.
O Tadeuszu Dąbrowskim, tegorocznym laureacie Nagrody Kościelskich tak mówią na salonach:
Twórczość Dąbrowskiego, wyróżniająca się ostrością widzenia spraw estetycznych, egzystencjalnych i metafizycznych, jest jednym z najciekawszych osiągnięć najnowszej polskiej poezji (źródło: uzasadnienie jury)
Piotr Matywiecki – salonowiec pierwszego sortu – twierdzi, że:
„Tadeusz Dąbrowski to wielka i spełniająca się nadzieja polskiej poezji. Należy do najmłodszego pokolenia twórców, a już zdążył zaimponować krytyce i czytelnikom niezwykle interesującymi przemianami. I właśnie teraz osiąga dojrzałość.”
Po trzeciej dokładce sałatki majonezowej – obowiązkowego posiłku salonowego – oraz po dwunastu lampkach czerwonego wina marki Sophia, które nienaturalnie pieni się w kieliszkach ( kto by się przejmował takimi detalami, gdy mowa o tego typu absolutach jak Dąbrowski), Matywiecki ogłosił:
„Zapowiedzi te spełniły się nade wszystko w znakomitym, dojrzałym tomie Te Deum (2005). Należy ten zbiór do bardzo charakterystycznych przejawów czegoś, co nazwałbym teatralizacją liryki dzisiejszych młodych poetów, którzy świadomie „ogrywają” swój występ przed publicznością czytelniczą. Poeta jest w książce Dąbrowskiego aktorem swojego ja, a wiersz stanowi jakby scenę dla jego monologu. Monolog ten wygłaszany jest niejako „na stronie” – niby samotny, a przecież w obecności innych postaci i w obecności widowni. Mamy wrażenie, że podmiot tych utworów kultywuje własną chłodną tożsamość, że utrzymuje się w równym dystansie do przeżywania własnego egocentryzmu i do obiektywistycznej obserwacji świata. (Poprzednikiem Dąbrowskiego w tym stylu poezjowania był Marcin Świetlicki.)
Jest coś hamletycznego w postawie bohatera tych wierszy. To bezkompromisowa, krytyczna młodzieńczość, która wie już, że nieuchronnie świat uwikłuje ją w swoje nieczyste gry. Hamletyczne jest także ironizowanie i częsty sarkazm Dąbrowskiego.”
Żiri od Nagrody Kościelskich zapewne ma rację. Nie myli się także Matywiecki. Dlatego najwyższy czas, by ktoś się pomylił – niech to będę ja.
Uwagi wstępne.
Niniejszym oświadczam, że nie wiem co znaczą lub co znaczyć mogą takie pojęcia jak:
ostrością widzenia spraw estetycznych
ostrość widzenia spraw egzystencjalnych
ostrość widzenia spraw metafizycznych
Bladego pojęcia nie mam co znaczy, że:
Poeta jest w książce Dąbrowskiego aktorem swojego ja
A może chodzi o to, że:
Dąbrowski jest w książce poetą aktorem swojego ja
Tylko drukarzowi coś się pomieszało?
Nie wiem także dlaczego Matywiecki pałaszując sałatki, popijając Sofię tak bardzo się asekuruje pisząc o Te Deum Dąbrowskiego. Pisze:
„wiersz stanowi jakby scenę dla jego monologu. Monolog ten wygłaszany jest niejako „na stronie” – niby samotny”
Zastanawiam się także czy tylko ja widzę różnicę między tym zdaniem a jego inną wersją:
wiersz stanowi scenę dla jego monologu. Monolog ten wygłaszany jest „na stronie” – samotny
Czy Matywiecki w przerwie koniecznej do pokonania odcinka między tacką serów a blachą z zapiekanką z łososia w sosie beszamelowym zdał sobie sprawę, że jakiś inny bywalec salonu, którego może spotkać w trakcie salonowej odysei między kolejnymi potrawami, powie mu:
– Co ty chłopie pierdolisz? Jaka scena? Jaki monolog? Jakie „na stronie”?
On, ocierając serwetką tłusty majonez z brody, odchrząknie i powie:
– No wiesz, to jest taka „jakby” scenka, „jakby” monologu, który wygłaszany jest na „niejako” stronie. A samotność to jest tu taka „niby” – mówiąc to, Matywiecki mrugnie porozumiewawczo do kolegi po fachu.
– Acha – odpowie kolega. I na tym się rozmowa zakończy. Matywiecki odetchnie z ulgą.
Chce się czegoś nauczyć myląc się w trakcie. Sięgam po Te Deum Tadeusza Dąbrowskiego.
Pierwsze Prawo Trojanowskiego brzmi:
Jeżeli pierwszy wiersz w tomiku jest do dupy, reszta jest do kitu.
By się czegoś nauczyć czytam na głos pierwszy wiersz:
C z w o r o b o k
Przychodzi prędki poranek na cię,
oobywatelu ziemi!
Ez 7, 7
Samochody spływają jak krople po sznurku szosy,
potem znienacka wsiąkają w osiedla i podwórza,
żelbetonowe ogrody hipermarketów. Woda
niczego nie obmywa, natrętnie bębni w skroń, szuka
pionu; kropla pyta kroplę o drogę.
Odwracam się na drugi bok, tu nagie drzewa
prężą się, jakby chciały młodymi gałęziami
podeprzeć nośną ścianę nieba, na której robaki
niebanalnie udają ptaki i zaciek równie
ciekawie się rozlewa w jakiś sztuczny kwiat.
Wstaję, budzę się, włączam telewizor; świat
wraca do początku.
Oto nauka, którą wyniosłem z krótkiego pobytu na salonie:
Widok „samochodów spływających jak krople po sznurku szosy” zawdzięcza Dąbrowski „ostrości widzenia spraw estetycznych”. Natomiast fakt, że samochody te, po tym jak już spłyną, to „znienacka wsiąkają w osiedla i podwórza, żelbetonowe ogrody hipermarketów” wziął się z „ostrości widzenia spraw egzystencjalnych”. Ostatni rodzaj ostrości – „ostrość widzenia spraw metafizycznych” pojawia się, gdy podmiot liryczny w wierszu „odwrócił się na drugi bok”. Wówczas to ujrzał: „nagie drzewa”, które „prężą się, jakby chciały młodymi gałęziami podeprzeć nośna ścianę nieba”.
Kiedy sobie pomyślę, że nowe spory teologiczne będą dotyczyły tego, czy niebo ma jedna ścianę nośną czy tez nieskończenie wiele? Czy istnienie ścian nośnych wyklucza istnienie ścian działowych? W końcu, czy ściany są pomalowane na biało, a może w niebie wolą jednak tapety? Kiedy sobie o tym wszystkim pomyślę, to zaczynam wierzyć, że myślenie powinno być reglamentowane w jakiś sposób. Że najlepiej to w ogóle nie myśleć i po prostu wierzyć Matywieckim i członkom żiri. Wierzyć w to, że Tadeusz Dąbrowski jest nadzieją polskiej poezji. W takie coś można tylko wierzyć. credo quia absurdum est.
ps.
Panie Matywiecki, tak poza konkursem i zupełnie między nami. Niech mi pan powie, czy kategorię: „obiektywistycznej obserwacji świata” wymyślił pan sam, czy ktoś panu podpowiedział? a może uznał pan, że „obiektywistyczna obserwacja” lepiej brzmi niż obserwacja sama i nie zaprzątał pan sobie główki „subiektywizmami” obiektywistycznymi. Proszę o odpowiedź. Chciałbym się w końcu czegoś dowiedzieć.
30 października, 2009 o 7:23
Pierwszy wiersz „czworobok” jest o bezsenności, o kręceniu się w łózku. Brakuje mi tylko poduszki na głowie, albo zaciągniętej na oczy kołdry. Bo to, że włącza się telewizor, aby coś gadało, gdy nie można zasnąć, jest dla mnie oczywiste.
Nie trzeba więc doszukiwać się w poezji Tadeusza Dąbrowskiego mistycyzmu z konfesjonału po prawej stronie w kościele.
Co ciekawe Dąbrowski w tym roku na siłę jest tak szufladkowany: rozmodlony poeta prawicy.
30 października, 2009 o 9:32
Iza, ja mam inną teorię związaną z Tadeuszem Dąbrowskim. Jestem przekoanny, że Tadeusz Dąbrowski to nie kto inny, ale sama Agnieszka Wolny-Hamkało w przebraniu.
Pamiętasz film z Mission Impossible oraz to jak agent Tomek potrafił, dzięki doklejanym policzkom, powiekom, wąsikom itp. zmieniać twarz? Pamietaj, że ta technika ujawniona zaostała w 1996 r. (premiera filmu) i dzisiaj nie jest może tak powszechna jak telefonia komórkowa, ale pewnie poeci korzystający z dotacji ministerialnych, stypendiów maja forsę na to, by błyskawicznie zmienić twarz.
Stare chińskie przysłowie mówi:
Jednym ruchem pędzla można świnię przemalować na słowika, ale smrodu chlewa pozbyć się nie sposób.
Podobnie jest w przypadku ucharakteryzowanych poetów – poznaje się ich po pisaniu.
Wracając do Agnieszki Wolny-Hamkało vel Tadeusz Dąbrowski.
Spamy miłosne Agnieszki oraz Te Deum Tadka wydało to samo wydawnictwo (a5). Ale to przecież jeszcze o niczym nie świadczy. Ale kiedy porównamy pierwszy pierwsze wiersze wzięte z dwóch różnych tomików różnych autorów, to wszelkie różnice okażą się tylko pozorne.
Agnieszka Wolny Hamkało, Spamy miłosne, wydawnictwo a5
Miasto wzruszony polaroid. Tranzyt
wibruje w ponownym transie. Obwodnice
śpią przy lasach jak płazy. Krawędzią cienia
jedzie widmowy cyklista. Na pętlach
dziewczyny w srebrnych kurtkach
parują jak ciepły chleb. Nocą dworzec
płonie jak denaturat, pociąg z rzędem dusz.
[pon.]
Tadeusz Dąbrowski, Te Deum, wydawnictwo a5
Przychodzi prędki poranek na cię,
oobywatelu ziemi!
Ez 7, 7
Samochody spływają jak krople po sznurku szosy,
potem znienacka wsiąkają w osiedla i podwórza,
żelbetonowe ogrody hipermarketów. Woda
niczego nie obmywa, natrętnie bębni w skroń, szuka
pionu; kropla pyta kroplę o drogę.
Odwracam się na drugi bok, tu nagie drzewa
prężą się, jakby chciały młodymi gałęziami
podeprzeć nośną ścianę nieba, na której robaki
niebanalnie udają ptaki i zaciek równie
ciekawie się rozlewa w jakiś sztuczny kwiat.
Wstaję, budzę się, włączam telewizor; świat
wraca do początku.
[C z w o r o b o k]
Porównanie
Wolny-Hamkało, pon.(alias) Dąbrowski, czworobok
Tranzyt wibruje w ponownym transie. (alias) Samochody spływają jak krople po sznurku szosy,
Obwodnice śpią przy lasach jak płazy. (alias) znienacka wsiąkają w osiedla i podwórza
dziewczyny w srebrnych kurtkach parują jak ciepły chleb [także fragment: Nocą dworzec płonie jak denaturat, pociąg z rzędem dusz] (alias) nagie drzewa prężą się, jakby chciały młodymi gałęziami podeprzeć nośną ścianę nieba
Na koniec pozostaje pytanie: czy Tadeusz kiedy robi siku, to siada na kibelku Czy może Agnieszka opanowała technikę siusiania na stojąco?
30 października, 2009 o 16:12
Celnie wypunktowałeś zajęcia na warsztatach twórczego pisania, czyli opanowanie schematu wiersza na początek tomiku, a potem jego wydanie w określonym wydawnictwie.
Wynika z tego, że właściciel a5 cierpi na bezsenność i zamiast liczyc barany przed zaśnięciem wczytuje się w wiersze o tej tematyce. Ciekawe czy dorzuca się do warsztatów, aby potem móc zasnąć?
Marku poetki i poeci nie sikają.
30 października, 2009 o 18:00
to nie ma żadnego znaczenia izo. kiedy człowiek (a wydawca jest człowiekiem z krwi i kości) staje w obliczu takiego absolutu:
Wolny-Hamkało alias Dąbrowski
ALIAS
Tranzyt wibruje w ponownym transie
Samochody spływają jak krople po sznurku szosy,
Obwodnice śpią przy lasach jak płazy
znienacka wsiąkają w osiedla i podwórza
dziewczyny w srebrnych kurtkach
parują jak ciepły chleb
Nocą dworzec płonie
jak denaturat, pociąg z rzędem dusz, nagie drzewa
prężą się, jakby chciały młodymi gałęziami podeprzeć nośną ścianę nieba
to ślepnie. Przeczytaj sobie ten cudowny wiersz. najpierw zrób to po cichu, póxniej głośno. zapal jedną świeczkę i drugą, a póxniej trzecią. na podłodze z czystej, białej soli kuchennej usyp okrąg i stań w środku. pod żadnym pozorem nie wychodź poza, żeby ciebie duchy poezji nie pogryzły, żeby ci duszy nie podarły jak będziesz czytała ten wiersz, wiersz absolutny
31 października, 2009 o 7:49
.
Stanęłam, zapaliłam adwentowy świecznik, posypałam się solą na wszelki wypadek i stała się jasność, a właściwie róż. U moich stóp pojawiła się różowa ksiązka o pisaniu wierszy na nieszufladzie i w kiblach na stacjach benzynowych oraz o jeździe nie tylko nocą.
Dlatego o „Margot” Michała Witkowskiego napiszę niebawem.
Tadeusz Dąbrowski w wierszu „Święto zmarłych” nawiązał do dziewięciu bram Apollinaire. I napisał uduchowiony erotyk, bez wyznań miłosnych, bez rozdawania cukierków w Halloween z przewrotnym tytułem. Poeta postanowił się tytułem biczować, za to że umieścił swojego narratora w łóżku i w łóżku doszukiwał się nieba.
A poważnie, dla mnie ten wiersz jest sygnałem, że Tadeusz Dąbrowski na pewno nie jest poetą z konfesjonału i z chóru anielskiego.
Dlaczego więc recenzenci uparcie trzymają poetę wbrew jego woli w szufladzie z napisem: aktywista, prawicowy katolik.
Święto zmarłych
„Dotąd zdawało mi się że wierzę
w Boga ale teraz już wiem że wierzę w gładką
skórę jej wgłębienia i otwory przez które
nie sposób się przecisnąć w których mnożą się
byty z wilgoci i ciepła. Niebo jako szczelina
zapowiedź i spełnienie naraz dotarło do mnie
że inaczej go sobie nie uzmysławiam. A Ty?”
Agnieszka Wolny-Hamkało nie bała się w Spamach miłosnych w wierszu”Czarne” napisać słowa Kocham cię. Jej bohaterka jest o tyle przewrotna, że deklaruje miłość w łóżku, a ma na myśli inną osobę niż ta leżąca obok. Ale na pewno nie jest to Bóg.
Marku, miłość łózkowa i związane z tym rozterki to następne wspólne elementy tomików Te deum i Spamów miłosnych.
Ale jest też jedna zasadnicza różnca. Wiersze Tadeusza Dąbrowskiego są pozbawione udawanego wulgaryzmu, na który sili się Agnieszka Wolny-Hamkało.
31 października, 2009 o 11:04
Iza, to że przez uduchowione gardło poety Dabrowskie nie przejdzie ani jedna kurwa czy chuj co w przypadku Wolny-Hamkało nie jest już takie pewne – nie oznacza, że odkryłaś differentia specifica.
Jako psycholog wiesz, że każdy alias musi być jakoś uwiarygodniony. Ten brak inwektyw postrzegam w kategoriach uwiarygadniających, żeby nikt nie poznał w doktorze Jekyllu pana Hydea