.
Panie Prezydencie, Panie Premierze, Szanowny Panie Ministrze i ty doktorze Trojanowski właścicielu historiamoichniedoli.pl
Uprzejmie donoszę, że
Fundacja Literatury w Internecie
z siedzibą:
ul. Asfaltowa 7/7, 02-527 Warszawa
tel./fax: (+48) 22 849 12 02
e-mail: fundacja@literatorium.pl
Wpisana do Krajowego Rejestru Sądowego pod nr 0000191951
nr NIP: 5213279709
nr REGON: 015673084
nr konta: 35 1050 1041 1000 0022 7923 9574
której przewodniczy Prezes Justyna Radeczyńska-Misiurewicz, nie tylko nie wywiązuje się ze swoich statutowych działań, ale prowadzi działalność, która wyraźnie ogranicza rozwój literatury w internecie.
Od kilku dni na portalu nieszuflada.pl, który jest internetowym organem Fundacji Literatury w Internecie trwa publiczny lincz niezależnego WYDAWNICTWA AUTORSKIEGO GRZESZCZYKOWIE (http://www.wa-grzeszczykowie.webpark.pl/index.html)
Wydawnictwo to jest finansowane ze środków prywatnych. Nie zagraża interesom oficjalnych związków literatów. Mało tego – nie zagraża także Fundacji Literatury w Internecie, gdyż z informacji przedstawionych przez Państwa Grzeszczyków nie wynika, by wydawnictwo szykowało się do przejęcia steru władzy w rządzie dusz. Mimo to, Pani Prezes Justyna Radczyńska wspierana przez swoich współpracowników w oczywisty sposób narusza dobre imie tego wydawnictwa. Niezrozumiałe są dla mnie, jako zewnętrznego obserwatora zjawisk w tzw. liternecie, powody dla których Prezes Fundacji Literatury w Internecie oraz jej pracownicy dopuszczają się tak oburzających czynów. Oto niektóre wpisy Pani Prezes Radczyńskiej na temat Wydawnictwa Grzeszczyków:
Cud malina!
Rodzina dowartościowująca.;-)) Kosmos rodzinny. System, system!;-)))
Justyna Radczyńska | 2009-12-15 19:13:54
A jednak!;-) My tu się odrobinę pastwimy, niesłychanie poważnie traktując działalność „literacką” Państwa Grzeszczyków i Syna. Tymczasem są oni naprawdę niezwykłą rodziną. Ona pisze, on pisze, syn jeszcze bardziej pisze, syn słucha. Rodzice pokładają nadzieję w utalentowanym synu. Wszyscy kochają się i szanują w pisaniu i życiu najprawdopodobniej. I ta „konstrukcja rodzinna” jest absolutnie niesamowita .;-))
Justyna Radczyńska | 2009-12-16 09:19:02
Nie oceniałabym tak surowo Państwa G.;-) Może wskutek tego co im się rzuciło na głowę czyli wskutek pewnego „zamroczenia” mają, paradoksalnie dobrze opanowaną sztukę życia. „Piśmiennictwo” jest w ich przypadku zupełnie nieistotnym objawem.;-)
Justyna Radczyńska | 2009-12-16 13:24:40
Panie Prezydencie, Premierze, Szanowny Ministrze,
Fundacja Literatury w Internecie ma zapisane w swoim statucie – cytuję:
ROZDZIAŁ II.
Cele i środki działania.
§ 5
Celami Fundacji są:
1) popularyzacja, upowszechnianie i promocja literatury oraz talentów literackich w Polsce i za granicą,
2) wspieranie edukacji literackiej i humanistycznej w zakresie związanym z literaturą współczesną, umiejętnościami pisarskimi, poetyckimi i dziennikarskimi, ze szczególnym uwzględnieniem rozwoju zdolności humanistycznych młodzieży z małych miast i miejscowości,
3) propagowanie czytelnictwa i wspomaganie rozwoju krytyki literackiej,
4) promowanie przekładu literatury obcej na język polski.
Uprzejmie donoszę, że nagonka na wydawnictwo Grzeszczyków, która odbywa się właśnie na portalu nieszuflada.pl jest niezgodna ze statusem Fundacji Literatury w Internecie. Domagam się zawieszenia działalności tejze Fundacji oraz przeprowadzenia niezależnej kontroli, która rozwiałaby lub potwierdziła moje wątpliwości i przypuszczenia, którymi się z Państwem dzielę. Chciałbym zwrócić szczególną uwagę na użycie odpowiednich emotikon oraz znaków cudzysłowu w wypowiedziach Pani Prezes Justyny Radczyńskiej, oraz na kontekst jej wpisów. Zwracam uwagę na wypowiedź Pani Prezes: „my tu się odrobinę pastwimy” . Fundacja Literatury w Internecie nie jest Fundacją Pastwienia się w Internecie!!!!
Skopiowany wątek załączam jako materiał dowodowy na dyskietce, który zamieściłem w specjalnej kopercie wyściełanej folią bąbelkową.
Chciałem jednocześnie zapewnić, że brzydzi mnie postawa Pani Prezes Justyny Radczyńskiej oraz jej współpracowników, oraz że nigdy w życiu nie przekażę nawet połowy procenta z podatku na Fundacje Literatury w Internecie, która jak pokazuje lincz na wydawnictwie Grzeszczyków nie ma nic wspólnego z promocją literatury.
Przesyłam ukłony
Anonim
do wiadomości:
Prezydent Lech Kaczyński
Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej
ul. Wiejska 10
00-902 Warszawa
tel: (22) 695-29-00
fax: 695-22-38
mail: listy[at]prezydent.pl
Prezes Rady Ministrów Donald Tusk
00-583 Warszawa,
Al. Ujazdowskie 1/3
tel.: 022 6946000
faks: 022 6252637
e-mail: kontakt@kprm.gov.pl
Sekretariat Ministra Bogdana Zdrojewskiego
Adres email: minister@mkidn.gov.pl
Telefon: +48 22 42 10 251
dr Marek Trojanowski
historiamoichniedoli.pl
17 grudnia, 2009 o 7:42
wstyd. zwykły wstyd. tak się bawią włodarze dusz, prezesi fundacji, prominenci literaccy.
przy Was to ja jestem sznureczek
17 grudnia, 2009 o 9:13
Jako, że żarty się skończyły i nastała nowa, meksykańska epoka, ogłaszam, że doniesienie anonimowego Internauty zostało przesłane dalej:
17 grudnia, 2009 o 9:23
Brawo!!!
17 grudnia, 2009 o 9:32
Ewo Bieńczycka, mam prośbę – nie wyskakuj mi tu z oklaskami. zamiast klaskać pisz, działaj, bo oklaski to się przeterminowały w pochodach pierwszomajowych juz w latach sześćdziesiątych. Teraz mamy rok 2009 prawie 2010. Nowe czasy, nowe..
17 grudnia, 2009 o 10:08
Bukowski, ty też się przyłączyłeś?
Lech Bukowski | 2009-12-16 18:05:56
17 grudnia, 2009 o 10:14
Marku i Ty chciałeś sympatyczną Samanthę Kitsch wsadzić do jednego worka z poetkami Justyną Radczyńską i Magdą Gałkowską!
Meksykańska epoka, to inny czas na Twojej stronie i to, Gałkowska swoim donosem spowodowała, że wpisuję się na historimoichniedoli na portalu za oceanem.
Gałkowska nie jest poetką, tak jak i poetką nie jest pani prezes Radczyńska. Prezes jest administratorką po uważaniu.
Znowu napiszę, że charakteru się nie zmienia, a donosicielstwo wynika z tego, ma się we krwi. Być może jest tak, że Magda Gałkowska jak raz w miesiącu nie doniesie na kogoś, czuje się nieswojo.
I jeszcze Jacek Dehnel chwalący się felietonem o rodzinie Grzeszczyków.
Czyżby nieszuflada miała aż taką moc złachmaniania zachowań?
17 grudnia, 2009 o 10:23
racja, Samantha Kitsch nijak nie pasuje do zmobilizowanej, ujednoliconej gromady. To po prostu nie ta liga. Wpis na temat Grzeszczyków obnaża te szlachetne dusze, które materialnymi ustami wygłaszają w wywiadach frazesy o kulturze, o dobrach duchowych, o wartościach niematerialnych.
Aż ciarki przechodzą po plecach jak człowiek czyta takie wpisy. Zastanawiam się gdzie jest człowieczeństwo? gdzie sią te czarne, wyprasowane garnitury, gdzie wyglansowane lakierki, gdzie podziali się bohaterowie wywiadów z Torbicką?
ja tutaj nie mam czego szukać. nie ma dla mnie tu miejsca. przeciez ja miałem być tym złym, tym, który łamie przykazania, niszczy zasady, depcze, tratuje, mieli i wypluwa. Widzę jednak, że muszę się duzo jeszcze uczyć. Bardzo dużo. Mam czas.
17 grudnia, 2009 o 10:35
To usuń moje oklaski. To był tylko test.
17 grudnia, 2009 o 10:36
Przeciez jestem zbanowana, bądź konsekwentny.
17 grudnia, 2009 o 10:50
Marku frazesy o kulturze są dla swoich, to dla kumpeli z grupy nagina się zasady. I to wspólne wyśmiewanie obcych, innych w tym wypadku rodziny Grzeszczyków, bo grupa daje poczucie bezpieczeństwa.
Na forum nieszuflady urządzono teleturniej garbusów w ramach przedświatecznych zabaw towarzyskich.
Zwróć uwagę, nie ma ani jednego komentarza: „Odpipajcie się od rodziny Grzeszczyków”
17 grudnia, 2009 o 10:58
aha, to już wiem dlaczego „arkusz poetycki” w pewnych okolicznościach nie jest debiutem w innych jest, natomiast debiut jest dopiero debiutem, gdy zostanie w pewnych okolicznościach, przez określone towarzystwo uznany za debiut. ale równie dobrze debiut może nie być debiutem.
czego nie robi się dla grupy.
jezus maryja, jezus maryja, jak ja się kurwa cieszę, że nigdy w zyciu nie byłem na żadnym spędzie, slamiczku itp., że od tej szlachty literackiej dzielą mnie miliardy lat świetlnych.
17 grudnia, 2009 o 11:02
i jeszcze jedno – Jacek Dehnel ma napisać felieton rodzinie Grzeszczyków. kiedy tak sie stanie, na pewno ja napiszę o rodzinie Dehneli. wyslę go do Dużego Formatu.juz wiem, co napisze.
17 grudnia, 2009 o 12:36
Marku, ale o czym może napisać Jacek Dehnel? o „odmieńcach Grzeszczykach”?
stałby się w takim wypadku jednym z garbusów biorących udział w turnieju, o których z odrazą pisał Czesław Miłosz.
Marku jesteś czwartą w kolejności instancją, zaraz po najważniejszych osobach w państwie do których wyslał swoj protest anonim, ale według mnie tylko Ty kojarzysz nazwisko prezes nieszuflady.
Za to ja mam następny argument w dyskusji o degenerowaniu się literatury w wyniku państwowch dotacji.
17 grudnia, 2009 o 12:45
iza, nie mam pojęcia. to sie okaże jak napisze.
w sprawie wyscigu i innych wyścigów – Jacek Dehnel, nie wiem czy i ty zwróciłaś uwagę, w kazdej rozmowie, polemice ujawnia pierwiastek kobiecy swojej natury – a mianowicie musi zawsze mieć rację. Innymi słowy Jacek Dehnel ex deff. musi wygrać kazdy wyscig, ex deff. musi byc liderem każdego peletonu.
17 grudnia, 2009 o 13:31
WYZNANIE
Przyznam ci się Marku, że sprawa z Grzeszczykami nie jest wcale nowa. Otóż zbiegiem trafunku pewien uroczy i wybitnie literacko uzdolniony człowiek przesłał mi już zgoła 2 miesiące temu adres tej strony, abym się jej przyjrzał i opowiedział co o tym myślę. Przyjrzałem się i opowiedziałem.
A że niezależnie od tego, że mi się szczęśliwie wiedzie na niwie epistolograficznej, poświęcając swoje listy krytyce i interpretacji niektórych dzieł literackich obecnych i dawnych, to parę takich listów udostępniłom przyjaciółkom :)
A to było 2 miechy temu.
Też oczywiście mogłem już 2 miechy temu na NS ogłosić to WIELKIE ODKRYCIE, ale stało się inaczej, znalazło ono swoją interpretację na drodze prywatnych listów.
Choć niezupełnie są one prywatne, bo są bardzo literackie, i już noszą (wśród netowych respondentów) uroczy i śliczny tytuł:
LISTY PANA DZIEJA I MOCA I UMPPANIE
Być może więc ich obieg w necie sprawił, że dopiero teraz Magda G. dowiedziała się o tej stronie i nagle myśląc, że jest PIERWSZA i ODKRYWCZA, a przy tym WIELCE ZABAWNA wkleiła wątek o Grzeszczykach na NS
Jak widać z tego wątku o Grzeszczykach pisze też Jacek Dehnel. Czyżby też za sprawą tajemniczego obiegu mojej korespondencji?
ps. jak chcesz posmakować to mogę ci nawet Marku prywatnie przesłać materiał, jaki w LISTACH PANA DZIEJA I MOCA I UMPANIE został poświęcony Grzeszczykom.
A i dla zwiększenia apetytu jakiś inny, który dotyczy interpretacji i krytyki literackiej „mistrzów słowa” :))) (nie ma w tych listach żadnych plot i niedyskrecji)
17 grudnia, 2009 o 13:44
romek, mi nic nie wysyłaj, bo nie wiem czy bede w stanie oprzeć sie właściwej sobie potrzebie eksterioryzacji mojego intymnego vitae.
ja nie cyztałem Grzeszczyków i prawdopodobnie tego nie zrobię. ale jak sobie obserwuję ten nieszufladowy lincz na Grzeszczykach, kiedy widzę radośc w tych papuśnych wpisach to rodzi się we mnie takie dziwne uczucie. nie potrafię nazwać tego uczucia, ale wiem w jakich okolicznościach ono powstaje. mianowicie: zwykle na dyskotece, w knajpie albo w innym miejscu, gdzie jest węcej niż 2 osoby i jest wódka. ludzie piją, bawia się. ale w pewnym momencie komuś coś odbija. ten ktoś podchodzi do inego ktosia i zaczyna się wymiana zdań. najpierw jest to: „chcesz w ryja!?”, ale później zaczyna się napierdalanka. ktoś lezy na podłodze a nad nim stoi 10-15 gości i napierdalają z buta w leżącego. i w takich własnie sytuacjach ja wstaję od stolika, podchodzę i zaczynam sie bić. wiesz jakie to uczucie, ja w zacisniętą pięść wbija się kość ze złamanego nosa. nie chodzi mi o chrząstkę, ale o kość z nosa. jest ostra jak nóż. ręka krwawi. w pewnym momencie nie wiesz gdzie jest czyja krew.
wracając do tematu. Nie znam Grzeszczyków, ale nie podoba mi sie ta gruppen napierdalanka. bardzo mi się nie podoba.
17 grudnia, 2009 o 13:55
Nikomu się ta „gruppen napierdalanka” z Grzeszczyków nie podoba. Oczywiście nie mówię, że sobie nie można z nich pożartować, bo humor to zdrowie, ale ja akurat na nich spojrzałem poważnie, bez emfazy, bez patrzenia jak na „osobliwość” i „dziwowisko”, po prostu bez wywyższania się, naturalnie.
Zresztą nie tylko na nich.
W sekrecie ci powiem, że naszym analizom poświęciliśmy również i inne zjawiska, powszechnie w necie albo obrażane albo które spotykają się z niechęcią WYŻSZEJ KLASY POETYCKIEJ.
Zresztą NS niech się bawi Grzeszczykami, bo ja już ich dawno temu przyswoiłem, spróbowałem zrozumieć, włączyć w swój krytyczno-literacki palimpset, a teraz jestem już daleko gdzie indziej – na Crebillonie synu! :)))))))))
17 grudnia, 2009 o 14:33
Zresztą muszę coś skorygować
Otóż ku prawdzie nie jestem etykiem i przed etyką bronię się jak tylko mogę.
Więc jakaś tam gremialna zabawa z twórczości Grzeszczyków, parodiowanie ich, pastiszowanie, nie wzrusza mnie ani trochę. Taki już los literatury. Nie ma świętości!!! :))))
Tylko żeby było sprawiedliwie powinno jeszcze być na NS
WYDAWNICTWO MELONIK DEHNELA
:)))))))))))))
17 grudnia, 2009 o 14:53
nie, nie romek. zasady obowiązują tylko Dehneli, Radczyńskie, Gałkowskie, Czerniawskich itp., innych – w myśl tejże zasady – mozna napierdalać. Grzeszczykowie nie wygrali Bierezina, Tyskiej Zimy itp. Grzeszczykowie nie maja komórki do twojego imiennika o nazwisku Honet. Grzeszczykowie nie wydają swoich tekstów u Burszty. Grzeszczykowie nie ubiegają sie o rządowe dotacje. Grzeszczykowie nie występuja na slamach z Gillingiem, z Pułką itp. w koncu Grzeszczykowie nie publikują na nieszufladzie, rynsztoku czy innym portalu. Grzechem Grzeszczyków jest to, że odważyli się być inni niż wszyscy literaci. Że piszą to, co piszą, że piszą jak piszą, że robią to, co robią. Zwróć uwagę na ich stronę na webpark. Grzeszczykowie nie mają do dyspozycji informatyków z Panda Security. \zwróć uwagę na ich teksty – Grzeszczykowie nie studiuja godzinami, dniami, miesiącami specyfiki tzw. „modnej dykcji”, która obecnie jest trendy. Grzeszczykowie, to mormoni internetu. To autoteliczna enklawa, do której obecnie próbuje się wedrzeć poetycka cywilizacja z pilarkami, timbrjackami itp. Skoro Grzeszczykowie się do nikgo nie przypierdalaja, to po jaki chuj szlachta literacka przypierdala sie do Grzeszczyków? tak, żeby się lepiej poczuć? Dehnel sie lepiej poczuje, jak dowali Grzeszczykom? będzie miał więcej fanów? Radczyńska będzie lepszą matką, będzie jej się lepiej przytulało dzieci na dobranoc, jak zakpi Grzeszczyków? Gałkowska wygra kolejny konkursik kiedy zadrwi z Grzeszczyków? Ty romek będziesz lepszy jak weźmiesz udział w jatce?
wiesz, romek, jestem zdania – chcesz zabić świnię. nie ma sprawy. bierzesz siekierę, świniaka między nogi i walisz obuchem. jesteś ty i świnia. sam na sam.
ale jeżeli 100 ludzi chwyci za jedna siekierę i zacznie jedną, tę samą świnię walić obuchem, to takie zabijanie nie ma w sobie nic z finezji. jest zwykłym barbarzyństwem.
17 grudnia, 2009 o 15:11
a ty Bukowski Lechu więcej juz się nie wpiszesz na tej stronie.
17 grudnia, 2009 o 15:21
Uff, aleś mi zadał argumenta :)
Że 100 na jednego? Ależ nie Grzeszcyków wszak jest też ze 20! Że nie publikują na NS albo Rynsztoku? A skąd ta pewność? Że żyją sobie spokojnie nikomu nie wadząc. To po co ta autoreklama na necie? Mogli przecież sobie spokojnie, po olsztyńsku, zachować sprawę w kręgu rodzinnym… i w rękopisach.
Nie, Marku. Wszystko co wychodzi na net i do druku podlega WOJNIE. Ja się jej wcale nie dziwę. Ba, niespecjalnie mnie ona wzrusza. To dla mnie rzecz naturalna. I mi nie chodzi o brutalność tej wojny, o kpiarstwo, o to, czy jest ono zespołowe czy nie, tylko o to, że ktoś sobie z czegoś robi cyrk, tylko o uświadomienie, że jest to wszystko obustronne.
Że Radczyńska się troszku pastwi to nic „złego”, że robi to wespół z innymi, to też nic. Że się tym dowartościowuje, też mi to lata. Nie wnikam w psyche nicków.
Bo tak czy inaczej to radowisko z Grzeszczyków dało im zaistnieć. I kto tak naprawdę z tego cyrku wychodzi zwycięski, no kto?
Poza tym dla mnie ta twoja „szlachetność” w samodzielności w zabijaniu, to ot, ciut jednak pokrętna moralność.
Nie znaczy to abym był po stronie kpiarzy z Grzeszczyków, ale też nie jestem przeciwko. Nie jestem moralistą. Moja estetyka nie opiera się bowiem na dualizmach, na podziałach tego, co dobre a co złe. Co barbarzyńskie a co klasycznie piękne. Ale dużo by tu prawić.
Inna sprawa, że Grzeszczykowi nie są wcale jakimś wyjątkiem wpisującym się w fabryczny kicz:))))
17 grudnia, 2009 o 15:28
A tak swoją drogą to Marku napisz coś o zjawisku literackim „Grzesczykowie”.
Może cię Dehnel zacytuje w swoim felietonie imże poświęconym? :)))
17 grudnia, 2009 o 15:41
romek, swoja drogą to ja poczekam na felieton Dehnela, a później opublikuje swój felieton. Będę się dobrze bawił. romek, kazdy z tekstów z cyku „z kopa w jaja” pisałem w 18-30 minut. Podobały ci się? A jak myślisz, czy spodoba ci sie tekst, powiedzmy taki na 6 stron A4, nad którym popracuję tydzień? chciałbyś taki przeczytać?
17 grudnia, 2009 o 15:59
Owszem, poczytam, byle nie nosił tytułu „Etyka i poetyka” :)))
Aha, a tak poza tym wszytskim, to ja coś w tym miejscu o Radczyńskiej
Że jest tam prezeską, i „prodehnelką” że kimś tam i śmakim, to wiesz co, to ja jej to od dawna wybaczam. Muszę co bowiem wyznać, że upajam się i zachwycam jej pracką dotyczącą nazw napojów :)))) taką „pracką” niby na marginesie, ale jakże piękną, gdyby tylko pociągnęła ona tę pracę do końca, wyzyskala z niej wszystko, ussurrealniła, to och! Pani Radczyńska, jeśli Pani to czyta to niech to Pani pociągnie jeszcze, nie nad tym popracuje! Ta pracka znajduje bowiem jedno z poczesnych miejsc w mojej estetyce palimpsetowej! och, piękniejsze to i wyjątkowe niż setka wierszy!!!
To dlatego wybaczam jej wiele grzeszków, a niech tam je ma! To kliniczne jej oddanie badaniom nazw napojów czyni ją bowiem dla mnie cudowną!
(sorry Marku, ale musiałem to wyznać i nie żeby pochlebić, o nie! to że jest przecudowna w tym jednym pięknym klinicznym, to wcale nie znaczy że ja lubię! ba należy jej się wręcz opierdol, że poprzestała i przyjmując niezasłużone hołdy za wiersze, nie pociągnęła dalej tej świetnej w klinicznym zamyśle i zamiarze pracki)
Pozdro :)))
18 grudnia, 2009 o 18:02
a mnie się tam Justysia podoba. Chętnie bym ją *****.
[wpis moderowany]