Przemysław Owczarek, Rdza. Poetyka nie z tej ziemi poety kosmity.

3 listopada, 2008 by

.
W pewnych kręgach naukowych dyskutowana jest teza o tzw. kosmicznej wenie poetyckiej. Nie chodzi tu o debatę nad metafizycznym aspektem tego, co określa się ogólnie natchnieniem poetyckim, lecz o możliwość ingerencji w poetycki akt twórczy czynnika związanego z cywilizacją pozaziemską. Istotnym argumentem w tejże debacie, potwierdzającym ową tezę miał być tomik poetycki Przemysława Owczarka pt. Rdza.

Polscy hermeneuci szkoleni w supertajnym ośrodku Area 51 i w zakresie: Demaskowania Utworów Pozaziemskich (DUP), odkryli, że Przemysław Owczarek musi być albo stęsknionym za rodzinną planetą kosmitą, który używając tajnego, zrozumiałego tylko dla intelektów pozaziemskich kodu komunikacyjnego, stara się nawiązać kontakt z rodzinną planetą, albo szpiegiem kosmicznym, który przekazuje niezbędne dla kolonizacji niebieskiej planety informacje mocodawcom z innej planety.

Z przebadanych wg kryteriów DUP-y kolejnych utworów z tomu Rdza Przemysła Owczarka, polscy hemeneuci wynotowali i poddali odkodowaniu następujące fragmenty o pochodzeniu pozaziemskim:

rzeka grzebała na dnie obce imiona

[Zakole]

Naukowcy są zdania, że Owczarek chce przekazać na rodzinną planetę komunikat o tym, że tlenek wodoru występujący na ziemi nie jest przyswajalny przez organizm obcych (sraczka i te sprawy). Dlatego w przypadku ew. kolonizacji kosmici-rodacy muszą zabrać picie z sobą.

sosny karmiły powietrze
mężczyźni tonęli w tranzystorowych unitra.
cień lizał łyżki i cicho rżało słońce,

[pójdź, pójdź]

Tutaj hermeneuci są podzieleni w ocenach. Jedni uważają, że fragment ów dotyczy charakterystyki rytuałów godowych stymulowanych działaniem chlorofilu. Przeciwnicy tej interpretacji wskazują na jej zasadniczą słabość: odbiorniki produkowane przez UNITRA są wysoce awaryjne, co wyklucza kopulację. Co innego SONY.

siedział nad zupą, a jedzenie klepało za niego
pacierz

[maxim]

Wszyscy specjaliści DUP-y są zgodni, że Owczarek wysyła rodakom sygnał, że jedzenie ziemskie, nawet w postaci płynnej, nie ma żadnej wartości odżywczej dla organizmów obcych.

Na drodze piasek łaskotał skórę.
Dęby stały syte od promieni
Brzeg wił się w stronę doliny

[inter secundo]

Dupolodzy są przekonani, że ten fragment przedstawia charakterystykę topografii terenu niebieskiej planety. Podanie dokładnych danych na temat ukształtowania terenu, jego pokrycia, nachylenia względem słońca itp. itd. jest niezbędne dla prawidłowego zaplanowania kolonizacji. I tak: Dąb syty promieniem ma robić za wieżę międzyplanetarnej kontroli lotów, a wijący brzeg za lądowisko i pas startowy. Zaś łaskoczący piasek ma być doraźną rozrywką dla obcych, zanim nie odkryją ziemskiego wynalazku jakim jest: prostytucja.

W kolejnych częściach tomiku Rdza Przemysława Owczarka badacze DUP-y natknęli się na bezpośrednią charakterystykę homo sapiens sapiens, którą sporządził Owczarek z zamiarem wysłania obcym. Oto:

Mama jak guziec ryje w ogrodzie

[sierpień]

Naukowcy polscy dzięki powyższemu fragmentowi odkryli, że Przemysław Owczarek nie jest jedynym agentem obcych na ziemi i że kolonizacja już się rozpoczęła.

Dupa mnie boli, mówi babcia.
Babcia to lubi czytać mitologię. A w rzece śmiesznie. Spódnice musi podkasać. Widzę jej blade, chude łydki. Stoi w środku płycizny, małe rybki skubią jej pięty. Chichocze i prosi, żebym podał rękę.

[wrzesień]

Badacze DUP-y nie wiedzą jeszcze jaki jest sens takiej charakterystyki sposobu rozmnażania się ziemian, jaki relacjonuje obcym Przemysław Owczarek.

Samochód połyka śnieg. W brzuchu ma wichurę.

[luty]

Ten fragment daje powód sądzić, że kolonizacja ziemi nie zakończy się powodzeniem. Ziemianie nie opracowali jeszcze technologii silników samonapędzających się śniegiem, ale taka relacja, którą zdaje poeta-kosmita, może odstraszyć obcych, którzy nabiorą fałszywego mniemania na temat technologii ziemskich.

W kolejnych kosmicznych wierszach z tomiku Rdza, badacze Area 51 i odkryli opis ziemi w erze pokolonizacyjnej, kiedy zostanie opanowana przez rasę obcych. W związku z tym, że ziemskie wyobrażenia na temat tego, co kosmici mogą zrobić z niebieskiej planety pozostaną zawsze obciążone błędem antropomorfizacji, badacze z DUP-y postulują, by sens kolejnych fragmentów rozumieć literalnie. I tak: rzeki po kolonizacji nie będą rzekami, a spojrzenia spojrzeniami, ale:

rzeka napełni spojrzenie

[olcha]

Pojawią się także niezwykłe drzewa:

drzewa mają gęsią skórkę.

[santero]

Nawet dobowe cykle dnia i nocy zmienią się:

WIECZÓR SKRAPLA OPOWIEŚĆ W ZIARNISTY OSAD FOTOGRAFII

Czaple nie będą jadły ryb, tylko:

czapla przynosi /odrobinę świtu,

a:

z książek rosną grzyby na cienkich / nóżkach, owady mówią językiem / mlasków i jest piołun, ołów w łodygach

owy na żelaznego Jana]

W ogóle wszystko będzie inne na skutek promieniowania ze statków obcych. Najgorsze będą jednak temperatury ujemne:

przymrozek / skalpuje drzewa

[Głębiny]

——————————————————————————————–

Oczywiście można jeszcze długo wyłuskiwać kosmiczne zdania kosmicznego poety z kosmicznego tomu o kosmicznej Rdzy, która w domyśle pokrywa statki kosmiczne eskadry Aljensów a następnie redukować je do absurdu. Wszak tu tylko absurd wydaje się być jedyną możliwą redukcją. Można też zadać pytanie: po co ten cały kosmos? Czy po to jak dowodzą dupolodzy by ułatwić pozaziemskim istotom kolonizację niebieskiej planety, a może przedstawione tu kody są desperacka próbą skontaktowania się Przemysława Owczarka z odbiorcą. Owczarek jako poeta, który wyciąga żarzący się palec wskazujący w stronę czytelnika może jedynie bawić. I choćby nie wiem jak głośno wołał: Przemek chce byś słuchał!, to i tak tego poważnie brać nie sposób, chyba że trafi na kogoś, kto nie tylko słyszy głosy z kosmosu, ale także złowieszcze, zwiastujące rychłą zagładę gatunku homo sapiens sapiens:
łkanie tapicerek
[virgo]
W takim przypadku poeta może liczyć na 1000 % empatię.

nu-zajc-nu-pagadi.jpg

Kategoria: Bez kategorii | 15 komentarzy »

komentarzy 15

  1. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Marku, dla mnie wiersze z Rdzy to utwory z pamiętników nierozgarniętego Janka Muzykanta i Antka.
    „Dupa mnie boli, mówi babcia. A to dziwne, że nie bolą nogi.” nie jest więc źle z babcią co ma chude nogi.( o chudych łydkach wiem z wiersza)
    Przeczytałam o kupach w wodzie narratora i jeszcze jednego chłopaczka, o bieganiu „w płyciznach z łysymi fajfusami”
    o „sraluchu”, a potem już było coraz gorzej.
    Poeta postanowił zabawić się w mistyka. Przywoływał kabalistów, Księgę Umarłych i aby pokazać, że jego narrator nie jest już chłopcem od krasuli, wykształcił sie, jest humanistą, ułożył metaforę o bilecie na pociąg w brzuchu kobiety.
    A ten fragment mnie przygwoździł:
    „AVIDJA
    tak plecy potrafi chłostać tylko świst skrzydeł.
    w śniegu zgubiły się kaczki, błądzą nad wieżowcem
    jakby okna były rozpalonymi drobinami śrutu, migotaniem
    sekund, które nicuje przestrzeń i rzeczy, dłonie to widmo
    trawione chłodem na nędznej kliszy, jakby nie pozostało nic
    tylko niebyt fotografii.”

    Niebyty, kaczki, nędze, migotanie, wieżowiec, poplątanie, pomieszanie, poeta mruga niewinnymi sielskimi oczami: ależ ja potrafię zadziwiać metaforami. Ale po co one są? dla mnie sa zwykłymi wierszówkami, swobodnym wylewaniem słów bez związku na papier.
    Ten tomik powinien zdobyć główną nagrodę w konkursie dla młodych aktywistów wiejskich z podpisem: jemu się udało napisać, Wam tez sie uda drodzy, młodzi towarzysze.

  2. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Postanowiłam przeczytać kilka recenzji dostępnych w necie na temat” Rdzy” Przemysława Owczarka.
    Robert Rybicki zachwyca się zakorzenionym w dzieciństwie onirycznym-surrealistycznym spoiwem, pisze cos o „kinderycznej poezji”. I podkreśla, że książka nie jest dla „niewprawionych czytelniczo czytelników”, a on nie rozmnaża hamburgerów(?) to nie wie czy Rdza jest skierowana do niego.
    Jakub Winiarski pisze o „łze-pamiętniku” i o tym, że Rdzę trzeba czytać kilka razy, a najlepiej poczytać sobie Frosta( o Froście jest duża wstawka), albo Heaney, ale rzecz jasna poleca tomik, bo mu się bardzo podoba.
    Karol Maliszewski pisze o onirycznych perypetiach i o trzymaniu pod palcami chłopca rzeczywistości(sic!), a Marek Bieńczyk pędzi od strony do strony Rdzy, a nie biegał od dawna.

    Po przeczytaniu tych kilku recenzji stwierdzam: koledzy, krytycy Przemysława Owczarka kochają sofizmaty, metafory stosowane przez nich są pożyczone od postmodernistów z „Modnych bzdur”, najważniejsze aby swoją wypowiedź zaciemnić i dac jej pozór wypowiedzi wyłącznie dla wtajemiczonych, czyli dla tych wprawionych czytelniczo, ciekawe tylko na jakiej literaturze.

  3. Ewa Bieńczycka:

    Ja myślę, że tylko chyba trzy osoby przeczytały ten tomik i to właśnie jesteśmy my. Wątpię, by przeczytał go sam autor, jak czytam w necie, pisze przecież poważne rzeczy o papieżu Janie Pawle II i co się będzie w jakiejś poezji gmerał, szczególnie, jak pisze Marek Trojanowski, to są tylko kosmiczne komunikaty pewnie spisane bez zrozumienia, automatycznie, wskutek nacisku fal kosmicznych na korę mózgową. Jak wcześniej ze słów poety Macierzyńskiego wynika, sprawa laureatów konkursu to spotkanie wcześniejsze z jurorami, co chyba nie odbywa się przy poezji. Normalni ludzie przecież spotykając się towarzysko nie robią sobie takich afrontów.
    Dowodem na to, że nie czytają jest właśnie przywołana przez Ciebie Izo recenzja Jakuba Winiarskiego, który przytacza bardzo asekuranckie zachwyty Marka Bieńczyka i Karola Maliszewskiego i tu jest kosmiczna zagadka, kto, od kogo odpisał, gdyż przecież tak poważny eseista jak Marek Bieńczyk nie mógł pod wpływem tej poezji napisać takich słów: Pędziłem do kolejnej stronicy po nową porcję niezwykłych skojarzeń, świetnego języka, wciągającej – tu się nie sposób nudzić – opowieści.
    Po tych wszystkich erudycyjnych esejach, jakie napisał Marek Bieńczyk być może potrzebuje odreagować w rejony kupy i dupy, ale nie sposób w to uwierzyć.
    I ta babcia. Niemożliwe, by podmiot liryczny miał tak obleśną babcię. Wszystko biednym podmiotom lirycznym się przydarza i poezja ma za zadanie kosmiczną skargą to nagłośnić, napiętnować i wyartykułować, ale czy nie lepiej od razu przekazywać w kosmos, bez udziału czytelnika?

  4. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Przemysław Owczarek postanowił napisać wiersze , które spodobają sie wszystkim grupom czytelników i każdy wiersz został zaadresowany do innej grupy docelowej.
    I tak powstał kogiel mogiel:
    wspomnienia chłopca, haczyki dla wulgarystów, meneli, mruganie okiem do mniejszości seksualnych, wiersz dla natchnionych buddystów, wtręt o kabale mający zadawalać Żydów, elementy uczuć dla heteryków i tekst o babci dla emerytek i emerytów.
    A afekt jaki osiągnął? Mierny, pamiętnikarski, bo nie można schlebiać wszystkim.

  5. Ewa Bieńczycka:

    Akurat Przemysław Owczarek nam nie schlebił, a szkoda.
    Przygotowuję tekst o Darku Foksie, ale nie wiem, czy Marek nie będzie wklejał Wiśniewski+Pado. Albo Ty Izo o Przemuku Łośce. Widzę na Rynsztoku wielkie twórcze ożywienie i zainteresowanie moimi jajnikami. Jak to taki niewielki blog sieciowy czyni cuda.

  6. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Ewo, jeżeli nie ma dedykacji na początku wiersza, to taki utwór nie liczy się jako osobisty.
    Muszę zaopatrzeć się w przetak, aby przesiać poezję Przemka Łośko, a to potrwa długo.

  7. Robert Rybicki:

    Ten Trojanowski to jeszcze jakoś argumentuje, ale komentarze Pań to jest jad jeno.

  8. Robert Rybicki:

    Albo syndrom niewysłuchanego/ej.

    Bo tak na dobrą sprawę konkurs im. Bieriezina wygrywają nieprzypadkowe osoby. A „Studium” byle czego nie wyda. Oczywiście nie jest to argumentacja uzasadniająca jakość tomu.

    Moim zdaniem ta książka odważnie wywraca kanony myślenia o poezji. Owczarek jest wielokulturowy, czerpie z wielu źródeł, a odczytywanie jego tekstu jako schlebianie temu czy tamtemu jest uproszczeniem sprawy. Z innej strony: wyraźnie się zaznacza fascynacja surrealizmem, a co za tym idzie, zaadaptowanie go dla celów własnej poetyki.

    Kalafiorki wyłapane przez Trojanowskiego niczego sobie, ale wystawianie je poza kontekst jest, moim zdaniem, głównie zabawą. Tak że markowi trojanowskiemu gratuluje humoru, a paniom współczuję jadu.

  9. Ewa Bieńczycka:

    Oczywiście, że laureatami konkursu im. Bieriezina są nieprzypadkowe osoby.

    Skoro zarzuca mi Pan, Panie Robercie tylko jad, to ja w takim razie napiszę osobną notkę o tomiku Rdza Przemysława Owczarka już nie tak barwną jaką dał Marek Trojanowski.
    Będę pisała o surrealizmie w kontekście twórczości Darka Foksa jako ekspresji zupełnie niezrozumiałej dla poetów najnowszych, służącej jedynie do zakamuflowania braków wartości.
    Wie Pan, surrealistą trzeba być, a nie wybierać sobie taką wygodną opcję z wachlarza poetyk, jakie nam kultura w spadku zostawiła. To nie sukienka, to skóra.

  10. Przechodzień IP: 193.238.40.100:

    Coś mi się zdaje, że ten Rybicki, zdeklarowany miłośnik wielokulturowości, jakoś kulturze osobistej sprostać nie potrafi. Protekcjonalny ton (ten trojanowski), pisanie z małej litery imienia i nazwiska autora bloga, którego jest przecież gościem, wrzucanie do jednego wora „obu Pań” różniących się diametralne, to są rzeczy, które mówią jedynie o Pana mentalności i tworzą wrażenie przeciwne do zamierzonego. Wrażenie jak najgorsze. A przecież i Pan musi dbać o swój wizerunek, zwłaszcza, jako miłośnika poezji Owczarka, a nie packać po Internecie.

    Co do meritum to autor notatki o poezji Owczarka nie zaprzecza Pana ocenie, przeciwnie. Dr Trojanowski również zauważa to odważne wywracanie kanonów myślenia o poezji i tę wielokulturowość, to czerpanie z wielu źródeł, a nawet odnalazł źródła jeszcze bardziej odległe niż może podejrzewać to sam Owczarek. Różnica polega na tym, że dla Pana to wystarcza, aby pisać wiersze, a dla Pana Marka nie. To za mało, to jakieś ledwie podstawy, boć wszyscy przecież w erze sieci musimy być wielokulturowi, bo się już inaczej nie da.

    I dlaczegóż to odczytanie tekstu jako schlebianie temu czy tamtemu ma być uproszczeniem sprawy? To straszna komplikacja dla poezji. Komplikacja i kompromitacja

  11. Monika Dobosz:

    Kosmita jest dobry w łóżku, zawsze to lepiej z kimś, jak z nikim
    nawet jeśli jest głupi i nie ma pojęcia o tym, o czym pisze
    http://www.staff.amu.edu….yka/forumij.pdf
    stworzył nowe pojęcie juwenilizmu, myśląc, że ja się mu do dupy nie dobiorę i dalej będzie kosmitacił internet swoją impotencką spuścizną literacką. Skopiował sobie semiotykę logiczną wjebał ją na równię pochyłą i jest pierwszym w Polsce, który wyjaśnił juwenilizm pasterzom zajętym kastrowaniem capa.

  12. Monika Dobosz:

    poprawka

    http://www.staff.amu.edu.pl/~logic/pliki/dydaktyka/forumij.pdf

  13. sraka IP 217.172.252.129:

    i nic innego tu nie widzę. Tylko srakę.

  14. Daniel Orbitowski:

    Hmm, patrzac z odleglej planety na to, co sie tu wyprawia mozna i taka diagnoze postawic (oczywiscie hermeneutyczna, zeby autor blogu mial chociaz odrobine radochy – choc wiemy, ze rozne sa hermeneutyki – Panu Trojanowskiemu moglby sie z pewnoscia dobrac do DUP-y hermeneuta w stylu Lacana, spec zwlaszca od nad-ja). Do rzeczy: megalomana, ktory daje swoim studentom swoje wiersze do analizy moze zachwycic tylko wlasna tworczosc – wszystko inne trzeba infekowac trojanami – zatem wole wiesniaka-kosmite; rzeczywiscie frazy trzeba czytac w kontekscie calego wiersza, z czym obie Panie powyzej maja istotny problem. No i przywolywanie Macierzynskiego, jako autorytetu moralnego w kwestii Bierezina, chlopa ktory czyta na konkursach wiersze, ktore juz publikowal w czasopismach, tez chyba nie jest zbyt fortunne.

    Ale rozumiem, ze na niektorych planetach uprawia sie dosc agresywne formy terapii. No coz, grzecznosc przeciez nie oznacza poprawnosci. Ja zas grzecznie Panstwa pozdrawiam.

    D.

  15. Ewa Bieńczycka:

    Panie Danielu, już nie będę pisać o megalomanii bo Pan zarzuca ją nie mnie, chociaż pisanie nie na temat i pisanie o życiu blogerów w realu nie dotyczącego sprawy toczącej się na blogu jest niegrzeczne i nie ma co nas tu tak grzecznie pozdrawiać, gdyż staje się Pan niewiarygodny.
    Natomiast nie wyrywam wersów z kontekstu, czytam po kilka razy tomiki i naprawdę się staram wydobyć z nich nie tylko kosmiczną esencję, ale tę ziemską i jak najbardziej trzeźwo pytając skąd on, co to wszystko ma znaczyć, i nie znajduję odpowiedzi. Ilustruję to wersami, są to skróty myślowe, by blogowo nie przedłużać i nie przynudzać i ściągać tu jednak czytelników inteligentnych. Nie widzi Pan, że to jest zadanie niewykonalne, zarówno w całości, jak i w szczególe?
    Jaki Macierzyński autorytet? To tu się będzie o Piotrze Macierzyńskim dopiero pisać i nie pozostawiać suchej nitki i na czytanie tego nie pozostawiania zapraszać.

Chcesz dodać coś od siebie? Musisz, kurwa, musisz!? Bo się udusisz? Wena cię gniecie? Wszystkie wpisy mogą zostać przeze mnie ocenzurowane, zmodyfikowane, zmienione a w najlepszym razie - skasowane. Jak ci to nie odpowiada, to niżej znajdziesz poradę, co zrobić

I po jakiego wała klikasz: "dodaj komentarz"? Nie rozumiesz co to znaczy: "załóż sobie stronkę i tam pisz a stąd wypierdalaj"?