.
Od czasu do czasu poeci lubią zadać pytanie o sens. Najlepszym terenem poszukiwań tego typu pytań są co charakterystyczne dla poezji polskiej oczy.
Do poszukiwania pytań o sens najlepiej nadają się oczy jakiejś ładnej dziewczyny, przelotnie spotkanej na mieście bądź w tramwaju. Rzadko kiedy w poszukiwaniu wykorzystuje się oczy stałej partnerki czy partnera. W znajomych oczach nie ma żadnej tajemnicy. Gałki oczne stałych partnerów / partnerek nawet wybałuszone ze zdziwienia, przekrwione z przepicia czy zapuchnięte z powodu braku snu lub płaczu znane są na pamięć. Nic w nich nie zaskakuje. A jedynym pytaniem, które może się pojawić w wyniku powtórnej analizy na wskroś poznanego przez lata współżycia dna oka, będzie pytanie o sens dalszego bycia razem.
Zdarza się także, że to nie oczy, nie stopy, ani nawet dłonie, nos czy małżowina uszna są pretekstem do poetyckich poszukiwań sensu. Bywa, że źródłem inspiracji semantyczno-interrogatywnej jest np. gadające auto, od którego można się wiele dowiedzieć pod warunkiem, że się jest wysportowanym Niemcem, robiącym karierę w Hollywood.
Poeta Robert Rybicki może nie jest tak przystojny jak David Hasselhoff ani tak utalentowany jak jego mówiący Pontiac o wdzięcznym imieniu KITT. Nie przeszkodziło mu to jednak zadać pytania o sens. Jako polski poeta współczesny, jako autor kolejnego tomiku w karierze poetyckiej pt. Motta robali, Robert Rybicki odnajdzie pytanie o sens w bliżej nieokreślonych „twoich oczach”:
Twoje oczy, pytania o sens,
podczas gdy sens pyta o nas.
Pyta dotkliwie jak ukłucie igły.
[niedobyt]
Czyż nie jest to piękne pytanie?
Twoje oczy… taaa…. pytania o sens….. mniam, mniam…chciałoby się dodać: i nas dwoje….taaa… i plaża…. mniam, mniam…. i szum morza i piski mew….taaaa….i powracająca fala…taaaa…i sens, który pyta o nas w tej samej chwili, w której my, trzymając się za ręce, wpatrując się sobie w oczy zadajemy pytanie o sens. Taaaa…. i ta mała muszelka, która wpija się w nagi półdupek…taaaa…jak ukłucie igły….uaaaaa!
Autorskie pytanie poety można przeformułować następująco:
Twoje teksty, pytania o sens
podczas gdy sens pyta o ciebie
Pyta dotkliwie jak ukłucie igły
[doodbyt]
Teraz nic już nie stoi na przeszkodzie, by zapytać o sens poetę, który pytania o sens zadaje.
Do poety Rybickiego, pytań kilka o sens:
Pytanie pierwsze o sens:
Co to jest:
odwiecznie nieprzekraczalne,
poza galaktyką i codziennym
wpada do wiersza jak kamień
[niedobyt]
czy jest to:
A) Kamień polny
B) Łupek granitowy z kopalni granitu z Kostrzy
C) Wyschnięty babol z nosa strapionego poety, który od kilku dni pochyla się nad czystą kartką, chcąc napisać jakiś wiersz ale mu to nie wychodzi?
Pytanie o sens numer dwa:
Co to jest, co:
z niedokreślonego
rozkształca się w doczuwalne
[coś]
Czy jest to:
A) penis w zwodzie
B) embrion obcych, którym zaraziła się Sigourney Weaver w trakcie pracy na 12. częścią perypetii kosmicznych Ellen Ripley
C) Babol z tego samego nosa, tego samego poety, który po dwuminutowym ugniataniu między opuszkami palców a następnie turlaniu po blacie stołu zmienił konsystencję.
Pytanie o sens numer trzy:
Co się dzieje:
gdy nerw klucza przewodzi strumień
dygotu drzwi na łonie
klatki schodowej, wśród
ślizgawicy ścian
[Łatwopylne widowiska]
Odpowiedzi:
A) Nadchodzi wiosna
B) Wysiada centralny układ nerwowy
C) Nic się nie dzieje. Tylko trzeba mniej pić.
Pytanie o sens numer cztery:
W jakiej temperaturze:
Klęczą trawy
przyglądając się własnym
korzeniom
[Wzdęcia]
Odpowiedzi:
A) 25,2 C
B) 25,9 C
C) 26,1 C
Pytanie o sens numer pięć:
Szesnaście i pół plus siedem,
co nam to da
[Długość pola]
Odpowiedzi:
A) dwadzieścia trzy i pół
B) dwadzieścia pięć i pół
C) świat w donacyjnym akcie
Pytanie o sens numer sześć:
W jakich okolicznościach:
Soczewka
kałuży marszczy jakby czoło
po odbiciu żagwi
[soczewka]
Odpowiedzi:
A) W bajkach
B) W filmach sensacyjnych
C) W trakcie pięciominutowej prezentacji prognozy pogody zaraz po wieczornym wydaniu Wiadomości w TVP1.
W poszukiwaniu sensu w wierszach Roberta Rybickiego pt. Motta robali, można:
I) wykonać jeden telefon do przyjaciela
II) poprosić o podpowiedź samego poetę korzystając z formularza kontaktowego na blogu poety: http://ryboezja.blox.pl/html (pod warunkiem, że opcja: kontakt jest dostępna)
III) poprosić innego dowolnie wybranego współczesnego poetę o pomoc.
Nagrodą w quizie jest odkrycie sensu w poezji Roberta Rybickiego.
A jeżeli zamiast sensu, w tomiku Motta robali Roberta Rybickiego czytelnik odnajdzie słomę to nie ma się czym przejmować. Wszak poszukiwanie sensu nawet tam, gdzie z natury swej ów nie występuje jest zawsze zajęciem chwalebnym i szlachetnym.
12 sierpnia, 2009 o 9:16
bardzo ciekawy wpis! proponuje Pan oryginalny odczyt poezji :)
13 sierpnia, 2009 o 0:14
Zajrzałem tu, i aż zbaraniałem! Wydawało mi się, że Ty jako Wielki Wojownik poznasz się na innym Wielkim Wojowniku jakim jest RR. A teraz widzę, że czytasz intencjonalnie, że poezję masz w dupie, i tylko używasz sobie jej dla łechtania ego. Jeżeli szukasz jedynie sensu udaj się proszę po kwit do pralni chemicznej. Wg. mnie RR reprezentuje akurat ten typ poety, który sensem nie musi zawracać sobie dupy, bo jest ponad to, bardziej wolny niż większość publikujących. życzę Ci, żebys kiedyś popełnił choć jeden tekst na poziomie słabszych tekstów RR. I skoro, co teraz widzę, wykorzystujesz poezję i pisanie o niej jedynie dla uprawiania polityki lub łechtania ego, powinienieś się raczej poświęcić wydawaniu literackiego pudelka, chyba że jako o r ę d o w n i k s e n s u, masz jakiekolwiek inne wytłumaczenie dla tego, co robisz.
13 sierpnia, 2009 o 5:52
a jak inaczej czyta się pozeje jeżeli nie intencjonalnie? czy znasz jakiś bezzałożeniowy sposób odczytywania tekstu?
(nie pytam o program IVONA).
Wracając do Rybickiego, jego tekstów oraz kategorii sensu. Uważam, że właśnie sens jest tej poezji daleki. Oczywiście można odwołać się do jakiejś magicznej kategorii „odczuwania”, „czucia” – ale „czujący” sposób recepcji tekstów z natury swej jest niewerbalizowalny. Dlatego pewnie nie przeczytałem nigdzie w sieci tekstu twojego Tomaszu o poezji Rybickiego. Ani jednego dowodu twojego zachwytu. Ba! Zwróć uwagę, że jak Pułka na niedoczytaniach pisał o nowym tomiku Roberta Rybickiego – o „Stosie gitar”, to pisał jakoś tak:
„ja pierdziu, ale super, jazda i czad. ja pierdziu. nie mogę. normalnie nie mogę.
polecam
Tomasz Pułka”
Poeta spróbował zwerbalizować irracjonalne odczucie powstałe po lekturze poezji Rybickiego i efekt jest taki jaki jest.
Wracając do mnie Tomaszu. O „łechtaniu ego” wspomniałeś dwa razy.
Zrobiłeś jednego orta w zapisie skrótu „według”.
Moim zdaniem nie jesteś „Tomkiem Gerszbergiem”.
13 sierpnia, 2009 o 13:21
Nadmierna podejrzliwośc jest podobno jednym z syndromów „zespołu oblężonej twierdzy”. Tak ten ort mnie zdemaskował. Trzeba stworzyc nowego, lepszego Googla dla wynajdywania np. takich linków [w tym miejscu był link, który prowadził do strony Jarka Łukaszewicza kserokopia.art.pl/. Link został usuniety, bo tu sie linkiów nie wkleja. Chyba, że wkleję ja, albo iza albo ewa – przypis: m.t.]
13 sierpnia, 2009 o 13:37
„jest podobno” – nie masz pewności Tomaszu? A może w jednym szeregu z miliardem miliardów ludzi, którzys stąpali, stąpaja i będa stąpac po tym padole, będziesz próbował zgłębić istotę pychy, próżności i nudy? Czy może chciałbyś napisać o dokarmianiu ego? a może o motywach mojego działania? Tomaszu masz tyle istotnych tematów, a zajmujesz się takimi głupotami.
Czyżbyś uważał, że ja – marek trojanowski – jestem zjawiskiem ciekawszym niż kolejny tomik Roberta Rybickiego?
Jeżeli uważasz inaczej – a pewnie tak uważasz, w co nie wątpię – to mógłbyś przestać pisać o tym jaki to ja jestem zły i dlaczego się nie znam, a zaczął pisac o wierszach Rybickiego. Napisz mi dlaczego one są dobre, a ja wystąpię jako advocatus diaboli.
13 sierpnia, 2009 o 23:39
nie mam serca do pojedynków na gałązki leszczyny. pisz co chcesz. ja swoją pozycję już określiłem.
14 sierpnia, 2009 o 5:36
Tomku, laeż włąsnie to robię: piszę co chcę. Co do twojej pozycji, to w dalszym ciągu nie dowiedziałem się od ciebie, dlaczego wiersze Roberta Rybickiego są takie wspaniałe. Zamiast tego przedstawiłeś swoje stanowisko w kwestii: „Trojanowski jest …..”.
Tomku, to truizm, ale warto takie rzeczy powtarzać od czasu do czasu: Jaki trojanowski jest, to trojanowski wie bardzo dobrze.
Dlatego nie pisz mi jaki ja jestem, ale napisz o poezji Rybickiego. Zachęcam.
16 sierpnia, 2009 o 23:57
aaa to sorry gregory, bo myślałem że nie wie