.
Dostojni Poeci, Szanowne Poetki, Literaci i Literatki
Kolejny raz informuję, że nic mi do was, nic mi po was a właściwie to mam Was serdecznie dupie. Interesuje mnie tylko to, co piszecie. Wasze dzieła. Tresci istotne. Przekazy uniwersalne. Wartości, które wnosicie do kultury duchowej tego narodu. I tylko o tym piszę.
Nie istniejecie dla mnie jako osoby. Jesteście dla mnie zawsze i tylko autorami bądź autorkami tekstów, które czytam i komentuje. I nikim więcej. Dlatego łaskawie proszę, żebyście nie wysyłali skarg, że naruszam czyjeś dobra osobiste swoimi wpisami do firmy hostingowej. Mam prośbę, bym nie musiał więcej czytać podobnych majli:
[w tym miejscu był printscreen korespondencji, którą otrzymałem z Biura Obsługi Klienta, w której poinformowano mnie o zgłoszeniu, że wpis https://historiamoichniedoli.com/?p=1200 narusza dobra osobiste. Nie podano w korespondencji, które treści naruszają dobra osobiste. Nie ujawniono także osoby, która zgłosiła naruszenie dóbr osobistych. Poproszono Administratora o usuniecie printscreena, gdyż korespondencja zawierała klauzulę tajności. Niniejszym informuję, że każda kolejna korespondencja nadesłana do Administratora strony historiamoichniedoli.pl lub do mnie – Marka Trojanowskiego – zostanie upubliczniona. Nie wyrażam zgody na przesyłanie korespondencji zawierającej klauzulę tajności.]
Jeżeli uważacie, że łamię polskie prawo, że naruszam Wasze dobra osobiste to złóżcie skargę na policji.
Na wszelki wypadek podaję wam niezbędna dane potrzebne do wypełnienia stosownych wniosków:
Marek Trojanowski
Stosownym Organom Rzeczypospolitej przyda się adres Kancelarii Prawnej, która posiada wszelkie moje pełnomocnictwa. Oto dane:
Kancelaria Szymański – Adwokaci
ul. Sobieskiego 9/2
65-071 Zielona Góra
tel. +48 068 325 36 43
fax. +48 068 324 78 78
25 listopada, 2009 o 21:23
Oto cytat z cytatu z korespondencji, którą otrzymałem od firmy Hostingowej:
Bardzo proszę o usunięcie nastepujących wpisów:
całego postu dotyczącego mojej osoby autorstwa osoby podpisującej się jako
Aneta Krukowska
w komentarzach prosze o usunięcie nastepujących:
1) Marek Trojanowski:
Listopad 21st, 2009 o 10:05 pm
i po nazwisku laureatki nie pojawia się ciąg dalszy? nie ma: „za..”.
w ostatnim komentarzu Magda Gałkowska wspominała coś o interwencjach
cywilizacji pozaziemskich. Byc może za nagrodą dla tej poetki stoją Obcy?
Stąd brak uzasadnienia. Kto wie, być może i ją zabrano na statek obcych,
gdzie wywiercono jej mikrokanaliki w trzonowcach badając odporność na ból.
Bierezin jako rekompensata za męki? – Magda Gałkowska mogła zastraszyć
kosmitów, zagrozić, że ujawni ich obecność na ziemi – wówczas na pewno
dostałaby cztery razy Nike z rzędu.
2)Roman Knap:
Listopad 22nd, 2009 o 7:45 pm
Bo marku, donos powinien być jasny i klarowny. I konkretny. O. Powinien
brzmieć np. tak:
Gdzieś po godzinie 14, w piątek 20 listopada, przeczytawszy nowy wątek
„Bierezin 2009 – nominacje” wyszłam na spacer. Podczas tego spaceru na
Półwiejskiej nagle zobaczyłam Magdę Gałkowską w towarzystwie 3 panów. Widać,
że była ucieszona jak dziecko. Potem oni wszyscy poszli tam i tam, skręcili
w ulicę taką a taką, weszli do bramy spod nr takiego a takiego, a tam dalej
na podwórko, gdzie stanęli w jego głębi między murem a kubłem na śmieci.
Potem Magda przyklękła i każdemu z tych panów po kolei zrobiła loda.
Niestety, z odległości, z której ich podglądałam, nie było widać, czy
panowie ci się spuścili i czy Magda komuś połknęła. Potem to towarzystwo się
rozeszło. Magda poszła w kierunku domu. To i ja wróciłam do domu. Tam
otworzyłam NS i nagle patrzę, a tu już nowiuśki koment Magdy do Kamila
Brewińskiego – „Kamil! do 3 razy sztuka! możesz mi wierzyć! :)))”
O, tak powinien wyglądać przykładowy donos!!! A nie o jakims przerzucaniu.
3)przemek łośko:
Listopad 22nd, 2009 o 11:48 pm
„Przemek
doszły do mnie wiadomości od Oli Zbierskiej, że posiadasz IP i adres trolla
Borowskiego podpisującego sie Aneta Krukowska, gdybyś mógł prosiłabym o
podanie ich do mojej wiadomości, gdyż nie zamierzam odpuścić temu Panu Jego
wyskoków personalnych.
Bez obaw, publicznie z tą hołotą nie zamierzam wchodzić w żadne dyskusje,
załatwię to po cichu.
Co złego to nie ja.
Pozdr.
Magda Gałkowska”
mejl z konta emgie0@onet.eu
4)Marek Trojanowski:
Listopad 23rd, 2009 o 3:17 pm
Aleksandro, nie obrażaj się – w szczególności na przemka – bo nie masz o co.
Na mnie możesz się obrazić, bo mi to i tak zwisa i tak czy ktoś się obraża
czy nie.
Zanim się jednak obrazisz wyobraź sobie, że dostajesz majla o treści:
„Cześ Aleksandra, tu Tadeusz. Dostałem twojego majla od Przemka. Chodzi o
to, że Przemek powiedział, że masz adres IP komputera Trojanowskiego oraz
jego email i numer telefonu komórkowego/ Potrzebują tych informacji.”
Co byś zrobiła?
Jeżeli rozmowa, o której pisze Gałkowska w majlu do przemka miała miejsce,
to powiedz przepraszam i obiecaj, że już więcej nie będziesz. Jeżeli nie
było gadki – to nie musisz przepraszać, bo nie masz za co.
I jeszcze muszę ci coś powiedzieć: Gdyby do mnie Gałkowska napisała taki
email jak do przemka wkleiłbym go z całym nagłówkiem. Wiesz o co chodzi?
Później odpowiedziałbym – ale tylko publicznie. Odpowiedziałbym lakonicznie
z wrodzoną finezją:
Spierdalaj!
Ale tobie Olu dostałoby się najbardziej. Bo to, że Gałkowska pisze tego
rodzaju prośby – to mnie nie jakoś nie zaskakuje. Gałkowska nie potrafi
napisać ani jednego wiersza jak może pisać ładne listy?
Ale to, że ty – dziewczynka z rynsztok.pl – ty, która wygrzewałaś się w
promieniach pewnych zasad, nagle olewasz principia bo chciałabyś wesprzeć
jakoś Gałkowską? Ty, która reklamujesz w cywilizowanym internecie Edka
Pasewicza; ty, która wie kim jest człowiek podziemny, którego pepik spotkał
na swojej drodze – ty składasz meldunki: „kto, z kim, gdzie i u kogo
najlepiej. Kto ma a kto nie ma?” – w to trudno mi uwierzyć. A w całej
sprawie wierzę Magdzie Gałkowskiej, która zupełnie nieświadomie powołała się
na ciebie i twoje sugestie w korespondencji z Przemkiem.
Ja ci coś powiem – można łamać zasady, owszem. Ale wtedy, gdy warto.
PS.
Już rozumiesz Olu dlaczego ja nie mam duszy? Bo nic łatwiej się w życiu nie
traci jak duszę. Lepiej jej nie mieć. Czego nie masz, tego nie możesz
stracić. Ale swoją cenę trzeba i tak zapłacić.
Więc – jak to jest, Olka? Doszły od Ciebie wieści do Gałkowskiej, czy nie
doszły?
–
przemek – w moim przekonaniu nie naruszyłes dóbr osobistych. Dlatego jako właściciel strony nie usunę twojego wpisu.
romek – tego wpisu nie usunę, bo (może dlatego, że uwierzyłem słowom Magdy Gałkowskiej, która swojego czasu umieściała tu wpis: „was tu wszystkich nieźle pojebało”. NIe wiem, nie potrafię tego uzasadnić.)
swojego wpisu nie jestem w stanie ocenić. Zgodnie z zasadą Locke’a „nikt nie może być sędzią we własnej sprawie” – proszę Czytelników o ocenę. Czy mój wpis naruszał dobra osobiste osób drugich, trzecich a może nawet i czwartych.
wpis Anety – traktuje jako opowiadanko o jakiejś zupełnie fikcyjnej madzi g. – fikcyjnej bohaterce, bo trudno znaleźć realną postać , która wyczerpałaby cechy pierwowzoru literackiego. Dlatego wpisu także nie usunę.
25 listopada, 2009 o 21:50
ps.
romek, nie obraź się. ale muszę wykropkować jedno miejsce w twoim poście. rzeczownik rodzaju żeńskiego w dopełniaczu
25 listopada, 2009 o 21:58
Ha! Marku, kurde masz problemy, których poniekąd jestem współwinny, skoro mój komentarz też uznano za naruszający czyjeś dobra osobiste. I za naruszający obowiązek Niewoli Słowa. No cóż, ja tam nie uważam, żebym kogoś obraził. Opisałem jedynie przykładowy donos, jaki mógłby mieć miejsce, od kogoś (nie mnie), kto coś zobaczył godnego jego zdaniem na donos. Wiadomo, że tym kimś musi być osoba znana, niejako publiczna, w kręgu, w tym akurat wypadku, nielicznym, bo w kręgu literackim. W tamtym miejscu, w przykładzie donosu, równie dobrze mogła być Grzegorzewska, Dehnel, Winiarski, Wiedemann, Szymborska i Bóg wie kto jeszcze, byle ten ktoś napisał do kogoś „do 3 razy sztuka! możesz mi wierzyć! :)”
Ale jak będziesz musiał daj w to miejsce „Magda G.” albo „Magda Głupia Histeryczka”.
Pozdry i trzymam kciuki, jakby co służę ci Marku pomocą :)))
25 listopada, 2009 o 22:06
po próbie donosu na borowskiego, donos do firmy hostingowej. jeśli zawieszą Twoją stronę, opublikuję mejl Magdy Gałkowskiej na rynsztok.pl. nie będzie zamiatania prawdy pod dywan i wybielania się po śmierdzącym fakcie. przy okazji wyjdzie na jaw skala egoizmu urażonych pań.
25 listopada, 2009 o 22:12
Ok :) Wykropkuj. Od czegoś są przecież te kropki! Gdyby nie nasi wspaniali polscy poeci, wykropkowanie poszło by się jebać. A tak, proszę – wykropkowanie żyje i ma się coraz lepiej! Oto manifest wszystkich polskich XXI wiecznych pisarzy – Ave wykropkowanie! :)))
25 listopada, 2009 o 22:36
A tak swoją droga ja zupełnie nie rozumiem zachowania Aleksandry Z. Ale też tych wszystkich, co z powodu jakiś boczeń i konfliktów osobistych usuwają swoje teksty i wiersze ze stron literackich. To po co oni pisali te wiersze? Po co je upubliczniali? Wiersz to Sztuka i jego być lub nie być nie powinien być oparty na – a będę dopóki ktoś będzie mnie wielbił i kochał, a jak przestanie to nie będzie ani mnie ani moich wierszy. To traktowanie poezji trochę jak kurwy. Doraźne. Jako depozyt przyszłych foch. Bez honoru. Przerzuca się je, tu i tam, daje, potem usuwa.
Widzę w tym przykre zjawisko.
ps. marku, no zajebista ta moderacja! uśmiałem się do łez:)))
25 listopada, 2009 o 23:10
romek, a jak myslisz? czy ja coś z tego rozumiem? mam nadzieję, że przed wielkim końcem dane mi będzie zrozumieć sedno sprawy.
czasami rzeczy dzieją się swoim biegiem. niezaleznie od nas samych. opowiem ci pewne zdarzenie z mojego zycia.
przyjechał do mnie kolega. dawno go nie widziałem. wypiliśmy flaszkę. dwie. kolega miał złamaną rękę, poskręcaną srubami i obłożoną gipsem. trochę wypici poszliśmy na spacer. na tzw. wioskę. idziemy, idziemy a tu nagle pod Gminnym Ośrodkiem Kultury napotykamy na grupkę takich młokosów, co to uważają, że znają wszystkie tajne techniki uderzeń w mordę. Od słowa do słowa, od gestu do czynu. Szast prast i po sprawie. Liście rozdane. Idziemy dalej nie oglądając się za siebie. Jak w klasycznym Westernie. I to był bład. Chłopaki zawołali kolesi. Kolesie wzięli kije. Odpowiednie kije. Takie jakie widac na filmach amerykańskich – z jednego końca cieńsze z drugiego szersze. I znowu akcja.
Zasłaniam kolegę, jego prawą stronę. Ma przecież rękę w gipsie. On wali lewa i z kopa. Ja biję obiema i także kopie. Obrywam dokładnie dwa razy. Pierwsze brzdęk. Próbuję się rozgladać i oddać. Ale drugie brzdęk zgina mnie. łamię się w pół i łapię za głowę. Głuchnę. w głowie słyszę tylko dźwięczenie o wysokiej częstotliwości.
Kiedy dochodzę do siebie – ide. Rozpoznaję kierunek. Idę do domu. Kolega mnie prowadzi, bo jeszcze się chwieje na nogach. Pytam się:
– Wygraliśmy?
Koleś opowiada coś o szczęściu. Nagle słysze jakiś hałas i widze błyski. Oglądam się. To policja. Bez żadnego ale, bez słowa pakują nas do auta. Nie stawiam oporu. Boli mnie głowa. Bardzo mnie boli. Kolega się zagaja:
– A za co na zawinęliście?
– Zaraz się przekonasz cwaniaczku – odpowiada ten, który siedział obok kierowcy.
No to ja mu odpowiadam:
– Nas jest dwóch, was jest dwóch. Stajemy i się napierdalamy. Kto wygrywa, ten idzie w swoją stronę.
– Czekaj, czekaj zuchu – odpowiada ten sam policjant – Jeszcze chwilka.
Patrzę za okno. Wiozą nas do lasu, drogą na Bobrowniki – do sąsiedniej wsi. Wjeżdżają w boczną dróżkę. Jeden wysiada. Drugi też, wcześniej zapalając światło w aucie. I wówczas zobaczył, że mam czerwoną twarz. Że jestem cały we krwi. Przestraszył się. Powiedział do kolegi: „To nie tych zawinęlismy”
Odwieźli nas pod sam dom. Ledwo co się wygrzebałem. Rodzice doznali kolejnego szoku poznawczego, kiedy mnie zobaczyli. Mama się poryczała. Laski to w ogóle mają jakieś słabe nerwy i histerycznie reagują na krew. No ale dzielnie się mną opiekowała, kiedy całą noc rzygałem – chociaż niewiele z tej nocy pamięta. Ale za to mama pamięta wszystko.
Obudziłem się ze strasznym bólem głowy. Cały czas chciało mi się rzygać. Kiedy poszedłem do kibla walnąc pawia, zobaczyłem obok muszli książkę o tytule: „Kontuzja” (czytanie w trakcie posiedzeń w kiblu jest u nas rodzinne)
to tak a propos zdarzeń.
25 listopada, 2009 o 23:23
wiesz, myślę, że dla wielu nastał chwalebny moment, w którym mogą podpiąć się pod skargę – byłoby wspaniale opublikować równolegle listę skarżypyt na niedolach i rynsztoku ;)
25 listopada, 2009 o 23:26
przemku, a ja jestem innego zdania. uważam, że jest wielu autorów, o których tekstach napisano na tej stronie bardzo krytycznie a mimo to gotowi są otwarcie wystąpic przeciwko wszelkim próbom zamknięcia strony historiamoichniedoli.pl
wiesz przemku, człowiek dopiero wówczas dostrzega brak, gdy on jest.
26 listopada, 2009 o 7:00
otrzymałem kolejne zgłoszenie. tym razem chodzi o komentarze: http://www.historiamoichniedoli.pl/?p=1216#comments,
—
obrażanie mojej osoby ma nadal miejsce wkomentarzach pana łosko i pana
knapp
domgam sięrównież usunięcia tych komentarzy
pozdrawiam
a ja domagam się, by na świecie nie było głodu, stanowczo domagam się także, by na zime było duzo śniegu i żeby mozna było lepić bałwany. zaś kategorycznie domagam się by na ziemi raz na zawsze zapanował pokój i żeby ludzie się kochali.
26 listopada, 2009 o 11:50
+
informacja o tym, że zabezpieczono kopie bazy danych strony historiamoichniedoli.pl dla potrzeb postępowania sadowego.
Zatem zabezpieczono także i te wpisy:
magda gałkowska:
Lipiec 31st, 2009 o 1:11 pm e
z całym szacunkiem – pojebało was wszystkich ze szczętem :)
• Marek Trojanowski:
Sierpień 1st, 2009 o 6:20 am e
Magdo, nie rozumiem jak można być aż tak niemiłą osobą w stosunku do drugiego człowieka. Jestem zbulwersowany twoją postawą!
• magda gałkowska:
Sierpień 2nd, 2009 o 4:48 pm e
Marek Trojanowski – można.
• Marek Trojanowski:
Sierpień 2nd, 2009 o 4:58 pm e
Magda Gałkowska IP: 77.112.109.152:
Maj 7th, 2009 o 6:34 pm e
Jasna sprawa po co powstał tekst Trojanowskiego, bo na pewno nie po to, by napisać o wierszach Oli Zbierskiej, a jedynie, by jej personalnie dopierdolić. Pomijam fakt, że Trojanowskiemu brak kultury, że wydaje mu się, że coś wie i w związku z tym może zabierać głos. Jesteśmy przyzwyczajeni do schozofrenicznego i histerycznego pseudointelektualnego bełkotu serwowanego przez zgnojonego Trojanowskiego, ale nie rozumiem osób, które się pod tym bełkotem podpisują. Straciliście kurwa wszyscy rozum?!
jak znam życie i ten blog pewnie się mój post nie pojawi.
Ta cała pseudo recenzja jest żenująca.
26 listopada, 2009 o 12:20
W najgłębszym śnie nie przypuszczałam, że moje opowiadanko może wywołać aż taką burzę! Ba! Znalazła się nawet osoba gotowa identyfikować się z jego bohaterką!
Pani Magdaleno Gałkowska, z jakich powodów ta identyfikacja?
Czy ma pani „przerzuty” lub rower z przerzutką? Jeżeli tak, to zapewniam panią, że co najmniej setki tysięcy osób na świecie ma rowery z przerzutką, ile z nich ma „przerzuty” dokładnie nie wiem, ale mogę przypuszczać, że też spora ilość. A to fikcyjne miasto Bierezin? Czyżby rzeczywiście istniało i było miejscem zamieszkania pani przodków?
Zimną kąpiel polecam, jakby co.
Jednak miło wiedzieć, ze sugestywność mojego opowiadanka przeszła moje oczekiwania, bo świadczy to o nieprzeciętnej wartości mojego dzieła, o którym na początku myślałam, ze jest „skromne” :-))
Pozdrawiam wszystkich.
26 listopada, 2009 o 12:30
Co prawda widzę tutaj pewne uzasadnienie identyfikacji w upodobaniu bohaterki do wulgaryzmów. Ale to przecież nie tylko pani domena, pani Magdaleno Gałkowska. U mnie sąsiedztwie także różnego rodzaju męty posługują się tym słownictwem, więc zawłaszczanie sobie tego do wyłącznie swojej domeny, pani Magdaleno, wydaje mi się nieuprawnione.
26 listopada, 2009 o 13:00
Szanowny Właścicielu Witryny
W formularzu dodawania komentarza widnieje wyraźnie sprecyzowana alternatywa: nazwisko albo IP.
Wybrałam nazwisko, więc jakim prawem pojawia się IP ?
Proszę o wyjaśnienie, bo w przeciwnym razie pomyślę, gdzie to zgłosić.
26 listopada, 2009 o 13:05
Wyjaśnienie: Bo mi się tak podoba
a teraz zgłaszaj gdzie chcesz i komu chcesz
26 listopada, 2009 o 13:12
Dziękuję za satysfakcjonujące wyjaśnienie, którym niewątpliwie uratował pan skórę. ;-)
26 listopada, 2009 o 13:13
kamień z serca
26 listopada, 2009 o 14:17
Właśnie dopiero teraz przeczytałam całość tej niewątpliwie tyle zabawnej, co smutnej hecy związanej z moim opowiadaniem.
Wynika z niej jasno pretensja pani Magdaleny Gałkowskiej do bohaterki opowiadania.
PANI MAGDALENO GAŁKOWSKA
apeluję do pani o dołożenie wszelkiej staranności w budowaniu swojego JA w oparciu o własną osobowość, a nie postać stricte literacką.
Radziłabym zadbać o to, by ludzie na pani widok mówili: Q! to pani Magdalena Gałkowska.
I żeby nie dodawali do tego po cichu: to ta, co się z Madzią G. identyfikuje.
Innymi słowy:
Idzie o to, by ludzie do pani mówili: „Dzień dobry, pani Gałkowska”, a nie: „A wy tu Gałkoska czego…”
28 listopada, 2009 o 10:19
działamy dalej