przepis na karierę naukową

25 lipca, 2007 by

masz sieczkę w głowie? jesteś mierny? nie masz mózgu? a mimo to marzysz o byciu naukowcem w Polsce? nie martw się! masz bowiem wszelkie predyspozycje do tego, by zostać przynajmniej doktorem habilitowanym. postępując zgodnie z poniższymi wskazówkami, na pewno uda się tobie zrealizować swoje marzenie (które zapewne jest także marzeniem twoich rodziców, by ich latorośl była „kimś”)

formuła magiczna

1) zapisz się na studia

wybór studiów zależy wyłącznie od ciebie. wybieraj raczej tak, by się zbytnio nie przemęczyć. w żadnym wypadku nie wybieraj sobie kierunku, który już z samej nazwy zionie nieznaną tobie egzotyką.

2) zorientuj się w terenie

w każdym traktacie o wojnie stratedzy pouczają, że najważniejsza jest dobra orientacja w terenie. dlatego i ty musisz zorientować się w instytutowych układach i koteriach. szukaj osób wpływowych. takich, którzy od „wieków” pracują w instytucie, których pozycja jest mocno ugruntowana. przy czym ważne jest, abyś już na tym etapie kłaniał się w pas każdemu pracownikowi. niesłychanie ważną kwestią jest to, abyś chodził schludnie ubrany, uczęszczał na każdy (sic!) wykład. nawet ten najnudniejszy, na którym nikt nigdy nie robi listy słuchaczy.

3) pierwsze egzaminy

pierwsze egzaminy należy zdać w terminie. przyłóż się! wykuj wszystko na blachę, zwłaszcza, że to ostatni raz, kiedy będziesz się musiał czegoś nauczyć. aby zdać egzamin nie trzeba być geniuszem. tu potrzebujesz raczej odrobiny samodyscypliny i pilności. dla odpowiedniej motywacji powtarzaj sobie: nawet małpa, szkolona przez 10 lat nauczy się sznuroować buty. ty jesteś homo sapiens sapiens – stać cię na więcej!
pamiętaj także, żeby na egzamin ładnie się ubrać (garnitur/żakiecik, buty wyglancowane na błysk). nieważne, że koledzy czy koleżanki typu: „luzacy”, przyjdą na egzamin w dżinsach. nieważne, że sam profesor przyjdzie w swetrze lekko-retro i w wytartych dżinsach. ty masz być ładnie ubrany i obkuty na blachę z danego przedmiotu. chodzi tu o utrwalenie tzw. pierwszego wrażenia, na które pracujesz od samego początku, chodząc na wykłady, siadając w pierwszych rzędach, aktywnie uczestnicząc na ćwiczeniach.

4) pierwszy atak

mijają pierwsze akademickie wakacje. ty – w przeciwieństwie do swoich kolegów/koleżanek – spędzasz je pozbawiony trosk związanych z sesja poprawkową. nie leniuchujesz jednak. z informacji, które zgromadziłeś na temat lokalnych układów instytutowych, typujesz najbardziej wpływową osobę. pamiętaj!!!!! masz wybrać „wpływową osobę” a nie „sławną osobę”. w niektórych instytutach jest tak, że zatrudnia się znanych badaczy w danej dziedzinie. i choćbyś się interesował przedmiotem, który prowadzi taka osobistość naukowa (a przeważnie bywa tak, że osobistości potrafią zainteresować swoim sposobem narracji i dziedzinami badawczymi, którymi się zajmują).
kiedy wytypujesz ową wpływową osobę, zbierasz wszystkie możliwe materiały na jej temat. tu pomocne jest „google”.
szczególną uwagę zwróć na:
a) problematykę badawczą (jeżeli takowa istnieje)
b) spis publikacji (muszą jakieś być. nie poddawaj się jak nic w „google” na ten temat nie znajdziesz. wybierz się do uniwersyteckiej biblioteki)

kiedy już zorientujesz się w powyższych kwestiach, postaraj się przeczytać coś z tej dziedziny, w której naukowo działa twoja ofiara. następnie przeczytaj też dzieła samej ofiary. musisz ją bliżej poznać.

5) drugi rok studiów

drugi rok studiów jest bardzo ważny. teraz bowiem utrwalasz pozytywne wrażenie, na które wcześniej pracowałeś niskimi ukłonami, czy wzorową i zauważalną frekwencją. pod koniec semestru letniego wybierasz się do swojej ofiary na dyżur naukowy. każdy pracownik ma swoje godziny konsultacji. ubierz się ładnie, ale bez przesady. pamiętaj, że to nie jest egzamin, ale rozmowa. zagadaj, że jesteś zainteresowany tą problematyką naukową i chciałbyś podyskutować o ostatniej książce/artykule ofiary.
na tym etapie natarcia musisz być bardzo ostrożny. zapytaj o bibliografię, którą na pewno znajdziesz w przypisach dzieła ofiary. to jest najbezpieczniejsze. pamiętaj, że nie wolno być krytycznym, ale raczej pytająco-ciekawskim. zapytaj o to, jak to się stało, że pan/pani wybrał ten a nie inny przedmiot badań. powiedz, że to ciebie także interesuje, że nie masz jeszcze takiej wiedzy by móc merytorycznie podyskutować, że chciałbyś aby ktoś wskazał tobie dobrą literaturę na ten temat. innymi słowy: całkowite lizusostwo.
jaki będzie skutek takiego spotkania? – na pewno zostaniesz zapamiętany.
i teraz uwaga: nie bądź natrętny, nie wciskaj się na siłę na następne spotkanie. poczekaj do trzeciego roku.

6)bądź lizusem

w życiu człowiek ma generalnie dwie drogi do wyboru. pierwsza to bycie w wiecznej kontrze, taka unamunowska postawa, gdzie nieważne co się dzieje, co się mówi – ty i tak będziesz przeciwko. druga to bezkrytyczne bycie w zgodzie z ogólnymi tendencjami, gdzie semperfidelicznie popiera się panujące trendy, niezależnie od ich treści.
Jeżeli chcesz zrobić karierę naukową, pamiętaj: musisz stać się semperfidelem ofiary. jeżeli ta nie zaprosi cię na kolejne spotkanie na konsultacjach, to sam się wproś. tym razem staraj się coś merytorycznie zagaić. podlizuj się przy tym jak tylko możesz. donoś na studentów, na pracowników, którzy są skonfliktowani z twoją wpływową ofiarą. rób wszystko, co tylko możliwe, zawieszając wszelkie zasady uczciwości, którymi się kiedykolwiek w życiu kierowałeś. jeżeli takowych nigdy nie posiadałeś, to tym lepiej. znaczy się, miałeś wszelkie przesłanki by być dobrym narybkiem naukowym.

7) studia doktoranckie

jeżeli wykazałeś się dobrą sprawnością języka w podlizywaniu się, to na pewno napisałeś wybitną pracę magisterską pod opieką swojej ofiary i właśnie przyjęto cię na studia doktoranckie. piszesz sobie doktorat, pogłębiając swoją zażyłość z promotorem. jeżeli w trakcie pracy nad doktoratem obudzi się w tobie chęć poznawcza, to stłum ją natychmiast. twój doktorat ma spełniać oczekiwania promotora, a nie twoje. pamiętaj, że piszesz pracę z dziedziny, która ciebie nie interesuje, że jest jałowa naukowo. chcesz wiedzieć, skąd niby wzięła się moja aprioryczna pewność, co do jałowości dziedziny badawczej twego promotora?
sprawa jest prosta. badacz jest badaczem, jeżeli bada. ażeby badać musi mieć co badać i to badanie musi dawać jakieś wyniki naukowe. posiadanie takowych na swoim koncie, czyni osobę znaną w środowisku badaczy, co czyni samą taką osobę badaczem naukowym. wówczas badanie ma sens a sam badacz jest badaczem. osoba natomiast, którą bardziej interesują wpływy nie bada, bo nie ma na to czasu. zajmuje się ugruntowywaniem swej pozycji w lokalnym środowisku, poprzez wyświadczanie pewnych korzyści, usług. to z badaniem naukowym nie ma nic wspólnego. a gdyby zajmowała się badaniami naukowymi, to wówczas nie musiałaby dbać o status w koterii, jej pozycja byłaby ugruntowana jako badacza, nie jako osoby z układami. a ty wybrałeś osobę, która jest najbardziej wpływowa.

8) obrona

jak wszystko dobrze poszło i o ile nie obudziłeś w sobie ambicji, to pewnie już jesteś po obronie. po obfitym obiedzie doktorskim, na którym głośno podziękowałeś swojemu promotorowi, musisz spłacić kredyt. takie obiadki kosztują, wszak pracownicy naukowi, którzy byli obecni na twojej obronie, nie będą jedli schabowego z ziemniakami. przeważnie wybierają ryby i drogie wina. zaproszona rodzina jest bardziej wyrozumiała. nie martw się kredytem. spłacisz go natychmiast, bo właśnie twój promotor informuje cię – o ile wcześniej tego nie zrobił – że będziesz pracował u niego z zakładzie jako adiunkt.

9) uważaj na siebie

już masz legitymację pracowniczą. ze zdjęciem i pieczątkami uniwersytetu. przed nazwiskiem masz „dr”. jesteś pracownikiem uniwersyteckim. pamiętaj jednak, że to nie zwalnia cię z obowiązku dalszego skutecznego podlizywania się swojemu dawnemu promotorowi. pamiętaj, że to osoba z układami i w każdej chwili, tak szybko jak zostałeś pracownikiem naukowym, możesz także przestać nim być, gdy popadniesz w niełaskę. pamiętaj także, żebyś eliminował każdych innych studentów, którzy zaczynają się „kręcić” wokół twojej własnej wpływowej osoby. nie ty jeden bowiem wpadłeś na pomysł bycia naukowcem, mając sieczkę w głowie. inni także będą chcieli iść twoim śladem. tych musisz bezwzględnie eliminować. mogą oni okazać się bardziej efektywni w podlizywaniu, bardziej usłużni. dlatego usuwaj ich, najlepiej przez fałszywe denuncjacje. opowiadaj np., że ten i ten się źle prowadzi, że widziałeś tego a tego pijanego, że wymiotował gdzieś pod uniwersytetem. coś na pewno wymyślisz.

10) praca naukowa

w chwili, gdy zaczniesz pracować naukowo – tzn., gdy zaczniesz czytać, jeździć po bibliotekach, publikować większe rzeczy, jak książki itp., natychmiast popadniesz w niełaskę. nie możesz tego robić, bo twój opiekun, dzięki któremu znalazłeś się na uniwersytecie, tego nie robi. nie możesz być od niego lepszy. musisz być cały czas z tyłu, zawsze dostępny, zawsze usłużny. zatem:

a) jeżeli publikujesz, to małe formy, kilkustronicowe i nigdy więcej ilościowo niż twój opiekun.
b) nigdy nie publikuj tekstów polemicznych.
c) cytuj swojego opiekuna. jak możesz i ile możesz. nie martw się, że szanujące się czasopisma odrzucą twoje teksty. opiekun załatwi tobie publikacje w lokalnym pisemku – bo to przecież osoba z układami.
d) jeżeli przez przypadek napisałeś coś dobrego, coś większego – jakąż książkę. to jako autora wymień swojego opiekuna. twoje nazwisko będzie figurowało jako „współautor”.
e) nigdy nie krytykuj swojego opiekuna, nawet w prywatnej rozmowie. zawsze przytakuj.

po kilkunastu latach, na pewno uzbierasz sobie 21 punktów za publikację. na pewno napiszesz książkę habilitacyjną i na pewno twój wpływowy opiekun zorganizuje dla ciebie kolokwium habilitacyjne. staniesz się doktorem habilitowanym. mało tego – będziesz osobą wpływową w swoim środowisku. aura wpływów twojego opiekuna przejdzie na ciebie. stanie się spadkiem, który otrzymasz w udziale. staniesz się takim samym człowiekiem, jak ten, którego wybrałeś, będąc studentem i co najważniejsze: podzielisz jego los. teraz udaj się na dyżur naukowy, bo masz umówione spotkanie ze studentem 2 roku, który się w zeszłym tygodniu wprosił do ciebie na audiencję.

Kategoria: Bez kategorii | Komentarze »

Chcesz dodać coś od siebie? Musisz, kurwa, musisz!? Bo się udusisz? Wena cię gniecie? Wszystkie wpisy mogą zostać przeze mnie ocenzurowane, zmodyfikowane, zmienione a w najlepszym razie - skasowane. Jak ci to nie odpowiada, to niżej znajdziesz poradę, co zrobić

I po jakiego wała klikasz: "dodaj komentarz"? Nie rozumiesz co to znaczy: "załóż sobie stronkę i tam pisz a stąd wypierdalaj"?