historia moich niedoli – odcinek starszy niż poprzedni

1 września, 2010 by

.

Wyrok w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej dnia 29. czerwca 2009 r.

Sąd Rejonowy w Zielonej Górze Wydział IV Pracy i Ubezpieczeń Społecznych …

na rozprawie sprawy z powództwa Marka Trojanowskiego przeciwko Uniwersytet Zielonogórski w Zielonej Górze….

WYROK (PDF)

UZASADNIENIE (PDF)

Kategoria: Bez kategorii | 13 komentarzy »

komentarzy 13

  1. marek trojanowski:

    nie mogę się doczekać, kiedy rozpalę ogień. kiedy od dwuipółmetrowej rury zacznie promieniować wystarczająca ilość kilowatów energii żeby ogrzać dziesięć metrów kwadratowych pomieszczenia. usiądę i ochłonę.
    nie mogę się doczekać tych kilku godzin spokoju, kiedy to usiądę w nagrzanym pokoju. pod stopami będę czuł fakturę starej cegły. jeden taki wieczór z moją jeanette i synkiem – jeden za całe królestwo.

    czasami odczuwam starcze zmęczenie. tak, jak gdybym odbywał podróż na biegun północny przebywając drogę tiptopkami. jak gdyby przez większość życia lód topił się na mojej twarzy impregnując skórę na dechę.

    całą zimę będę się grzał od gorącego promieniowania. byłem w lesie, ściąłem starego, suchego dęba. mam dużo drzewa, twardego o konsystencji stali (trudno się rąbie sezonowaną, sękatą dębinę). Będę ja, moja jeanette i synek. i nikogo więcej nie będzie.
    .

  2. Brewsky:

    Rozumiem, że teraz zamiast rąbać(siekierą) będziesz grzał się Wisławą.

  3. Biuro Literackie IP:83.193.191.32:

    Dołącz do nas

    Marzysz o pracy w Anglii. Pociąga Ciebie praca? Biuro Literackie zaprasza do składania ofert przez zainteresowanych podjęciem stałej pracy lub odbyciem praktyk.

    Jesteśmy otwarci na zatrudnianie osób, które chcą łączyć pracę ze studiami zaocznymi. Oferty prac jako murarz, tynkarz i spawacz adresowane są również do tych, którzy ukończyli niedawno studia.

    W przypadku praktyk zapraszamy w najbliższym czasie osoby studiujące polonistykę, anglistykę, informatykę, promocję, marketing oraz kulturoznawstwo.

    Niezbędnym warunkiem podjęcia pracy i odbycia praktyk jest znajomość i zainteresowanie współczesną poezją. Szukamy osób kreatywnych, łatwo nawiązujących kontakty, otwartych na nowe wyzwania. Oraz pracowitych!

    Aplikacje (CV i list motywacyjny) prosimy kierować bezpośrednio na adres szefa Biura Literackiego.

  4. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Przeczytałam uzasadnienie. Pan sędzia zamieścił w nim nawet osobistą dygresję o wykładowcy z prawa rolnego.
    To zdanie warte jest wytłuszczenia:

    „Wysoko postawiona poprzeczka nie może być traktowana jako coś złego, bo w ten sposób pozwany sam (co zarzuca wszak powodowi) obniża poziom kształcenia”

    Dla mnie poprzeczką też są osobiste zasady i to czy tyle samo wymaga się od siebie co od innych.

    A swoją drogą bardzo kwieciste i długie uzasadnienie. Jestem przekonana Marku, że przyczyniłeś się do tego, iż pan sędzia zainteresował się współczesną polską poezją.

  5. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Marku obejrzałam zdjęcie z wykonaną przez ciebie podłogą ze starych cegieł, z kozą ( dwa kawałki drewna rozgrzeją ten pokój na wiele godzin, czyli oszczędność).
    Intryguje mnie ten czarny otwór. Czy za nimi kryje się następny pokój do wykończenia przez ciebie? To zdjęcie z niedopowiedzeniem. Na pierwszym planie wszystko lśni nowością, a na dalszym jest coś ciemnego, niepokojącego.

  6. marek trojanowski:

    Kamilu motyw „palenia książek” – najbardziej utrwalona kulturowo forma biblioklazmu od starożytności do dnia dzisiejszego – jest dźwięcznym i nośnym ideologicznie oszustwem. Przekonasz się o tym jak spróbujesz spalić np. książkę telefoniczną. Myślisz, że łatwo jest spalić książkę? Otóż nie. Paląc książkę przekonasz się, że owszem okładka i kilka pierwszych stron – może się spalą. rant się okopci ale nic poza tym. w środku książka będzie czytelna.

    W pierwszej części Psów masz scenę, w której ubecy palą akta na wysypisku śmieci. jest wielki, rozpalony stos do którego podchodzi Franz Maurer i dorzuca akta księdza, który ukradł antyczne kielichy mszalne i sprzedał je kolekcjonerom z Monachium. Wrzucając teczkę klechy mówi: „Do piekła!”. Odesłanie do piekła jest tu jak najbardziej właściwe – bo tylko w piekle taki stos papieru mógłby się spalić. Ubecy raczej nie palili akty – po pierwszej takiej próbie (o ile próbowali) przekonali się, że palenie nie jest skutecznym sposobem niszczenia (chociaż jeżeli chodzi o oczyszczenie przez ogień wybór taki miałby uzasadnienie kulturowe. Duchy nieczyste były czyszczone na stosach, narzędzia chirurgiczne także sterylizowano w płomieniu świecy / ognisku itp.). akta po prostu przebierano – te wartościowsze zabierano sobie do domu jako polisę na życie oraz zabezpieczenie emerytalne, te mniej wartościowe zwyczajnie mielono w zakładach przerobu makulatury (pamiętaj, że w PRL-u takich zakładów było dużo. w każdym mieście było kilka skupów makulatury, wszędzie mogłeś przeczytać slogany o zbieraniu surowców wtórnych itp. – nie to co teraz)

  7. marek trojanowski:

    tam pozostało kilkadziesiąt metrów do zagospodarowania. i jest jeszcze moja biblioteka (oczywiście bez tej produkowanej masowo sieczki wydawniczej z poezją) – w większości niemieckojęzyczny księgozbiór (przewaznie z 19. i początku 20. wieku). Oprócz stalowych regałów warsztatowych, na których ustawione są książki (ksiązki sa piekielnie ciężkie. to nie jest prawda, że nauka jest lekka) stoi tam też jeden mebel, biblioteka secesyjna, wykonana z masywu dębowego (dębina, fornir dębowy to ulubiony materiał stolarzy tego okresu) załadowaną Platonem. Z poloników mam tam pierwszy, całościowy, polskojęzyczny przekład Platona – Antoniego Bronikowskiego włącznie z Prawami (absolutny unikat!).

    co do Sędziego oraz uzasadnienia:
    – trzeba przyznać, że Sędzia był w formie.

    wracając do ciepła:
    .

    .
    będzie bardzo ciepło. kilowaty ciepła i spokoju.

  8. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Marku dwa tygodnie temu zastanawiałam się jakie rzeczy z mojego domu mogę spieniężyć, aby szybko dostać kasę. Przez chwilę myślałam o książkach, ale niestety nie miałam i nie mam złudzeń. Papierowe tomy, nawet te sprzed ponad stu lat mają jedynie wartość dla mnie. Dla innych mogą być co najwyżej ozdobą w salonie pod warunkiem, że nie mają zniszczonych okładek (moje mają). Mogą więc być co najwyżej traktowane jak bibelot z wakacji. Co innego solidna szafa, drewniany stół. Na nie jest nadal popyt w komisach ze starymi meblami. Je też chciałam sprzedać, od wtorku nie muszę.
    Dlatego dbaj o szafę, może się przydać na czarną godzinę.

  9. marek trojanowski:

    iza, książki mają swoje losy. niektóre są cenne inne bezcenne ale większość raczej jest bezwartościowa (w sensie ekonomicznym). co innego stare meble. pamiętam kiedyś w związku z aferą Stella Maris komornik w celu zabezpieczenia roszczeń różnych Banków (bo to przeważnie banki dały się naciągnąć duchownym z wybrzeża) zaaresztował i oplombował siedemnastowieczny stół przy którym – podobno – został podpisany pokój w Oliwie. Oczywiście posiada ów przedmiot oprócz materialnej także wartość duchową oraz historyczną, i być może udałoby się szybko znaleźć kupca – bo jak piszesz ludzie wolą stare meble od starych książek.

    ja mam do przedmiotów / także do książek – stosunek użytkowy. używam. jednak przyznaję, że do niektórych uzywanych przeze mnie przedmiotów zaczynam się przywiązywać. np. między mną a stołem
    .

    .

    stary okrągły, międzywojenny stół o średnicy 130 cm, który rozkłada się dzięki specjalnemu mechanizmowi – co niewiarygodne – w prostokąt o długości 3 m.,przy którym jemy obiady, pijemy kawę, przy którym rozmawiamy wytworzyła się jakaś więź emocjonalna. prawdopodobnie takim uczuciem jest obdarzony każdy rodzinny stół. trudno byłoby mi się z nim rozstać – i nie sprzedałbym go, żeby się najeść. ale nie zawahałbym się gdyby zabrakło chleba dla synka czy jeanette.

  10. Brewsky:

    Ale w wypadku tomików wierszy, które w większości są cieniutkie
    (Szymborskiej jest bardzo cieniutki)to nie ma znaczenia, poza tym jak masz kominek to już pójdzie jak po maśle.

    Wiem, po nie raz paliłem własne wyroby poetyckie i szło świetnie.

  11. marek trojanowski:

    Kamilu, owszem ma. Ale skoro uważasz inaczej, to dobrze – bo to znaczy, że nie masz żadnej wiedzy ugruntowanej empirycznie w tej kwestii. Nigdy żadnej ksiązki nie spaliłeś, nigdy nie zbuntowałeś się ideologicznie do tego stopnia, by chwycić Czto diełat Lenina, Mein Kampf Hitlera czy Ewangelię św. Jana i nie spaliłeś jej wraz z odpowiednim ceremoniałem mordując przy tym kuraka, skórując wrzeszczącego kociaka i dodając sobie otuchy wymyślonymi naprędce słówkami łacińskimi: „mors, mortis” (na dativusie kończy się twoja znajomość odmiany rzeczowników rodzaju żeńskiego w III deklinacji).
    nie wiem czy to dobrze, czy źle – czas pokaże czy wyrośniesz na bananowego chłopaka z galaretką owocową zamiast mózgu, czy może bez ideologicznego balastu wydostaniesz z tygielka, w którym bulgoce szara papka o nazwie: literatura współczesna.

    jeżeli o mnie chodzi – gdybym miał obstawiać, to obstawiłbym to pierwsze, to z galaretką owocową. (mógłbym w tym momencie napisać uzasadnienie takiej a nie innej prognozy, ale zrobiłbym tobie przykrość czego w ten piękny dzień chciałbym uniknąć kierując się wyłącznie dobrem czegoś, co psychologia oraz zdrowy rozsądek określa jako: samopoczucie)

  12. Brewsky:

    Zdecydowanie napisz Marku, jestem ciekawy .

  13. Brewsky:

    Widzisz, na razie jest tak: ty masz kominek, ja mam piecyk.

Chcesz dodać coś od siebie? Musisz, kurwa, musisz!? Bo się udusisz? Wena cię gniecie? Wszystkie wpisy mogą zostać przeze mnie ocenzurowane, zmodyfikowane, zmienione a w najlepszym razie - skasowane. Jak ci to nie odpowiada, to niżej znajdziesz poradę, co zrobić

I po jakiego wała klikasz: "dodaj komentarz"? Nie rozumiesz co to znaczy: "załóż sobie stronkę i tam pisz a stąd wypierdalaj"?