Przejrzystość wyrugowała prawo do nieograniczonej prywatności i nie ma od tego odwrotu. Na podstawie tekstu Czesława Bieleckiego.

30 listopada, 2009 by

 

..

Informacja o kimś, o czymś wydaje się   w XXI wieku łatwo osiągalna. Wystarczy umiejętnie poszperać w zasobach internetu i juz pojawia się zarys. Czasami zarys jest iluzją,  specjalnie przygotowaną papką wylansowaną celowo przez kogoś, ale ślad został znaleziony. Od nas zależy co zrobimy dalej z informacją, czy wystarczy nam wiedza googlarska, czy zadamy sobie trud przenanalizowania danych, skonfrontowania z innymi materiałami. Czy będzie przyświecać     nam postawa niewiernego Tomasza?  Funkcjonujemy w świecie, w którym anonimowość to iluzja. Nie można w pełni ukryć się. Zawsze pozostawiamy ślady, które można wykorzystać w różnym celu.

Czesław Bielecki pisze: ” koszmar, w którym system totalitarny zatruł nam życie, jest dzisiaj wszechobecną technologiczną możliwością odtworzenia naszych śladów: rozmów telefonicznych,  zapachów, kodu genetycznego, wreszcie położenia w przestrzeni. Stoimy przed wyraźnym wyborem. Albo godzimy się na potencjalnie wszechobecną kontrolę nad informacją, aby ocalić naszą wolność, albo oddajemy stworzone w imię tej wolności środki w ręce wrogów. Rzecz w tym, że z początkiem XXI wieku definicja zwyczajnej wolności – z nieograniczonym prawem do prywatności, póki nie narusza  praw innych – przestała być realna. Skazani jesteśmy na przejrzystość, na gotowość odkrywania się w każdej chwili. Społecznie stawia to każdego obywatela i każdą władzę w sytuacji obnażonego podglądacza. Im większy dostęp do informacji i większa swoboda komunikacji, tym zwiększa się kontrola nad nimi. W czasach powszechnie głoszonej transparencji nabiera to nowego znaczenia. Informacje, które zapisujemy, mogą trafić w każdej chwili na rozprawę sądową. Dlatego notując coś, stawiaj datę i określaj miejsce (lub właśnie wprost przeciwnie). Patrz co piszesz,  nie mówiąc juz o tym co podpisujesz. W czasach billingów i telefonii komórkowej wszędzie zostawiasz odciski swojego życia. Także dowód praw autorskich do niego.  Spisane będą czyny i rozmowy – ostrzegał poeta. I są spisywane nawet, gdy o tym nie wiemy i nie wyrażamy na to zgody.”

Nasze e-maile są dowodami w sądzie, nasze komputery mogą być skontrolowane, firmy telefonii komórkowej mają obowiązek przechowywać nasze billingi, a w razie potrzeby muszą  na żądanie odtworzyć nasze esemsy, banki o każdej naszej większej transakcji powiadamiają odpowiedni urząd, dwanaście służb specjalnych może o każdej porze dnia i  nocy wejść do naszego domu, możemy zostać aresztowani na 48 godzin bez konkretnego powodu itd, itd. 

I co się okazuje? Ten stan rzeczy jest akceptowany i co najgorsze  chętnie wykorzystywany w codziennym życiu. Cenzura triumfalnie wróciła ubrana w szaty demokracji informatycznej.  Szkoda, że już nie wyzwa sie przeciwnika na ubitą ziemię, a kąsa się zębami innych. Oczywiście, że bezpieczniej jest  stać z boku i czekać na rozwój wypadków, aby zdecydować, czy to się opłaca i w razie czego obrócić w żart swoje zachowanie  udając, że się nic nie stało.   Według mnie jedyną bronią jaką ma obecnie jednostka to wolność wewnętrzna i przejrzystość, czyli świat wartości. Bezideowcy zginą zaczipowani  przez system  od góry do dołu. Na koniec uderzę w wysokie tony i zacytuję  zdanie Antoniego Słonimskiego : „ Jeśli nie wiesz jak  należy się  w jakiejś sytuacji zachować, na wszelki wypadek zachowuj się przyzwoicie.”

Kategoria: Bez kategorii | 23 komentarze »

Chcesz dodać coś od siebie? Musisz, kurwa, musisz!? Bo się udusisz? Wena cię gniecie? Wszystkie wpisy mogą zostać przeze mnie ocenzurowane, zmodyfikowane, zmienione a w najlepszym razie - skasowane. Jak ci to nie odpowiada, to niżej znajdziesz poradę, co zrobić

I po jakiego wała klikasz: "dodaj komentarz"? Nie rozumiesz co to znaczy: "załóż sobie stronkę i tam pisz a stąd wypierdalaj"?