człowieka, który szedł na kompromisy, który godził się z tzw. biegiem rzeczy. I nagle ten człowiek , który przeżył wszystko to, co miał do przeżycia widzi nagle, że można było żyć inaczej. Że kompromisy, że odcienie szarości w życiu to wymysł społeczeństwa szachrajów, którzy próbują dzięki odpowiedniej interpretacji zdarzeń usprawiedliwić swoje decyzje. Realizm, który prezentuje Tadek jest efektem rozczarowania.

    Zwróć uwagę na znaczenie pojęcia: „rozczarowanie” – w szczególności na związek z „czarowaniem”

  26. przemek łośko:

    są i sytuacje wielobarwne w życiu, ale nigdy blisko granicy. im bliżej granicy tym wyraźniej widać różnicę kolorów. jeśli chodzi o walkę o szmal, to w biznesie obowiązują jednocześnie: oficjalny system prawny i brak zasad – właściwy wojnie. w biznesie jedyna zasada honorowa jaką znam, brzmi: nie skarż się, sam jesteś winien swoich porażek. nie bywam zatem rozczarowany i nikomu się nie skarżę. kto działa lub działał na rynku budowlanym, myślę tu o dużych inwestycjach, nie domkach czy przedszkolach, wie o czym mówię i jakie skurwysyństwo kryje się za dwoma literami: GW.

    ma się to nijak do zasad w życiu, bo przecież życie, które sobie staramy – ze zmiennym szczęściem – ułożyć, nie powinno być pochodną życia zawodowego. i tu kuściółek ma rację – to życie to luksus, a jak wiadomo, kultura, cała nasza kultura powstała z luksusu, z nadwyżki. dlatego jest tak cenna. dlatego ten luksus jest ważniejszy, i czarowanie jest ważniejsze, niż chleb powszedni i rozczarowanie. chleb powszedni i rozczarowanie są nam dawane (czasem chleb nie) znojem i codziennie. na kulturę i czarowanie – luksusy – trzeba się zdobyć, wymagają odwagi, sporej odwagi, o ile nie są bezmyślną wegetacją, pogodzeniem się (często te stany są mylone).

    nie byłem nigdy fanem jpII, często wręcz śmiałem się z jego wystąpień, ale tę bazową myśl: nie lękajcie się (eliot: czy się odważę) podzielam i bardzo cenię. co nie oznacza, że łatwo jest nie lękać się. nie, to jest kurewsko trudne, zwłaszcza przez całe życie.

    a przecież los nie zmusił nikogo z nas do testu na lęk prawdziwy.

  27. marek trojanowski:

    im więcej człowiek ma do stracenia tym trudniej. romantyzm mija, kiedy siadasz przy stole z ludźmi, którzy uważają że picie wina z gwinta to skrajny objaw barbarzyństwa. wtedy się zachowujesz, podpisujesz kontrakty, negocjujesz umowy a wieczorem toniesz w marzeniach o rozgrzanej polanie w lesie, o winie, o kocu i niezbędnej w zestawie: o pieknej dziewczynie.
    zawsze zadaję sobie pytanie – jak to się stało? jakim cudem banda skurwieli, która przewala pod stołem miliony, która kurwi się za kilka tysięcy złotych zdołała narzucić reszcie społeczeństwa takie a nie inne zasady postępowania. Punkt pierwszy tego skurwysyńskiego sawuarwiwru brzmi:
    – Im ładniejszy masz garniatur, im droższy zegarek tym lepszym jesteś człowiekiem. Możesz zatem kraść, kłamać i oszukiwać. Rób co chcesz, bo masz drogi zegarek, masz ładny garnitur.

    W takiej sytuacji nie ma miejsca na walkę, bo nie obowiązują żadne zasady. A walczy się zawsze wg zasad. Zamiast walki masz zasadzki – masz uśmieszki, łopatki służące do kopania, i dołki, które służą do wpadania. I albo wpadniesz albo nie. To nie jest wojna ani taktyka. To oszukiwanie, kłamanie, donoszenie – im lepszy jesteś, tym dalej zajdziesz.

    [na marginesie, pamiętam jak na mnie doniósł kolega. piliśmy razem wódkę, palilismy razem papierosy chodziliśmy razem na dziewczyny. Ba! nawet któregoś razu, po pijaku poprosił bym – cytuję – „pierdolnął go w ryj”. I pamietam jak dziś, jak na przestanku autobusowym dostał w ryło. Mniejsza o to. W każdym razie któregoś razu wzywa mnie mój kierownik i mówi:
    – Marek jest tak a siak. dowiedziałem się, że … konkludując, masz przejebane”
    Idę do kolegi i mówię:
    – Tylko ty wiedziałeś. dlaczego powiedziałeś.
    Kolega odparł:
    – Profesor miał prawo wiedzieć, przecież jest naszym przełożonym]

    Nie mam żadnego monopolu na styl życia, więcej – cenię sobie życiową różnorodność. Nawet tych wszystkich skurwieli, których spotkałem, spotykam i spotkam cenię sobie. Oni mnie wzbogacają – od każdego uczę się nie tego jak postępować, ale jak nie czynić.

    na marginesie: Przemku, czy zwróciłeś uwagę na różnicę między „czynić” a „postępować”?

    moim zdaniem należy żyć tak, by być z siebie dumnym. nie znaczy to, żeby żyć jak święty, żeby nie popełniać błędów – każdy błędy popełnia. ale chodzi o to, by mieć świadomość błądzenia i starać się trzymać prostych ścieżek, by się całkiem nie pogubić w tym zagmatwanym życiu.

  28. przemek łośko:

    chodzi o to, żeby podpisywać kontrakty na swoich warunkach i nie tonąć w marzeniach, tylko je realizować.

    pytasz: jak do tego doszło, że kurwią się narody? ano tak doszło, że wszyscy zaakceptowali system składający się z hierarchicznego państwa i relacji przeliczalnych za wartość (np. pieniądz). największym bandytą w tym kraju, bandytą pozbawionym zasad jest państwo i jego przedstawiciele. to państwo zabiera przedsiębiorcy 81 groszy z każdej złotówki na nieistniejące usługi, czy też usługi, za które nigdy byś nie zapłacił. co więcej, to państwo nazywa Cię oszustem, jeżeli nie poddasz się jego bandyckiemu prawu, prawu, które umożliwia opierdalanie się, życie jak huba milionom pracowników ZUS, US, kaowcom po domach kultury, wierszokletom i malarczykom, którzy całymi dniami nic nie robią poza pisaniem gównianych wierszy, a dlatego gównianych, że wystarcza im wegetacja: nie ma w tym kurewstwa i nie ma w tym odwagi.

    reszta pomniejszych bandytów, przedsiębiorców-watażków, jedynie przyjęła takie reguły gry: „państwo ma zawsze rację, a jeśli nie ma – to ma. zatem: dymać państwo!”

    człowiek ma do stracenia wyłącznie życie. pieniądze są środkiem realizacji marzeń. forsy do grobu nie zabierzesz, więc należy jej używać jak uniwersalnego środka wymiany. pieniądz powstał po to, żeby kowal nie musiał być jednocześnie rybakiem, sitarzem i pasterzem. nie pieniądze są złe, ale idea mierzenia wartości osoby za pomocą pieniędzy. a właśnie taka idea rozpleniła się bardziej niż perz wśród małych samczyków sypiących sobie coraz wyższe, choć z punktu widzenia chmur, nikczemnie małe pagórki.

  29. przemek łośko:

    zmykam na sylwka do Kraka ;). Do Siego.

  30. marek trojanowski:

    zdaje się, że nie istnieje taki kontrakt, który mógłby zostać podpisany tylko na swoich warunkach. kontrakt to taka forma cyrografu – negocjujesz i podpisujesz a kiedy już podpiszesz, to po tobie. moim zdaniem to diabeł wymyślił prawników, a tam gdzie są kontrakty tam i są prawnicy, którzy jako jedyni bezpiecznie zarabiają na tych kontraktach.

    co do państwa: moim zdaniem państwo jest najlepszym wynalazkiem człowieka. ale – jak pokazała praktyka – ta machina może działać w różny sposób. lepiej lub gorzej, precyzyjnie i mniej precyzyjnie. jednak wyobraź sobie, że nagle państwo – nawet ułomne – znika. ty, jako jednostka świadoma wiesz czego chcesz. zachowujesz się zgodnie z przyjętymi przez siebie zasadami itp. ale wyobraź sobie całą resztę, jak reszta się zachowa, kiedy przestanie obowiązywać prawo? uważam, że państwo istnieje nawet w niebie. tam gdzie jest człowiek jako istota rozumna, tam musi być państwo.

  31. marek trojanowski:

    zmykaj, zmykaj – ja tu jeszcze posiedzę, tak do 00.15, później położę się spać. dzisiaj się upiję.

  32. przemek łośko:

    ;) zamiast picia wódki – pomijając dwa skromne łyskacze, siorbnięte na potrójnym lodzie – ululaliśmy się sziszą, którą sam zmajstrowałem z butelki po wódce, puszki po redbulu, trzech słomek i taśmy pakunkowej. zapis dźwiękowy tej głupawki powoduje rumieńczyk ;)

    oczywiście, że anarchia spowodowałaby nagły wzrost znaczenia dresów i goldzików i skończyłaby się ludobójstwem. państwo jest potrzebne, ale w polsce państwo jest karykaturą tego, co myślący obywatel postrzega jako narzędzie ochrony i rozwoju społecznego ładu. a jest karykaturą, bo do urzędów, ZUSów i USów trwa selekcja negatywna, bo przyznaje się matury za nic.patrz maturatobzdura.tv – po co dawać prezentowanym tam młodym półzwierzętom maturę? to przecież są kompletni debile, a brakuje szwaczek i czyścicieli butów – dlaczego ciągnie się takie barachło do magisterki, magisterki lipnej i też danej za friko? w ten sposób tworzy się negatywną konkurencję, konkurencję poprzez układziki, donosy i wazeliniarstwo dla tych, którzy, żeby otrzymać magisterkę musieli naprawdę studiować swój fach pokazując przy tym zdolność do twórczego myślenia. tuman wie, że szanse z lepszym od siebie ma tylko wtedy, kiedy zastosuje reguły gry małego skurwysynka. a państwo ułatwia to dając tumanowi najpierw maturę, potem magisterkę z kosmetologii, czy innego kierunku o tygodniowej liczbie godzin poniżej piętnastu. państwo daje zatem wyraźny znak, że nie opłaca się starać, wymyślać coś nowego, rzetelnie uczyć i pracować – daje przyzwolenie i popiera skurwysyństwo już od samego początku. potem tych, którzy wyróżniają się w biznesie niszczy nasyłając – jak na mojego kolegę – oficerów cbś po „dolę”. zgłosił to do abw, więc go prtzymknęli w wydobywczym, żeby po roku przyznać iż się pomylili. w tym czasie firma fiknęła kozła, ludzie stracili pracę. stąd mówię to prosto i jasno – państwo polskie jest głęboko przeżartte bezbarwnym, urzędniczym skurwysyństwem, szkodliwym i kosztownym, powodującym przeżeranie pieniędzy na fundusze emerytalne, na który każdy ciężko pracujący zasłużył i stałe podnoszenie podatków, co zabija biznes i powoduje bezrobocie. podaj mi jeden powód, dla którego miałbym zatrudnić pracownika za 4000 zł do projektowania, skoro muszę od niego odprowadzić 3000 do ZUS, a po roku, jeśli się opierdala nie będę mógł go ot tak zwolnić, bo widzę, tylko muszę likwidować stanowisko pracy lub śledzić przez rok jego codzienne postępy (ile to kosztuje!), żeby przed sądem pracy czarno na białym udowodnić, że to leń i łajza? mam to w dupie, wolę tę robotę zrobić sam, nawet gdybym miał tyrać kilka godzin więcej. nie zamierzam przyprawiać sobie kłopotów i jeszcze za to płacić ZUSowi, wiedząc, że ZUS właśnie przeżarł fundusze na lata naprzód. Wszyscy moi koledzy myślą podobnie – stop darmozjadom. Ale nikt tego głośno nie powie, bo chuje zniszczą nas kontrolami, a kontrole polegają na tym, że kontrolujący ma zawsze rację i jego decyzje obowiązują z momentem napisania przez niego decyzji – jakkolwiek byłaby fałszywa i głupia, to decyzja obowiązuje – a ja jako przedsiębiorca muszę latami się od tej decyzji odwoływać poprzez sądy, tracąc na to czas i pieniądze, których nikt i nigdy mi nie zwróci.

    hipokryzja osiągnęła taki stan, że co debilniejsze media cieszą się, kiedy urzędnicy zabijają firmy i dokopują przedsiębiorcom. czegoś równie durnego nie widziałem w londynie, ani w berlinie. to nie firmy czerpią nieuzasadnione zyski, tylko dla bytu większości urzędników nie ma racjonalnego uzasadnienia. są mnożeni, bo system państwowy rozbudował funkcję kontrolną tak dalece, że pojawiła się konieczność kontrolowania samego systemu.

    temu kto ryzykuje niekiedy całym majątkiem, temu kto tworzy nowe wartości materialne angażując cały swój czas, energię i środki – NALEŻY SIĘ ZYSK. temu, kto niczego nie ryzykuje, nie tworzy, wegetuje – należy się jedynie na wegetację. w polsce te zasady są głęboko wypaczone przez państwo, dlatego nie tylko państwo nie jest szanowane, ale żadna z grup społecznych nie żywi do siebie szacunku. wszyscy bowiem dymają wszystkich. pracobiorca uważa, że zasadnie dyma pracodawcę (bo na pewno wyzyskiwacz), pracodawca dyma na podatkach państwo, a państwo dyma wszystkich wprowadzając nie tylko absurdalne, ale zwyczajnie niesprawiedliwe i niegodne reguły życia społecznego.

  33. przemek łośko:

    z butelki po wodzie – wracając do wątku z sziszą ;)

  34. po kuściółku burza hula:

    Tego nie wiem, Wysoki Trybunale, co tam trzymasz w zanadrzu, czy patrzysz jak pykają fajki w przedsionkach, pyk, czerwona fala, pyk, spieniona fala, pyk, gaśnie fala? To zresztą nie jest istotne, czy patrzysz, czy wiesz, ani nawet, że pozwoliłeś kiedyś lub nie. Ani, czy rozstrzygasz o kolejności pykania. My, tu na ziemi, bonujemy kolejne pyknięcia mnóstwem zabiegów, jedni obstawiają w Las Vegas, inni na książkowych loteriach, jeszcze inni preferują codzienną zdrapkę. Któryś los jest większy, któryś los jest pusty.

    Ło, gdybyś ty nie był taki cham i świnia, powiedziałbym głośno, co myślę, a tak – powiem skrycie:

    ABSOLUTNIE ZAJEBISTY KAWAŁEK!
    Po prostu rewelka.
    Ja ci Ło już dawno wybaczyłem twoje świństewka, bo Poeci mają przepustkę do ekstrawagancji materializującej się rozmaicie.
    A ty, Ło bez wątpienia jesteś Poetą.

  35. po kuściółku burza hula:

    Chyba przez przypadek z tej okolicznościówki takie cacko ci wyszło, niewykluczone też, że to kopnięcie jest wynikiem mojej interpretacji i indywidualnego odbioru, bo teraz dopiero spojrzałem na tytuł i byłem nim rozczarowany.

  36. przemek łośko:

    ;) dzięki, kuściółku, jeszcze mnie trzyma rajza po dzisiejszych nartach (jeżdżę jak autobus ;)), sączę drinka (znów porażkowo sobieski z pomarańczowym) i – Twoje zdrowie! ;) właśnie usłyszałem, że w czwartek jest trzech króli, co oznacza, że z delegacji w polskę wrócę do domu i mojej kochanej pani już w środę, nie w piątek. i to wprawia mnie w kapitalny nastrój ;)

    a wierszyki czasem będę pisać, i niech tak zostanie bez napinanki czy jestem połetą, czy nie. to naprawdę jest bez znaczenia, lepiej mi smakuje tu z Tobą rozmowa.

  37. po kuściółku burza hula:

    Trochę mnie speszyłeś z tą napinanką. Nie każdego byle pierwszego tak określam. Strasznie podoba mi się ten wiersz, już go mam w swojej sieci, ale nie chciałbym, żeby został bez tytułu. Masz jakiś tytuł „B”?

    Rozmowa ze mną? Jakąś kpinę tu wyczuwam :)) Strzeż się, bo to, że dobrze piszesz nie uchroni cię przed burzą. Nawet jeśli schowałbyś się w kuściółku. :))

  38. przemek łośko:

    znajdę tytuł B ;). zmykam z powrotem do pracy

Chcesz dodać coś od siebie? Musisz, kurwa, musisz!? Bo się udusisz? Wena cię gniecie? Wszystkie wpisy mogą zostać przeze mnie ocenzurowane, zmodyfikowane, zmienione a w najlepszym razie - skasowane. Jak ci to nie odpowiada, to niżej znajdziesz poradę, co zrobić

I po jakiego wała klikasz: "dodaj komentarz"? Nie rozumiesz co to znaczy: "załóż sobie stronkę i tam pisz a stąd wypierdalaj"?