Sprawozdanie z działalności wydawniczej (1.01 – 28.11.2010)

28 listopada, 2010 by

.
, , , , , , , , , ,

– Raport dotyczy biblioteki dla domeny literator.pl i nie obejmuje pobranych publikacji z kategorii „dział dzieł” ze strony historiamoichniedoli.pl

Kategoria: Bez kategorii | 18 komentarzy »

komentarzy 18

  1. marek trojanowski:

    po niechlujnym przeliczeniu wychodzi na to, że samej Etyki i poetyki pobrano w ciągu niespełna roku jakieś 2900 egzemplarzy. To nie jest dużo, ale zważywszy, że obyło się bez blurbów, bez wydawniczej promocji, bez wchodzenia na szafy, bez medialnych zwierzeń w stylu: „walę się w dupę”, bez pielgrzymek po GOK-ach, bez anonsów w Gazecie Wyborczej, Tygodniku Powszechnym itp., to ilość pobrań nie jest taka mała.

  2. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    czyli powinnam 2900 pomnożyć przynajmniej razy trzy, ponieważ historiamoichniedoli ma bardzo dużo odwiedzin.
    Nie sądziłam, że bez reklamy można być tak licznie czytanym, w dodatku bezkosztowo.
    A może to, że nie trzeba płacić za czytanie, jest najlepszą zachętą do ściągnięcia?
    Próbuję domyśleć się powodów, jakimi kierują się twoi czytelnicy.

  3. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Marku tworzysz markę.

  4. marek trojanowski:

    nie wiem czy tworzę markę czy nie, ale na pewno nie tylko wskazuję alternatywną drogę co ni podążam. chcę pokazać tym wszystkim ludziom, że nie trzeba lizać dup, że nie trzeba specjalizować w obciąganiu po kątach, nie trzeba prosić utytułowanych redaktorów o przychylnośc, nie trzeba grzać łóżek, by mówić swoim głosem. głos nie może tracić swojej autonomii

  5. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Marku nie pokazujesz jednak czegoś bardzo ważnego dla współczesnego twórcy. Nie podpowiadasz jak zostać poetą konkursowym.
    Dlatego twoja metoda nie jest atrakcyjna. Nie licz na wielu naśladowców.

  6. marek trojanowski:

    izka, przeciwnie – ja pokazuję ludziom, że ten okołokonkursowy szajs, tych dwadzieścia czy sto tysięcy złotych to zaledwie gówno w porównaniu z wiecznością. pokazuję, że nie trzeba się szmacić, nie trzeba ściągać koszuleczek na slamach, nie trzeba szlochać do mikrofonu: „dziękuję mamusi i tatusiowi, a nagrodę dedykuje tym, którzy we mnie wierzyli…”. przeprowadzam na żywo, na oczach wszystkich, którzy chcą dowód zobaczyć eksperymet, by dowieść, że naturalną postawą człowieka – w szczególności poety – jest sylwetka wyprostowana. chocby nie wiem co się działo i jaki wiał wiatr, trzeba stać prosto i mieć oczy szeroko otwarte.

  7. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    a co poecie po wieczności, kiedy chce być sławny i podziwiany za życia, najlepiej już przed emeryturą.
    Zakładam, że do służalczej postawy można przywyknąć, jeżeli dzięki niej coś można zyskać.
    Inaczej nie byłoby organizowanych tylu konkursów za pieniądze podatników.

  8. marek trojanowski:

    poeta, który nie myśli o wieczności nie jest poetą, ale zwykłym kotleciarzem, rymującym swoje liryczne srakotłuctwo do kotleta.

  9. Alx z Poewiki:

    Oto wisienka:

    W me szklane oko
    wpadła natrętna mucha –
    coś zaświtało.

    „Noc się posunęła,
    a przybliżył się dzień.”

  10. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    jeżeli założymy, że istnieje wieczność to w takim razie jak wygląda piekło poetów?
    czarna strona hmn?

  11. ewabb:

    Droga Izabello, jeżeli poskromimy rozwydrzone i zawsze niecierpliwe ego – nie będzie „piekła/czarnej strony”, nie zaboli … wiem coś o tym.

  12. marek trojanowski:

    mi osobiście trudno sobie wyobrazić poetę bez rozwydrzonego, rozdętego niebotycznie i piekielnie zniecierpliwionego ego. według mnie między poetami a pokornymi cielętami, posłusznymi owieczkami istnieje przepaść galaktyczna. poeta, który zrezygnuje z ego, który pozwoli porządkowi społecznemu, poprawnościom stłumić wewnętrzne instynkty według mnie może zająć się sprzedażą lodów na plaży nad bałtykiem. W takich budkach ego jest czymś zbędnym, trzeba mieć dużo pokory w stosunku do pijanych plażowiczów, do rozwrzeszczanych dzieciaków i skrzeczących mew.

    Moim zdaniem problem leży nie w ego, tylko tradycji. poeci przyzwyczaili się do kulturalnych salonów, w których zakłada się nóżkę na nóżkę i rozmawia o wierszach. przyzwyczaili się do kulturalnych, niezaangazowanych emocjonalnie wypowiedzi Maliszewskich, Biedrzyckich, Gutorowów, Honetów, Winiarskich, Dehneli itp. itd. Dla poetów – jeżeli istniał jakiś inny dozwolony sposób rozmowy o literaturze, to tylko jako forma zaufanej pijacko-knajpianej pogawędki, w trakcie której mozna było powiedzieć: „Ale ten X chujowe wiersze pisze, posrać się z żalu można i pobrudzić przy tym kolana” Jednak w oficjalnej przestrzeni takie sądy estetyczne są niedozwolone. Ten mechanizm salonowy przeniesiono na początku na literaturę w internecie – powstały instytucje moderatorów portali, którzy ciachali, wycinali, kasowali posty i uzytkowników okaleczając całe dyskusje lub zwyczajnie usuwając je w niebyt literacki. Ale literatura – czego uczy historia – nie znosi żadnych ograniczeń i stało się jak się stalo.

  13. ewabb:

    Marku, mylisz sprawy, jakbyś zupełnie nie wiedział o czym napisałam! Uwierz, można okiełznać ego i nie być „owieczką” czy nawet „kwoką”! Wręcz przeciwnie, w momencie, gdy się wyzwolisz od
    smyczy ego; od czekania na „wielbicieli” i siedzenia godzinami przy ekranie kompa, dreptania
    lub wierzgania jak narowisty koń, i studiowania kilku innych, znanych i niekiedy lubianych technik zdobywania sobie „środowiska”.
    I nareszcie się dowiesz czy chcesz pisać, czy nie, i jeśli, to dlaczego w ogóle piszesz….
    Wtedy, dokładnie wtedy, może zacznie się przygoda z poezją: twoją, własną.
    Ale bez przytupów, bez „majonezu”,
    bez paszportów i innych „nobliwych” statuetek
    i szeleszczących banknotów…Będziesz miał gdzieś konkursiki, komentarzyki, blubrusie i to czy przyjmą i namaszczą – zwyczajnie ani Biuro, ani Literackie, ani żadna inna marketingowa chudoba nie będą cię wkurzać, albo cię nęcić bułeczką z masłem – nic i nikt już cię na bajery nie nabierze…więc, może zaczniesz pisać poezję?

  14. marek trojanowski:

    ewobb, moze ujmę to inaczej – moje wyobrażenie o rozbuchanym poetyckim ego dotyczy takiego stanu psychicznego, w którym człowiek-poeta ma w absolutnej pogardzie wszystkie mechanizmy rynku literacko-wydawniczego. ma w pogardzie czytelników, konkursy, pieniążki, sałatki majonezowe, slamy i slamiczki i wszystkie tego typu bzdety, które niczemu nie służą. w tym stanie ducha poeta zdobywa możliwość oglądu struktur świata z zewnątrz, z oddali. to unikalna perspektywa dostarcza mu tak niezwykłych wrażeń, tak doskonałego materiału twórczego, że jego rola ogranicza się tylko do materializacji tych wrażeń, do wiernego ich zapisu by powstało unikalne dzieło literackie.

  15. ewabb:

    dokładnie! z tym że ego chce
    i zachwytów, i majonezu, nie mówiąc już o przytulankach…
    Ale czy tak, czy siak pisalismy o tym samym!
    Spadam do roboty, majstrować „to unikalne” i życzę, żeby mrozy zelżały.

  16. Izabella z Jeleńskich Kowalska:

    Ewo, poeta nic nie powinien poskramiać, ponieważ tak jak pisał wcześniej Marek jest nadczłowiekiem.
    Buduje swój własny jednoosobowy wszechświat, w którym jest bogiem.
    Wielokrotnie pisałam na hmn, że dla mnie twórczość jest wewnętrznym przymusem zapisania myśli i słów, gdy autor czuje, że nikt inny ich nie wypowie. W takim wypadku krytyka jest przecież bez znaczenia. A ego rozbuchane, gdy się jest bogiem to norma.

  17. KczK:

    Nabijanie się z ego poetów, z ich folkloru – bez sensu – to tak jakby się nabijać z myśliwego że nosi strzelbę. Owszem jest śmieszny dla wielu, ale bez strzelby nie byłby myśliwym.

    A oglądalność stron – myślałem szczerze mówiąc że większa. Tyle to ma każdy przeciętny, regularnie prowadzony blog literacki.

  18. marek trojanowski:

    Maciek, statystyki nie dotyczą oglądalności tylko liczby pobrań i nie ze strony historiamoichniedoli.pl ale literator.pl.

Chcesz dodać coś od siebie? Musisz, kurwa, musisz!? Bo się udusisz? Wena cię gniecie? Wszystkie wpisy mogą zostać przeze mnie ocenzurowane, zmodyfikowane, zmienione a w najlepszym razie - skasowane. Jak ci to nie odpowiada, to niżej znajdziesz poradę, co zrobić

I po jakiego wała klikasz: "dodaj komentarz"? Nie rozumiesz co to znaczy: "załóż sobie stronkę i tam pisz a stąd wypierdalaj"?