Wśród opisywanych przeze mnie polskich poetyk, nie może zabraknąc opisu tej najprostszej, najbardziej intuicyjnej czyli poetyki prozy szatkowanej.
Jest to technika banalna, która stosowana jest przez wielu czeladników poezji polskiej. Jej popularność i sukces środowiskowy tłumaczy się specyfiką tejże metody, w szczególności jej prostotą. Poetyka szatkowania prozy posiada jedną regułę: dziel prozę tak, by zaczęła wyglądać jak wiersz. Zasada ta wywodzi się z pewnych praktyk zootechnicznych. Mianowicie w pewnych regionach świata prowadzono badania na świniach, na podstawie których dowiedziono, że dorodna locha rasy duroc wbita w stringi, będzie równie ponętnym obiektem westchnień i seksualnych fantazji męskich, co negroazjatka o wzroście 175 cm. Konkluzja jest taka, że to stringi są mejkerem czegoś, co określa się mianem seksapilu.
Projektując wyniki badań na płaszczyznę kulturową, dowiedziono że:
1) o jakości dzieła sztuki świadczy nie jakość sama ale to, w którym miejscu (galeria/muzeum/ISBN itp.) owo dzieło sztuki jest wystawiane (owo miejsce podobnie jak stringi obdarza swoją aurą nie tylko obrazek/rzeźbę/instalację/ISBN, która jest prezentowana w tymże miejscu, ale także i ludzi, którzy doń przychodzą. Otóż każdy odwiedzający staje się w momencie przekroczenia progu takiej budowli znawcą, koneserem, marszandem, specjalistą o wysublimowanym smaku.)
2) Najłatwiej pisać wiersze stosując wybieg formalny: prozę poszatkować na wersy. Innymi słowy: podobnie jak stringi tu podział na wersy czyni z tekstu wiersz. Uwaga generalna: jakość poety, zależna jest od jakości przemielonej, poszatkowanej prozy.
3) Artystą / poetą / prozaikiem jest taka osoba, która ma: po pierwsze dzieła (dzieła: są to rzeźby/wiersze/obrazy/książki itp., które pojawiły się w przestrzeni publicznej czyli w stringach). Po drugie: artystą / poetą / prozaikiem jest osoba, która ma stringi czyli ma nazwisko nawet w rozumieniu: no-logo (no-logo, także jest marką / nazwiskiem)
Teoria teorią, a przykład z życia wzięty, przykładem.
Najbardziej transparentnym przykładem poetyki szatkowania prozy jest Maciej Woźniak i jego dzieło Obie strony światła. Maciej Woźniak jako poeta spisuje się wybitnie w sztuce podziału kawałków prozy na wersy. Oto pierwszy lepszy przykład (proponuję czytelnikowi mały eksperyment. Niech szanowny czytelnik wybierze jeden wiersz [dowolny] z tomiku Obie strony światła Macieja Woźniaka, następnie wklepie tenże wiersz do edytora tekstu [proponuje WORD] i pousuwa entery czyli sztuczne podziały, które zmieniły prozę w wierszyki):
Umarłam, Ted. Ale jakoś wcale nie czuję, że robię to doskonale. Wszystko wyglądało zupełnie inaczej z tamtej strony złudzenia, zwątpienia, rozpaczy. Dziś nie chcę być niczym więcej niż tylko swoim wierszem. Bo reszta, to niby moje, zaplątane samo w siebie, życie stało się po latach sentymentalnym banałem, neurotycznym kiczem. Umarłam, Ted, odeszłam, ale cała przeszłość nie umie zamknąć się łatwo niczym okładka książki (Sylvia Plath, widokówka bez widoku do Teda Hughesa)
Jeżeli ktokolwiek odnajdzie w tym fragmencie poezję, to ta ów ktokolwiek musi przyznać, że fragrment: Założyłam majty. Ale jakoś wcale nie czuję, że robię to doskonale. Wszystko wyglądało zupełnie inaczej z tamtej strony złudzenia, zwątpienia, rozpaczy. Dziś nie chcę być niczym więcej niż tylko swoim wierszem. Bo reszta, to niby moje, zaplątane samo w siebie, życie stało się po latach sentymentalnym banałem, neurotycznym kiczem. Założyłam majty, ale cała przeszłość nie umie zamknąć się łatwo niczym okładka książki jest także wybitnym kawałkiem potencjalnej poezji, której jeszcze nie poszatkowano na wersy,
Można by tak w nieskończoność pisać o dziełach Macieja Woźniaka poety, który prozę przerabia na wiersze, ale ktoś kiedyś pewnie zada pytanie: czy Maciej Woźniak jest tylko li prozaikiem udającym poetę? Czy może poetą, uwięzionym w poetyce szatkowania prozy?
Odpowiedzi dostarcza sam Woźniak. Otóż w tomiku Obie strony światła Maciej Woźniak próbował zmierzyć się sam z sobą oraz sam ze światem jako poeta. I nie omieszkał zdać relacji ze swoich zmagań. Jako poeta Radosław Woźniak jest infantylny niemalże dziecięcy. Będzie pisał o:
cichych trzaskach ukrytej migawki
o tym, że:
opowiem o lustrze w twoich ustach
oraz o tym, że:
budziły nas ostrożnie by nie obudzić do końca
(cóż za fantastyczny rodzaj bzdetu!!!! Sic! Nie wspominając o milczących płytach i silnych od chłodu dłoniach, które wyciągał styczeń [Styczeń, jak opowiem])
Innymi słowy: jeżeli poeta w omawianym przypadku: Maciej Woźniak, zrezygnuje chociażby na chwilę z przyjętej poetyki, stanie się licealistą, który z finezją drwala będzie układał słowa w wersy. Okazuje się tym samym, że poetyka szatkowania prozy, której przedstawicielem jest Maciej Woźniak, wymaga poświęcenia własnych ambicji jako poety na rzecz pustego formalizmu: czyli umiejętności podziały tekstu zwartego na wersy. Człowiek sprzedaje sam siebie, ale za to staje się poetą czy to nie wspaniałe?