.
Szanowni Poeci, Szanowne Poetki,
Działacze, Działaczki
W związku z tym, że życzenia wysyłane w korespondencji seryjnej wyszły z mody i trendy są życzenia spersonalizowane, dlatego życzę Tobie:
Justyno Radczyńska-Misurewicz – nowej kiecki, wizyty w SPA, byś raz w życiu poczuła się jak prawdziwa kobieta a nie solistka. No i żebyś się rachować w końcu nauczyła.
Jacku Dehnelu – ci wszystko idzie jak po maśle. Gładko. Bez oporów, z poślizgiem – że tak się wyrażę: z palcem w dupie. Tu nie ma pola do popisu dla życzeniodawcy. Może tylko tyle, byś tak samo zrealizował się w metaloplastyce jak w malarstwie, rzeźbie, krytyce literackiej, dziennikarstwie, w aktorstwie jako statysta, poezji i prozie.
Edwardzie Pasewiczu – wierszy. Żebyś je pisał. I żebyś nigdy w życiu nie był jurorem. Ty nie musisz być jurorem. Tobie wystarczą twoje wiersze.
Tomaszu Gerszbergu – byś zabrał tej zimy córkę na sanki.
Jarku Łukaszewiczu (wiem dlaczego pomyliłem ciebie z Jaworskim, wiem ale nie powiem)– aby Trójmasztowiec, który wędruje do mnie pocztą okazał się dobrą książką.
Przemku Łośko – tego, byś nigdy nie stracił skrzydeł.
Leszku Onaku – jeszcze czterystu takich samych projektów internetowych na wordpressie.
Romanie Kaźmierski – byś przynajmniej na jeden dzień przestał cierpieć.
Aleksandro Zbierska – żebyś i ty nie cierpiała.
Moniko Mosiewicz – a ty z kolei żebyś cierpiała za miliony, jak klasyczny wieszcz. Wieszczostwo w polskim wydaniu – czyli wieszczostwo gruźlicze bardzo wyszczupla. No i upragnionego Bierezina. Cosinus Salsę przerobi się na arkusz. Nie będzie problemu.
Justyno Bargielska – by twojemu łysemu pieskowi urosło futro na zimę oraz by w końcu dotarły do ciebie zamówione pół roku temu trampki Made in China.
Ewo Bieńczycka – nie martw się. Byłaś artystką w PRL-u teraz też na pewno się uda.
Tadeuszu Borowski – byś nie przeklinał.
Izabello Kowalska z Jeleńskich – byś była tak piękna jak mądra i tak mądra jak piękna.
Magdaleno Gałkowska – byś nie myślała o mnie w łóżku.
Radosławie Wiśniewski – by twoja kolejna książka z wierszami, którą oświecisz wszystkich, nosiła tytuł NeoNówka.
Jakubie Winiarski – byś został naczelnym Gali.
Tomaszu Piątku – Nike.
Piotrze Czerniawski – wielu udanych edycji rekordów w Wikipedii oraz żebyś był zawsze czujny, zwarty i gotowy.
Samantho Kitsch – ładnych implantów piersiowych, żeby dobrze leżały w dłoni.
Mirko Szychowiak – nie ródź więcej dzieci. Pisz wiersze.
Adamie Wiedemann – byś nie jadł sponsorowanych kebabów.
Przemysławie Witkowski – by Artur Burszta szybko wydał twój najnowszy debiut i żeby każda kolejna twoja książka była udanym debiutem.
Macieju Kaczko – byś się zaprzyjaźnił z doktorem Kinbote.
Arturze Burszto – byś zaczął realizować się jako monopolista w dziedzinie produkcji ludzików z żołędzi, kasztanów i wykałaczek.
Karolu Maliszewski – byś zrecenzował co musisz oraz żebyś napisał wszystko to, co musisz. A później byś przestał robić to, co musisz i zaczął robić to, co chcesz.
Grzogorzu Jędrek – byś przestał menstruować i żeby w końcu wyrosły ci jaja.
Kamilu Brewiński – pij ile chcesz, pisz ile chcesz – to i tak bez znaczenia.
Agnieszko Kuciak – kolejnych stu recenzji Jakuba Winiarskiego zaczynających się: „Ta niezwykła książka…” a kończących: „Z całego serca polecam” – czyli recenzji takich jak zwykle.
Dariuszu Pado – byś wbił sobie do głowy, że żółw to żółw a nie szółf. Słowa wonsz i pajonk też pisze się inaczej.
Romanie Knap – o tobie zapomniałem. Nie wiem dlaczego tak się stało ale wiem, że jest mi głupio.
Pozostałym, których nie wymieniłem życzę, by im się karp z rączki nie wyślizgnął w trakcie dekapitacji.
Sobie zaś życzę, by teściowa, która przyjedzie jutro o 12.00 była w formie. Przy niej Eichmann i Mengele to Aniołki Charliego. A psychologii dziecięcej uczyła się z podręczników hitlerjugend. Muszę chronić synka.
Można się od niej dużo nauczyć
Skoro się bóg już urodził, to mógłby mieć nas w opiece na tym padole. Cóż innego ma do roboty?
22 grudnia, 2009 o 16:15
Marku
Dziękuję i nawzajem :)))
Oczywiście dołączam się do tych świątecznych życzeń skierowanych do tych wymienionych, ale najmocniej jednak i szczególnie do tych niewymienionych, bezimiennych, a to znaczy, że Wesołych Świąt Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Piernikowego Nowego Roku życzę przede wszystkim trzem smutnym żołnierzom poległym w „Balladzie o królu” Bułata Okudżawy :))) Och, trzymajcie się chłopaki! :)))
22 grudnia, 2009 o 16:52
Panie Marku, dziękuję za życzenia. Warto odnotować, że jest Pan pierwszą osobą, która skład mi życzenia świąteczne. Jest mi trochę głupio, że nie wiem, co Panu życzyć, chyba powrotu na uniwersytet, co jest chyba nie bez znaczenia.
Jest Pan w końcu doktorem i stałym czytelnik moich wypotów jak mniemam. Tak więc zadedykuję Panu wierszyk( jak wersy się połamią to trudno), który był dotychczas bez dedykacji:
TYTUŁ
doktorowi Markowi Trojanowskiemu
Rozkładam się w pokoju na amerykance
z „gazetą” typu Odra w pozycji płodowej
patrząc na czarne plamy milczę jak zaklęty
bo co można powiedzieć gdy robią to za mnie
zajebiście to robią owady insekty
w sumie przejść się na spacer ale sierpień śmierdzi
drukiem i akacjami dlatego zasypiam
a tam jest jeszcze gorzej można w coś uwierzyć
rozłożyć się w pokoju na amerykance
patrzeć na czarne plamy milczeć jak zaklęty
z „gazetą” typu Odra w pozycji płodowej
bo co można powiedzieć gdy robią to za mnie
zajebiście to robią owady insekty
w sumie można na spacer ale sierpień śmierdzi
drukiem i akacjami dlatego się przespać
a tam jest jeszcze gorzej można w coś uwierzyć
rozłożyć się w pokoju na amerykance –
miss stanów Idaho i Ohio co jest bez znaczenia
23 grudnia, 2009 o 0:51
Dziękuję:-))
Tobie życzę, aby życie zaskakiwało Ciebie jak najczęściej, bo na tym polega jego piękno.
Ho, ho, ho Wesołych Świąt.
23 grudnia, 2009 o 2:26
Ha! Teraz się zacznie litania podziękowań wypisz wymaluj rodem z nieszuflady :)
Najgorsze jest to, że ja kompletnie nie wiem, co Tobie życzyć. To chyba efekt poranka. Rano o niczym innym nie potrafię myśleć jak tylko o ***** Pani Prezes Justysi.
A za życzenia dziękuję zdając sobie jednocześnie sprawę z ich pobożności ;-)
[wpis moderowany]
23 grudnia, 2009 o 6:02
a od kiedy to się uznaną, medyczną terminologię moderuje?
Jakieś dziwaczne pojęcie moderacji tu widzę.
23 grudnia, 2009 o 6:04
Pani Prezes ma w…ę. Nie widzę w tym nic niestosownego.
23 grudnia, 2009 o 6:04
chcesz, żeby mnie za „waginę”, o której nigdy nawet nie pomyślałem, nie wspominając o doświadczeniu organoleptycznym, po sądach ciągali? miej litość
23 grudnia, 2009 o 6:23
Już wiem, czego Ci życzyć:
Żeby Ci strach przed sądami ustąpił, a jego miejsce zajęła wiedza na temat racjonalnej moderacji.
Potrafisz sobie wyobrazić taką scenkę?:
Sędzia: to o czym oskarżony w krytycznym dniu myślał?
Oskarżony: Jak zwykle, Wysoki Sądzie, o waginie Pani Prezes Justysi.
Sędzia: Czy oskarżony zdaje sobie sprawę, że nie wolno mu o tym myśleć?
Oskarżony: (zdruzgotany ogląda czubki swoich butów)
23 grudnia, 2009 o 10:15
Ależ Kinbote nie był nigdy moim wrogiem. Prędzej jakimś alter ego ;)
23 grudnia, 2009 o 12:05
wybieram, ty chyba nie jesteś świadom jakiego rodzaju sacrum profanujesz. twoj lingwistyczny zamach na vagina sacra sprowokował jedyną możliwą racjonalną reakcję: „akt moderacji”. Ta wagina musiał zostać zmoderowana. Taki typ. I wcale nie chodzi o to, że jest wigilijna wagina, ta, która była mitycznym otworem, przez który mesjasz zobaczył pierwszego człowieka. Nie jest to także metaforyczna, stajenna wagina z siankiem. Ale jest to ta wagina, której nigdy nie powinieneś wspomnieć. Ta, której imienia się nie wymienia.
23 grudnia, 2009 o 16:17
Ależ ja właśnie w ten sam eucharystyczny sposób to pojmuję! Myślę o niej z należną czcią zdając sobie sprawę z jej nadprzyrodzonej mocy tworzenia.
Wagina żywi, wagina rodzi,
wszak większość żywych z waginy pochodzi.
Gdybym chciał to sacrum profanować, napisałbym słowami wieszcza:
Pizdo!
Tyś słodsza od piernika.
Tyś zrodziła Marksa, Reja, Kopernika…
Dlaczego nie wyrosłaś na łokciu?
Albo na brodzie?
Tylko koło dupy, w tym najgorszym smrodzie.
24 grudnia, 2009 o 1:08
dziękuję Marku. Skrzydeł nie dostaje się na zawsze, przemijają jak wszystko. Życzę Ci serca w zgodzie z wewnętrznym poczuciem ładu, żeby wytrwało poza tym prawem, które wszystkim narzuciły sprytne, małe niedźwiadki.
24 grudnia, 2009 o 17:01
Dzięki, dzięki. Piesek nie porósł, ale butki przyszli. Jak wiesz. Życzże mi tak dalej.
Marku! Abyś nie ustawał.
24 grudnia, 2009 o 21:09
Dla Artura Burszty życzenia miodzio, ale przy mnie się nie wysiliłeś Panie Trojan. Nowy tomik będzie nosił tytuł „Your computer had been invaded by trojan”
24 grudnia, 2009 o 21:10
a i nie wiedziałem że Przemek jest mutantem ze skrzydłami ;) przynajmniej chłopak ma rozwiązany problem pierzyny na zimę, się wyskubie i spoko
25 grudnia, 2009 o 2:00
Radku, przemka spotkało w życiu wszystko to, o czym ty, ja, wszyscy Dehnele razem wzięci, wszyscy funkcjonariusze Fundacji Literatury w Internecie i sto tysięcy innych ludzi, którzy uwierzyli w to, że są poetami – nigdy nie będziemy mieli bladego pojęcia. nawet kiedy przemkowi wyskubią pióra, albo kiedy przemek straci skrzydła – to i tak będę mu zazdrościł. bo ja nigdy nie poznam tego uczucia. ty także Radku. stara filozoficzna mądrość brzmi: nie możesz stracić czegoś, czego nigdy nie miałeś.
25 grudnia, 2009 o 11:59
;) Dzięki. Rozważę.
Kradniesz choinki z lasu, czy kupujesz? Mój ojciec do niedawna jeszcze robił całe wyprawy. Nucił coś wtedy o mówieniu ludzkim głosem w wigilię.
27 grudnia, 2009 o 11:55
Rany boskie Marku,
ty jesteś kosiarz umysłów czy wielki hipnotyzer boa? masz chyba kłopoty z ogarnięcie własnego bujnego życia, alke spoko tam tkwij i się zwijaj czy rozwijaj, od zajmowania się moim – miłościwie cię zwalniam ani przemek ani ty ani wszystkie ewy politruk-bieńczyckie nie macie pojęcia o moich przeżyciach, życiu i rzyci. I bardzo dobrze:)
Wesołych Świąt
27 grudnia, 2009 o 12:24
jeżeli swoje przeżycia kanalizujesz w swoich wierszach, to muszę ci powiedzieć, że twój rozwój jako poety wyznaczają kolejne premiery szlagierów kinowych. pamiętasz „ssanie sacrum”? – wcześniej ssałeś z kreacji Bogusława Lindy z Psów (teksty: „a kto umarł, ten nie żyje” itp.). w tym neonet zapewne wcielasz się w Mr. Andersona, w czarnej pelerynie, który posiadł zdolnośc unikania kul.
zatem Radku, twój rozwój artystyczny jest stosunkowo łatwy do przewidzenia. Nie zaskakują także twoje przeżycia. Ciekawe co napiszesz po obejrzeniu i przyswojeniu szlagieru Avatar? Czy twój kolejny tomik wydany będzie w technologii 3D? pogadaj z Bursztą, może wyda twój tomik i dołączy do każdego egzemplarza takie plastykowe okulary, które miały jeden okular czerwony a drugi niebieski. Były kiedyś takie pisemka dla dzieci z takim gadżetem, nie trzeba wymyślać nowej technologii.
11 stycznia, 2010 o 7:29
Marku Trojanowski – Nagrody Sokratesa
(takiej, jakiej Sokrates sobie zażyczył podczas procesu)
16 stycznia, 2010 o 14:45
Tomek czy ty chcesz, abym podzielił los Sokratesa? ja mam dopiero 33 lata
27 stycznia, 2010 o 13:32
Nigdy w życiu. Życzę Ci tej nagrody, której on sobie zażyczył, a nie tej, którą mu dali.