Wątek usunięty przez autorkę
Pauza na zastanowienie. William Shakespeare after forever? Droga Pani Bieńczycka.
10 marca, 2009 by
Kategoria: Bez kategorii | 17 komentarzy »
komentarzy 17
Chcesz dodać coś od siebie? Musisz, kurwa, musisz!? Bo się udusisz? Wena cię gniecie? Wszystkie wpisy mogą zostać przeze mnie ocenzurowane, zmodyfikowane, zmienione a w najlepszym razie - skasowane. Jak ci to nie odpowiada, to niżej znajdziesz poradę, co zrobić
10 marca, 2009 o 17:30
Ewo, nie wiem jak Szekspir działa na innych, wiem jak na mnie.
Na przykład w scenie z „Wieczoru trzech króli” młody chłopak Cesario pytany, odpowiada:
– Cesario, dokąd?
– Za tym kogo kocham
Bardziej niż światło oczu, niż minione
I przyszłe dni…
Ja wiem, że Cesario to dziewczyna Viola, ale osoba pytająca nie i jak ona się czuje, słysząc takie słowa?
Zadaję sobie często pytanie, co takiego musi się zdarzyć, aby szekspirowskie słowa zostały wypowiedziane. I czy one współcześnie jeszcze są wypowiadane. Według mnie nie.
Dlatego Szekspir to magia, to tęsknota, za czymś nienazwanym, za tym co istnieje w teatrze, ale w życiu już niekoniecznie.
Dla mnie poezja Szekspira to tkliwość w tym najpełniejszym, pierwotnym brzmieniu.
10 marca, 2009 o 17:44
„zarażona” poezją Szekspira nie tylko jestem ja.
Do Gdańska juz od 1587 roku przybywały trupy angielskie i wystawiały dramaty Szekspira.
Dlatego najstarszy z gdańskich teatrów (powstał około 1600 roku) określany jest mianem „Szekspirowskiego”
Od lat profesor Jerzy Limon stara się o odtworzenie uniatowego w skali światowej budynku teatru. Urządza festiwale szekspirowskie.
Gdańszczanie zainfekowani zostali więc skutecznie przez wieki, poezją stratfordczyka.
10 marca, 2009 o 18:43
Ha! Ha! To radni gdańscy wraz z profesorem Jerzym Limonem starają się o odtworzenie unikatowego w skali światowej budynku teatru szekspirowskiego? To ci sami, którzy prześcigają się w pomysłach na upamiętnienie zmarłego ateisty, profesora Zbigniewa Religi? Gdańscy radni PiS, którzy chcą uczynić Religę patronem jednej ze szkół, tej samej, której politycy zabronili przyjąć imię Jana Brzechwy?
U nas na Śląsku już postanowili przemianować w Zabrzu ulicę Bytomską na ulicę Zbigniewa Religi, tam są dwa kościoły i szpital i to jest ogromny wydatek, by te wszystkie nazwy w paszportach, dowodach, pieczątkach pozmieniać. A przecież powinien Sławny Doktor firmować fabrykę papierosów, chyba, że przed uczniami tej gdańskiej szkoły będą radni ukrywać, że palił jak komin.
Ale wracając do poezji, to blogowo znamy Izo dwóch spadkobierców bezpośrednich poezji Szekspira: Pawła Kozioła i Przemka Łośkę. Ciekawe, jak ma się miłość libertyńska wobec miłości Romea i Juli dzisiaj, w wypadku tego ostatniego? Czy nie występuje tam zabieg poetycki znaczeniowo podobny zapobiegliwości radnych?
10 marca, 2009 o 19:15
Ewo, teatr szekspirowski finansowany jest głównie z pieniędzy UE, Gdańsk i samorząd województwa dał na ten projekt symboliczne pieniądze, ale za to dał błogosławieństwo i miejsce na jego budowę.
Opozycyjni gdańscy radni z PiSu wpadli na pomysł aby profesora Religę swojego kolegę z sejmowych ław opozycji uhonorować sztandarem szkolnym. Znowu zapragnęli sławy medialnej i pewnie występują od rana na szklanym ekranie. Ciekawe czy teraz radni PO wyciągną zdjęcia profesora z apartczykami z PRLu. (Nie wiem czy w tym czasie profesor pisał wiersze)
Szekspir oprócz wyidealizowanej miłości nastolatków skończonej bez konsumpcji, pisał także o trójkątach. O pięknej pani, o młodzieńcu i o podmiocie lirycznym miotającym się między nimi.
Trójkąt uczuciowy w Paryżu w połowie XX wieku nie był już więc niczym wyjątkowym. Kot mógł czuć się kontynuatorem miłości z czasów elżbietańskich.
10 marca, 2009 o 19:42
Tak to można wszystko wytłumaczyć. Rezygnacja z miłości powoduje zawalenie się całego misternie budowanego gmachu. Wiem, że zaraz się ktoś doczepi słowa miłość, ale przecież nie ma się co tak obłudnie wypierać znaczenia tego słowa. Tak, jak na biednym Doktorze Relidze jeździ się teraz, jak na burej suce, tak i Szekspira nielojalnie się używa. Połowę sonetów napisał do młodzieńca, połowę do mężatki, ale nie planował mieć wszystkich równocześnie w łóżku. To duże Izo nadużycie. Jeśli się w postmodernizmie wszystko gryzie i spotyka, to wcale nie znaczy, że to dobrze. Zawsze podejrzewałam surrealistów, że nie potrafią rysować i dlatego wstawiają rybę w miejsce głowy, by te wszystkie nieumiejętności proporcji ciała ludzkiego zatuszować. W każdym razie na moich studiach to praktykowano notorycznie.
Idzie nowe, idzie nowa obyczajowość. Przecież ani amboniasto nie potępiam, ale jak to jest z poezją nową, która się nie pojawia równocześnie. Żeby nawet i neolingiści (Paweł Kozioł Wpław) wspomagali się Szekspirem, do czego to podobne? Nie można zakładać, że poeci tak jak radni chcą tylko być od rana w telewizji i dlatego muszą niepokoić dusze Jana Brzechwy i Zbigniewa Religi, w których istnienie z racji swojej przynależności partyjnej przecież wierzą. Ale jaki cel przyświeca poetom? Taki sam?
10 marca, 2009 o 20:02
Ewo, w „Szyfrze Szekspira” Jennifer Lee Carrell opisuje rozterki Szekspira z wyborem pomiędzy damą, a młodzieńcem. I jak kroczy to tu to tam i sam nie wie co ma uczynić.
Autorka rozgrzesza każdy uczuciowy postępek i wybór poety.
10 marca, 2009 o 22:07
Bardzo lubię filmy o Szekspirze, tego akurat nie widziałam, ale są to już zupełnie inne utwory. Szekspir dla poety jest kimś, komu się ulega, albo odrzuca. Nie ma chyba możliwości połowicznych. Stąd moje autentyczne pytanie, czy jeszcze działa. Ten jego aspekt dziedzictwa, turystyki, edukacji, jest bez znaczenia. Ani jego życie intymne. Szekspir w utworach się bardzo wyraźnie opowiada za pewną wizja człowieka i tylko ta zgodność się liczy, czy ona jeszcze jest aktualna, czy się nie przewartościowała. Szekspir jest na zewnątrz, działa nie poprzez życie duchowe, ale poprzez działanie w świecie, nie jest metafizyczny, ale bardzo cielesny i materialny. Jest też demaskatorem totalitaryzmu w każdej postaci, stąd tak ważne jest u niego sumienie jako zabezpieczenie dane człowiekowi, by nie zlikwidował swojego gatunku. Oczywiście można Szekspira przylepiać cytatami do swoich utworów, ale skoro nie ma już sumienia, nie ma miłości, nie ma indywidualności i intymności, jeśli człowiek jest tylko przydatny do czegoś lub komuś, traktuje się go instrumentalnie i z nim się nie nawiązuje istotnie skazując go na dozgonną samotność, to po co komu Szekspir?
10 marca, 2009 o 22:46
Pani Bieńczycka, zapobiegliwość naznaczyła Pani całe tak zwane życie. Teraz postanowiła się Pani przemimikrzyć w krytyka moich uczuć. Jakim prawem?
Proszę skupić się na tekstach, nie na moich uczuciach do moich bliskich.
10 marca, 2009 o 23:08
> Pan Przemek Łośko
W którym miejscu Pana obraziłam? Jestem gotowa przeprosić. Chętnie zlikwiduję cały wątek, tylko proszę mi napisać, gdzie dotknęłam Pana prywatność i osobę, a nie utwory. I mnie też proszę więcej nie obrażać.
10 marca, 2009 o 23:27
Proszę Pani, proszę przeczytać moją prośbę ze zrozumieniem.
10 marca, 2009 o 23:32
prawe każdy sonet to zagadka.
Na przkład sonet XX zaczyna się tymi słowami:
„Natura sama twarz twoją rzeźbiła
Na wzór kobiecy. Oto więc jesteście:
Chłopiec-dziewczyna.”
i kogo na myśli ma poeta? jedna z tez głosi, że Szekspir opisuje hrabiego Southamptona, a ja wolę wyobrażać sobie, że jest to impresja na temat rzeżby hermafrodyty z Luwru, jednej z najpiękniejszych starożytnych rzeźb jaką do tej pory widziałam.
Leżąca biała postać, gdy zbliżam się uśmiecha się do mnie dziewczyna, obchodzę rzeźbę i z drugiej strony widzę piękny usmiech młodzieńca. I czy to nie jest magia?
10 marca, 2009 o 23:40
Dobrze, to usuwam mój wątek i moje komentarze. Mam tu podobno na tym blogu taką możliwość.
10 marca, 2009 o 23:51
Nie widzę powodu usuwania wątku. Proszę tego po prostu więcej nie robić
11 marca, 2009 o 0:01
No tak, teraz Pani Bieńczycka wyedytowała niewygodną przeszłość. Brzydzę się Panią, żegnam.
11 marca, 2009 o 8:47
Niech ryczy z bólu ranny łoś,
Zwierz zdrów przebiega knieje.
Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś,
To są zwyczajne dzieje.
11 marca, 2009 o 9:29
Dziwacznie wyglądają moje wpisy pod usuniętym tekstem.
Dlatego mój ostatni post dotyczy tylko przypuszczeń na temat wystawianych dramatów Szekspira w Gdańsku i jest informacją, dlaczego uważa się, że już w siedemnastym wieku gdańszczanie mogli znać sztuki poety.
Jarosław Komorowski „ustalił trzy pewniki: 1) spośród zespołów angielskich komediantów odwiedzających Polskę w XVII w. tylko o dwóch wiadomo na pewno, że miały w swoim repertuarze dzieła Szekspira (zespół Johna Greena i zespół Johna Wayde´ a z Williamem Roe);
2) pierwszy zespół gościł w Gdańsku (1607, 1612, 1615, 1616, 1619), Elblągu (1607), Warszawie (1616/17), Wrocławiu i Nysie (1617);
3) drugi zespół grał w Gdańsku (1644, 1647, 1649, być może także 1643) i być może w Warszawie (1643-44). ” (cały artykuł „co nowego w teatroznawstwie” Bożena Frankowska.)
Na podstawie tych danych wysnuwa się wniosek, że aktorzy angielscy mogli w Gdańsku grać sztuki Szekspira, ale nic nie jest pewne, jak sama postać poety.
Rok 1587 to pierwsza wzmianka o pobycie angielskiej trupy w Gdańsku, ale nie ma informacji, czy akurat ta grupa miała w swoim repertuarze sztuki Szekspira.
Siedemnasty wiek to także czas pierwszych udokumentowanych zapędów cenzorskich władz Gdańska w stosunku do wystawianych sztuk.
Wszystko więc jest w nas zakorzenione od wieków.
11 marca, 2009 o 11:01
Nie przesadzaj, Izo, Twoje komentarze są tak samoistne i tak nie nawiązywały do mojego zlikwidowanego tekstu, że żadnej straty nie ma. Ponieważ jest dużo materiału, to proponuję, byś wstawiła tu osobny tekst o Szekspirze. Chętnie się też moimi przeżyciami związanymi z Szekspirem podzielę. Tym, że widziałam młodziutkiego Olbrychskiego w roli Hamleta w teatrze warszawskim. Że mój syn tańczył w projekcie baletu tańca współczesnego w Operze w Norymberdze i ja byłam na premierze. Ale w moim tekście nie o to chodziło. Przywróciłabym go nawet, ale nie mam kopi, nie mam brudnopisu.
Zlikwidowałam na znak protestu, że nie będę tutaj rozmawiać językiem nienawiści.
Ten blog ma być terenem walki, sporu i poszukiwań. A nie szyderstwem i niszczeniem.
Jak nic nie wkleisz, to dam o poezji Jolanty Stefko.