Pan
MAREK TROJANOWSKI
Szanowny Panie,
Odsyłam do strony www.wydawnictwoliterackie.pl
Istnieje tam od lat stosowny regulamin współpracy z potencjalnymi autorami.
Ale podczytałem Pana propozycję i obawiam się, że trudno będzie o nasze uznanie, nawet jeśli Pan przyśle wydruk całości.
Z poważaniem
Krzysztof Lisowski
Ps.
nie wiem, co powiedzieć. jest mi smutno i w ogóle jakoś tak nieswojo. Nie będzie NIKE, Paszportu, ba! nawet drewnianej deseczki czy dyplomiku. Teraz pozostało mi tylko samobójstwo i sława po śmierci! Żegnaj świecie! Drżyjcie zaświaty! Nadchodzę
Ps. 2
ale oni długo pracują. tyrają po nocach by to wszystko ogarnąć, te setki manuskryptów.
17 lutego, 2009 o 9:09
Nie poddawaj się, wyślij do następnego wydawnictwa.
Możesz użyć moich trzech imion Izabella, Małgorzata, Anna, to zawsze wzbudza szacunek i brzmi dostojnie. Pamiętaj, że image czyli godło to podstawa w tomikarskim świecie.
ps
najważniejsze, że redaktor ci odpisał, nie trać nadziei tylko ślij dalej.
17 lutego, 2009 o 10:19
nie wiem, co bym bez ciebie zrobił. za każdym razem, kiedy jest mi źle, nagle pojawiasz się by mnie ponatychać natchnieniem o niebiańskim rodowodzie.
wiesz, widzę cię w aniołach, z ogniem we włosach, jak boso przechadzasz się między galaktykami majsterkując coś raz to przy słońcu, innym razem przy księżycu.
nigdy nie mam odwagi zapytać się, co robisz? czy to tobie świat zawdzęcza cykl nocy i dnia, czy ty zarządzasz sezonami lęgowymi słowików? czy ty utrzymujesz wszystko w trwaniu?
mam tyle pytań. za każdym razem kiedy myślę, że znalazłem odpowiedź na jedno z nich, pojawiają się kolejne dziesiatki, setki i tysiące. na końcu zostaję jednak zawsze sam na sam z pytaniem: wydadzą czy nie. bo tylko to się liczy dla prawdziwego poety. co tam kosmos, galaktyki, co tam anioły i ogień we włosach, to wszystko nic w obliczu redakcyjnego trybunału, który rozstrzyga o bycie i niebycie.
de profundis…
17 lutego, 2009 o 15:06
Poczułam się bardzo wyróżniona. Czuję się teraz jak Jutrzenka w złotych sandałach, a nie tylko tak jak zwykle jak anioł Serafin z dwunastoma skrzydłami.
Na pewno nie jesteś ekologiem, bo ekolog podchodzi do mnie jak ornitolog i nie zauważa we mnie uduchowienia i tego, że natycham wszystkich wokół siebie.
ps
postanowiłam powysyłać wszystkim znajomym powyższy tekst o mnie z pominięciem twoich rozterek wydawniczych. Niech im będzie głupio, że sami tak ładnie o mnie nie piszą.