kwiatki świętego marka

4 marca, 2010 by

.
ladne kwiatki

.
rekord w drugiej kolumnie licząc od lewej oznacza liczbę pobrań.
Tak się ma sytuacja po czterech dniach. Jak będzie wyglądało to na koniec miesiąca? – boję się pomyśleć. Jestem pewien, że łączny „nakład kwiatków” będzie większy niż nakład dowolnego tomiku poetyckiego, który ostatnio przeczytałem.

Takie statystyki ujawniają preferencje czytelnicze. Konkluzja w tym przypadku jest zatrważająca:

w y t o l u b i c i e

Oburzacie, protestujecie ale jak tylko macie okazje – kiedy nie widzi was kolega literat albo koleżanka literatka ani nikt znajomy, a najlepiej to jak nikt was nie widzi – to klikacie.

Nie wnikam w to, czy klikacie po to, by się lepiej przyjrzeć, czy może po to, by poczuć ciepło między udami, a może by znaleźć powód do oburzenia. To mnie nie interesuje – ale jedno jest pewne:

klikacie i pobieracie

W każdej chwili upewniacie się, że jesteście inni, że nie jesteście mną, że nie stać was na tak monstrualne skurwysyństwo doprawione końską dawką piramidalnego chamstwa.

Nie musicie się upewniać. Jesteście

Kategoria: Bez kategorii | 31 komentarzy »

komentarzy 31

  1. wybieram IP:

    a właśnie że ni chuja, bo ja nie kliknąłem i klikać nie zamierzam. Tym samym udowadniam, że jestem od ciebie no w ogóle morale, detale i no….całkowicie w porząsiu jestem ,o!

  2. wybieram IP:

    a poza tym żałosne to było.

  3. wybieram IP:

    jak ktoś przeczuwa, że to, co ma do powiedzenia nieuchronnie się wyczerpuje, to z reguły pokazuje dupę, albo coś, co sobie rośnie blisko niej. To się nie definiuje jako chamstwo, ale zwykły, debilno-mongoidalny przejaw.

  4. marek trojanowski:

    wybieram, oburzasz się na mnie? na siebie? na wątek – wpis, w którym bierzesz udział? czy może oburzasz się dlatego, że gdzieś tam w głębi serca jesteś normalnym człowiekiem – w tym sensie „normalnym” jaki wyznaczany jest przez zakres kategorii „norma”.

    zwróć uwagę – nie mam ambicji, nie mam aspiracji, niczego nie chcę, nie kieruję się żadna intencją. ale ty mnie obdarzasz cechami, które mieć powinienem – robisz ze mnie artystę, któremu się wyczerpuje coś, co ma do powiedzenia. Musze ci powiedzieć, że dla mnie pojęcie: „mieć coś do powiedzenia” nie dotyczy. ja nie jestem od przekazywania praw, prawd czy mądrości – to mnie też zupełnie nie interesuje. ja nie piszę z potrzeby, ja piszę z nudów – mam bardzo dużo czasu. to, co piszę jak piszę, to co robię i jak robię – na to nie ma nikt wpływu.

    w kwestiach chamstwa, debilizmu mongoidalnego itp. – dla zajęcy lisia nora zawsze jawi się jako siedziba zła i co naturalne omijają ją. ale dla mrówek lisia nora istnieje jako milion ziarenek piasku, które trzeba pokonać. z perspektywy myśliwego lisia nora znaczy coś jeszcze innego. ale jest pewien sposób uniknięcia wszelkich niedogodności – także tych filozoficznych – związanych z lisią norą. Mianowicie: nalezy przestac na nią patrzeć i trzeba przestać o niej mysleć.Wówczas lisia nora znika. Znika raz na zawsze. Na raz, na dwa i trzy.

    wybieram – jeżeli kiedykolwiek uważałeś, że czytając mnie będziesz się dobrze bawił, albo, że będziesz się tylko dobrze bawił, to za późno się rozczarowałeś.

  5. wybieram IP:

    tak tak, znam ten argument ostateczny, znam. „Jak ci się nie podoba, to nie patrz, albo nie czytaj”, wiem, wiem…

  6. wybieram IP:

    mnie się już nie podobało, kiedy fotkę – która mi się bardzo podobała – zastąpiłeś zmodyfikowanym pomysłem zapożyczonym od Urbana, ale milczałem, bo to w końcu nie mój kram ani podwórko. Skandalizować można rozmaicie, oczym najwyraźniej nie wiesz. Francuskim humorem mi tu zalatuje. Wiesz, czym się on charakteryzuje? Ano ktoś komuś nogę podstawił, a tamten się przewrócił, albo tortem w mordę dostał „ha ha”. Oni się z takich numerów śmieją, bawi ich to.

    Martwi mnie, że uciekasz w stronę prostactwa, które identyfikuję z pokazaniem dupy. To wszystko.

  7. marek trojanowski:

    To się nie definiuje jako chamstwo, ale zwykły, debilno-mongoidalny przejaw. – wybieram, wiesz ile razy ja ten argument przeczytałem?

    opowiem ci pewną anegdotkę:

    w dawnych czasach, kiedy umawiałem się z dziewczynami uczciwie je ostrzegałem. Może nie na pierwszej, nie na drugiej – by nie spłoszyć, uczciwie ostrzegałem każdą przed sobą. Mówiłem:

    – jestem chamem, dziwnie działam na ludzi, zresztą sama się przekonasz. Ale ja ciebie ostrzegam, jeżeli chcesz odejść, to zrozumiem. Nie ma problemu.

    I wiesz co się działo? Każda, ale to każda bez wyjątku panienka po tych słowach zaczynała się tulić do mnie, całować, głaskac po głowie. Mówiły – wszystkie chórkiem:

    – Ale ja ciebie kocham, nie zostawię cię nigdy. Przy mnie staniesz się lepszy, inny.

    kazda myslała, że mnie zbawi, że mnie uratuje – wiesz, laski lubią wcielać się w rolę matki teresy.
    Po około trzech miesiącach wszystkie panienki zmieniały śpiewkę. Z łzami w oczach zarzucały mi:

    – chamstwo, to że jestem nienormalny, że jak tak mogę? i w ogóle.

    A ja wówczas ze spokojem odpowiadałem:
    – A nie mówiłem. Przecież od początku stawiałem sprawę uczciwie.

    nie spodziewaj się po mnie niczego, bo niczego nie możesz się po mnie spodziewać. Wówczas nie będziesz musiał się rozczarowywać, a ja nie będę musiał czytać miliardowego zdania w stylu: „trojanowski to cham i debil”

  8. wybieram IP:

    mi nie idzie o fakt, ale o sposób przekazu. Lubię patrzeć na chamstwo z klasą, przyjrzeć się, a może i poduczyć. Podwórkowego liznąłem aż nadto. Do tego stopnia „nadto”, że zaczęło mnie brzydzić.

  9. marek trojanowski:

    a jaki to pomysł zaczerpnąłem od Urbana?

    w sprawie humoru: zdaje się, że używasz argumentów swojego interlokutora (vide: Marek Trojanowski – opinie
    Eugene Rene Eumaks
    ]

    musisz byc bardzo ostrożny jak ze mna piszesz, ja cierpię na dziwną i uciążliwą przypadłość: nie zapominam tego, co przeczytałem.

  10. marek trojanowski:

    wybieram, no dobrze – załóżmy, że już wszystko o mnie napisałeś. że zadanie domowe: „trojanowski jest…. [w miejsca kropeczek wstaw brakujące wyrazy]” zostało odrobione. Powiedz o czym świadczy ta liczba pobrań w ciągu tych kilkudziesięciu godzin?

  11. marek trojanowski:

    innymi słowy: wiesz kto czyt a tę stronę. to nie jest pudelek.pl, na który wchodzą wszyscy. tę stronę czytaja przede wszystkim literaci, współcześni poeci i poetki polscy. powiedz mi teraz – wytłumacz mi to jakoś, bo ja nie potrafię –
    co się stało z ludźmi? gdzie są ludzie? – albo inaczej: czy ludzie nie są zbyt ludzcy? nie wiem czy mi sie podoba to wyssane człowieczeństwo, te istoty które w analizach tracą skórzany puder ujawniając swoje wężowe dziedzictwo – połyskującą czarną łuskę gdzią.

  12. wybieram IP:

    O co chodzi z tym Urbanem? Porównaj sobie jego sztandarowe logo , ten wywalony jęzor i te tam fotki u góry. Wierzę, że łatwo skojarzysz.

    Pytasz, o czym świadczy ta ilość pobrań? Piszesz, że pamiętasz, co przeczytałeś, więc powinieneś wiedzieć, że pisałem już nie tak znowu dawno, po co ludzie tu zaglądają. Twierdziłem, że mało ich interesuje twoje zdanie, a chcą po prostu zobaczyć diabła.
    To magnes taniej sensacji ich przywołuje tak samo, jak przywołała ich płytka sensacja kwiatka. Nie rozumiesz, że stawiasz się w sytuacji starającego się by ich zadowolić? Tę ich namiastkę kompensacji sypialnianej nudy i szarej rzeczywistości? Dopierdol im kulturalnie i z polotem tak jak nieraz to robiłeś. Nie pokazuj płytkości zniżając się do niej.

  13. marek trojanowski:

    wybieram, ale ja nikomu nigdy nie dopierdalałem – ja jestem naukowcem, ja badam. nie wiem czy ciebie to pocieszy czy nie, ale ty też jesteś badany.

    ps.

    wydaje mi się, że nie uwzględniasz jednak różnicy miedzy odwiedzaniem hmn a klikaniem na „kwiatki”

  14. wybieram IP:

    ha! Nareszcie to wydusiłeś :)))
    Przyznają, że to zmienia postać rzeczy ;-)

  15. marek trojanowski:

    nie musiałem niczego wyduszać. wiele razy ogłaszałem tu, że przeprowadzam wielki eksperyment na szczególnej odmianie człowieka: na najlepszych przedstawicielach rodzaju ludzkiego. Uważaj mnie za prekursora eugeniki duchowej.

    zobacz:

    fan club

    czy potrafisz to wytłumaczyć?
    nie sądzę by klasyczne narzędzia poznawcze wystarczyły do interpretacji tych danych empirycznych. Moim zdaniem eugenika duchowa powinna odwołać się do nowych narzędzi badawczych. Rozumiem tu: statystyki z serwerów, listy słów kluczowych, poszukiwanych fraz itp.

  16. Roman Knap:

    Ej, Marek, zżynasz ode mnie :)
    To ja zwróciłem uwagę na „Kwiatki św. Franciszka” z XIII wieku :)
    A właśnie nie wiem, o co chodzi z tym hasłem. To się pisze do ciebie na mejla i ty je przysyłasz?

  17. wybieram IP:

    O takie statystyki już dawno zadbały odpowiednie służby ;-)
    Oglądałem niedawno nawet obszerny dokument w TV na ten temat.

    No ale co ten mail, bo nie bardzo łapię… Domyślam się, kto może być tym Radosławem P. ale co z tego? Widzę suchą propozycję spotkania, ale ani cienia sugestii celu.

  18. wybieram IP:

    w poście z 14.11 źle sformułowałem myśl. Powinno być:
    (…)starać się, by ich zadowolić oferując namiastkę, mającą kompensować ich sypialnianą nudę i szarą rzeczywistość.

  19. wybieram IP:

    chyba poszedłeś kupić kaszankę na wieczerzę, że tak długo nic nie piszesz…;-)

    Usiłujesz obnażać strony ludzkiej natury, które wydają ci się godne potępienia. Tylko nie ściemniaj, że jest inaczej. I tutaj właśnie widzę trudny problem. Bo widzisz… gdyby tu przyszedł dajmy na to gołowąs Jacek Dehnel i zaczął w ten sposób podjeżdżać, to ja byłbym gotów to zrozumieć. I to wcale nie dlatego, bym uważał, że on jest głupi. Co to, to nie. Rzecz ma miejsce nie w głupocie, ale w spojrzeniu. Różnica jest taka, że ty, jako człowiek posiadający tytuł naukowy w dziedzinie filozofii i choćby właśnie tylko i wyłącznie z tej racji, oczytania, poznania rozmaitych postaw filozoficznych, powinieneś mieć szczególny dystans do ludzi, wszystkich dziedzin ich życia, podczas gdy ja tu widzę coś w rodzaju arbitralnej pasji, misji do wypełnienia. Mam taki swój ulubiony cytat Seneki:
    Jeśliby karać każdego, kto ma charakter przewrotny i zły,
    to kara nie ominie nikogo.

  20. wybieram IP:

    i co ty widzisz dziwnego w tym, że jakieś panienki czy panowie, kulturalni poeci i poetki zlecieli się, by obejrzeć kwiatek.
    Ja tam nic w tym dziwnego nie widzę, ot, jakaś pani poetka wchodzi popatrzeć, co tam trojan znowu wymyślił, patrzy, a tu kwiatek w garści. Myśli sobie takie ciało poetyckie: ale kurwa jaja… zaraz Krystynę powiadomię. I leci do Krystyny:
    ciało poetyckie: Kurwa, kryśka, nie uwierzysz, ten kretyn chuja w garści pokazuje na blogu.
    Kryśka: Który?
    ciało poetyckie: Trojan!
    Kryśka: Nie pierdol. Powaga?
    ciało poetyckie: no tak, kurwa, sama zobacz.
    Ciało poetyckie: Hahaha, ja cie jebie! Lecę do Reginki, niech zobaczy.

    itd. itd. itd.
    Widzisz ten mechanizm masowego zainteresowania?

  21. Roman Knap:

    Aha, i jeszcze jedno!
    Muszę tu publicznie zaklepać, że mam nowy pomysł na (opowieść? motyw?), który generalnie sprowadza się do badań nad tym, jak wyglądał kwiatek św. Franciszka? Oczywiście ten prawdziwy :)))

  22. wybieram IP:

    a ja sobie, dysponując akurat wolną chwilą, trafiłem na tekst p. Wawrzńczyka na ns na temat „Dwóch fiatów” Justyny Bargielskiej. Dobrze, że trafiłem, bo pozwoliło mi to teraz zrozumieć cel publikowania obustronnej korespondencji pomiędzy tobą, a p. Justyną. :)

    Jak oni się tam wiją, to miód na moje schorowane serce popatrzeć. Gdyby p. Bargielska była z ich ławki – całowali by ją gdzie by tylko zechciała i do nóżek padali. A tu taki kamyk dostali, bo przejechać się nie ma po czym, a pochwały przez gardło nie przechodzą. Szczególną satysfakcję sprawia mi otrząsanie się ze wstrętem Lipińskiej na sam dźwięk słowa „Trojanowski”. Ja jej wcale, boże broń, za to nie potępiam, przeciwnie, całkowicie rozumiem, bo z podobnym, a nawet większym wstrętem patrzę na nią. Woźniak nawet zadal sobie trud doszukiwania się podobieństw „Dwóch fiatów” z „Trenami” Kochanowskiego i „Solaris” Lema, przy czym zrobił to z nie do końca jasnymi intencjami. Nie wiadomo, czy chciał błysnąć znawstwem, czy sugerować źródło inspiracji, czy cichy wzorek. Tak czy inaczej wrzucenie tego bez komentarza pozostaje wysoce dwuznaczne. Nawet ten z metra cięty kucharzyk nie wytrzymał i profilaktycznie zgasił nieco rozpęd trzódki, bo ta zaczęła po przychylnych słowach p. Wawrzyńczyka piać „Trojanowski na prezydenta”, co nawet zostało powtórnie przez jakiegoś gorliwca wykrzyczane. Sytuacja rzeczywiscie wymagała interwencji, bo nawet Monia Moszewicz zabierając głos zapomniała zadeklarować, że „się nie zniży”, że „nie znosi”, że „ją odrzuca” i że „chamstwo”. :)))

  23. wybieram IP:

    no i ta poufała, przyjacielska korespondencja….

    Ona ich lada moment zabije ;)))

  24. wybieram IP:

    a snując sobie dalej dygresyjnie przypomniało mi się jak kiedyś, we wczesnym dzieciństwie napisałem wiersz. Niestety, nie pamiętam już treści, gdyż ta była ulotnie piękna, a te – jak wiadomo – prędko, zwiewnie i z gracją ulatują, ale pamiętam motyw, który się przez ten mój niewątpliwie udany wiersz przewijał, a brzmiał on mniej więcej tak:

    Mam na imię Holy, Holy Lypinsky.
    Nie żadna Levinsky ale Lipinsky
    tylko bez takich tam proszę.
    Ja, proszę pana, chamstwa nie znoszę
    wypraszam sobie
    z literaturą układ mam
    każdy to powie.

  25. wybieram IP:

    a zresztą, Trojan…. co ja tam będę kręcił. Powiem ci szczerze jak jest:

    Mi tam zwisa i powiewa co ty pokazujesz. Chodzi mi o coś innego. Sprawia mi nieopisaną przyjemność, gdy widzę tych mongołów z nieszuflady (to nie do wszystkich się odnosi!) jak wiją się, kiedy widzą, że wpada tutaj uznany i reprezentujący wysoki poziom twórca w osobie na przykład p. Bargielskiej czy p. Pasewicza, p. Kopyta czy osoby mające całe cysterny oleju w głowie więcej od nich jak choćby znienawidzony przeze mnie p. Łośko czy neutralny p. Onak. Rozumiesz to? Oni, kreujący się na wyrocznię polskiej literatury współczesnej, mający aspiracje tworzenia jej wykładni, są przez osoby, które wymieniłem i jeszcze parę innych – ignorowani. Ale przychodzą za to do mianowanego przez nich trolla. Czy rozumiesz, że to jest największy ich ból? Najwyraźniej nie, bo skoro muszę ci wyjaśniać bezsens twoich zagrywek.

  26. marek trojanowski:

    Ja doskonale rozumiem o co ci chodzi, wybieram. Ale nie wiem czy ty mnie rozumiesz.
    Piszesz, że lubisz oglądać jak biurokraci literatury wiją się, kiedy czytają tu wpisy justyny bargielskiej, Kopyta, Przemka, Edwarda Pasewicza itp.

    Mi nie chodzi o wyłudzenie wpisów od tych ludzi, po to by zagrać na nosie urzędnikom i biurokratom polskiej literatury nowoczesnej. Gdyby tak było, gdybym traktował Pasewicza, justynę, przemka, Kopyta jak narzędzia, przy pomocy których można przypiec urzędniczo-biurokratyczne stopy okazałabym się większym łajdakiem niż myślę.

    To prawda, że wyciągam tych ludzi z pasywnej, przedmonitorowej strony życia, próbując wciągnąć ich do rozmowy – czasami przyznaję wykazuję w tym zakresie finezję Torquemady – ale robię to tylko z ciekawości. Czy chciałbyś się dowiedzieć jak Pasewicz pisze wiersze? Albo jak pisze wiersze justyna? przemek? Szczepan? – mnie w tych konkretnych przypadkach fascynuje człowiek i kontekst powstania wiersza. Chcę poznać ich jako żywych ludzi, jak się unoszą, wzburzają, jak się cieszą jak fascynują, jak rozmawiają. Czego mógłbyś się dowiedzieć od poety, gdybyś mu zadawał w nieskończoność pytanie:

    – czym dla ciebie jest poezja?
    – czym dla ciebie jest dobry wiersz?

    Niczego!

    Ale kiedy zaczniesz badać wiersze – kiedy będziesz rozciągał teksty, przekraczając granice wytrzymałości interpretacyjnej zmuszając ich autorów do interwencji – wówczas, jeżeli będziesz miał szczęście przez ułamek sekundy będzie ci dane zobaczyć sekret poety.

    Ja nie wierzę, że to mozolna czytanina tysięcy wierszy oraz kompilowanie z tysiąca różnych stylów jednego dla siebie czyni z człowieka poetę. Dla mnie poeta to jakość natywna, nie do wyuczenia się. Nie możesz się nauczyć tego na języku polskim choćbyś miał same szóstki, choćby ci dawali świadectwa z czerwonym paskiem od przedszkola po ostatnią klasę liceum.

    Dlatego, kiedy czytam przemka, justynę, Pasewicza, Kopyta – i kiedy to nie są odpowiedzi na pytanie:

    – czym dla ciebie jest poezja?
    – czym dla ciebie jest dobry wiersz?

    to widzę ich jako ludzi, jako istoty mięsne, dotykalne, realne, do których można się przez chwile zbliżyć by zobaczyć z minimalnej odległości. To jest najbardziej wartościowe. To, że inni – ci, którzy czytają hmn – mogą też to samo samo zobaczyć, to także stanowi pewna wartość. I mi się wydaje, że ten rodzaj zbliżenia pewnej intymności w dyskursie niepokoi a nawet oburza urzędników literackich. Nie chodzi tu o to, że poeci rozmawiają z trojanowskim, nie chodzi tu o to, że trojanowski jest chamem (wszak literatura zna wielu chamów i wiele gorszych), ale o to, że trojanowski nie otrzymał pozwolenia na swoją działalnośc literacką od Głównego Urzędu Literatury. Innymi słowy: nie mam licencji na rozmowę z literatami. I nie chodzi tu o to, że moje rozmowy z justyną, przemkiem, Szczepanem itp., są z punktu widzenia urzędników nielegalne, ale o to – co zauważyłeś – że poeci rozmawiają ze mną. Że poeci publicznie łamią przepisy regulaminu Głównego Urzędu Literatury.

    Zobacz jak Czerniawski zareagował na cytowanie hmn – napisał wprost o co chodzi. Potwierdził istnienie punktu drugiego regulaminu:

    2. Zakaz cytowania wpisów pochodzących z historiamoichniedoli.pl

    Chociaż punkt pierwszy brzmi:

    1. Czytanie strony historiamoichniedoli.pl jest dozwolone, ale rozmawianie o wpisach w szczególności: publiczne dyskusje są zabronione i będą karane ostracyzmem.

    O tym, że Główny Urząd Literatury traktuje sprawę poważnie miałeś okazję przekonać się po tym, co zrobiono z Gośką Dobosz, która jednym małym wpisem „słuszny to kop” pod „:Wibrującą Grzywką” Aleksandry Zbierskiej – doczekała się ładnego nieszufladowego linczu, który w celach higienicznych został przez administrację wykasowany.

    Wawrzyńczyk musiał cytować moją tezę na temat „Dwóch fiatów” – mój tekst na temat tego tomiku uważam za bardzo dobry. sam bym go cytował, gdybym ja był Wawrzyńczykiem i nie chciał wyjść na głupka pisząc o tej książce. Zresztą podobnie rzecz ma się z tekstem o „Preparatach” Przemka Witkowskiego. Wawrzyńczyk pisząc madrygał o tym tomiku będzie musiał mnie zacytować – nie pozostawiłem nikomu wyboru. Można nie cytować hmn, ale tylko z powodów ideologicznych, albo jeżeli otrzymuje się polecenie służbowe na piśmie, którego zlekceważenie grozi zwolnieniem dyscyplinarnym.

  27. wybieram IP:

    nareszcie widzę Trojanowskiego takiego, jakiego chciałbym widzieć. To, co napisałeś mnie przekonało. Z boku często widzi się niedokładnie. Thx.

  28. wybieram IP:

    to może teraz coś dla rozgęszczenia atmostfery, ale związane ze słowem i intencją…

    niekiedy jedno słowo trudno jest zrozumieć bez kontekstu i wyjaśnień, a co dopiero intencję.
    O! Na przykład. Właśnie oglądnąłem w TV rozpoczęcie kongresu PIS. Rozpoczął J. Kaczyński prosząc o minutę ciszy ku pamięci tych, którzy odeszli (w znaczeniu umarli (kontest!)). Dalej zaczyna wyliczać:
    odszedł nasz wieloletni działacz regionu podbeskidzia X.X,
    odszedł Y. Y. sekretarz naszej komórki organizacyjnej w Białogardzie
    Odeszła posłanka Z.Z nasza….
    odszedł nasz….
    odszedł nasz….
    odeszła nasza…
    odszedł nasz…
    odszedł nasz…
    odszedł nasz…
    odszedł nasz…
    odszedł nasz…
    odszedł nasz…
    odszedł nasz…
    odszedł wreszcie nasz wieloletni działacz Porozumienia Centrum, sędzia Sądu Koleżeńskiego,

    Popatrz teraz jak to „wreszcie” wypadło w tym kontekście! :))))
    Nie wypada mi się śmiać, ale nie mogę się powstrzymać :))))

  29. wybieram IP:

    szkoda, że nie nagrałem tej wypowiedzi :))) zrobiłbym furorę na jutubie

  30. wybieram IP:

    buahahaha :))))))))))))))
    wypadło tak samo jak ten twój kwiatek:)))))))
    Ojezu chyba mi przepona pękła :))))))))))))))))))))0

  31. wybieram IP:

    chyba niedokładnie to napisałem. On na końcu powiedział tak:

    I wreszcie…. odszedł nasz wieloletni

    No, ale to i tak na jedno wychodzi ;)

Chcesz dodać coś od siebie? Musisz, kurwa, musisz!? Bo się udusisz? Wena cię gniecie? Wszystkie wpisy mogą zostać przeze mnie ocenzurowane, zmodyfikowane, zmienione a w najlepszym razie - skasowane. Jak ci to nie odpowiada, to niżej znajdziesz poradę, co zrobić

I po jakiego wała klikasz: "dodaj komentarz"? Nie rozumiesz co to znaczy: "załóż sobie stronkę i tam pisz a stąd wypierdalaj"?