Przepis: Weź moherowy beret i naszyj na niego wycięte z twoich ulubionych części garderoby wszelkie kwiaty, jakie uda ci się nożyczkami powycinać. Wykorzystaj walentynkowe majtki do produkcji pelargonii, ponieważ zawsze, jak będziesz podchodzić do swojego okna, gdzie umieścisz kwiaty, przypomnisz sobie najszczęśliwsze chwile twojego życia. Możesz użyć też do produkcji kwiatów sztucznych skarpetek i rękawiczek, kształtów, jakie podpowie ci przyroda. Pamiętaj, im wnikliwiej zaobserwujesz przyrodę, tym twoja kompromitacja wystawienia kwiatów na balkonie będzie mniejsza.
Ale nie bój się, że twoja praca jest daremna. I tak wygrasz z tymi, którzy pieczołowicie pielęgnują cały sezon swoje rośliny wydając je w oknach betonowych osiedli na osąd publiczny. Twoje okno na dwudziestym pierwszym piętrze będzie zawsze jaśniało czerwoną plamą, podczas gdy twoi sąsiedzi, zniechęceni inwazją robactwa, odchodów gołębi i moczem tych z góry, zaprzestaną wkrótce swoich upraw, a twoja praca twórcza będzie jaśniała zawsze swoją konsekwencją, resentymentem, nieśmiertelnością i niezniszczalnością polichlorku winylu.
Konserwacja:
Berety z naszytymi kwiatami i listkami z okolicznych cmentarzy najlepiej prać w pralce automatycznej w specjalnie uszytej do tego celu osłonie z białej firanki z wszytym zamkiem błyskawicznym. Wystarczy wyprać raz na sezon. Jeśli po kilku latach użytkowania kwiaty zbledną wskutek promieni słonecznych, trzeba je na chwilę zanurzyć w farbie do tworzyw sztucznych w kolorze kwiatów.
5 września, 2009 o 9:09
Ewo, dziękuję za zaproszenie, ale czy moje pastelowe kolorki będą tam pasować?
5 września, 2009 o 14:29
Wando, ja nie wiem. W Sieci są dostępne tylko przecież fragmenty Twojej prozy. Musisz sama zadecydować czy chcesz słać swoje teksty do netbandy.