http://www.youtube.com/watch?v=T2AharsLAKc&feature=related
.
Link przesłano mi pocztą.
Niektórzy być może pamiętają Naćpaną Światem z nieszuflada.pl. Pisała i publikowała swoje wierszyki, które jakościowo nie odbiegały od średniej tego portalu. Gdyby pisała wiersze poniżej średniej albo wiersze lepsze niż Jacek Dehnel użytkowniczka o nicku Naćpana Światem nie dostałaby bana. Jednak Administracja serwisu nieszuflada.pl – czyli pracownicy Fundacji Literatury w Internecie – postanowiła w trybie: „po cichutku” wypierdolić z grona szacownych poetów użytkowniczkę Naćpaną Światem. Oczywiście tego typu akcje Administratora Piotra Czerniawskiego, Justyny Radczyńskiej czy Jacka Dehnela zawsze miały na celu dobro Literatury w Internecie. Wystarczyło jedno kilknięcie myszką, jedno kliknięcie ENTEREM by Literatura stała się czystsza, jakby lepsza. Aryjska.
Sieg Heil! Sieg Heil! Sieg Heil!
Zapewne informacje na temat oczyszczania Liternetu znajdą się w rocznym sprawozdaniu z działalności Fundacji Literatury w Internecie – sprawozdaniu, które parafuje Mecenas Monika Mosiewicz nadając pismu za sprawą właściwej pieczątki i odręcznej parafki właściwej Mocy Urzędowej.
Pozostali użytkownicy serwisu nieszuflada.pl – Szanowni Poeci i Poetki – nie zauważyli zniknięcia użytkowniczki: „Naćpana Światem”. A może zauważyli ale nie mieli ochoty lub odwagi zapytać o powody tego zniknięcia? – Tego nie wiadomo. Pewne jest jednak to, że nieszuflada.pl jest taka sama z Naćpaną Światem jak i bez niej. Nie zmieniła się.
Co się stało z Naćpaną Światem? – Dużo.
Młoda siksa, ale śpiewa lepiej niż Jacek Dehnel rymuje swoje wierszyki do kotleta.
26 czerwca, 2010 o 13:43
Właściwie to nie wiem, o co chodzi. Zbanowano Naćpaną? A niby czemu? Przecież to była w sumie sympatyczna, choć zdrowo postrzelona :) małolata, jeśli wierzyć, że ona to ona. Bo ja najprzód to w ogóle myślałem, że to kolejna dziewczęca, licealno-gimnazjalna kreacja Tadka, skądinąd majstra-lidero-przodownika w tego typu kreacjach :) (co skłania mnie do hipotezy, że Borowski to nauczyciel w gimnazjum, ewentualnie dewiant, albo jedno i drugie naraz :)). Ale wracając do Naćpanej, to co się stało? I czy faktycznie ta słodka twarzyczka mogła ostatnio tak wulgarnie i brutalnie zaatakować Jacka Kukorowskiego, Wolfa Koehlera i Małgorzatę Gołąbek na NS? Bo trudno mi w to uwierzyć…
A swoją drogą to muszę przyznać, że ja „kukora” lubię, nawet bardzo, a nawet bardzo bardzo, bo te jego wieczne „kukor”, „kukor” i „kukor” to ja zawsze czytam i słyszę jak od kukułki, i jak czytam te „kukor” to mi się czyta „kuku” i od razu cały leje ze śmiechu :)))))
Więc nie rozumiem zupełnie, a kuku, jak można „kukora” nie lubić i się go czepiać?
26 czerwca, 2010 o 14:18
chodzi o to, że ja potrafię sobie wyobrazić naćpaną światem na kanale VIVA
26 czerwca, 2010 o 15:00
Marku, skoro masz tak wielką wyobraźnię, to ja się muszę zwrócić do ciebie o pomoc. Otóż wydarzenie, które ci tu zaraz opiszę miało miejsce niedawno w moim domu. Wyobraź sobie więc dwoje ludzi w kuchni, stoją i pochylają się patrząc w ziemię, i jeden z tych ludzi (a dokładnie – mój ojciec) pokazuje mi coś tam leżącego na ziemi palcem. Potem następuje taka oto wymiana zdań:
– Co to jest?
– No… okruszek.
– No ja widzę, że to jest okruszek, ślepy przecież nie jestem. Ale co on tu robi na podłodze!?
– No… spadł… Słońce spaliło mu skrzydła!
– No ja widzę, że słońce spaliło mu skrzydła, ślepy przecież nie jestem. Ale kto to teraz posprząta!?
No i właśnie, na tym nagle kończy się ta cała historia o skrzydlatym okruszku (a może nawet więcej, bo o wyobraźni). Bo oto nagle nie wiedziałem, co mam ojcu odpowiedzieć. Że co, że kto to teraz posprząta? Kto? Słońce? Ja? On? I w sumie ten brak odpowiedzi mnie gnębi. Jak zamknąć tę historię i co odpowiedzieć, aby ta historia wówczas już spełniona, mogła w pełni zakwitnąć w moim „Compositae”? Pomożesz?
26 czerwca, 2010 o 15:40
I znów sie spotykamy na Pana blogu, długo nie pisałam bo mnie Pan ostrzegł abym się nie wypowiadała u Pana ,ale skoro Pan o mnie napisał to czuję się wywołana do odpowiedzi.
Otóż zbanowano mnie po cichutku 15 kwietnia po tym jak zainspirowana Pana wpisem blogowym o Aleksandrze Zbierskiej ułożyłam o niej wiersz i wrzuciłam na nieszuflade a że w wierszu wykorzystałam niektóre okreslenia tej poetki w stylu „gładź szpachlowa na twarzy” lub „czerwień straży pożarnej ” dodałam link do Pana artykułu aby Pan mnie nie posadził o plagiat . Dopisałam tez że wiersz powstał z inspiracji Pana artykułem bo naprawdę poetycko Pan opisał A.Zbierską. I tak doszło do zbanowania ,oczywiście pierwszy komentarz dał Jacek Dehnel że tu się nie robi wycieczek osobistych i że czytam nieodpowiednie blogi i za chwilę zniknełam z tym wierszem :)
Oczywiście Administrator Admiński nic mi nie napisał tylko po wielu moich mailach, ktoś raczył mi napisać tu zacytuje :
„Zamieszcza Pani ewidentny
trolling.
Konto zostało zablokowane, życzymy powodzenia w innych miejscach w Sieci.
Administracja”
Jeżeli wiersz jest trollingiem to nie wiem na czym polega poezja, jakim prawem ktoś decyduje co jest wierszem a co trollingiem . Nie znają się na prawdziwej sztuce tam , a co najgorsze że jest to portal użyteczności publicznej do którego nie mam dostepu pod swoim nickiem gdyż gdy sie zarejestrowałam ponownie pod tym samym nickiem i wrzuciłam wiersz inny to również mnie zbanowano i w odpowiedzi napisano że jestem nie mile widziana na portalu i mam sobie zaoszczedzic swojego czasu i ich czasu na banowanie mnie . Po tym mailu napisałam do Fundacji Literatury w Internecie ale odpowiedzi nie dostałam bo pewnie to ta sama grupa trzymajaca władze.
a jezeli chodzi o ostatnie wydarzenia na nieszufladzie to nie mam pojecia o co chodzi bo komentarze są wyciete ale czytałam że o mnie źle pisali i że ja kogoś zaatakowałam jak przeciez nie mam mozliwosci pisania na nieszufladzie ,kiedys widziałam podobną akcje jak było 2 Mirków Kurtka
na portalu więc widać ze nie jest to nowość że ktoś pod kogoś sie podszywa,ale dlaczego akurat pode mnie i dlaczego akurat te osoby ??? jedynie kojarze Jacka Kukorowskiego z okresu jak pisałam a Wolfa Koehlera i Małgorzatę Gołąbek w ogóle nie kojarze więc nie mam pojęcia o co tu chodzi .
w ogóle to dziekuje za pochlebny artykuł o mnie ,bo to juz drugi w internecie który sie ukazał na mój temat ,widać moje karaoke sie ludzią podoba i może ktoś mnie zauwazy z Sony Music Polska i wreszcie mnie docenią nie tak jak administracja nieszuflady .Pozdrawiam serdecznie
27 czerwca, 2010 o 0:52
w pewnym sensie to, że zablokowano tobie konto na nieszufladzie wyróżnia ciebie spośród tej ciamkającej masy. przedstawiciele literackiej blondwłosej wieprzowiny uznali ciebie za element obcy. a że stado należy oczyszczać – tego uczyli inni przedstawiciele trochę innego stada (ale także opartego na arbitralnej woli wodza) w latach 30. i 40. XX w.
Będziesz mogła sobie wpisać do CV: „wyrzucona z serwisu poetyckiego nieszuflada.pl za to, że publikowała wiersze, które Naczelnik i Ambasador Czystego Języka Jacek Dehnel uznał za nieczyste”.
Sądzę, że owa troska Administracji nieszuflada.pl oraz urzędników Fundacji Literatury w Internecie o czystość literatury, o jej aryjskość literacką zostanie kiedyś doceniona. Zgleichschaltowani poeci w szarych mundurkach, przycięci na wymiar, ustawieni w równym szeregu będą na rozkaz wykrzykiwali: „Literatura Polska”, „Literatura Polska”. Zobaczysz, już wkrótce literacki Volk zostanie „oczyszczony” z takich elementów obcych jak ty. Powstanie szczęśliwa literacka Gemeinschaft troskliwie pielęgnowana przez Fuehrera. Kto nim będzie? mam pewne typy, ale nie chcę o tym w tej chwili przesądzać.
Użytkownikom serwisu nieszuflada.pl oczywiście składam najserdeczniejsze gratulacje. Swoim milczeniem i bierną postawą akceptujecie i przyzwalacie na przeprowadzanie różnych akcji „oczyszczania” – także jako „cichego oczyszczania”. Administracji – Jackowi Dehnelowi, Piotrowi Czerniawskiemu, Monice Mosiewicz i samej Prezes Fundacji Literatury w Internecie Pani Justynie Radczyńskiej-Misurewicz także gratuluję. Gratuluję, że z taką troską, z takim poświęceniem (bo należy poświęcić jakąś część własnej duszy, by móc skutecznie i co ważne: po cichutku eliminować takich użytkowników jak Naćpana Światem) dbają o Czystość Ducha.
Wszystkim dedykuję ten oto obrazek. Żebyście się oburzyli i zastanowili:
27 czerwca, 2010 o 3:26
Marek, świetny baner!
Powinno tam jeszcze do tego być:
„PISANIE CZYNI WOLNYM”
a tak w ogóle ten portal powinien wprowadzić zamiast dowolnych nicków, wyłącznie nicki nadawane przez komendanta Piotra – miałyby one postać kolejnych numerów obozowych…
ps. Naćpana, Ola Zbierska jest fajna laska, nawet Marek się w niej podkochuje (w przerwach, gdy straciwszy złudzenia nie podkochuje się w Lipińskiej), więc to co Marek o Oli wypisuje to tylko jego kokieteria :)
27 czerwca, 2010 o 3:57
Marek, no i brakuje na tym banerze podpisów! Np.
obersturmerudyta Jacek Dehnel
:))))))))))))))))
27 czerwca, 2010 o 4:26
Panie Romanie Knap -ja nic do Oli Zbierskiej nie mam personalnie tylko byłam przez nią atakowana na nieszufladzie za moją znajomość z Feliksem Lokatorem i dlatego napisałam wiersz dla niej aby ją ostudzić nieco :) A Feliks Lokator nie umarł i ma się świetnie i pozdrawia szacowne grono ,lecz pewnie wiecie że też został zbanowany na poczatku marca za swoje otwarte poglądy na temat tego portalu i zjawisk tam panujących . Z nowości to jeszcze dodam że tydzień temu została również zbanowana szel za to że ośmieliła się napisać że administrator jest taki bezczelny że nie odpisuje na jej maile w których pytała dlaczego nie można się logować na nieszufladzie jako nowy uzytkownik. Rejestracja na nieszufladzie jest zablokowana już chyba od 2 miesięcy co mozna zaobserwować po braku nowych nicków. Smiem przypuszczać że administratorzy na nieszufladzie mają setki nicków swoich i w celu ratowania ilości wrzucanych wierszy ,sami je piszą i sami sobie komentują aby wywołać sztuczny ruch na portalu . Jedyną alternatywą dla tego portalu jest zmiana administratora ale to niestety pewnie jest niemozliwe bo tam rączka rączke myje tak jak na konkursach literackich . Obecnie wysyłam swoje wiersze na różne konkursy więc może wreszcie dostanę jakąś nagrode pocieszenia za swój trud poetycki hehe :)) Ruszyłam także w stronę muzyki ,może w tym kierunku też odniosę sukces bo mam zamiar wystartować w kolejnej edycji Mam Talent i jak by mi się udało przejść kwalifikacje to ja serdecznie pozdrowie tą administrację nieszuflada.pl i powiem co o nich myślę i o ich polityce selekcji użytkowników . Ja im jeszcze pokaże kto będzie kogo prosił o autografy :)) Pozdrawiam serdecznie
27 czerwca, 2010 o 4:43
Naćpana – kilka spraw. Pierwsza: piszesz wiersze na poziomie nieszufladowym – czyli wiersze do dupy. Tu musisz mieć jasny ogląd sytuacji. Ze swoimi nieszufladowymi wierszami nie masz szans w żadnym konkursie, no chyba że sama ogłosisz jakiś i w nim wystartujesz. Nie masz szans z nieszufladowymi wierszami gdyż nie należysz do nieszufladowego grona nieszufladowych poetów i poetek.
Nawet gdybyś nie pisała wierszy nieszufladowych ale ciut lepsze lub odrobinkę gorsze to i tak to za mało. Tu nie wystarczy 10 lat dodatkowej nauki, korepetycji itp., bo bycia poetą nie możesz się nauczyć. Oczywiście możesz pójść na skróty. Jesteś ładna dziewczynka i pewnie znajdziesz w jakimś dobrym wydawnictwie hetero redaktora, przed którym padniesz na kolana i oralnie wyssiesz z niego obietnicę druku manuskryptu, który będziesz trzymała w garści. Później możesz uklęknąć przed innym panem i jeszcze innym aż w końcu dopchasz się do wielkiego koryta. Gwiazdy TVP – kto wie, może nawet będzie to Krzystof Ibisz – będzie wręczał tobie statuetkę. Ty się oczywiście dziwnie ubierzesz, załozysz jakąś czarną pelerynę z lumpeksu i w przemówieniu ogłosisz, że przed chwilą miałaś wizję, że objawił ci się duch Czesława Miłosza, który ci powiedział całą prawdę o kosmosie i że teraz tylko o tego rodzaju prawdach będziesz pisała w swoich kolejnych wierszach. Itp., itd….
Możesz wybrać drogę na skróty, ale to droga bolesna. buzia cię będzie bolała i do końca życia będziesz czuła ten charakterystyczny ziemisty posmak glutowatej, ciepłej cieczy w ustach.
Jednak jest jeszcze inna droga. Otóż masz typowo popkulturowe uzdolnienie – głos, melodyjny głos który idealnie pasuje do MTV i VIVA. To jest prawdziwy talent, który przypadł tobie w udziale. Moim zdaniem powinnaś go dobrze wykorzystać. Nagraj demo, poślij do Sony Music – rozsyłaj wszędzie. I jeszcze jedno – rzadko spotyka się polskich artystów, którzy potrafią tak jak ty śpiewać w języku angielskim. z reguły polski angielski w wersji odśpiewanej jest fatalny.
27 czerwca, 2010 o 4:49
i jeszcze jedno – zmień sobie nick. wymyśl sobie nick, który nie będzie związany z ćpaniem czy inna głupotą.
27 czerwca, 2010 o 5:07
Panie Marku idąc tokiem Pana filozofii drogi na skróty aby odnieść sukces w poezji to Jacek Dehnel musiał dużo klęczęć hehe :)) już nie wspomnę o innych poetkach które nie mają talentu a są wydane na papierze . Pisanie wierszy dla mnie to rozrywka która ma mnie przygotować do pisania piosenek -to była rada znanego polskiego muzyka (nazwiska nie wymienie bo to nie ma znaczenia) więc dlatego zaczęłam pisać co poszerzyło moje spektrum spojrzenia na teksty literackie i muzyczne . Oczywiscie tekst piosenki to nie wiersz ale z pewnoscia mozna szybciej odnieść sukces spiewająć teksty gnioty niż pisząć teksty gnioty . A mój angielski jest moim drugim jezykiem ojczystym (tez nie bede wchodzic w szczegóły dlaczego), ale znam go bardzo dobrze od dziecka . A jeżeli chodzi o nick to nie jestem do niego przywiązana i na festiwalach spiewam pod innym pseudonimem . Nacpana Światem na pocztku było tytułem mojego pierwszego wiersza na nieszufladzie i po prostu wpisałam również taki nick i tak zostało . Pozdrawiam serdecznie
27 czerwca, 2010 o 5:26
jeżeli ten znany polski muzyk, którego nazwiska nie chcesz wymienić poradził ci, byś pisała wiersze w ramach treningu przez pisaniem tekstów piosenek, to zmień nauczyciela. poszukaj może w gronie tych mniej znanych jak np. Piotr Kupicha lub Maryla Rodowicz.
twój głos nie jest głosem jazzowym, ty masz typowy MTVoice i tego się trzymaj. uważam, że ze swoim głosem oraz angielskim nie powinnaś mieć problemów ze znalezieniem producenta a na polskim rynku muzycznym jest miejsce dla śpiewających nastolatek.
Po co ci ambicje? władztwo dusz? olej to. masz talent, który jeżeli go wykorzystasz przyniesie ci miliony. czy ty naprawdę chcesz się mierzyć z Administracją nieszuflady na to, kto więcej rozda autografów w zyciu? naprawdę chcesz się kopać z koniem? nie trać na to czasu, bo za chwilę twoją ładną buźkę pokryją zmarszczki i nie będziesz się nadawała do MTV
27 czerwca, 2010 o 6:03
Naćpana, czy ten słynny polski muzyk, o którym tajemniczo piszesz, to Sebastian Schrenzel alias Sebastian Krajewski, syn mniej słynnego polskiego muzyka Seweryna Krajewskiego?
A bo znacie chyba tę historię. Otóż pan SS (hihi), czyli Sebastian Schrenzel, słynny polski muzyk i syn mniej słynnego polskiego muzyka Sewereyna Krajewskiego, ogłosił był w swoim czasie publicznie, że jak będzie miał dzieci, to odda je na wychowanie statecznej erudycyjnej parze homoseksualnej. Wieść o tym doszła do Jacka Dehnela, który wielce tym zmotywowany i w gorącym zapragnieniu, żeby wychować dzieci polskiego słynnego muzyka, zaczął odtąd dniami i nocami czytać, czytać i czytać Wikipedię oraz zdobywać stamtąd rzetelną wiedzę i erudycję. Ponadto, aby spełnić wymagania Sebastiana Schrenzla (że musi być „para”), Jacek Dehnel związał się z niejakim Piotrem. I teraz już dogłębnie oczytani, zerudytowani, stateczni, ustabilizowani, z wytęsknieniem oczekują obiecanego potomstwa słynnego polskiego muzyka Sebastiana Schrenzla :)))
27 czerwca, 2010 o 6:34
Romek, Sebastian Junior pewnie dawno zmienił zdanie. Zapewne Seweryn Senior przyczynił się do zmiany poglądów syna. Gdyby ci ojciec powiedział:
– Synu, jeżeli oddasz mojego wnuka parze pedałków, to cię wydziedziczę a dobrze wiesz, że jest z czego!
pewnie też byś zmienił zdanie a przynajmniej poczekał do śmierci tatusia.
wiesz, jest kryzys, czasy są ciężkie trzeba liczyć każdy grosz. Masz przykład Justyny Bargielskiej, która na widok dwóch grubszych plików setek zmieniła się w wzruszoną wieprzową konserwę turystyczną.
27 czerwca, 2010 o 8:18
Ach, Marek, to stąd w tym roku u Jacka Dehnela takie rozgoryczenie! (no, jego mała aktywność na NS, niechęć do wchodzenia w dyskusje itp). Bo pomyśl tylko – tyle jego pracy, tyle starań poszło na marne! To Dehnel tyle dni i nocy, tyle tygodni, miesięcy i lat strawił na to, żeby przeczytać i wykuć na pamięć całą Wikipedię, a do tego specjalnie przez te lata nabierał ogłady i manier, nauczył się nawet pić z filiżanki odginając ostatni paluszek, żeby tylko spełnić warunki Sebastiana Schrenzla na Geja-Supernianię. To on tyle lat stracił, i związał się bidulek nawet z jakimś chłopatasiem, byle było, że jest w „statecznej parze”, a tu mu Schrenzel taki numer odwalił!!! No nie, nie możemy tego zdzierżyć! Pomóżmy Dehnelowi! Pomóżmy mu, żeby ino jego erudycja nie poszła na marne! To on z Piotrusiem, stworzyli nowoczesną klasyczną modną wielce erudycyjną parę homoseksualną w przekonaniu, że elity – w duchu nowoczesnej modnej tolerancji – będą im przysyłać swoje dzieci, aby się od nich uczyli erudycji, manier i ogłady! A tu nic z tego, bo łajdak Schrenzel zawinął dupę. No nie, naprawdę szkoda tylu lat! Pomóżmy Dehnelowi! I zaapelujmy do wszystkich słynnych muzyków, aktorów i malarzy, żeby co rychlej jakąś swoją dorastającą pociechę wysłali limuzyną do Jacusia i Piotrusia. Niech dziecko nauczy się „pffffować” :)))))
27 czerwca, 2010 o 8:28
Ja uważam, że to nie jest rozgorycznie ale brak paliwa. Dehnel jak kwiatek słońca potrzebuje nagród. Zwyczajnie skończyła mu się benzyna po tym jak Błazenada nie zgarnęła puli, a teraz recenzje starych pocztówek – to także przejdzie bez echa. Oczywiście Babcia Lipińska się będzie zachwycać literacką produkcją Dehnela, ale ile babć czyta literaturę? Obawiam się, że Jacek Dehnel właśnie dowiaduje się o tym, że owo krzyżmo Miłoszowe ulotniło się. I – jak to mówią moi koledzy – niestety będzie pizda i chuj w galaretce. Trzeba będzie wybrać się do pracy.
27 czerwca, 2010 o 9:15
Marek, a ten, zauważyłeś, że w wątku gratulacyjnym dla Justyny Bargielskiej na NS nie wpisał się z „gratkami” Dehnel (choć wpisała się i Lipińska i Radczyńska)? Jak to wytłumaczyć?
27 czerwca, 2010 o 9:23
pewnie można to jakoś psychologicznie uzasadnić – ale ja nie mam zamiaru zajmować się tego rodzaju uzasadnieniami. musiałbyś napisać list do Jacka Dehnela i odpalić mu sto złotych za odpowiedź pisemną. Jak dołączysz dowód wpłaty będziesz miał pewność, że ci chłopak odpisze. Wiesz nagród brak a rachunki trzeba zapłacić. Mówię ci, każdy grosz się liczy. Ale nie zadawaj tendencyjnego pytania „Dlaczego nie pogratulował Sz.Pan Justynie Bargielskiej?”. Raczej spróbuj tak: „Dlaczego nie wierzy Pan w transformację Justyny Bargielskiej?” On wówczas zapyta: „W transformację? a niby w kogo?” Ty odpowiesz: „W literacką świnię” – i już masz materiał do publikacji.
27 czerwca, 2010 o 9:45
Ale po co Dehnelowi kasiora? On nie pije, nie pali, nie płaci kurwom za sex (ponoć). To nie to, co ja! :))) Ja palę jak smok, piję na umór i płacę za sex – w ten sposób mam przynajmniej pewność, że mi nikt nie założy wątku gratulacyjnego (ani nie przyśle bachora pod opiekę wysokokulturowychowaczą) :)))
27 czerwca, 2010 o 10:04
ps. zresztą Marek, tak szczerze mówiąc, to i tak obecnie żyjemy w świecie, w którym owszem, pomaga się finansowo, ale tylko tym, co nie potrzebują żadnej pomocy finansowej – więc raczej 100 złoty zapomogi wyślę do Bargielskiej
27 czerwca, 2010 o 10:08
a kredycik w banku masz na mieszkanie?
a praleczkę do mieszkania na raty kupiłeś?
a telewizor?
a dupę masz?
a prezencik dla dupy?
a przecież także wyjśc w piątek trzeba do znajomych i nie można tak nagle przyjść w odwiedziny z najtańszą wódką, ale przynajmniej z dwie butelki (jedna na głowę) średniej jakości wina po 50 zł / flaszka. a do kina, do teatru, do opery też przecież nie możesz przestać chodzić. nie możesz z dnia na dzień przesiąść się na youtube. Ty musisz się publicznie oczyszczać płacząc w trzecim rzędzie sali operowej. Nie możesz nagle zmienić fuagra na wieprzową pasztetówkę sprzedawaną w foliowym flaku po 4 zł / kg. Może ty sam mógłbyś stosunkowo szybko przyzwyczaić wydelikacony żołądek, ale nie twoja dupa! Skoro jesteśmy przy dupie, to wiesz że nalezy kupować dupie prezenciki. przynajmniej na urodziny. i jak ty sobie to wyobrażasz, że nagle w tym roku – kiedy urwały się wszystkie synekury – dupa ciebie zrozumie? zadowoli się czerwoną różą? romek, chyba cię pojebało! – to usłyszysz zamiast: „dziękuję, kochanie”.
Ale to i tak nic. Najgorsza będzie wigilia i podróż do rodziny. Jak się wytłumaczysz, że w tym roku nie przywieziesz takich fajnych prezentów jak poprzednio? może rodzice ciebie zrozumieją, może rodzeństwo także (bo rodzina z reguły rozumie) ale twoje bratanice i siostrzeńcy nie wykażą odrobiny empatii. Zmiast pierwszej gwiazdce cały pierdolony wigilijny wieczór przyglądał się rozczarowaniu w oczach dzieci. Dzieciaki są okrutne – nie odpuszczą ci. Kiedy ojciec w którymś momencie zapomni się i powie:
– Synu, tego rolexa co od ciebie rok temu dostałem… – (i tu urwie, bo twoja matka pizdnie go dyskretnie pod stołem w kostkę)
Ty dostaniesz szału. Wstaniesz i wybiegniesz na mróz. Pobiegniesz przed siebie i nikt cię nie zawoła. Przesadziłem – za tobą będzie biegł grubas z Providentu. Oni nie odpoczywają nawet w wigilię. Ale zdązysz założyć sznurek na szyję.
27 czerwca, 2010 o 10:47
Marek, jak masz na głowie Providenta, to faktycznie trzeba ci pomóc i kupić ci ten sznurek :)))
28 czerwca, 2010 o 18:02
wpadłem tu ze wskazania. Niezwykłem czytać w takich przypisach. Rozczarowanym jest i nie powiem sum. Szczawiki z was chłopcy, a nuta szczebiotem poszarpanych bab. Wy jesteście chłopy?, czy może sasiadka z przeciwka w falowcu na muranowie?
– powiem krótko w waszym zagadnieniu słowa, w dupie mam pedalskie światy i gonię takich do psychiatryka, a wy co z taką luboscią? i ta cała składnia komentu o stereotypach medialnych wzwodów?, brednie zblazowania. Wypalam piętno takim skórwielom, ordyńcom z układu – lubię dla pożytku ogólnogalaktycznego.
Kisiel ta wasza gaduła i jakby przy ostatnim stocku na desce urwanej.. ? Niby coś i niby nic, a tak w ogólności coś pofrunęło, ale nie może.
Piszecie świniobicie??, a to zwykły pierdolnik szóstoklasisty z tatusia na C2H5OH.
Na marginesie dodam, wkurwia mnie to kurwowanie po stronie i biorę to za rasę chociaż wam szkodzi z poczytu wynika jakby. Bar mleczny chyba.
Czymta sie ciepo mrygi, pozdro i bunia
hey!
(bierta se ajpa zmienioh bryndz ta chyy, hyy
28 czerwca, 2010 o 22:51
a teraz napisz to jeszcze raz, tym razem po polsku.
za dużo się wierszyków naczytałeś stąd takie przeestetyzowanie wpisu, który przecież jest zwykłym wpisem a nie fragmentem Iliady. Musisz nauczyć się rozróżnić czynności: pisanie wierszy, to pisanie wierszy – pisanie karteczek z listą na zakupy to pisanie karteczek na zakupy.
29 czerwca, 2010 o 7:11
-> Feliks
O widzę po twoim wpisie, że może w końcu się od kogoś dowiem – jak brzmi napis „Hooligans” po gorolsku?
29 czerwca, 2010 o 8:41
Roman, z szacunkiem! nie widzisz, że to może być ten bardzo znany artysta, którego nazwiska bała się wymienić Naćpana Światem? Zwróć uwagę, jegomość napisał: „wpadłem tu ze wskazania…”. To może być ten znany przedstawiciel mało znanej narodowi kultury wysokiej. To by wyjaśniało w pewnym sensie tekst o „szczawikach” i podobne. Mówię ci Roman, jeżeli nie jest to syn Seweryna Krajewskiego, to na pewno któryś z wnuków Zbigniewa Wodeckiego.
chapeau bas chamy – chciałoby się dodać.
Albo inna wersja:
może za nickiem „Feliks” ukrywa się starszy pan, emeryt spokojny i cichy, lubiany przez sąsiadów pan Kaziu, który w tajemnicy przed wszystkimi, nawet w tajemnicy przed dobrą stroną swej duszy trudni się wyłudzaniem od takich niewinnych dziewczynek o nastoletniej urodzie jak Naćpana Światem fotek porno. Może „Feliks” czuje się zagrożony, że mu odbijemy młodą dupeczkę i stąd ta agresja we wpisie? Może już się miał umówić z Naćpaną Światem na spotkanie na którymś z dworców kolejowych ale Naćpana Światem jednak przeczytała o swoim głosie nadającym się do MTV i zamiast na spotkanie pojechała na casting do Mam Talent? Ja też bym się wściekł, gdyby mi ktoś sprzed nosa dupeczkę sprzątnął, którą miesiącami urabiałem na gadu-gadu, skype lub na czacie.
29 czerwca, 2010 o 16:52
nawet mnie nie rozśmieszyliście, a szkoda. Piszcie dalej te swoje kiełbasiane ciągi wyrzeczeń nastrojów, no i może ktoś was polubi z zaplecza kuchni chińskiej.
Czymta sie ciepo brandze, bunia.
(ja was toleruję, tylko proszę zróbcie coś do kumania z zagrychą bo mi zalatuje z ubocza na krzywo.. he, he, he)
29 czerwca, 2010 o 22:26
dobry jesteś, fiu fiu
Precyzja myślenia oraz argumentacji jak u Moniki Mosiewicz, ekspresja wypowiedzi jak u Tomasza Gerszberga. I – co mnie nie zdziwi – zapewne masz swoją skórzaną kanapę na Woronicza, na którą zapraszasz prominentnych gości świata sztuki.
Feliks, czy prowadzisz także wieczorki poetyckie?
30 czerwca, 2010 o 7:20
No to trzym się Feluś :) No to ciągnij druta z bobofruta Feluś :) No to bujaj grabia Feluś :) No to idź z Bogiem odkulkować swój skulkowany rów Feluś :))) (och, mam nadzieję, że w niczym ci to nie afrontuje)
ps. nie miałem nawet ani na myśli cię rozśmieszać, bo widać, że masz śmiech jak u świni kaszel, a po chuj mi wyrzuty sumienia, że zamęczam ci gardziel :)
30 czerwca, 2010 o 9:27
Romek, bądź ostrożny z tego rodzaju czułościami. Zwróć uwagę na bardzo ważną rzecz. W normalnych warunkach – czyli w tzw. realu – gdybyś podszedł do grupki nastolatek typu Naćpana Światem, i gdybyś podchodząc podrapał się po jajach, smarknął, ,charknął i splunąwszy rozpoczął perorę: „kurwa, w pizdę jebani i w rulonik stukani matkojebcy…”, to reakcja nastolatek byłaby do przewidzenia: stadko by się rozpierzchło. Ja uważam, że Feliks jako wytrawny nastolatkowyrywacz internetowy opanował wszystkie możliwe rodzaje dyskursu. A jeżeli zapomniał którąś z możliwych odzywek netowych, to na pewno ma ją zapisaną na którejś z zółtych karteczek przyklejonych do monitora komputera. Innymi słowy: nie zaczynaj, bo Feliks ma lepsze przekleństwa niż ty.
30 czerwca, 2010 o 10:41
Marek, a znasz takie słynne przysłowie:
Nie strasz wilka lasem, a baby kutasem :)
Ja nie dygam. Ale z drugiej strony Marek, to ja nie jestem jakaś tam małolata, o nie, wyobraź sobie, że już się przygotowałem do walnej bitwy – ubrałem pieluchomajtki, założyłem cewnik, podłączyłem elektryczną krtań, wdziałem ortopedyczny but. Czy w takim stroju może mi się stać krzywda? :)))
3 lipca, 2010 o 15:40
Marek, co ty za szmirę tu promujesz?
TAK MIĘDZY NAMI
3 lipca, 2010 o 23:14
Nieszufla stała się miejscem gdzie nie tylko można uczynić bliźniemu co mu niemiłe, ale także można bliźniego zbanować za pisanie listów. Wynika z tego, że portal przyśpieszył i stał się miejscem wirtualnego ludożerstwa nieopierzonych poetek/poetów. Koniec z nieporadnymi utworami, administracja je zeżre.
Marku, dla ciebie Naćpana to niewinny, naiwny Czerwony Kapturek, a wilkiem jest sama prezes Justyna R? czy ma małego złośliwego gnoma do pomocy?
Nowy baner nieszufli wykonany przez Marka ma w sobie duży ładunek wielowymiarowej narracji. Na tym polega oddziaływanie dzieła sztuki. Marek stał się artystą multimedialnym!
3 lipca, 2010 o 23:35
izka, wyobraź sobie że właśnie jestem w uduchowionej i ukulturalnionej Warszawie. Jest środek lata a Stare Miasto jak wymarłe. Parki także – w Ogrodzie Saskim oprócz meneli robiących przepierkę brudnej bielizny w fontannie nie ma prawie nikogo. Ale mniejsza o to.
Otóż wczoraj byłem świadkiem wspaniałej akcji ulicznych szaleńców – tzw. artystów. otóż przemalowali oni rowery, poprzebierali się jak Jacek Dehnel w surduty, cylindry i jeżdżąc po starym rynku wykrzykiwali „na szczęście! niech się szczęści!”. I teraz najważniejsza sprawa: kiedy tak ich oglądałem jeden z przebierańców uśmiechnął się do mnie, pomachał mi. oczywiście odpowiedziałem równie szczerym uśmiechem i odpowiednim gestem ręki. Poczułem się tak dobrze, zrobiło mi się tak wesoło, że do dzisiaj się tak czuję.
Mi się wydaje, że ludzie potrzebują szaleńców. świat bez szaleństwa byłby nudny i na dłuższą metę nie do wytrzymania. a sztuka – jeżeli ma być prawdziwa, to musi oddziaływać. Nie chodzi tu tylko o pewna interakcję z konsumentem, ale także między twórcą a dziełem. Moim zdaniem dzieło sztuki jest dzełem, kiedy zmienia w jakis sposób autora oraz odbiorcę.
booster: Naćpana Światem ma idealne uzdolnienia popartystyczne. Idealnie psuje do ramówki VIVA czy MTV. Ty oczywiście możesz oglądać relacje na zywo z występu Michała Urbaniaka czy Tomasza Stańko. To inna sprawa. Jednak rzecz należy zawsze widzieć taką jaka ona jest.
4 lipca, 2010 o 5:05
wszyscy pojechali nad morze i zostali w stolicy tylko artyści?
I pojawiło się nowe znaczenie wyrażenia „inteligencja rozproszona”
4 lipca, 2010 o 11:38
jest godzina 19.32 niedziela 04.07.2010 sondażowo wygrałam dwa tysiące złotych. Jutro napiszę o tym w jakim obecnie stadium jest kultura wysoka. Co ciekawe w tegorocznej kampanii prezydenckiej poezja esmesowa była ważnym elementem walki sztabów. Kto układał te wierszyki?
w drugim sondażu przegram dwa tysiące złotych hurra.
4 lipca, 2010 o 22:42
iza, cieszę się, że wygrałaś zakład. będę się jeszcze bardziej cieszył jak jeżeli nie całą wygraną, to przynajmniej jej cześć (nawet sto złotych się liczy) przekażesz jakiemuś polskiemu poecie lub? Proponuję podarować część wygranej, a przynajmniej sto złotych Justynie Bargielskiej. Ona przyjmie każdą kwotę od każdego. W zamian izka doświadczysz czegoś unikalnego, za sto złotych Justyna Bargielska uśmiechnie się do kamery, może uśmiechnie się do ciebie jako głównej sponsorki. Opowie jakąś bzdurkę o roli poezji w jej życiu, pozdrowi Solistki – to bezcenne zobaczyć jak polski Kurt Vonegut w spódnicy szczerzy ząbki za sto złotych.
iza, przechodząc do meritum – czy ty możesz mi wyjaśnić co Komorowski miał na myśli mówiąc: „zwyciężyła nasz polska demokracja”
chciałbym byś wyjaśniła mi czym się różni polska demokracja od demokracji w ogóle.
zaimek „nasza” do czego się odnosił? nasza – czyli społeczeństwa a może: nasza – czyli polityków PO, którzy już nie będą musieli używać cmentarzy jako agory.
5 lipca, 2010 o 11:13
Marku, zakład przegrałam i dlatego się cieszę.
A swoją drogą nareszcie po tylu latach, w których moi kandydaci za każdym razem przegrywali wybory prezydenckie, udało mi się wreszcie przełamać złą passę.
Bronisław Komorowski to pierwszy mój kandydat, który został prezydentem.
Dlatego o słowie” nasza” i kulturze wysokiej dzisiaj nie napiszę. Za chwilę idę świętować dalej. Za to, że się nie zniechęciłam i zagłosowałam.
6 lipca, 2010 o 12:50
opisuję poniżej słowo „nasza”
nasza to zbiór osób w większości z wykształceniem wyższym i średnim mieszkających w miastach, osób, które nie zagłosowały na Jarosława Kaczyńskiego w 2010 roku.
Utworzyłam w tym momencie polityczne zbiory rozłączne.
6 lipca, 2010 o 13:13
podałaś jakieś kryterium socjologiczne a mi chodzi o kategorię ideologiczną – my / oni; nasza / wasza.
w tym kontekście zakres definicyjny musi uwzględnić schmittiańską alternatywę Feind / Freund