Zarekomendowane przez Leoncja i sitwę archaiczne pisma Romana Jaworskiego niech posłużą nam za wstęp do rozważań nad poezją Tomasza Pułki, który właśnie na sieciowym forum podobnie jak my udawadnia, że polska poezja głęboko mu leży na sercu.
Oto fragment opowiadania Amor milczący ze zbioru Historie Maniaków:
(…) Gdy już jako tako (dość niezrozumiale dla tych ptasich móżdżków) załatwiłem się z tą niesforną i pretensjonalną bandą lirycznych śmierdziuchów, poszukam głębszego zrozumienia u istot wyposażonych najwyższym ustrojem organicznym. Ale i wśród tych ostatnich, jako zróżniczkowanych na klasy i podklasy, wybiorę sobie dla szybszego porozumienia tylko te ofiary rodzącej przyrody, które skarlałe fizycznie na korzyść rozpanoszonych intelektów, zdolne są do szybkiego procesu najdziwaczniejszych skojarzeń.
Nie w zarozumiałości mej powód, że tak wysoko sięgam, lecz tylko w skromnym fakcie, który przez spryt praktyczny najbardziej oburzonych nawet ułaskawić może. Zaś fakt ten to brak wszelkiej twórczości we mnie, zastąpiony przez wytwórczość. A więc w miejsce solidnych, dla pokoleń przeznaczonych płodów, swojska staranna tandeta: Tandeta zaś, to serce współczesnych giełdziarskich obrotów i istota wymiany koniecznych towarów. Jest drogoceną we wszystkich pozorach i istotę rzeczy niedostępnych uprzystępnia, na zbyt podaje za tani pieniądz. Tandeta to sztuka dążąca w samej sobie do swoich celów, do rozpowszechnień ogólnych i zawładnięć w sferze zjawisk zbyt masywnych, skrytych lub spłowiałych z doznanej obojętności.
P. T. Ewentualna Publiko Przygodnych Czytelników! o nadmiernie rozwiniętych mózgach i rozrzutnej pojemności wrażeń, zaprawdę pragnę, byś zechciała przyjąć moją tandetę i ocenić (…).
21 grudnia, 2008 o 9:29
Nie wiem, czy anachroniczne. Określenie banda lirycznych śmierdziuchów aktualne, szczególnie odnośnie poezji najmłodszej i rewelacyjne. Są jeszcze inne, warte przywrócenia i uaktualnienia: np. domowina (gwar.) trumna
21 grudnia, 2008 o 9:41
Jest odpowiedni moment, by napisać tutaj o najmłodszej, a już nagradzanej i jak widzę, zbuntowanej liryce Tomasza Pułki, który publicznie zakwestionował twórczość Wisławy Szymborskiej. Jak czytam w sieci atakuje teraz swoje pokolenie, czyli podcina gałąź, na której siedzi. Warto wiarygodność tej kokieterii tutaj przeanalizować, gdyż odbieram na nieszufladzie jedynie oblizywanie się i nie bolało jeszcze chciało.