komentarzy 8
Chcesz dodać coś od siebie? Musisz, kurwa, musisz!? Bo się udusisz? Wena cię gniecie? Wszystkie wpisy mogą zostać przeze mnie ocenzurowane, zmodyfikowane, zmienione a w najlepszym razie - skasowane. Jak ci to nie odpowiada, to niżej znajdziesz poradę, co zrobić
1 kwietnia, 2011 o 4:39
Nieźle bym się wkurwił, gdybym zmarł a w zaświatach ktoś by mi powiedział: człowieku, żartowałem. Wracasz spowrotem.
1 kwietnia, 2011 o 12:03
A ja myślałam, że nikt dzisiaj nie przebije w hle hle wesołości dwóch pań z urzędu kontroli skarbowej. Rzeczone panie wyłożyły na stół wyguglowaną interpretację na temat amortyzacji, stwierdzając, że ustawa nie precyzuje, a tu (czyli w wirtualu) ktoś napisał, że tak ma być więc one też tak uważają.
1 kwietnia, 2011 o 13:13
ja nerwowo sprawdziłem jedno z Twoich altereg.
w realu jestem w stanie afazji, hm.
1 kwietnia, 2011 o 15:28
Nekrolog niechlujny, nieprecyzyjny, nie wiemy gdzie się udać na w/w uroczystości – do kościoła czy od razu na cmentarz czy może to się odbędzie na otyńskim rynku, z udziałem orkiestry dętej, w asyście umundurowanych strażaków oraz władz miejskich, bo przygotowano np. mowę pośmiertną. Zresztą, jak znam życie, Trojanowski sam się odprowadzi do parku sztywnych, sam wygłosi na swój temat kwiecistą mowę i będzie udawał, że płacze.
:)
Jakoś tak cicho pod wątkiem:)))
11 kwietnia, 2011 o 13:54
czes zocha buzi buzi i owad.
28 kwietnia, 2011 o 11:22
co się stało się?
1 lipca, 2011 o 11:59
aha. Widzę, że świń bicie dobiegło końca. Trochę mnie martwi, że to ja gaszę światło, aczkolwiek czuję się tym wyróżniony.
Całe to wasze wszystkich zacietrzewienie, te ambicyjki są niczym. Śmieszny teatrzyk, groteskowe aspiracje.
Chuj wam wszystkim w oko, że tak pospolicie się wyrażę.
22 sierpnia, 2012 o 16:20
już kiedyś wysyłałem Ci wiersze w załącznikach listów.
przeczytałem ostatnio trzy najlepsze w życiu.
w sumie robią za cały tomik i picie wódki
z dawno niewidzianym przyjacielem.
oto one:
*
czym innym
rower, którego sprawność sprawdziłem przed wyprowadzeniem
z garażu nie był dzisiaj całkiem sobą i wiele innych ważnych rzeczy uległo
przebudowie, odkąd mieszkam w moim starym pokoju. dlatego po drodze
złamałem kilka ważnych drogowych zakazów, ale nikt poza kierowcą tira
który na mnie trąbił, tego nie zauważył. zupełnie jak wczoraj, gdy sięgałem
przed domem po wiśnie na samym czubku drzewa i złamała się pode mną gałąź
tak niewygodne jest to życie, które się dzieje zawsze kosztem innych. kosztem
mszyc i mrówek. ptaków. ta wiśnia lub jabłoń, żeby przeżyć zabija przecież inne
słabsze rośliny. tak wiele kosztuje to życie, więc nawet jeśli przechyliła
się pode mną drabina lub wjechałem bez przestanku z drogi podporządkowanej
i upadłem na ziemię czym innym byłem pośród popękanych słodkich owoców
*
duże izolacje
upalne lato, dlaczego z ojcem ocieplamy klubowy budynek
na umowę zlecenie. od siódmej rano
mieszam wiertarką w wiadrze porcje kleistej zaprawy
chociaż nie znam się na wielu rzeczach staram się
by ojciec był zadowolony. ojciec stoi wysoko
na rusztowaniu. styropian sypie się jak szalony
dookoła. biel tylko biel
się liczy panowie. się robi. się płaci. cały świat
jest zbudowany ze styropianu. z płatków
niczego, które wirują mi przed oczami. nawet jeśli
dostałem udaru, odcisków, oparzeń słonecznych
będę mógł znieść jeszcze
kilka narzędzi z góry, puste wiadro, poziomicę
milczałem o tym, bo miałem na ustach
że miałem cię we śnie
*
wszystko czego nie udaje się ocalić
zostaje pozostawione na pastwę zwierząt. dzięcioł
wykuł sobie dziuplę w naszym bloku. po nim kawki
szpaki, wszystkie ptaki z okolicy chciały
się tu żywić, ale życia tu nie było. nieczuły
na wszelkie próby odstraszenia dzięcioł
przylatywał co dzień jak do lasu i moja
ciotka krążyła dookoła bloku całkiem
po ptasiemu kręcąc głową, wyliczając szkody
nad ranem. pytałem skąd się biorą dzieci
piszczące jak ptaki pod naszym oknem
które robią kawałkiem szkła sekcję martwemu
gołębiowi. dlatego wolałbym nie wiedzieć
jak bardzo ludzie są z natury źli bowiem
marzą mi się puste metropolie
przemierzane przez stada wymarłych gatunków
zwierząt, opuszczone biurowce
pożerane przez dżunglę. pięćset lat
i nie będzie śladu po wojnie
w Afganistanie, Tutsi i Hutu, terrorystycznych
zamachach, egzekucjach na dzieciach, obozach śmierci
wszystko czego nie udaje się ocalić
zostaje pozostawione na pastwę zwierząt
ziemia jest gotowa żeby nas pochłonąć, a ptaki
wytrwale skubią tynk w moim bloku
*
co myślisz?