.
Wiersz:
Mucha złapana w otwarte okno przedziału
wyleciała z pociągu tysiąc kilometrów dalej.
A ja przeczytałem dwie gazety, przespałem noc,
wynudziłem się.
(***)
Zadanie z treścią (Matematyka)
Do przedziału pociągu PKP, jadącego ze średnią prędkością 30 km/h* wleciała muszka owocówka, której średnia długość życia wynosi 12 godzin. Pytanie: jak niezwykła musi być to mucha, by „wylecieć z pociągu tysiąc kilometrów dalej”?
* Średnia prędkość pociągu osobowego PKP wynosi mierzona na odcinku między Julianką a Turowem
Wiersz:
Z cementowego pojemnika na śmieci
Kloszard wyjął zapleśniałą kanapkę
i cisnął z powrotem.
Podjechał samochód,
śmieciarz wyjął z cementowej dziury
metalowy kubeł
i wysypał zawartość na otwartą platformę.
Jeszcze jeden kubeł wyrzucił z pamięci.
Zadanie (Technologia Odlewów Betonowych)
1) 3CaO*Al2O3 + 3CaSO4 + 31H2O → 3CaO*Al2O3*3CaSO4*31H2O
2) 3CaO*Al2O3 + 6H2O → 3CaO*Al2O3*6H2O
3) 4CaO*Al2O3*Fe2O3 + (n+6)H2O → 3CaO*Al2O3*6H2O + CaO*Fe2O3*nH2O
4) 3CaO*SiO2 + (n+1)H2O → 2CaO*SiO2*nH2O + Ca(OH)2
5) 2CaO*SiO2 + nH2O → 2CaO*SiO2*nH2O
6) Ca(OH)2 + CO2 → CaCO3 + H2O
7) ……………………………………………………………
Uzupełnij opis reakcji chemicznej tak, by otrzymać „cementowy kosz na śmieci”.
Wiersze:
Morze idzie po plaży swojego dna,
podnosi kamień nieba, dźwiga w górę
i pokazuje Ziemię
Bogu
[1]
Cisza idzie po dnie,
fala idzie przy niebie.
Gdzie idą? – Niewiele bezdroży odejścia, tylko trzy:
morze, niebo, ziemia.
Wszechobecne uciekło.
Nad ranem wstaje blask, a nie jest poblaskiem.
[2]
Pytanie:
Z jakiego rodzaju dnem poeta chce zapoznać czytelnika:
A) zwykłym dnem
B) drugim dnem
C) czymś jeszcze głębszym
Autor powyższych wierszy, błędów rzeczowych i wręcz nieziemskich metafor pochodzących z tomiku Powietrze i czerń, Piotr Matywiecki otrzymał w 2007 r. Nagrodę Literacką Gdynia za książkę o Tuwimie („Twarz Tuwima”). Dwa lata wcześniej omsknął się o inną literacką nagrodę – Nike. Generalnie to o Nike Matywiecki ociera się od roku 2006 (nominacja dla tomiku „Ta chmura powraca”). Póki co z tego ocierania się do dziś nic nie wyszło. Ale kto wie, może tym razem nie skończy się na tarciu i Matywiecki zgarnie Silesiusa. Czas pokaże.
Marian Stala – szanowany starszy pan profesor – uważa, że: „wiersze z nowego tomu Piotra Matywieckiego mówią”. Nie jest to ostatnia niedorzeczność, którą zdarzyło się popełnić zacnemu uczonemu w następstwie kontaktów z wierszami Matywieckiego. Ośmiotysięcznikiem profesorskiego nonsensu pozostaje konkluzja:
„Jego [tj. Matywieckiego – M.T.] nowy tom to poezja bardzo wysokiej próby”
A jak „wysokiej próby” są to wiersze niech świadczy oda do żwirowni, którą Piotr Matywiecki przewrotnie nazwał „Litanią do Ziemi”:
drwiąca żwirownio
pod głową myśląca
lekka i zwinięta
nie wokół słońca
a wokół siebie
ciężka i zwinna
przez okolice
na wylot
prześwitna siatko
nieba pod skałami
powiewie grawitacji
oddechu pochowany
góro równiny
lotna groto
szczycie wszystkiego
dmuchawcu Boga.
[Litania do Ziemi]
Potrzeba kilku chwil, by ochłonąć z wrażenia po tak dużej dawce poezji, tak wysokiej próby. Ile razy w życiu człowiek czyta odę do żwirowni? Ile uniesień poetyckich na temat otoczaków zna kultura Zachodu?
Dlatego warto docenić trud autora, który w wielomiesięcznych dyskusjach z redaktorami Wydawnictwa Literackiego wynegocjował w końcu publikację tego dzieła. Warto było, bo doświadczywszy owego poetyckiego uniesienia odbiorca poezji Matywieckiego wzbogacony wewnętrznie sam zmienia się w poetę, któremu głos wewnętrzny podpowiada dalszy ciąg poetyckiej historii:
smutny kamieniołomie
tłusta betoniarko
szpadlu, szypo, kielnio
i ty drewniana kasto
Maryja wyrabia ciasto
Syn ogień rozpala
a Mąż się opierdala
Skoro już jesteśmy przy Świętej Rodzinie, to warto zwrócić uwagę na kolejny tekst z tomiku. Dodać należy – tekst równie wysokiej próby co oda do żwirowni. Mowa o wierszu o jakże wymownym i bogatym semantycznie tytule: * * *, w którym poeta rozważa istotę komunikacji: Ziemia / Niebo.
Modlę się
i nie wiem co to znaczy.
Modlitwa nie łączy
człowieka i Boga.
Ale to
jest
modlitwa.
To ona
jest Bogiem.
To ona
jest człowiekiem.
[***]
Kontemplując powyższy tekst trudno oprzeć się wrażeniu, że tuż na poziomie drugiej strofy pojawia się Najwyższa Forma Transcendencji, wobec której nie pozostaje obojętna nawet absolutna forma „najwyższej próby poezji” Piotra Matywieckiego. Bo jakże inaczej wytłumaczyć owo nienaturalne poszatkowanie wersu: „ale to jest modlitwa” niż ingerencją samego Stwórcy?
O tym, że nie tylko poeta Matywiecki, ale Stwórca w pierwszej osobie miał udział w powstaniu tekstów wchodzących w skład tomiku Powietrze i czerń świadczy kolejny tekst pt. Sztuka prehistoryczna. O tym jak bardzo „wysokiej próby” jest to poezja oraz ile w tym wierszu pozostałości z ingerencji Absolutu w proces twórczy niech świadczy ten fragment:
jaskinie
wyjmuje się z ziemi
i otwiera w muzeach
podziemna wycinanka
wydobyta na powierzchnię
zwiedzana
zabawka Hadesu
[Sztuka prehistoryczna]
Poeta Matywiecki dostarczając kolejnych Literackich Dowodów Na Istnienie Boga ujawnia swoją filozoficzną naturę. Jawi się nie tylko jako poeta ale także i może przede wszystkim jako egzystencjalista o kierkegaardowskim rodowodzie.
Inspiracja sławną alternatywą „albo-albo” jest bardzo wyraźna w wierszach polskiego poety. Matywiecki jako filozof nie zadowolił się zwykłym naśladownictwem. Przeciwnie. Przenosząc zasady egzystencjalizmu chrześcijańskiego Kirkegaarda na grunt polski udoskonalił system Duńczyka zastępując oklepaną alternatywę „albo-albo” binegacją: „ani-ani”. Oto przykłady:
str. 6
Zawartość pokoju
to nie są skarby. Bo nie są cenne.
Ani bezcenne.
[***]
str. 11
Ptaki nie znają wnętrza ani zewnętrza,
ani przestrzeni, ani rzeczy w niej
[Natura]
str. 25
nie lękam się nieistnienia ani istnienia
bo oddycha mną
bezprzestrzenne powietrze
[Powietrze]
str. 27
i kiedy już nie ma
ani tła ani kartki ani lat
[Fotografie Nelly Sachs]
Jak widać, zmiana ta okazała się być strzałem w dziesiątkę. Dzięki binegacji filozof Matywiecki dociera do takich głębin bytu, w których nic nie istnieje i co najważniejsze – zdaje z tego odkrycia relację odbiorcom swojej poezji. Innymi słowy – Piotr Matywiecki jest poetą, który z wrodzonym sobie talentem pisze o niczym.
Tomik Piotra Matywieckiego Powietrze i czerń powinien zostać wyróżniony we wszystkich możliwych konkursach literackich a jego autor powinien zgarnąć wszystkie nagrody jakie może zgarnąć poeta. I nie chodzi tylko o Silesiusy, Nike czy Paszporty Polityki ale przynajmniej o Nobla. Marian Stala pisząc o „poezji bardzo wysokiej próby” zapomniał podkreślić, że niektóre z tekstów Matywieckiego z omawianego zbioru, to teksty o noblowskim ciężarze gatunkowym.
I żeby inni mogli rozsmakować się w przestworzach tej głębokiej poezji, by ludzkość na własnej skórze mogła odczuć dotyk noblowskich wersów, warto – dla dobra ludzkości oczywiście – złamać zapisy prawa autorskiego i przytoczyć w całości jeden z wierszy Piotra Matywieckiego ze zbioru Powietrze i czerń.
Panie i Panowie, czapki z głów:
* * *
góra
nie dźwiga siebie
żyje lekko
ziemia w powietrzu
25 marca, 2010 o 9:02
ale Winiarski widocznie taką chęcią pała :)))
25 marca, 2010 o 9:30
romek, pośrednictwo literackie – czyli te wszystkie osoby i instytucje, które oddzielają autora i jego dzieło od czytelnika – przestana istnieć. chcesz poczytać ksiązkę – zwracasz się bezpośrednio do autora. w sekundę odnajdujesz odpowiedni adres – np. tomaszpiatek.pl, wysyłasz majla i dostajesz książkę w pdf. jestem pewien, że Tomasz Piatek wysłałby ci ksiązkę bez żadnego pośrednictwa. Uważam, że nic tak autora nie cieszy jak czytelnik, który dopomina sie o jego ksiązki.
nie potrzebujesz okładek tekturowych, lakierowanych poliuretanami. nie potrzebujesz papieru o odpowieddniej gramaturze ani farby drukarskiej. ciebie interesuje tekst a nie koleksjonowanie książek w ładnych okładkach, by się dobrze na półce w salonie prezentowały.
z państwem zawsze wygrywa ekonomia. internet jako narzędzie publikacji wygra z polityką. jest tańszy, łatwiejszy w obsłudze i ma jedną wazną zaletę: powszechność. masz jeden prosty przykład: weź sobie dowolny tomik poetycki, casopismo itp, i porównaj nakład z liczbą odwiedzin hmn z ostatnich kilku dni.
25 marca, 2010 o 9:36
Romek, państwo nie ma interesu w rozwijaniu internetu. Po co ma hodować na swojej budżetowej piersi, żmiję rewolucji?
Internet trudno kontrolować. Dlaczego wybory przez internet przebijają sie tak opornie? „Nieuświadomiona masa” mogłaby zmienić rządy, wykreować nowe partie polityczne.
Romek, też nie ma mnie na facebooku, wolę podziemie. Ciekawe czy Tadeusz jest tak zacofany jak my, a tylko Marek jest awangardą.
Marku jesteś synapsą hmn w wirtualnym społeczeństwie. W ciągu miesiąca powinieneś otrzymać z dwieście zaproszeń. Portale społecznościowe to nie miejsce na rozbudowane pogawędki. Liczy się liczba znajomych. Przyjmuj wszystkich, a nie kręć nosem. Po to wlazłeś na facebook przecież.
25 marca, 2010 o 9:48
własnie o to chodzi – chcę się dowiedzieć ilu mam znajomych. moja bratanica na podobnym portalu ma aż 249. znajomych. pytałem się jej kiedyś, kiedy ona zdążyła poznać tylu ludzi. ja w jej wieku – mając 13 lat – byłem tak zahukany, że na widok obcych ludzi spuszczałem wzrok. mogłem się tak – jeżeli była potrzeba – godzinami wgapiać symulując fascynację asfaltem lub betonowymi płytkami chodnikowymi.
iza, ty też powinnaś się przekonać ilu masz znajomych. moim zdaniem to kwestia miesięcy – a najdalej za dwa lata – pracodawcy będa wymagali w CV potencjalnych pracowników dodatkowej rubryczki (tuz pod „przebyte kursy i szkolenia”):
Liczba znajomych na naszej klasie / Liczba znajomych na facebook
im więcej ich będziesz miała tym większe prawdopodobieństwo, że dostaniesz posadę. Bo: jeżeli masz dużo znajomych w profilu, to znaczy że długo przesiadujesz w necie i że znasz się trochę na IT. Po drugie: jeżeli masz dużo znajomych, to znaczy że jesteś miłą, niekonfliktową osobą, z którą ludzie się zaznajamiają. Innymi słowy: nie będziesz bruździł w firmowym zespole. No i najwazniejsza sprawa: jeżeli masz dużo znajomych, bardzo duzo znajomych – w okolicy 99999+ to jesteś świetnym materiałem reklamowym. mozna przy pomocy twojego profilu promowac produkt, który będzie oglądany przez 99999+ osób.
musisz na to i z tej strony spojrzeć izo.
ps.
póki co mam następujacych znajomych:
justyna bargielska (znam)
naćpana światem (średnio znam)
piotr mierzwa (nie znam)
25 marca, 2010 o 10:22
Niesamowite. Nie wpadłam na to, że liczba znajomych w profilu może stać się jednym z głównych kryteriów przy przyjęciu do pracy. A może już jest wymagana, inaczej nici z pracy w Babilonie?
Dopiero trzech znajomych? lenisz się, zamiast wysyłać zaproszenia poetkom i poetom.
25 marca, 2010 o 10:28
—>> marek
Niby świetny dalekosiężny pomysł z tym „dołącz Fecebook do CV!” (powinni ci za ten slogan zapłacić :)). Ale z drugiej strony koszmarny. Bo otóż kto będzie w tym pomyśle (jeśli go zrealizować) najbardziej poszkodowany? Bezrobotni! Ci, co szukają pracy i starają się o jakąś pracę! Więc nie dość, że poniża takiego człowieka sytuacja bezrobotnego, to jeszcze musi się poniżać i łasić i prosić i przymilać do każdego i do byle kogo, byle go wpisał na listę znajomych i podbił mu „walor”. Już mi ich żal… Ale może takie właśnie będą czasy! Że będzie coraz gorzej i że mamy nawrót do niewolnictwa.
Precz z kapitalizmemm!!!!
25 marca, 2010 o 10:33
Ewentualnie w reakcji na ten pomysł dam ogłoszenie –
Szukasz pracy? Dołączę cię do swoich znajomych! :))))
25 marca, 2010 o 10:37
romek, nadużycia oczywiście będą. fikcyjni znajomi (ja już mam 2. fikcyjnych – piotra mierzwę i naćpaną), znajomi do wynajęcia (za odpłatą lub w ramach wymiany usług: „znajomość za znajomość”) będą czymś tak normalnym jak sfałszowane dyplomy ukonczenia uniwersytetów, szkół itp. takie rzeczy będa się działy niezaleznie od stopnia rozwoju społeczeństw. obojętnie jaki by system nie był.
25 marca, 2010 o 10:48
Piotr Mierzwa jest na literackie.pl
No właśnie – wyobraź sobie marek, że jest 4 miliony bezrobotnych i teraz drogą każdy z każdym wpisuję się nawzajem na znajomych (w ramach wspomagania się w rankingu znajomych, gdyby taki był wymagany przez pracodawcę):) Miałbyś wtedy 4 miliony znajomych! (mówię o Polsce)
A tak poza tym, to co jeszcze oprócz tej listy znajomych daje ten facebook wyjątkowego? Rzuciłeś fotkę z „kapucynem”? :))))))) (bo tam trzeba chyba fotę, no nie?)
25 marca, 2010 o 10:48
to ja Naćpana Światem nie jestem fikcyjna , potwierdzam że ja to ja :) i dla uściślenia jestem znajomą tego bloga , więc stąd mnie Pan zna a w zakładce „o mnie” na faceboku jest adres do mojego bloga dostępny tylko dla znajomych. więc mogę Pana zapewnić że jestem tą Naćpaną z nieszuflady i z komentarzy na Pana Blogu, a z oczywistych względów konta imiennego na faceboku nie podam bo wiem co by potem sie na Nieszufladzie dzialo i jak by mnie obrazano :) pozdrawiam i gratuluje pomysłu z tym kontem. a na swoim oryginalnym koncie mam około 350 znajomych ale to przeciez flaki z olejem a nie znajomi. pozdrawiam
25 marca, 2010 o 10:57
naćpana, zaskocz mnie czymś. napisz coś zaskakującego.
do dwóch razy sztuka. wykorzystaj dobrze szanse, trzeciej okazji nie będzie.
romek, konto jest jak najbardziej cywilizowane. teraz już mam inną znajomą: panią Kacperską-Honet.
wiesz co jest zaskakujące? że znają mnie ludzie, o których istnieniu nie miałem pojęcia. wydaje się, że dzięki internetowi kultura doczekała się nowej kategorii: „nieznajomych znajomych”
25 marca, 2010 o 11:03
Rzeczywiście trudno uznać, ze się znamy. Kategoria nieznajomych znajomych mi pasuje, Marek.
25 marca, 2010 o 11:10
widzisz, ty masz mnie jak na dłoni. ja mam tylko „leoncja i jego brygadę” – ale nie o to chodzi. internet skrócił odległości między ludźmi, ale moim zdaniem pogorszyła się dzięki temu jakość tych relacji. bardzo łatwo zostać znajomym, bardzo łatwo nazbierać róznych znajomych – ale czy jest w tym coś z rozumianej tradycyjnie znajomości? nie wiem.
25 marca, 2010 o 11:11
Wygooglowałem „Kacperska-Honet” i wyszła Iwona, znajoma Normala (sic!). No co chcesz od niej, poznaj ją bliżej, na fotce wygląda apetycznie :)
25 marca, 2010 o 11:13
Wydziwiacie, Trojanowski.
25 marca, 2010 o 11:15
póki co zapoznaję nowych znajomych – tempo zapoznawania jest imponujace. nigdy nie wyrwałem na dyskotece dwóch lasek w ciągu jednego wieczoru (nie dlatego, żebym był brzydki – przeciwnie, jestem piękny ale bardzo nieśmiały), a tu taka niespodzianka!
jak poznam juz wszystkich swoich znajomych, to zacznę wydziwiać. teraz jestem bardzo grzeczny
25 marca, 2010 o 11:40
Marku, twoja uwaga o ewolucji wywołała u mnie wewnętrzne rozedrganie. Sprawiła, ze moje piękne, piwne oczy, zmieniły się w kaprawe, rozbiegane ślepka, gorączkowo czegoś poszukujące.
W jakim kierunku iść ? – dramatycznie przepytuje mnie moje alter ego, a natarczywość tego pytania rośnie mi w tempie przewyższającym nawet brak talentu u dehnela.
– Pospiesz się, człowieku, bo w tym tempie tylko patrzeć, jak zastanie cię wiek Kaźmirskiego – ponaglało wredne alter ego.
Niestety, wszystko na nic. Owszem, mógłbym na przykład wprawić się w umiejętności błyskawicznego wyszukiwania w Google, ale to już zajęty obszar. Żebym nawet z ucha nos sobie zrobił, to Dehnela na tym polu i tak nie prześcignę.
Mógłbym pisać sążniste teksty, ale nie sądzę, żebym Romano Knapa z tego siodła wywalił. Przegrałbym z kretesem i to nie dlatego bynajmniej, bym nie potrafił byle gównem tych tekstów wypełnić. Przegrałbym z długością i tempem w jakim powstają.
Mógłbym walić maszynowe wierszyki, ale natychmiast zostałbym utopiony w oceanie maszynek do pisania wierszyków okupujących każdy internetowy portal.
Myśli się kłębiły, a rozdrażnienie narastało.
W końcu powiedziałem do alter ego:
– Wiesz co? Odpierdol się.
Dasz wiarę, że poskutkowało?
Wstało i wyszło. A na twarzy zauważyłem coś w rodzaju uśmieszku aprobaty.
25 marca, 2010 o 11:45
Kacperska to eNeN z ns. To żadna tajemnica.
25 marca, 2010 o 11:49
nawet ładna kobieta, nie można powiedzieć, ale czemu się za bin Ladena przebrała, to dla mnie tajemnica.
25 marca, 2010 o 11:54
ja nie wiedziałem. ale to nie ma żadnego znaczenia. ale gdybym wiedział, że jest taka ładna i delikatna, to moze byłbym bardziej łagodny w obejściu. ale w sumie to chyba dobrze, że poznała mnie z tej złej strony. nie będę musiał udawać.
wiesz jaki jest element przełomowy w związku? nie kiedy idziesz pierwszy raz do łózka z babką, nie kiedy wkładasz jej pierścionek na palec i pytasz: „wyjdziesz za mnie”. przełom jest wówczas, kiedy spierdzisz się strasznie śmierdzaco, tak że sam ledwo możesz wytrzymać a ona się tego nie wystraszy i odpowie podobnym albo może nawet bardziej śmierdzącym bąkiem. i kiedy się zasmiejecie, to znaczy że nawet śmierć was nie rozłączy.
25 marca, 2010 o 12:02
zachowuj się :)))
25 marca, 2010 o 12:05
to nie tak, Marek. Po to ma zwieracz, żeby go używać. Ja wiem, że to ludzkie, ale ja na przykład wolę, żeby prócz ludzkiego, było jeszcze smacznie.
25 marca, 2010 o 12:21
jak się nażre byle czego kartofli i śledzi w wielkich ilościach, to może armii zamiast gazów bojowych dostarczać. Co innego, jak sobie krótko, bezwonnie pierdnie. To nawet seksowne ;-)
25 marca, 2010 o 12:51
chyba i ja sobie założę w celach testowych takie konto. Ciekawe, czy ktoś oprócz Izy przyzna się do znajomości ze mną :)))
25 marca, 2010 o 14:20
–> wybieram
Weź załóż sobie na facebook konto o nazwie „Magiel nieszufladziany” :)))
25 marca, 2010 o 15:07
już założyłem. Pod nickiem Aneta Krukowska :))) Z góry cię Romano ostrzegam, żebyś mi się nie wpraszał, bo uprzedzam:
kopa w dupę i po schodach spuszczę. :)))
25 marca, 2010 o 15:15
-> wybieram
Masz tam tylko jednoooooo kontoooo???? No no, jestem pod wrażeniem! To się nazywa ewolucja! :)
25 marca, 2010 o 15:22
->Romek: nie ma systemów spójnych (Goedel, 1-sze i 2-gie twierdzenie) więc nawet traktując pisanie jako część ewoluującego kosmosu i przez to włączone do ciała Poezji, musi istnieć w mojej intuicji Poezji, jak w każdej intuicji, wartość rezydualna, osobliwość, w której nie działa jakakolwiek spójność lub logika.
Marginalnie o fejsbuku – przygodę z tym portalem zacząłem od założenia konta Ginterowi Dziurze. Ginter dziura był czarnym Żydem, wyznania islamskiego, homoseksualistą. Natychmiast podzieliłem się taką nowenną z: kółkami wyznawców islamu, kółkami rybackimi im. Św. Piotra, Młodzieżą Wszechpolską (ze Stalowej Woli, ciotka Ginter robiła długie rzęsy do tamtejszego lidera) oraz szeregiem innych grup, wyznań, kółek, etc. O zgrozo – nikogo to nie wkurzyło, nie zdziwiło i na nikim nie zrobiły wrażenia obrazki i wypowiedzi (Dżizus zapinający Krajsta, dwóch muzułmanów czule ściskających swoje dłonie, etc.).
Ginter egzystował na fejsbuku około tygodnia, potem zlikwidowała go lotna i pojawił się Łośko. Po Ginterze został kapownik oraz grupy: Rainbow Islam (dla homoseksualnych wyznawców islamu) i Wyro Poezji Gintera Dziury (grupa literacka).
Fejsbuk jest narzędziem bardzo powierzchownej komunikacji społecznej. Pełni rolę personalnego Faktu – osoby rzucają tytuły dla innych osób. Dzięki tym tytułom można sobie wyrobić „zdanie”. Jednak jako filtr informacyjny, jako medium nie można fejsbuka lekceważyć. To dzięki fejsbukowi zrozumiałem, że inicjatyw kulturalnych jest kilka razy więcej niż konsumentów kultury.
Wracając do mojego pytania o trwałość nośnika – było ono trochę nie fair, bo oczywiście jest łatwa odpowiedź. O wyborze nośnika nie decyduje jego trwałość tylko koszt. Kiedy internet zejdzie do takiego poziomu, że komunikatory internetowe będą zarazem traserami (czyli obędziemy się bez data centers za spęczniałą kaszkę) to papier zacznie znikać z dnia na dzień. Każdy będzie łazić z okularkami 3D i własnym kolorowym znikopisem w kieszeni, na którym obejrzy film, przeczyta gazetę i zobaczy ile osób lubi jego e-booka (to wprowadzi zapewne fejsbuk jako e-culture).
Cztery tygodnie obecności na fejsbuku zmieniły moje wyobrażenie o tym, czego pragną ludzie. Większość pragnie opakowania.
25 marca, 2010 o 17:36
Romeo, to moja sprawa ile mam. Pokaż mi choć jedno swoje konto, które byłoby lepsze od mojego pod nickiem Anety Krukowskiej na nieszufladzie.
25 marca, 2010 o 17:40
i gdyby nie Olka Z. chadzałbym sobie tam do dzisiaj na tym nicku i niszczył wszystkich „zorrów” i „zulusików”
a kto wie… może i Feliksów Lokatorów. :)))
25 marca, 2010 o 22:50
Do Marka
Naćpana ma rzeczywiście 15 lat i nie jest to pacynka, a autentyk.
Nie uważasz, że powinieneś zrobić opcję wpuszczającą tylko osoby powyżej 18-ki?
Przecież to nie jest miejsce dla niej. Zastanów się.
25 marca, 2010 o 23:51
Ja, póki co, wypulam się. Kończę działalność. Przestało mnie to bawić. Nie skrobnę ani jednej literki w necie.
enjoy
26 marca, 2010 o 1:00
jeszcze na zakończenie:
Teraz sprawdziłem dokładnie. Wypierdol stąd tą naćpaną światem podpuchę. To jednak habermasowska pacynka jest.
26 marca, 2010 o 2:56
przemek, licząc ze mną masz: 121. znajomych
a już np. Zbierska Aleksandra ma ich 369
Edward Pasewicz ma 768 – to więcej niż portal niedoczytania.pl (674. znajomych). Jacek Dehnel ma tylko 365. znajomych na Facebook’u, zapewne miałby więcej – tylko nie każde zaproszenie do znajomości jest przez niego akceptowane. Jacek znany jest z tego, że ubiera się w lupeksach i że generalnie to jest bardzo wybredny. Mało znajomych, bo 147. ma Bianka Rolando. Ale ona się dopiero rozkręca w literackim światku. Jeżeli nie zacznie selekcjonować znajomości jak Jacek, to kto wie – może przegoni Edwarda. Wszystko jeszcze przed nią. W każdym razie na pewno za dwa lata, wydając sequela „Białek książki” pt. „Czarna książka” na pewno liczba jej znajomych osiągnie 500 sztuk i nie będzie problemu z dystrybucją połowy nakładu wydania.
170. znajomych w profilu Elżbiety Lipińskiej, to nie jest jakiś imponujący wynik. Ale jeżeli weźmie się pod uwagę zaawansowany wiek pani Eli, to nie jest tak źle. Prezes Radczyńska też jakby w tyle. Tylko 163 sztuki na koncie. Nie jest to winą selekcji. Skoro wśród znajomych Prezesówny znajduje się Grzegorz Jędrek to znaczy, że Justyna Radczyńska nie jest wybredna towarzysko. Chodzi raczej o to, że Pani Prezes prowadzi tyle projektów w internecie, że na pewno reszta z miliona znajomych porozrzucanych jest po: literackie.pl, nieszuflada.pl i innych.
Monika Mosiewicz ma o 100% więcej znajomych na Facebook niż Pani Prezes. Ale dziewczyny – przynajmniej w wersji oficjalnej – nie mają problemu z taką nierównością. Oficjalnie są dobrymi koleżankami. Ale kto wie, co im w duszach gra. Czy ludzka zawiść i zazdrość dochodzi do głosu? czy może jest skutecznie tłumiona przez warstwę socjalizacyjną? Tego nie wiadomo.
Adam Wiedemann: znajomych 313. Niby niewiele w porównaniu z Pasewiczem, ale zna wszystkich, których trzeba lub wypada znać. Wystarczy. Wieczny Redaktor Grzebalski Mariusz – spec od pocałunków zjęzyczkiem w trakcie jazdy na wstecznym – ma tylko 240. znajomych. Pewnie on sam się dziwi dlaczego tak mało, skoro tyle w życiu się naredaktorzył.
Mariusz Apel strzaskał się na solarium na mulata, założył obcisłą czapeczkę, przystrzygł zarost na 2 mm., ale laski się jakoś nie garną. Tylko 108. znajomych.
Dynamicznie artystycznie i towarzysko rozwija się Przemysław Witkowski. Opatulony szalem, w retro prochowcu z okularami słonecznymi w zimie – musi się podobać. „Tak wyglada poeta!” – powtarza każdego ranka każdy z jego 505. znajomych.
A kto ma 731. znajomych na Facebooku – tylko o 37. mniej niż niezwykle popularny Edward Pasewicz? ? Kto? No kto? Kto ma więcej niż nieszuflada.pl? więcej niż Justyna Radczyńska i Jacek Dehnel razem wzięci? kto ma więcej niż Monika Mosiewicz? Kto ma tak dużo znajomych? To sam Jakub Winiarski! On teraz wszystkim pokaże! nie trzeba było go wywalać z nieszuflada.pl – teraz wszyscy możliwi znajomi będą jego znajomymi a nie waszymi!
26 marca, 2010 o 6:06
wybieram ip -ja nie jestem zadna habermasowska pacynka , nawet nie wiem co to znaczy , i niech Pan nie mowi Panu Markowi co Pan Marek ma robic, blog jest ogolnodostepny i czytac tak bede a ja nikomu nie ublizam i niczego nie oczekuje , widac ma pan zle dane , bo po co mialabym byc jakas pacynka? ja tylko ucze sie pisac wiersze nic wiecej , od nikogo nic nie chce i nie potrzebuje. a z najnowszych znajomych to dołączył do mnie Janusz Palikot ten polityk co robi happeningi :) pozdrawiam
26 marca, 2010 o 9:41
została jeszcze jedna szansa
29 marca, 2010 o 11:25
dopóki justyna nie odpisze na list, nie mogę wkleić nowego tekstu. dalszy los hmn, poezji polskiej, polskiej literatury i mojej kariery pisarskiej znalazł się w kobiecych rękach.