.
Adam Pluszka znany jest przede wszystkim z tego, że z innym Adamem Adamem Wiedemannem chodzi na kebab (Wiedemann, s. 51). W trakcie tych wieczerzy, w akcie transsubstancjacji, z Pluszką dzieje się rzecz niezwykła. Kiedy przełyka mięsną hostię w bułce z warzywami, polaną sosem czosnkowym, którą przyjmuje z rąk Wiedemanna, Adam Pluszka traci cielesność. Zrzucając powłokę z mięsa, ścięgien i skóry uwalnia swojego ducha, stając się poetą.
Adam Pluszka, jak śpiewał pluszowy klasyk: pisze wiersze nie od dziś. Obyty z rymami, poetykami, teorią użycia przerzutni oraz z innymi niezbędnymi pod względem warsztatowym przyborami intelektualnymi z zestawu Młodego Poety, Pluszka Adam tworzy teksty zwyczajnie piękne. Oto jeden z nich:
bo. kiedy dyktowałbym ci mój
adres internetowy, zakończyłbym
tak: małpa.wp.pl
PI jak Pluszka bez uszka.
[Gdybym był van Goghiem, wolałbym mieć swoje nazwisko]
Taka perła, jak większość pereł z tomiku Pluszki pt. Zwroty, pewnie spoczywałaby do dziś na dnie któregoś z oceanów, gdyby nie Adam Wiedemann. To on, jako jeden z trzech jurorów konkursu: Tyska Zima Poetycka – po debiucie (2002), wśród mułu i gnijących wnętrzności perłopławów literackich, każdego roku oblegających Teatr Mały w Tychach, który w tym czasie zmienia się w Zatokę Mannar, dostrzegł i wyłowił perełkę: Adama Pluszkę podanego w promocji razem z tomiczkiem: Zwroty.
Czy to Wiedemann wpadł na Pluszkę, czy może Pluszka na Wiedemanna? Nie wiadomo. Równie dobrze można rozmyślać nad tym co było pierwsze: jako czy kura? Nikt nie wie także kto komu pierwszy fundnął kebaba czy Pluszka postawił Wiedemannowi czy Wiedemann Pluszce.
Podobnie jak kura, która jest nie do pomyślenia bez jajka; podobnie jak kebab na ostro w ustach Wiedemanna, który jest nie do wyobrażenia bez Pluszki – tak sam Pluszka jako poeta jest nie do przyjęcia bez Wiedemanna. Wie o tym Wiedemann, nie wie o tym kebab, domyśla się kura i ma tego świadomość Adam Pluszka, który specjalnie na tę okazję przygotował wiersz ku czci szanownego jurora:
Na piaszczystym płaskowyżu Adam
stal niemal nagi. Na biodrach miał
przewiązaną przepaskę, (mniej przepaskę,
bardziej sączek). Jedną rękę wzniósł jak
Jezus, drugą wskazał pępek.
Powiedział: to jest środek świata.
Pora na komentarz Sylwii:
„pępek pępka jest pępkiem”’.
[Sen o Adamie Wiedemannie z komentarzem]
Trudno się w tej sytuacji dziwić Adamowi, że wybrał Adama. Że kebab jedzony w takim towarzystwie ewoluuje smakowo i estetycznie w kierunku najwykwintniejszej potrawy kuchni francuskiej to także nie dziwi. Trudno się dziwić kurze, że znosi jajka i jajku, że daje początek kurze. Taki to już bieg rzeczy i porządek natury.
Czytelnik dziwić się może jedynie temu, że dziwi się gdy czyta wiersze Pluszki z tomiku Zwroty. Dziwić się temu, że w ogóle takie coś ujrzało światło dzienne w nakładzie 500 egz. i że takie coś własnie on czyta. Ale tego zdziwienia, gdy tylko zakiełkuje w myślach, powinien się czytelnik wstydzić. Powinien zwiesić głowę, spojrzeć w ziemię. Dostrzec w prochu własne dziwiące się jestestwo i w ramach pokuty odstać trzy godziny na żwirze, na gołe kolana. Popełniając grzech zdziwienia podważa bowiem trafność wyboru samego Wiedemanna, który nigdy w życiu się nie zdziwił, nawet gdy typował m.in. taki wiersz Pluszki:
Chusteczką Soft Screen
przetarłem sobie buty.
[I X . Plazma]
na zwycięzcę w kategorii: Śląskie Hajku Tyska Zima Poetycka!
Związek Wiedemann-Pluszka-Pluszka-Wiedemann jak pokazała historia okazał się być wyjątkowo płodny. Kolejne tomiki / dzieła Adaś Pluszka produkuje ze stałą prędkością: 2 sztuk / rok. Ile ów literacki duet przejada kebabów? Tego nie wiadomo.
16 czerwca, 2009 o 15:29
W wierszu z tego zbioru pt: Moj przyjaciel, Lekszycki czytam takie wersy pite do mnie, czytelniczki:
(…)Każdy jest nieco zniewieściały,
a kobiety, te prawdziwe, czują w
sobie misję nawracania pederastów
na waginalną drogę życia.(…)
Ależ poeto Pluszko, ja tak się cieszę, że nareszcie w RP są pederaści, są jawni geje! Pan, Panie Pluszka, nie wie, jakie to straszne szczęście wiedzieć, mieć pewność dla kobiety, że ma się do czynienia ze stuprocentowym homoseksualistą męskim, który nie uwodzi, nie dybie, nie wytraca sieciowego czasu na jakieś kretyniczne umizgi? Czy Pan zupełnie sobie nie zdaje sprawy, co czuła Zofia Nałkowska startując do Szymanowskiego, o którym w Zakopanem wszystko wszyscy wiedzieli, a jej nie powiedzieli?
No i teraz, niech Pan powie, kto na Śląsku otwarcie przyznał się do homoseksualizmu, kto w całym potężnym regionie jest pedałem? I czy to faktycznie z obawy, że niewiasty zaczną nawracać?
Czy pan zupełnie nie zna literatury, filmu? Ile już tragicznych utworów powstało na tym wątku oszukania kobiety, która wychodzi za mąż, a tu życia seksualnego nie ma? Nie widział Pan Kotki na gorącym, blaszanym dachu według Tennessee Williamsa z Elizabeth Taylor (Maggie) i Paulem Newmanem (Brick), gdzie ta najseksowniejsza para na świecie nie może uprawiać seksu?
Czytam w wierszu Pawła Lekszyckiego:
(…)już pluszka w którymś ze swoich rozsiewał plotki,
że jestem pedałem,(…)
[ jeszcze jeden wiersz w którym używam imienia eweliny nadaremno]
Jak ja mam Marku tu coś pisać jak ja nie jestem kompetentna. Ty, jako facet, znasz się i na pedalstwie i na kebabie. Ja kobieta, wegetarianka nic z tej poezji nie rozumiem. Myślałam, że poeta, to taki ktoś, kto chce rzecz rozwikłać, który drąży bohatersko problem. Który dla ochrony osobistych dóbr podmiotu lirycznego i swoich przyjaciół, i najdroższych osób używa metafor, tajemnic, aluzji, delikatności uczuć, by nie dotykać, nie obrazić. A tu jakieś denuncjacje, jakieś wywalenie wszystkiego na wierzch, chwalenie się znajomościami, popisy. Nic dziwnego, że potem w Sieci napiszesz komuś per ty a on od razu robi z siebie warowną twierdzę.
16 czerwca, 2009 o 18:26
Jeszcze trochę, a znajdziemy tu recenzję Gałczyńskiego.
16 czerwca, 2009 o 19:15
Maciek, zanim człowiek zacznie czytać Gombrowiczów, Miłoszów, Herbertów – to musi najpierw nasiąknąć ogólną atmosferą polskiej poezji.
ale jak w każdej branzy i tu masz wybór – znajdziesz gdzieś pewnie stronę z recenzjami i omówieniami Jakuba Winiarskiego. Poszukaj na poewiki. zapewne znajdziesz tam obszerne omówienia takiej klasyki polskiej poezji współczesnej jak „cosinus salsa”, „nawet”, „retardacja” – zwróć uwagę na ilość zdań w tych akurat omówieniach i porównaj to z innymi recenzjami Mistrza Jakuba.
Mozna iść na skróty – założyć kufajkę i cylinder dziadka, wynaleźć sobie przodka, który za marsz w ostatnim szeregu u boku Jagiełły pod Grunwaldem został uhonorowany szlachectwem a następnie ogłosić, że się jest poetą.
W teatrze klasycznym czymś zupełnie normalnym było uzywanie masek i kostiumów, by odgrywac przekonująco rolę sławnych mężów, polityków etc. Dlaczego zatem dzisiaj miałoby być inaczej?
Wracając do rzeczy: kondycja polskiej poezji współczesnej jest jaka jest. ale ja nie chcę pisać o tym jaka ona jest. ja próbuję zdefiniowac negatwynie – wskazując jaka ona nie jest.
16 czerwca, 2009 o 20:26
Z pewnością ta poezja nie jest dobra, cokolwiek to słowo znaczy. Jest ciężka i męcząca i już to obezwładnia czytelnika, który przy niej pokornieje i za każdym wersem wzbrania się i błaga: nie, nie chcę więcej, już nie potrafię, nie!
Ale bezwzględność pracy blogowej nakazuje mi brniecie w czterdzieści wierszy Adama Pluszki, które, jeśli już nie zamordują mi kolejnego wieczoru z poezją śląską, to na pewno sprawią, że czekający w kolejce Wojciech Brzoska zostanie przez mnie potraktowany z całą bezwzględnością niedawno torturowanego.
Oczywiście ślązacy nie są nic gorsi od reszty świata w którym przyszło nam poetycko żyć, ale są bardziej przegadani i wygadani.
Tropiąc problem homoseksualizmu poetów śląskich w wierszach Adama Pluszki przynajmniej udało mi się dowiedzieć, że jest on płciowo zdefiniowany nieprecyzyjnie i asekurancko, mimo, że międzymęskie zakochanie prowokuje aż 112 wierszy, co jeszcze bardziej sprawę płci w tych wierszach pogarsza:
(…)Może w ogóle, mój
drogi, napiszę kolejnych sto
dwanaście wierszy (na oko) i
wszystkie zadedykuję Lekszyckiemu.
bo Dyciowi już nie wypada. To
by było. Literatura gejowska jest
taka urocza. Może i śląscy poeci
(niektórzy) straciliby szacunek.
znani są przecież z homofobii, ale
Kraków i Warszawa, stanie, rozumiesz,
otworem. Co za piękna, penetracyjna
dwuznaczność. Lecz profitów będzie
więcej.(…)
[Moj przyjaciel, Lekszycki]
Na dodatek ta poezja jest nudna jak flaki z olejem i poeta w tym zestawie goni w piętkę nie mając co napisać, o czym pisać. Wie natomiast, po co pisać i bardzo tej wiedzy pilnuje.
Przerażająca jest ta niemoc u dwudziestopięcioletniego mężczyzny, którego, gdy się przymierzy z takim Markiem Hłasko, który już mając siedemnaście lat pisał arcydzieła, to twórczość Adama Pluszki można porównać jedynie do prób kombinatorskich, przymiarkowych i strategicznych.
Gdy w latach pięćdziesiątych dwudziestopięcioletni Hłasko bawił się w Kameralnej, równocześnie cały czas pisał i jego dwudziestoczterogodzinne przeżywanie życia było jednocześnie jego twórczością.
Oglądając sieciowe blogi z kompletem omawianych tu poetów widzę po ich twarzach i komentarzach, że niewiele odbiegają jakością zabawy od swojej poezji. Tak jak i w wierszach, ich samozadowolenie i zachwyt nad sobą dopisują.