Bogusław Kierc, Cło. Dżejms Wieszcz w służbie Jej Bursztowskiej Mości

9 stycznia, 2009 by

.
Amen. Zdążyłaś zacerować nocą / te przetarte na płótnie tej białej koszuli miejsce, o / którym myślę, i nie wiedzieć po co nadaję temu jakiś sens; żeby rozczulić // się gdy nieco sennego o tej porze pociąg równomiernie kołysze, jakbym dalej tulił ciebie we śnie / i raptem.
(odjazd)
to szanowni państwo, nie jest fragment przemówienia Churchilla wygłoszonego w Fulton, którego co dziwić nie może – nie zrozumiał Stalin i wszyscy wiemy jak to się skończyło.

Przytoczone słowa wbrew pozorom nie są także tajną wskazówka dla zakonspirowanego w sztabie Wehrmachtu agenta polskiego ruchu zbrojnego, by o ile to możliwe nocą przedarł się przez płot i, mimo iż to bez sensu, pokochał się z grubą, blondwłosą Heidi, która robiła za dróżniczkę w nieodległej stacji kolejowej. Przesłanie ideologiczne byłoby jednoznaczne: Polacy pierdolą okupantów!

Cytat ten co pewnie rozczaruje niektórych – nie pochodzi także z zaginionego woluminu, którego treść, rozpoczynająca się od sakramentalnego Amen wyprzedałaby przykazania z Malleus Maleficarum nie o lata, dekady ale całe stulecia.

Mimo rzucającego się w oczy podobieństwa między tym cytatem a zakodowanymi meldunkami przekazywanymi przez zatrudnionych w armii USA Indian szczepu Navaho, ten tekst nie ma żadnego związku z tym kręgiem kulturowym. Chociaż nie byłoby trudne wykazanie podobieństw formalnych i materialnych między frazą:

moje dobija się do mnie, wstaje / ze mnie: mniej ważna
(zielona noc)

a komunikatem o zrzuceniu napalmu w rejonie Iwo-Jimy oznaczonym na mapie jako Area 3A56, gdzie miał przebywać generał Hu-Jin Tao, który zakodowany przez kryptografa czystej krwi Nawaho sierżanta Lucka Rarefoolla wyglądał następująco:

Ihakasha nandu-ki ikha ikha shintu matiku hula najuzia w-dsiessi eciu
(Akta, Syg. 2II/198-11US)

Podobnie rzecz miałaby się z fragmentem:
gdybym się nie obudził, mógłbym nie pamiętać // tego, co było przedtem; to co było potem było mięsiście ścisłe z nasieniem i potem / na zewnątrz ciała chyba (bo nie-mnie); pamięta // pościel świadczy, że ciało nie tylko pamięta,
(pierwsza trzecia druga pierwsza)

W tym przypadku jednak należy sięgnąć do mądrości matematyków antyku i podążając za sugestią zawartą w tytule przy odczytaniu skorzystać z Kwadratu Polibiusza. Po wielu próbach okazałoby się, że otrzymujemy prosty komunikat:

Nie zasypiaj w pociągu, bo cię okradną

Sprawa jednak komplikuje w trakcie lektury kolejnych zaszyfrowanych meldunków.
Dla przykładu:

Mam, poza blaskiem na morzu, te prawie / niewyobrażalne sprawy odrobinę naciągające / fabuły snów (przecież // nie sprawdzających się nijak na jawie: / choćby czekanie na wolna kabinę w sanitariacie (czytaj: toalecie)
(napis)

wyjaśnienia tego fragmentu nie podjął się nawet najsławniejszy kryptolog światowy -Kierownik Katedry Kryptografii na Sorbonie prof. Jahn von Ahnal.

Jako ciekawostkę dodać należy, że von Ahnal głosi szeroko dyskutowaną w świecie nauki tezę o tzw. FUNKCJI LITERY X, której główną zasadę streścić można następująco:

– istnieje przynajmniej jeden ciąg znaków taki że, zawiera literę X, która to litera ma funkcję pozajęzykową.

Prof. Jahn von Ahnal ilustrował prawdziwość swej teorii na przykładzie nazwiska rodowego. Jego zdaniem tzw. nieme h, które zapisują kolejne pokolenia von Ahnalów za każdym razem, gdy składają swój podpis, nie ma żadnego uzasadnienia językowego. Jednak istnienie owego h, którego się nie wymawia a tylko zapisuje ma szerokie uzasadnienie pozajęzykowe. Tak przynajmniej uważa Jahn von Ahnal, sugerując jakoby nieme h wprowadzone zostało do języka przez lobby niemieckich czeladników z XII w., którzy zajmowali się wyrobem tuszu z sadzy i przycinaniem gęsich piór do pisania. Było jasne, że z ich perspektywy: im więcej liter w wyrazie tym lepiej szybciej wytracał się tusz, szybciej tępiło pióro. Dlatego wprowadzili oni do użycia tzw. pierwszą niemą literę w tym przypadku h.

Ale wracając do szyfrogramów. Powszechnie znane jest zamiłowanie Polaków do krzyżówek, enigm, rebusów i innych zagadek. Dlatego dziwić nie powinno, że polscy poeci także zajęli się kolekcjonowaniem i wymyślaniem kolejnych zakodowanych informacji. Dziwić także nie powinno, że Biuro Literackie chcąc powtórzyć sukces: Rejewskiego, Różyckiego i Zegalskiego zdecydowało się wydać księgę kodów sporządzonych przez Bogusława Kierca, pt. Cło, z którego pochodzą cytowane wyżej fragmenty.
Dziwić jednak może i powinno, że wydawca tomiku Cło nie poszedł za ciosem i nie ukazały się na polskim rynku dostępne w Bibliotece Kongresu szyfrogramy Navaho. Wydanie ich na 60. stronach tekst wzbudziłoby większe zainteresowanie niż kalambury Bogusława Kierca o stopniu komplikacji równym pytaniu:
Czy Chrystus umarł na:
a) krzyżu
b) skrzyżowaniu
c) rozwiązując krzyżówkę

nu-zajc-nu-pagadi.jpg

Kategoria: Bez kategorii | 10 komentarzy »

komentarzy 10

  1. Ewa Bieńczycka:

    ha, ha! A to dwudziesty tomik poety! Może zrecenzujesz wszystkie, skoro tak dobrze Ci idzie? Mogę Ci wysłać!
    Coś dla Izy naszego blogowego kryptologa(na YouTube są zeszyty z pismem odręcznym).

  2. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    aby zostać przy tematyce wieszczenia i szyfrogramów, wklejam poniżej dwa zeskanowane rękopisy Czesława Miłosza, a Wy zdecydujcie sami, czy wiersz z rysunkami na marginesach jest większym poetyckim dziełem, czy utwór bez bazgrołów.

    http://www.milosz.pl/r_krainapoezji.php

    http://www.milosz.pl/r_campodifiori.php

  3. Marek Trojanowski:

    izka, z miłoszem było tak, jak z każdym narodowym wieszczem: kiedy miłosz podpisał wniosek o kredyt na mieszkanie, to w chwili podpisywania wniosek o kredyt nie był już zwykłym drukiem bankowym, ale dziełem. tak, tak, nie bójmy się tego określenie: dziełem!

    dlatego alternatywa, którą przemycasz w pytaniu jest fałszywa. nie wiem czy sobie zdajesz sprawę, ale na jednej z akcji internetowych, sprzedawano fetysze po miłoszu – były to obcięte włosy, paznokcie z kompletem skórek. prawdziwym rarytasem były jednak miłoszowskie brwi, które miłosz przyciął tylko raz w życiu. w myśl zasady: i ty możesz mieć swojego miłosza, fetysze te rozchodziły się jak świeże bułeczki.
    i tak:
    1 pukiel włosów – 980 dolarów
    komplet paznokci sprzed 1953 – 1199 dolarów
    komplet skórek (dłoń prawa) sprzed 1953 r. – 489 dolarów
    skórki z lewej były średnio o 300 dolarów droższe, bo podobno lewą się miłosz podcierał.

    jak już wspomniałem rarytasem były brwi, które tyko raz w życiu miłosz pozwolił sobie przyciąć. właściwie to nie pozwolił, ale odcięte mu zostały zupełnie przypadkowo.
    któregoś razu, miłosz będąc berkelej zapragnął skosić trawnik przed tamtejszym kampusem. odpalił Johna Deere ale zlekceważył ostrzeżenie zawarte w instrukcji obsługi, że zanim odpali się kosiarkę należy zgolic brwi na glanc.
    no i stało się – brwi szlag trafił. pierwszy i ostatni raz w życiu.
    ale wracając do ceny wywoławczej:
    salon christis zaproponował dla kompletu brwi cenę wydawało się zaporową: 100.tys dolarów
    kiedy w trakcie 4 godzinnej licytacji wydawało się, że nie pojawi się wyższa oferta niż: 189 tys.dolarów, pewien anonimowy kupiec złożył ofertę nie do przebicia:
    1 milion dolarów.

    i tak oto brwi miłosza znalazły się w emiratach arabskich. plotka głosi, że książę Azmi Al-Shaik zrobił sobie z nich szczotkę do pyłu, który jak wiadomo w tamtej szerokości geograficznej jest wszędobylski.

    dlatego izo nieważne, czy z bazgrołkami, czy bez – miłosz jest marką. zwróć uwagę: jeżeli miłosz, zupełnie dla żartu powie:
    „ten człowiek jest poetą” – to nagle ten człowiek, zgodnie z proroctwem figlarza-staruszka staje się poetą. i choćby był tylko młotkowym, maszynistą, świniopasem – nieważne, bo miłosz orzekł, że jest poetą.

  4. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Marku, proroctwa polskiego wieszcza niestety nie mają mocy sprawczej. Kilka lat temu Czesław Miłosz namaścił Andrzeja Olechowskiego na prezydenta Polski i co? Czy Olechowski został numerem jeden w kraju? Wygrał Aleksander Kwaśniewski.
    Obawiam się, że i inne naznaczenia poety także mogą się nie sprawdzić.

    Czy zauważyłeś namalowanego przez wieszcza diabła ( w linku kraina poezji)? diabeł z rogami, tylko dlaczego jest gruby i ma zbyt ciasny i kusy garnitur? czy Miłosz narysował karykaturę imperialisty globalisty, czy kolegi poety, czy wydawcy, czy tylko krytyka?

  5. Marek Trojanowski:

    bo to było proroctwo pozakompetencyjne. gdyby Churchill powiedział: polska demokracja potrzebuje Olechowskiego jako prezydenta, wóczas Kwaśniewski nigdy nie złapałby magicznego wirusa z Filipin.

    pamiętaj izo, w XX i XXI w., nie ma szamanów – czyli takich osób, które mogą wróżyć na temat wszystkiego, ale są konkretni prorocy, prorocy-specjaliści. ci posługuja się takim samym mechanizmem, co onegdaj szamani – wróżą z fusów, muszelek, zwierzęcych flaków, układu żyłek na wątrobie. innymi słowy, podstawą ich wróżb jest tylko im znana, jednostkowa metafizyka, świat, do którego tylko oni, jako prorocy-specjaliści swych dziedzin mają dostęp.

    wiesz, to jest w ogóle proces ogólny – specjalizacja, która postępuje, pojawiające się nauki nowe, których nazw nie potrafię nawet wymówić, spowodowało pojawienie się miliona specjalistów – wiesz, miałem na studiach logikę z gościem – specem światowej sławy – a wiesz dlaczego był specem światowej sławy? bo dziedziną, którą się zajmował, na świecie zajmuje się 8 osób. tylko tyle.

    w liteaturze to wygląda tak, że pojawiją się prorocy, którzy sądem bezwzględnym, wykluczającym sprzeciw – sądem totalnym ogłaszają co jest poezją, co jest prozą, co jest dramatem. i co najwazniejsze: w ich prorctwa można tylko wierzyć, bo w prorctwa się wierzy. każdy lud ufał swoim prorokom. pamiętasz izraelitów, przed którymi rozstąpiło się morze? oni mieli przed sąbą dwie przeciwległe ściany wody, spienionej, buzującej wody. i nagle jeden z nich mówi im: idźcie! nic wam nie będzie, powiadam wam, przejdziecie!

    i co oni robią? wbrew temu, co podpowiada rozsądek, wbrew instynktom samozachowawczym wchodzą oni miedzy scyllę a charybdę, między młot a kowadło – a tylko dlatego, że ufają swojemu prorokowi.

    wiesz, skoro ludzie wierzą w tego rodzaju, terminalne proroctwa, to nie widze powodów by nie wierzyli wszelkim namaszczeniom miłoszowym, churchillowym i innym tego typu wróżbom. łatwiej zdać się na autorytet niż uzywać własnych zdolności krytycznych. po chuj się męczyć? iza. wystarczająco człowiek się męczy pchając wyładowany po brzegi wózek z zakupami w markecie.

  6. Ewa Bieńczycka:

    No nie przesadzaj, Izo. Gryzmoły Miłosza to typowy, jak Marek barwnie wyjaśnia, chwyt marketingowy.
    Miałam na pierwszym roku takie konceptualne zadanie na zaliczenie, które zresztą sama wymyśliłam nie znając jeszcze świata, w którym przyszło mi wegetować, że przedstawię rysunki konferencyjne i ich różnorodność i barwność będzie jakąś nową jakością. I wiesz, urzędnicy PRL-u nic na konferencjach nie rysowali! Byli tak martwi i tak zabici intelektualnie i manualanie, że rodzice moich kolegów i koleżanek niczego z pracy mi nie dostarczyli. I wtedy na ratunek pospieszył mi przyjaciel brata, student architektury. Powyjmował z kosza na śmieci kilkadziesiąt zmiętych kartek i wymalował na nich nieprawdopodobnej różnorodności, zmieniając długopisy i pióra, gryzmoły. Moi wykładowcy na uczelni byli zachwyceni.
    Ale tu zaraz oburzony jurodiwy, który wierzy w szlachetność każdego urzędu i redakcji, zaraz mi wytknie, że mam teorię spiskową. I że my tu się jak małe dziewczynki w podstawówce, namawiamy, by chodzić razem do szkolnej toalety, by inne dziewczynki nie były zazdrosne.

  7. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    ale jak się zostaje wieszczem specjalistą w danej dziedzinie? i skad mam miec pewność, że akurat ten prorok ma właściwe kompetetencje? rzucać mam monetą?

    Czyli teraz na wszelki wypadek powinno się na zapisanej kartce domalować kilka bazgrołów, aby nikt patrzący na rękopis nie miał wątpliwości, że to tekst twórcy.

    ps.
    i już mamy dwa punkty nowego poradnika: jak rozpoznać poetę ( przez wskazanie wieszcza i przez bazgrolenie).

  8. Ewa Bieńczycka:

    Ach, po co bazgrolenie? Przecież neolingwiści robią to pięknie komputerem!

  9. Ewa Bieńczycka:

    Nie wiem, czy mogę tutaj jeszcze wypowiedzieć sie o Bogusławie Kiercu burząc Waszą szampańską zabawę karnawałową, czy wkleić osobną notkę, ale wtedy pies z kulawą nogą mnie nie skomentuje.
    Nie widziałam we Wrocławiu Danuty i Bogusława Kierców, gdyż miałam dziewiętnaście lat i jak te wszystkie z Wojaczkiem wypadki się zdarzały, ale po przeczytaniu Wojaczka wielokrotnego Stanisława Beresia, można sobie to wszystko wyobrazić.
    Teraz, gdy czytam kolejny tomik poety i oglądami jego anons własnej książki o Wojaczku na YouTube, zastanawia mnie odwieczny problem Mozarta i Salieriego, nawet, jak wielu uważa, że Salieri wielkim artystą był.

    Tak sobie myślę, co będzie z poetami nieszuflady za te czterdzieści lat, skoro już widać niewielkie talenty, a przecież pod wpływem lat będzie tylko wzrastać ilość tomików i jak czytam na wikipedii o poecie Bogusławie Kiercu, ilość nagród państwowych i funkcji społecznych.

    Wklejam wiersz Rafała Wojaczka dedykowany Bogusławowi Kiercowi:

    KONIEC PIEŚNI
    Panu Bogusławowi Kiercowi

    Znów północ Lecz poemat skończony I kropka
    Lub nie Sprawdzi się – czy posłuży Uwydatni
    I cóż Znowu w cieniu pewnej róży
    Śmierci – różyczka szczęścia co małe ale własne.

    I autor już powoli dopija herbaty
    Papierosa dopala mniej chciwie z większym smakiem
    Otwiera okno Wietrzy Przebiera się w piżamę
    Iż pora to poważna i wypada spać.

    O tak I bardzo mądrze
    Na brzuchu najpobożniej i zdrowo na żołądek
    Zwłaszcza gdy męczą wzdęcia
    Więc gasi światło i rozluźnia mięśnie.

    I nie myśli już o rzeczach przykrych
    Wszak poemat skończony Ogłosi za rok

    Co
    Nie może zasnąć?

    „Nie życząc sobie ziemskich karier
    Stręczy sobie niebo bohater”

    Nie śpi
    By spać mógł ktoś

    Lecz kłamie Szekspir o tej porze
    Bo autor nie może spać.

    O biedny Czyż naprawdę zazdrości bohaterowi
    Że tak mu serce bije – za dzwony w kościele świtu?
    Już podniesienie słońca nad widnokrąg w oczy
    Ale na darmo pilnie zaciska powieki

    „Trzymając się kobiecej piersi
    Nieba bohater jawnogrzeszy”

    1969

  10. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    co mnie podkusiło, że postanowiłam przeczytać Cło!

    Wiersz o rozbieraniu, nagości, piasku, wystarczy aby na wszelki wypadek wychodząc z domu ubierać zawsze na siebie trzy pary majtek.

    Ośmioletni
    „Chcesz, to cię wezmę z sobą do zagrody moich rodziców; oni tam są nadzy. No, ale najpierw musisz zdjąć te łaszki”
    potem jest już tylko gorzej, narrator w wierszu proponuje aby chodzić bez majtek, on także chętnie zdejmie ubranie (narrator górę, czyli koszulę więc może on w galotach zostanie)

Chcesz dodać coś od siebie? Musisz, kurwa, musisz!? Bo się udusisz? Wena cię gniecie? Wszystkie wpisy mogą zostać przeze mnie ocenzurowane, zmodyfikowane, zmienione a w najlepszym razie - skasowane. Jak ci to nie odpowiada, to niżej znajdziesz poradę, co zrobić

I po jakiego wała klikasz: "dodaj komentarz"? Nie rozumiesz co to znaczy: "załóż sobie stronkę i tam pisz a stąd wypierdalaj"?