Nowe wybory, to nowa konstelacja sceny politycznej. Zmienią się akcenty władzy. Jedna partia straci swoje wpływy, inna zyska i być może będzie tak, że społeczeństwu zaoszczędzony zostanie obraz politycznego cyrku pt. koalicja egzotyczna”.
Obywatele, świadomi swoich preferencji politycznych, udadzą się do lokali wyborczych, zagłosują, wrócą do swoich domów i będą czekali na obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej. Innymi słowy: stanie się tak, jak to się zwykle dzieje w normalnym porządku politycznym.
Przez normalny porządek polityczny, rozumiem taki stan, w którym decyzje polityczne mają charakter wysoce przewidywalny. Innymi słowy: zarówno eksperci jak i społeczeństwo nie są zaskakiwani decyzjami władzy. Po drugie: w normalnym porządku politycznym społeczeństwo identyfikuje się z władzą, w tym sensie, że udziela jej wsparcia, a każdy protest danej grupy społecznej manifestowany w strajkach jest uwzględniany przez rządzących i rozwiązywany. Po trzecie: w normalnym porządku politycznym, wszelki dyskurs polityczny prowadzony jest wg najwyższych standardów kultury języka. Po trzecie: w normalnym porządku politycznym nie istnieje wróg polityczny, ale opozycja polityczna. Pojęcie wroga zakłada konieczność walki, w której nie ma miejsca w sytuacji normalnej. Kategoria opozycji politycznej, w odróżnieniu od kategorii wroga, implikuje pojęcie sporu politycznego, w którym nie ma ofiar, ale osiąganie kompromisów w kwestii dobra publicznego. Po czwarte: w normalnej sytuacji politycznej rozwiązywane są normalne problemy o charakterze politycznym. To znaczy, dyskutuje się o kształcie budżetu, o kwestiach gospodarczych, społecznych, rezygnując jednocześnie z dyskusji o charakterze ideologicznym, gdyż owe nie mają wpływu na ulepszenie stanu faktycznego. Ostatnią i najważniejszą cechą, charakteryzującą normalny porządek polityczny, jest powszechne obowiązywanie norm prawnych, zwłaszcza przepisów ustawy zasadniczej. Gdy tak się nie dzieje, pojawia się tzw. sytuacja stanu wyjątkowego.
Zbliżające się nowe wybory wiążą się przynajmniej teoretycznie z wyłonieniem nowej jakości władzy – tak to przynajmniej się dzieje. I tu pojawia się pewna wątpliwość. Sytuacja, w której się one odbędą, oraz przyczyna ich szybszego rozpisania nie ma nic wspólnego z opisanym powyżej normalnym porządkiem politycznym.
Rząd braci Kaczyńskich ma jedną, ważną cechę: jest przewrotem kopernikańskim jeżeli chodzi o postrzeganie roli i zadań władzy w polskim systemie demokratycznym po roku 1989. Tylko najwięksi optymiści mogą mieć złudzenia, że obalenie tego rządu pozwoli powrócić do sytuacji np. rządów SLD, w której opinię publiczną szokowały ujawniane w spektaklu medialnym tajniki afery Rywina. Kiedy dziś sobie pomyślę, że tak bardzo bulwersowało mnie to, że za kilkanaście milionów dolarów ktoś chciał kupić ustawę sejmową, to ogarnia mnie śmiech. To, co wywołało mój najgłębszy wewnętrzny protest wówczas, dziś okazuje się zaledwie błahostką. Bracia Kaczyńscy w koalicji egzotycznej udowodnili, że nie tylko są w stanie przebić jakościowo rywinowską aferę, ale także pójść dalej wprowadzając całkowite zdziczenie w sferze polityki. Jeszcze przed wyborami wykończono Platformę Obywatelską tzw. dziadkiem z Wehrmachtu” i aferą bilbordową. Następnie wprowadzono chaos w środowiskach inteligencji ujawniając kolejnych agentów bezpieki z okresu PRL. Potem zabrano się za dziennikarzy. W międzyczasie opanowana została władza sądownicza. Kaczyńscy z premedytacją ignorowali wszelkie głosy niezadowolenia społecznego. Przeciwko pielęgniarkom wyprowadzono oddziały prewencji. Co się zaś tyczy dyskursu politycznego, to i tu pojawiła się nowa jakość. Kiedy wicemarszałek sejmu IV kadencji, Józef Zych, powiedział przy włączonym mikrofonie podczas posiedzenia plenarnego sejmu: Kurwa, stary, załatw to jakoś” było mu potem głupio. Zasłonił szybko dłonią mikrofon i rozglądał się, czy przypadkiem nikt tego nie usłyszał. Kaczyńscy opowiadając o wykształciuchach, chamach i warchołach starają się, by ich wszyscy słyszeli.
Gdy dzisiaj przypomnę sobie stenogram z nagrań, który był dowodem w aferze Rywina, to także się śmieję. W Polsce Kaczyńskich było już nawet nagranie wideo. Oto posłanka Samoobrony, zmienia się w legendarną Wandę, która chroni kraj przed kupczeniem stanowiskami w sejmie. Nagranie, o którym mowa emitowały wszystkie stacje telewizyjne, także niektóre Europejskie. Ale oczywiście, dla dobra koalicji, nic w tej sprawie nie zrobiono. Oczywiście nagrywają wszyscy, kto może i na czym może. W budynku sejmu prawdopodobnie filię otworzyła sieć Media Markt i sprzedaje dyktafony cyfrowe z mikrofonami kierunkowymi. Ziobro nagrywa Leppera, Lepper nagrywa piszczące panie w biurze poselskim, panie nagrywają sapiących panów posłów. Poseł nagrywa posła. Gudzowaty nagrywa Oleksego – na dodatek przy wódce (co za upadek polskiej kultury picia!). Mama nagrywa syna, syn brata, a brat tatę i babcię.
Dzisiejszej sceny politycznej pod banderą braci Kaczyńskich nie można z niczym porównać – to wyjątkowa sytuacja polityczna. Nieustannie dynamiczna i nieprzewidywalna. Jednocześnie niczym już nie zaskakuje. W wyjątkowym porządku politycznym działa zasada: anything goes, a ta wyklucza poza nawias polityki zasady: uczciwości, przyzwoitości itp., co każdy obserwator sceny politycznej zapewne zdążył zauważyć. To tak jak w cyrku: wiemy, że klown zrobi jakiś dowcipny numer – i to już nas nie zaskakuje. Jedyne, co robimy, to klaszczemy i się śmiejemy. Kaczyńscy udowodnili, że wszystko wolno a komentarze publicystów ograniczają się tylko do recenzji z kolejnych przedstawień i sztuczek.
Sytuacja wyjątkowego stanu politycznego ma to do siebie, że jest kusząca dla kolejnych ekip rządzących. To tak, jak gdyby ktoś odkrył, że nie istnieje piekło i można bezkarnie łamać przykazania dekalogu. Po co żyć uczciwie, skoro przy pomocy denuncjacji i innych sztuczek można tak łatwo osiągać zamierzone korzyści? Trudno oczekiwać od przyszłych składów sejmowych, od kolejnych rządów ascetycznego samoograniczenia – powrotu do sytuacji normalnej. Jak mawiał mistrz Joda ze Star Wars: ciemna strona mocy kusząca jest”, dlatego nikt nie powinien mieć złudzeń, że kolejne wybory coś zmienią. Poza tym, o czym należy mówić głośno, nowe wybory w sytuacji wyjątkowego stanu politycznego, są wyborami negatywnymi. To znaczy, obywatele nie głosują za” ale przeciw” kandydatowi i ugrupowaniu, które ów reprezentuje. Co to za wybór, w którym wybieram mniejsze zło? To tak, jakby skazańcowi kazano decydować: kula w łeb czy szubienica?
Wyjątkowa sytuacja polityczna skazuje społeczeństwo na bezdomność polityczną.
19 września, 2007 o 20:37
tak sobie myślę, ja to już któryś tam raz z kolei nie pójdę na wybory i bardzo się cieszę, że mam taki wybór, zdarza się, że ktoś mi zarzuca, iż przez takie zachowanie jak ma być dobrze, ja na to odpowiadam:
gdy ktoś mi podaje na tacy krowi placek, sarnie bobki, psie odchody tudzież kocie łajno to co mam wybrać! no co? cokolwiek to nie będzie, będzie to gówno i dopóki na tej tacy nie znajdzie się coś co ja szary obywatel będę mógł wybrać (a wybór mniej śmierdzącego gówna mnie nie interesuje) to do wyborów nie pójdę ot co! :)
20 września, 2007 o 11:43
Napisales o tym pozniej i o innej sytuacji, ale tu także obowiazuje dialektyka sein i sollen. Polska powinna miec to napisane na sztandarach. Pozdrawiam.