Nie wiadomo, czy aby nie jedynym powodem dążenia do druku swojej poezji i wyciągania jej na światło dzienne jest rozładowanie instynktów morderczych człowieka. U Gombrowicza w „Iwonie, księżniczce Burgunda wszyscy usiłują popełnić morderstwo z różnych powodów.
Królowa aktywizuje swoje mordercze instynkty dlatego, że jest poetką niezrealiowaną, podobnie jak Hitler, który nie mógł znieść swojego malarskiego niedocenienia.
Strzeżcie się blogi poetów, strzeżcie się bycia Iwoną w ich zasiegu.
()
KRÓL
Skryjmy się, chcę zobaczyć królową. (Kryją się za kanapą. KRÓLOWA wchodzi, rozgląda się w ręku trzyma flakonik. KRÓL na stronie) A to co? (wychyla się)
SZAMBELAN
Tsss… (Królowa idzie kilka kroków w stronę pokoju Iwony, zatrzymuje się wydobywa zza gorsu mały kajecik wydaje cichy jęk, twarz zasłania dłonią)
KRÓL (na stronie)
Co to za księga zgryzot?
SZAMBELAN (na stronie)
Tsss…
KRÓLOWA (czyta)
Jestem osamotniona, (powtarza) Tak jestem osamotniona, jestem osamotniona, samotna jestem… (czyta) Nikt nie zna tajni mego łona, (mówi) Nikt nie zna mego łona. Nikt nie zna, o, oo! (czyta)
Tobie, mój kajeciku-powierniku,
Powierzam moje marzenia
I czyste moje rojenia,
I wszystkie moje myśli,
Niech nikt się nie domyśli! (mówi) Niech nikt się nie domyśli, niech nikt się nie domyśli. Oo! (zakrywa twarz) Straszne straszne… Zabić, zabić… (podnosi flakon) Trucizna, trucizna..
KRÓL (na stronie)
Trucizna?
KRÓLOWA (z bolesnym grymasem)
Niech nikt się nie domyśli, (macha ręką) Czytajmy dalej. Czytajmy! Podniećmy się tą lekturą do straszliwego czynu. (czyta)
Dla was, ludzie, ja siedzę na tronie
w koronie,
Nie wiecie, co płonie w mym łonie.
Wy myślicie, że jestem dumna,
Wspaniała i rozumna,
A ja tylko giętka być chcę. (mówi) Giętka, ooo! Ooo! Giętka!
ja to napisałam! To moje! Moje! Zabić, zabić! (czyta)
Chcę giętka być jak kalina
I giętka jak leszczyna,
I giętka jak pędna,
Gnąca się jak poszum gaju
Uginająca się jak powiew maju,
Giętkości chcę! Nie chcę królewskości.
Ja tylko pożądam giętkości
Giętkości, ooo! Giętkości!
Aaach! A! Spalić, zniszczyć! Leszczyna, malina, kalina… To straszne! To ja napisałam! To moje, moje i żeby nie wiem co, musi być moje! O, dopiero teraz widzę, jaka potworność! A więc Ignacy… to czytał! ()
()Przypomnij sobie wszystkie swe wiersze i idź! Wspomnij wszystkie tajemnie giętkie marzenia i idź! Wspomnij wszystkie kaliny swoje, wszystkie leszczyny, i idź! O, o, o, idę, idę! Ach, nie mogę iść to zbyt szalone! Zaraz, chwileczkę jeszcze pomażmy się, jeszcze to… (maże się atramentem) tak, teraz z tymi plamami łatwiej… Teraz jestem inna. Stój, to może cię zdradzić! Chodźmy! Zabić donosicielkę! Nie mogę! Poczytajmy jeszcze! Muszę poczytać jeszcze, (wyjmuje wiersze) Poczytajmy, to nas pobudzi i wzmoże żądzę mordu.
KRÓL (wyskakuje) Ha, Małgorzato!
KRÓLOWA
Ignacy! KRÓL
Mam cię! Pokaż! (chce wyrwać jej wiersze)
KRÓLOWA
Puść mnie!
KRÓL
Pokaż! Pokaż! A, morderczyni! Pokaż! Zachciało mi się
twoich grzechów! Pokaż, a rozpoczniemy znowu miesiąc
miodowy! Pokaż, ty trucicielko!